Heroizm dławiony słabością choroby wieku. Kordian jako przedstawiciel swego pokolenia i jeden z bohaterów romantycznych

Juliusz Słowacki (1809-1849) był wybitnym, drugim wieszczem romantyzmu. Jednym z jego najważniejszych utworów jest „Kordian” - dramat napisany w 1833 roku w Genewie, wydany anonimowo w roku 1834 w Paryżu.
Głównym i tytułowym bohaterem dramatu jest Kordian, „Człowiek-Serce”
(z łac. cor, cordis – serce). Jest to typowy bohater romantyczny: subtelny, wrażliwy, nieszczęśliwie zakochany. Nie tylko miłość wyniszcza jego duszę, gorycz tkwi w nim samym: „(...) Sto we mnie żądz, sto uczuć, sto uwiędłych liści”. Młody Kordian musi zmierzyć się z realnym życiem i historią, nie potrafi znaleźć swojego miejsca w świecie, dręczy go „jaskółczy niepokój” i „ból świata”.
Kordian z I aktu to młodzieniec trawiony romantyczną chorobą duszy: nudą, apatią, brakiem sensu i celu istnienia. Myśli o sensie swojego życia, jest człowiekiem uczuć, czegoś mu brak, czuje się przegrany. Prosi Boga o wytyczenie jego celu życia, który nada mu sens; zwraca się z prośbą do Boga, bo sam tego nie potrafi zrobić. Widzi więcej niż inni ludzie, szuka idei, dla niego same życie nie ma sensu.
Zakochuje się nieszczęśliwie w Laurze, która lekceważy go. Nie jest to miłość romantyczna, nie pasują do siebie i nie rozumieją się wzajemnie. Ich znajomość kończy się nieudaną próbą samobójczą Kordiana, która jedynie zwiększa niepokój jego duszy. Ten niepokój pędzi go do obcych krajów, lecz podróże po świecie przynoszą same rozczarowania: „(...) Uczucia po światowych spadły drogach...”.
Najpierw odwiedza James Park w Londynie. Mówi, że ludzie zamiast podziwiać piękno natury, wchodzą w zgiełk miasta. Chce, by świat był taki jak w jego marzeniach: idealny, dobry. Wg dozorcy, którego spotyka, wszystko można kupić, lecz on nie zna wartości pieniądza, pieniądz nie ma dla niego znaczenia.

Siedząc na skałach w Dover czyta Szekspira. Widzi człowieka zbierającego chwasty, zmagającego się z przeciwnościami losu i porównuje się do niego. Nie chce jednak być takim człowiekiem, chciałby postrzegać świat jak Szekspir, chciałby być taki jak on.
Następna scena rozgrywa się w włoskiej willi. Kordian chce wystawić na próbę swą przyjaciółkę Wiolettę i mówi jej, że jest bankrutem, że wszystko przegrał i gonią go wierzyciele. Wtedy okazuje się, że Wioletta była z nim tylko dla pieniędzy, opuszcza go, nie była to prawdziwa miłość: „(...) Gorzkie pocałowania kobiety kupiłem...”

Kordian odwiedza papieża w Watykanie. Papież żyje w pełnym luksusie, lubi bogactwo, można powiedzieć, że lekceważy swój urząd. Kordian przynosi mu do pobłogosławienia ziemię przesączoną krwią Polaków, lecz papież traktuje go jak turystę i nie podejmuje tematu. Mówi, że Polacy powinni czcić cara, nie mogą się buntować, staje po stronie zaborcy – czyli po prostu nie stoi na straży sprawiedliwości, uczciwości i prawdy. Kordian traci ostatnią nadzieję: „(...) Wiara dziecinna padła na papieskich progach...”.

Jako pielgrzym udaje się na Mont Blanc. Dopiero tam odkrywa swoje prawdziwe powołanie, cel, który pobudza go do działania: służbę sprawie narodowej. W tym miejscu Kordian ukazuje się jako romantyczny indywidualista, pełen podziwu dla siebie i swej wyjątkowości: „Jam jest posąg człowieka na posągu świata”. Widzi w sobie przywódcę wiodącego innych. Chce dać ludziom miłość i zburzyć dotychczasowy, niesprawiedliwy tron świata. Jednak nie wie, czy podoła temu zadaniu, jest niezdecydowany i waha się: „Może lepiej się rzucić w lodowe szczeliny...?” Jego autorytetem jest szwajcarski bohater z XIV wieku – Arnold Winkelried, który poświęcił swe życie sprawie narodu: własnym ciałem unieruchomił kopie wrogów i umożliwił rodakom zwycięstwo. Kordian ma widzenie: Polska znowu jest narodem wybranym, ale nie (tak jak w „Dziadach”) ma iść na śmierć biernie, lecz ma walczyć o wolność, zginąć w walce, bo śmierć z bronią w ręku jest najszlachetniejsza. Polska nazwana jest Winkelriedem narodów.

