Subiektywna recenzja jednego z utworów Janusza Korczaka- "jak kochać dziecko?"
Aneta Mazur Pedagogika O-W
CZĘŚĆ 1
Temat: Subiektywna recenzja jednego z utworów Janusza Korczaka.
Janusz Korczak był lekarzem z zawodu, pisarzem z talentu, opiekunem i wychowawcą z powołania. Wszystko, co robił, służyć miało, i służyło, jednej naczelnej sprawie: dziecku. Janusz Korczak to jego pseudonim literacki, właściwie nazywał się Henryk Goldszmit. Urodził się w 1878 roku w Warszawie, zginął w hitlerowskim obozie zagłady w Treblince, dokąd wywieziono go razem z 200 podopiecznymi dziećmi i personelem Domu Sierot.
W Korczakowskiej pedagogice małego człowieka, a nawet w szerszej, europejskiej refleksji nad dzieckiem i dzieciństwem specjalne miejsce zajmuje utwór „Jak kochać dziecko”. Esej ten, "pisany w lazarecie polowym, pod huk armat", w czasie pierwszej wojny światowej, bywa określany mianem pedagogicznego confiteor Korczaka. Wiek XVII i XVIII to okres, gdy okazywanie uczuć dziecku przestaje być źle widziane. Często jednak jest to podejście, które w dziecku widzi uroczą, wdzięczną zabawkę, rzadziej - człowieka. Trzeba doczekać do wieku XVIII, by rozpoczęła się dbałość o jego higienę i zdrowie. Dopiero teraz dziecko zajmuje w rodzinie centralne miejsce - ważna staje się sama obecność i jego egzystencja.
Fakt, że dziecko obdarzono miłością i uznano jego prawo do dzieciństwa, nie oznacza jednak, że przestało ono być własnością rodziców. Jest to bardzo trudny proces, który rozciąga się w czasie. Wymaga on dojrzewania rodziców i cywilizacyjnego rozwoju całego społeczeństwa, rodzice bowiem powtarzają wzorce i zachowania, których wcześniej sami doświadczali, będąc czyjąś własnością.
Janusz Korczak w mądrej książce „Jak kochać dziecko” uświadamia rodzicom, jak niewłaściwe jest podkreślanie prawa własności do dziecka, jak szkodliwe jest snucie za dziecko planów o jego przyszłości. Podkreśla, że wszystko, co osiągnięte tresurą, naciskiem i przemocą, jest nietrwałe, niepewne, zawodne. Korczak uczył, że prawdziwa miłość do dziecka daje mu miejsce na otwarte przyznanie, że ma ono inne zdanie i że chce żyć własnym życiem. "Dziecko nie jest Twoje - mówił - dziecko jest człowiekiem", "dziecko ma prawo do szacunku". Minęło tyle lat, a treści te wciąż są aktualne.
Książka „Jak kochać dziecko” zawiera wiele cennych porad , dotyczących wychowania dziecka, jak również zrozumienia wielu jego zachowań często dla nas nie zrozumiałych z powodu braku wiedzy pedagogicznej i psychologicznej. Bo jak pisze autor w swej książce: „Dziecko jest pergaminem, szczelnie zapisanym drobnymi hieroglifami, których część tylko zdołasz odczytać, a niektóre potrafisz wytrzeć lub tylko zakreślić i własną zapełnisz treścią.” Autor umiejętnie, z punktu widzenia lekarza pediatry oraz doświadczonego opiekuna, przedstawia poszczególne okresy rozwojowe dziecka, związane z nimi dylematy, które przeżywają rodzice, a także daje pewne wskazówki co do postępowania wobec dzieci, swoiste paradygmaty wychowawcze. Autor prosi, by nie traktować jego książki jako gotowej recepty na wychowanie, zachęca do wnikliwych obserwacji zachowań dziecka, gdyż to one właśnie mogą dostarczyć wartościowych refleksji rodzicom i wychowawcom. Jak sam pisze: "Kazać komuś dać gotowe myśli, to polecić obcej kobiecie, by zrodziła własne twoje dziecko". Dlatego za swoje zadanie uważa jedynie "budzenie czujności". Całe wychowanie współczesne pragnie, by dziecko było wygodne, konsekwentne krok za krokiem, dąży by zniszczyć, uśpić wszystko co jest wolą i wolnością dziecka, hartem jego ducha, silą jego dążeń i zamierzeń. Przecież to nic innego jak wychowanie wpływa na kształtowanie się osobowości dziecka, jego systemu wartości, świata idei, postrzegania tego co dobre, a co złe. Książka ta, to żarliwe wyznanie wiary w dziecko, w wyjątkowe miejsce najmłodszych w życiu świata, uwzględnia, obok wiedzy pediatry i mądrości pedagoga, także spojrzenie poety i zadumę filozofa. Jest to refleksja o uciążliwej, codziennej i wyczerpującej pielęgnacji dziecka, jak i o radości, satysfakcji i dumie rodzicielskie.
