Jak literatura polska XIX lub XX wieku tworzy i demaskuje mity narodowe?
Literatura, towarzysząc człowiekowi w każdej z następujących po sobie epok, starała się zawsze w pewien sposób kształtować jego światopogląd. Za jej pośrednictwem pisarze i myśliciele wyznaczali drogę rozwoju ludzkiej osobowości. Poeci i twórcy, stając się mo-ralnym autorytetem narodu, brali niejednokrotnie na swe barki od-powiedzialność za poziom intelektualny przyszłych pokoleń, za to także, by wpajane wartości i prawdy zaowocowały, dając społeczeń-stwo moralnie i światopoglądowo rozwinięte i ukształtowane. Stąd więc daje się zaobserwować dydaktyczny i moralizatorski charakter literatury, literatury "w służbie narodu", której zadaniem miało być wpłynięcie bezpośrednio na psychikę odbiorcy, poruszenie w nim "strun" ambicji patriotycznej i zarażenie go ideą narodową.
To właśnie najtrudniejsze czasy wymagały od literatury, by stanąwszy na czele narodu, jak na przywódcę przystało, porwała za sobą serca, opanowała umysły i powiodła naród ku wolności i sławie. Miała więc literatura zagrzewać do walki, głosić hasła wolnościowe i wyrażać sprzeciw zniewolonego narodu, ale także wskazywać odpowiednią drogę, drogę zorganizowanego działania, a nie bezrozumnego buntu.
Szczególnie w epoce romantyzmu, kiedy to Polski nie było na mapach Europy, w literaturze znalazły oddźwięk wolnościowe hasła i treści patriotyczne. Dla spotęgowania efektu, nadania głoszonym postulatom wyrazistości, odwoływano się często do polskiej tradycji. Narodowa tradycja rozumiana była dwojako: jako związek wzajemnie wspierających się pokoleń żywych i umarłych, jak to obserwujemy w II części Dziadów, oraz historycznie - jako skarbnica narodowych wartości i mitów, pozwalających na zachowanie tożsamości narodowej w okresie niewoli. Z tym ostatnim rozumieniem spotykamy się między innymi w III części Dziadów, Panu Tadeuszu i Kordianie. Artystycznym wyrazem tych poglądów były popularne w romantycznej literaturze obrazy "grobu-kolebki", ziarna ukrytego w ziemi lub wulkanu. Przetwarzając grecki mit o Persefonie, która każdej wiosny wraca z podziemi na świat, romantycy objaśniali w ten sposób śmierć narodu jako konieczny warunek odrodzenia. Groby ukrywały więc w sobie zalążki życia. Były one obrazem pozbawionego wolności narodu i przyszłego ruchu wyzwoleńczego, który ujawnić miał się gwałtownie i nieoczekiwanie. Powstać i rozwinąć się miało to, co przez pewien czas musiało być ukryte.
Zrodził się także w owym czasie kult narodowych pamiątek, z czym wiązało się też umiesz czanie motywów historycznych w literaturze. Polegało to na określonych sposobach rekonstrukcji narodowej prze-szłości i na tworzeniu koncepcji filozoficzncj, wyjaśniającej naj-ogólniejsze prawa kierujące rozwojem historii polskiej. Z tego miała wynikać wskazówka dla narodu, by popełnione błędy nie powtórzyły się, by wykluczone zostały dzięki doświadczeniu.
Jedną z form literackiego odwołania się do narodowej przeszłości była tak zwana "historyczna maska", pod którą autor ukrywał aktualne problemy. Spotykamy się z nią w utworach takich, jak Konrad Wallenrod czy Grażyna, w których przedstawiona epoka to tylko kostium.
Inną formą było wyraźne beletryzowanie, rekonstruowanie wydarzeń historycznych w celach polityczno-dydaktycznych. Romantycy szukali w historii trwałych wartości, które mogłyby uchronić naród przed zatraceniem poczucia swojej odrębności. Tak więc literatura miała za zadanie objawienie narodom prawd, pokazywanie ideałów i perspektywy przyszłości. Dzieło literackie musiało odznaczać się odpowiednią siłą ekspresji, aby mogło spełniać te doniosłe funkcje.