Teraz Kordian na chmurze, wiedząc już, co ma robić, przenosi się do Polski. Klęska Kordiana dokonała się w realnym działaniu. Postanowił zawiązać spisek, zupełnie niedojrzały moralnie i politycznie, którego celem było zabicie cara. Spiskowcy przerazili się i Kordian został sam. Na własną rękę postanawia zabić cara: „Narodowi zapisuję, co mogę... Krew moją i życie, i tron do rozporządzenia próżny.” Kordian nie spełnił jednak zapowiedzi, nie zabił cara, pokonały go Strach i Imaginacja, wytwory jego duszy oraz wątpliwości moralne
i etyczne.
Cóż pozostało Kordianowi? Bezsensowna ofiara z własnego życia – śmierć przed plutonem egzekucyjnym. Kordian jest człowiekiem jałowym, jest to człowiek czynu, który poświęcił się za nic. Jednocześnie jest człowiekiem szlachetnym, gotowym do poświęcenia życia za wielką sprawę wolności ojczyzny. Jest bohaterem tragicznym, ponieważ nie może spełnić zadania, jakie stawia przed nim historia.

Kordian to przedstawiciel swego pokolenia dręczonego chorobą wieku, która była typowa dla wielu młodych ludzi doby romantyzmu i często była związana z polityką i problemami kraju. Głębokim i osobistym wyznaniem o uczuciach ludzi romantyzmu jest „Spowiedź dziecięcia wieku”, napisana w 1834 roku przez Alfreda de Musset’a. Autor wkłada w swe dzieło wiele emocji i uczuć, wyraża bunt przeciwko ludziom, którzy kształtowali charaktery młodych romantyków. Obwinia ich za cierpienia młodych, romantycznych dusz. Początki romantyzmu były czasami pełnymi euforii i nadziei, zmian na lepsze w Europie. Ludzie wierzyli w Napoleona, lecz on pozostawił po sobie wielkie rozczarowanie i łzy. „W chmurnej zadumie siadła młodzież na ruinach świata” – tak A. Musset opisuje poczucie pustki i nicości towarzyszące młodym romantykom. Zapytani, „w co wierzą” odpowiadali, że „w nic”. Mogą jedynie rozważać o śmierci (gruzy, zniszczenia, niespełnione oczekiwania) i płakać nad sobą. Czują się zupełnie bezradni. Chcieliby dokonać czegoś niezwykłego, lecz choroba duszy uniemożliwia im to.

Kordian jako młody chłopiec podejmuje próbę samobójczą. Pod koniec zaś dramatu, ten sam bohater, ale kilka lat starszy, zakrada się nocą do pałacu królewskiego z zamiarem zabicia cara. Moim zdaniem wewnętrzną przemianę Kordiana zainicjowała choroba wieku młodzieńczego. Potwierdzeniem tego jest pierwsza scena dramatu, w której piętnastoletni bohater pragnie robić rzeczy wielkie i wzniosłe, lecz nie wie jak się za to zabrać. Wszyscy młodzi ludzie przechodzą w swoim życiu podobny okres, czują się stworzeni do robienia rzeczy wielkich. Młodzi romantycy odczuwali to znacznie silniej, skazały ich na to czasy, w których żyli. Dzięki podróżom Kordian dowiaduje się prawdy o świecie i dojrzewa wewnętrznie. Gdy dołącza się do spisku jest już starszy niż na początku dramatu. Wreszcie znalazł ową wzniosła ideę, dla której wg własnego mniemania został stworzony. Mimo, że pozornie dojrzał dalej jest trawiony przez chorobę wieku młodzieńczego. Wciąż czuje się lepszy i inny niż reszta ludzi, dlatego wpada w furię, gdy spiskowcy postanawiają nie zabijać cara. Czuje się oszukany i bardzo rozczarowany. Kordian zdążył już uwierzyć, że to właśnie uwolnienie ojczyzny jest jego misją.
Dodatkowo dochodzą do tego ideały z literatury romantycznej. We wszystkich przeczytanych przez Kordiana książkach bohater wolał umrzeć walcząc za niepodległość ojczyzny, niż żyć w niewoli. Takie są ideały całej młodzieży z epoki romantyzmu, Kordian również ma te poglądy głęboko zakorzenione w świadomości i chce postępować zgodnie z nimi. Młodzi ludzie, a szczególnie romantycy, są idealistami, którzy ślepo podążają za swoimi przekonaniami i są gotowi umierać za nie. Nie jest to czysty patriotyzm. Dlatego Kordian idzie zabić cara, choć wie, że grozi mu za to śmierć. Ale wie również, że umrze wolny za własne ideały. Uważa, że taki koniec jest piękny i bohaterski – to ostatecznie przekonuje go co do morderstwa.

Kordian w swoim postępowaniu najpierw bierze pod uwagę własne uczucia: ideały i własną wyjątkowość, dopiero później myśli, jakie konsekwencje to może mieć dla ojczyzny. Nie jest to więc wielkie patriotyczne poświęcenie, lecz wpływ choroby wieku na jego psychikę.

Dodaj swoją odpowiedź