W teorii wychowania często zapominamy że powinniśmy uczyć dziecko nie tylko cenić prawdę, ale i rozpoznawać kłamstwo, nie tylko kochać ale i nienawidzić, nie tylko szanować, ale i pogardzać, nie tylko godzić się ale i oburzać, nie tylko ulegać, ale i buntować się. Dziecko malutkie (niemowlę) narzuca swą wolę poprzez krzyk. Później przez mimikę twarzy i ruch rąk, aż wreszcie przez mowę. Zanim jednak dziecko nabędzie umiejętność komunikowania się z nami poprzez mowę musi minąć trochę czasu. W związku z czym powinniśmy się uczyć wyrozumiałości i wytrwałości i nie reagować na każde nie zrozumienie dziecka bliżej nie dającymi się wytłumaczyć naszymi reakcjami na jego zachowanie. Każdy z nas był dzieckiem, ale gdy stajemy się dorośli zapominamy o tym co działo się w naszych głowach ,będąc małymi istotami pragnącymi wszystkiego dotknąć, wszystko poznać, posmakować, nadepnąć, przewalić itp.
Janusz Korczak w tym utworze ukazuje swoje przywiązanie do dzieci, pełne wiary i miłości. Tym małym istotom daje specjalne miejsce w ludzkim społeczeństwie, a zatem i prawa, których powinniśmy przestrzegać podczas obcowania z dziećmi, wśród nich te najważniejsze: prawo dziecka do szacunku; prawo dziecka do tego, by było tym, czym jest. Rodzice nie mogą ukryć dziecka przed światem, musi ono poznać go z każdej strony, tak, aby było w stanie radzić sobie w dorosłym życiu, aby potrafiło szukać własnej drogi, aby nauczyło się, co jest dobre, a co złe. Owszem, cały proces wychowania wymaga od opiekuna niesamowitej wytrwałości i cierpliwości, ale profity są wielkie – wspaniały młody człowiek, mający cel w życiu, potrzebę istnienia, pełen marzeń, które jest w stanie realizować oraz zapewne dobry rodzic dla własnych dzieci, gdyż ten, kto był dobrze wychowywany, otaczany nieustanną miłością i wyrozumiałością, z pewnością przeniesie je na dalsze pokolenia.
Osobiście mogłabym podpisać się właściwie pod każdym zdaniem, jakie w tym utworze zawarł Janusz Korczak. Bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę – piękny język, niezwykle kwiecisty, pełen wyobraźni i oryginalności, oraz nasuwające się refleksje pedagogiczne, które mogłam odnieść do własnej osoby, do tego, jak ja byłam wychowywana, które pozostaną w mojej pamięci. Książka ta jest niewątpliwie niekończącą się skarbnicą wiedzy dla praktyków i naukowców.
„Chcę nauczyć rozumieć i kochać;
cudowne, pełne Życia i olśniewających niespodzianek –
twórcze „nie wiem” współczesnej wiedzy w stosunku do dziecka.
Chcę, by zrozumiano, że żadna książka,
żaden lekarz nie zastąpią własnej czujnej myśli,
własnego uważnego spostrzegania ...”
Janusz Korczak
„Jak kochać dziecko”