Po roku 1831 literatura rzeczywiście zaczęła przewodzić narodowi. Kreowała jego świadomość, kształtowała duszę. Stała się w owym cza-sie siłą polityczną.
Odwołując się do świetności narodowej tradycji, literatura tworzyła na-rodowe mity. Należą do nich zarówno mit bohatera-patrioty, przywód-cy społeczeństwa - szlachty, a także mity dotyczące sposobu walki o niepodległość. W dobie romantyzmu mity narodowe tworzone były głównie przez dwóch poetów: Adama Mickiewicza i Juliusza Słowac-kiego. Wypada zaznaczyć, że Słowacki, polemizując z Mickiewiczem na łamach swych utworów, dopuszczał się w pewnym sensie dewalu-acji pewnych narodowych mitów tworzonych przez wieszcza.
Pierwszym z mitów był mesjanizm romantyczny, przypisujący naro-dowi polskiemu szczególną rolę, specjalne posłannictwo. Rozwinął się on po klęsce powstania listopadowego i był niejako próbą tłumaczenia poniesionych ofiar, jako niezbędnego warunku do wypełnienia przez polski naród swej szczególnej misji. Misja owa polegać miała na wy-zwoleniu i uszczęśliwieniu wszystkich ludów Europy, przy czym nie dzięki walce zbrojnej, ale drogą cierpień i męczeństwa, które miały za-gwarantować odkupienie. Była to swego rodzaju optymistyczna inter-pretacja bolesnej sytuacji narodu i swoisty sposób "pokrzepienia serc".
W III części Dziadóu~ widzimy Polskę jako ukrzyżowanego Chrystusa narodów. Właśnie tej koncepcji przeciwstawił się w Kordianie J. Sło-wacki, wykazując absurdalność hasła Polska Winkelriedem narodóv~. Różnica polegała również na tym, że winkelriedyzm postulował walkę zbrojną, aktywną działalność, a nie bierną postawę męczeństwa i zgody na cierpienie."
Słowacki twierdził bowiem, że jest to tylko ze strony Mickiewicza usy-pianie aktywności narodu, poddał w ten sposób teorię mesjanizmu de-mitologizacji. Polemizował w tym przypadku także z Zygmuntem Kra-sińskim, który głosił, że wypełnienie przez Polskę owej szczególnej misji powinno polegać na tak zwanym "czynie etycznym", to jest po-kornym cierpieniu i osiągnięciu wewnętrznej doskonałości. Takie jest przesłanie całej twórczości Krasińskiego, który, obawiając się rewolu-cji społecznej, towarzyszącej ruchom wolnościowym całego narodu polskiego, nie mógł wyzbyć się konserwatyzmu szlacheckiego. Utwory Przedświt i Psalmy przyszlości prezentują przekonanie, że jedynym właściwym sposobem na odzyskanie niepodległości jest mesjanistycz-ne cierpienie i czekanie na ingerencje kierującej procesem dziejowym opatrzności.
Cała twórczość Juliusza Słowackiego nacechowana jest silnym kryty-cyzmem w stosunku do powszechnie przyjętych w polskiej literaturze romantycznej wzorców i schematów, bardzo często nierozerwalnie związanych z mitami narodowymi. Nawiązująca do przedchrześcijań-skich legend i historii Lilla Weneda to alegoryczny obraz Polski po powstaniu listopadowym. W utworze tym autor kwestionuje zasadność romantycznego, heroicznego czynu jednostki, wątpi w przywódczą, wieszczą siłę poezji. Słowacki zwraca uwagę na wewnętrzne rozdarcie narodu polskiego, stojące na przeszkodzie odzyskaniu niepodległości, mówi o konieczności ofiary i wymianie niezdolnych do przewodzenia narodowi elit. Podobną wymowę ma Balladyna, dewaluująca roman-tyczne wartości, takie jak lud, poezja.
W bogatej twórczości Juliusza Słowackiego, obok utworów takich jak Grób Agamemnona, tematycznie nawiązujących do omówionych wy-żej, znajdujemy cykl patriotycznych wierszy, będących wezwaniem do wolnościowego porywu narodu, np. Hymn odwołujący się do tradycji świetności polskiego oręża czy też Oda do wolności. Wiersze te są przykładem twórczości związanej z mitem poezji trytejskiej, w której wartość Słowacki wielokrotnie powątpiewał.
Na szczególną uwagę zasługuje dygresyjny poemat Juliusza Słowac-kiego, zatytułowany Beniowski. Obserwujemy w nim demitologizację wzoru bohatera romantycznego. Beniowski ukazany jest bowiem jako hulaka, lekkoduch, wyruszający w świat po fortunę, a nie po sławę bo-hatera i patrioty. Jest to postać wyraźnie odheroizowana, będąca jakby swoistym przeciwieństwem Mickiewiczowskiego Konrada. Utwór ten jest kolejnym przykładem polemiki między dwoma narodowymi wieszczami.
W następnym okresie literackim, pozytywizmie, akcentowano potrzebę kulturalno-oświatowej i gospodarczej odbudowy Polski, wyciągając wnioski z nieudanych powstań zbrojnych. Demitologizacji romantycz-nych idei zrywów wolnościowych sprzyjało samo ludzkie życie; wraż-liwość psychiki i słabość charakteru były niejednokrotnie triumfatorami w konfrontacji ideałów z życiem. W dobie pozytywizmu "patriotyzm walki" został zastąpiony "patriotyzmem pracy". Młody pozytywista miał dużo z młodego romantyka, u niego także dominowało szlacheme dążenie do wprowadzenia w życie wyznaczonej idei i on także stawiał dobro ludzi na pierwszym planie.
Jak już wspomniałem, w pozytywizmie nastąpiła zamiana "patriotyzmu walki" na "patriotyzm pracy". Doskonałym przykładem są losy Rzec-kiego, subiekta z Lalki Bolesława Prusa. W młodości jako młody ro-mantyk brał on udział w walkach, a gdy okazały się one bezskuteczne, nie spełniły jego oczekiwań, oddał się więc całkowicie pracy.
Demitologizację narodowych koncepcji propagowanych w romanty-zmie obserwujemy w opowiadaniach Stefana Żeromskiego. Pierwsze z nich zatytułowane jest Rozdzióbią nas kruki i wrony... i odnosi się do czasów powstania. Główny bohater, powstaniec, zostaje zatrzymany przez Moskali w czasie przewozu broni. Ma on wiele wspólnego z konwencją i mitem narodowego bohatera romantycznego, jest bowiem osamotniony w swym działaniu, a ponadto ryzykuje życiem w imię do-bra Ojczyzny. Demitologizacja następuje wówczas, gdy zatrzymany powstaniec prosi przed śmiercią o litość. Górę bierze naturalny czło-wiekowi strach przed śmiercią. Żeromski chciał w ten sposób podkre-ślić, że człowiek jest tylko człowiekiem, że ma prawo do lęku; nie mo-że być zaś skazany na coś z góry, nie mogło być w nim wymuszone pożądane zachowanie, jak to było preferowane w romantyzmie, kiedy to wtłoczony w machinę historii człowiek raz zadecydowawszy, chcąc nie chcąc, musiał brnąć do końca.
Kolejne opowiadanie Żeromskiego nosi tytuł Echa leśne i tak jak po-przednie odnosi się do wydarzeń z okresu walk powstańczych. Demito-logizację określonej postawy obserwujemy na przykładzie bratanka Rozłuckiego. Bratanek ów, występujący nawet pod pseudonimem "Rymwid", co wiąże go z utworem Adama Mickiewicza Grażyna, do-puszcza się zdrady. Plami przyjęte imię i tradycję mitu narodowego bohatera. Rymwid w Grażynie jest bowiem ukazany jako patriota i ucieleśnienie idei patriotyzmu narodowego.
Zagadnienia patriotyczno-niepodległościowe również uległy swoistej destrukcji w części literatury modernistycznej, chociażby z racji prefe-rowanej postawy dekadenckiej. Manifestując brak wiary w jakikolwiek sens, odrzucała ona wszelką aktywność, każdy rodzaj walki, propagu-jąc zniechęcenie i marazm. Jako programowy wyraz takiej tendencji przytoczyć można wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera Nie wierzę w nic, w którym podmiot liryczny stawia pod znakiem zapytania wszyst-kie uznawane od wieków wartości. Ogólny kryzys wartości sprzyjał więc w dużym stopniu obalaniu mitów szczytnych i wzniosłych.
Diametralnie zmienił się stosunek literatury do człowieka w okresie międzywojennym, a także w latach wojny i okupacji. Szczególnie w tym ostatnim okresie stało się jasne, że ismieją pewne granice ludzkiej wytrzymałości, które - przekroczone - automatycznie niwelują wszyst-ko, co nazwane zostało honorem, męstwem, godnością. W obozach koncentracyjnych, w gettach, w okupowanych miastach upadały mity narodowe. Zdemaskowana została ich utopijność, nierealność, nie-prawdziwość. W miejscach, gdzie - jak pisał Borowski w swych opo-wiadaniach człowiek poddany był ciągłej presji, tresurze, gdzie ciągły terror odbierał atrybuty człowieczeństwa, nie było miejsca na winkel-riedyzm. Kiedy człowiek pozbawiony został swej godności i uczuć, po-zostawał już tylko ciałem. Ciało to z kolei opanowane zostało przez głód. Pozostawały instynkty, z których najsilniejszy był instynkt chęci przeżycia.
W Medalionach Zofii Nałkowskiej nadzieją była szansą przeżycia, zaś w opowiadaniach obozowych Tadeusza Borowskiego stała się czynni-kiem destrukcyjnym, wyzwalającym najgorsze instynkty, obalającym mity szlachetności. Tu nie było na nie miejsca, tu miało miejsce tylko Dziwne opętanie człowieka przez człowieka. Bo gdzie podziały się owe mity, kiedy ludzie odczłowieczani przez faszystów zatracili po-czucie własnej godności do tego stopnia, że - jak pisała Nałkowska w Dnie - wygłodzone więźniarki jadły mięso trupów, zdemoralizowane dzieci bawiły się z kolei patykami w palenie Żydów, a Jurek Szretter z Popiołu i diamentu Jerzego Andrzejewskiego posunął się do zabójstwa kolegi?
Z podobną sytuacją spotykamy się w Innym świecie Herlinga--Grudzińskiego, który pisał, że najwyższa instytucja, jaką było NKWD, uznawała, że nie ma ludzi niewinnych, wszyscy mogli być aresztowani, a każdy mógł dopiero udowodnić swą niewinność. Czy człowiek w ta-kiej sytuacji mógł uwierzyć w siebie, być wierny swym ideałom?
Schemat funkcjonowania łagrów radzieckich zdecydowanie usuwał za-gadnienia narodowych roszczeń i mitów. Więzienna hierarchia, trzy kotły z jedzeniem, z których każdy odpowiadał "zasługom" więźniów, działały destrukcyjnie na psychikę i osobowość. Tu, gdzie ludzie wal-czyli o każdą kromkę chleba, nie było miejsca na potwierdzenie praw-dziwości narodowych mitów.
Jak pisał Różewicz w wierszu Przystosowanie, tylko ten, kto potrafił przystosować się do narzuconych warunków, przeżył, lecz przeżył już zmieniony, jako inny twór - "nowotwór" wyzuty z ludzkiej godności i uczuć.
Mit romantycznego bohatera obalała postawa sędziego Antoniego Kos-seckiego z Popiołu i diamentu. Ten szanowany człowiek, cieszący się autorytetem w rodzinnym miasteczku, w obozie, chcąc bronić własną skórę, stał się katem współwięźniów. Znów więc zwyciężył strach przed śmiercią, zwyciężyła słabość.
Literatura współczesna demaskowała narodowe mity w sposób dość zdecydowany i jednoznaczny, nie przebierając też w środkach. Okazało się bowiem z czasem, że nie są one na tyle idealne, by oprzeć się próbie czasu i próbie ludzkiego charakteru. Jasne stało się, że skończyły się czasy sztandarowych utworów, których bohaterowie nie byli ludźmi - byli bohaterami. Mity upadły, a człowiek przetrwał, kształtowany oko-licznościami epoki, lecz zawsze ten sam - ze swoimi zaletami i wada-mi. Gotów do działania i walki, ale nie jest doskonały i nie jest nieomylny.