Porównanie i próba oceny koncepcji nauki w ujęciu Koła Wiedeńskiego i Alberta Einsteina.
Plan pracy:
1. Definicyjne ujęcie fenomenu nauki.
2. Tło historyczne obydwu poglądów i wzajemne powiązania.
3. Redukcjonistyczna koncepcja neopozytywistów.
4. Alternatywne rozwiązanie problemu przez Alberta Einsteina.
5. Krótka ocena powyższych stanowisk.
Wyjaśnienie rozumienia terminu „nauka” nie jest rzeczą łatwą. Pojęcie owo odnosi nas do niezwykle złożonej i bogatej rzeczywistości, którą trudno zamknąć w prostą regułkę. Dlatego nie powinno dziwić, iż w historii filozofii, która przecież poszukuje całościowej wizji rzeczywistości, nie zabrakło sporów i w tym względzie. Wyjaśnienie samego terminu staje się możliwe wówczas, gdy rozpatrujemy go na poziomie różnych zastosowań językowych. Już przez pryzmat zdrowego rozsądku stwierdzamy, że nauka to rodzaj poznania. Może być odkrywcza , najczęściej jednak związana jest ze znanym każdemu uczeniem się. W tym podwójnym znaczeniu jest ona swoistym procesem i rzemiosłem uprawianym przez uczonych. Obok tego na miano nauki zasługuje również cały system organizacji związany z odkrywaniem lub przyswajaniem wiedzy – uczelnie, czasopisma, laboratoria i inne tego rodzaju instytucje. Często pojęcie nauki przypisujemy także swoistemu językowi i metodzie, którymi się ona posługuje. Wszystko to przez lata stanowiło przedmiot sporów uczonych, filozofów, a w węższym zakresie – teoretyków nauki. Jest to szczególnie widoczne w kilku momentach dziejowych. Mianowicie w czasach Galileusza, potem – Isaaca Newtona, a następnie w okresie działalności filozofujących fizyków na przełomie XIX i XX w.
Rozpoczynający się wiek XX coraz bardziej odchodził od jeszcze nie tak dawno modnego scjentyzmu. To przesadne zaufanie w naukę i siły poznawcze człowieka doprowadziło z czasem do dostrzeżenia, iż rzeczywistość jest bardziej złożona niż mogło by się początkowo wydawać. Słabł coraz bardziej optymizm poznawczy, będący jednym z wyznaczników wieku XIX. Już na początku w filozofii zaznaczył się Henri Bergson, głoszący konieczność intuicyjnego wglądu w rzeczywistość, Edmund Husserl – ojciec fenomenologii; swoje miejsce znalazła również neoscholastyka i szkoła marburska. Nieocenione okazały się jednak ówczesne dokonania na polu fizyki. Władysław Tatarkiewicz wymienia tu odkrycia związane z promieniotwórczością: Wilhelma Conrada Rntgena, Piotra Curie i Marii Słodowskiej-Curie i Ernesta Rutherforda. Tatarkiewicz pisze, że „za odkryciami poszły idee ogólne w fizyce, dokonujące przewrotu w podstawach fizyki” . Do takiego przewrotu przyczyniły się niewątpliwie prace Maxa Plancka, związane z teorią kwantową, Nielsa Bohra – twórcy modelu atomu i autora coicidentia oppositorum, a nade wszystko Alberta Einsteina z jego szczególną (1905) i ogólną (1915) teorią względności .
Odkrycie owo jest w tym przypadku o tyle ważne, iż może stanowić pewne wytłumaczenie zainteresowania fizyką, którą często utożsamiano z całą nauką . Tym samym tłumaczy niespodziewany raczej po pierwszej i drugiej fazie filozofii XX w. nawrót do idei pozytywizmu „i to w postaci najbardziej radykalnej” . Wskazuje się nawet na Alberta Einsteina jako jednego z poprzedników neopozytywistów . Już w 1911 r., gdy główny inicjator Koła Wiedeńskiego, Moritz Schlick, przygotowywał się do habilitacji na Uniwersytecie Rostock, a następnie tamże wykładał oraz prowadził własne badania naukowe, przyjaźnił się z Einsteinem. „Jako jeden z pierwszych opracował (zrozumiał?) jego teorię względności” .
Jako że żaden system filozoficzny nie jest zupełnie oderwany od czynników zewnętrznych , Koło Wiedeńskie, zafascynowane zdobyczami ówczesnej fizyki, podążyło w stronę skrajnego empiryzmu i redukcjonizmu. Rudolf Carnap pisał: „Nauka jest systemem zdań, opartym na doświadczeniu. Lecz sprawdzenie empiryczne nie następuje w odniesieniu do poszczególnego zdania, lecz w stosunku do całego systemu lub systemu wobec niego częściowego. Sprawdzenie następuje w oparciu o zdania protokolarne, pod którymi rozumie się zdania zawarte w pierwotnym zapisie np. fizyka czy psychologa” . Owe zdania protokolarne stanowiły częsty przedmiot rozważań Koła, gdyż dążono do „znalezienia najpierwszych elementarnych podstaw systemu wiedzy i charakteru zależności między tymi najprostszymi zdaniami empirycznymi a pozostałymi zdaniami empirycznymi” . W nadmiernym zaufaniu do tychże zdań przejawia się redukcjonizm neopozytywistów. Nasuwa się pytanie, w jaki sposób całą złożoną rzeczywistość, którą mamy poznawać, można zamknąć w zdania typu: „Tu jest jasno” ? Ponadto, jedynie te zdania są prawdziwe, które poddają się kryterium weryfikacji. Ludwig Wittgenstein w swoim „Traktacie logiczno-filozoficznym” (1921) napisał, że „najczęściej zdania i pytania, które odnoszą się do zagadnień filozoficznych, są nie tyle fałszywe, ile bezsensowne” . Wittgenstein uważał, iż Koło nie powinno trwonić czasu na rozwiązywanie powyższych problemów, a zajmować się raczej ich właściwym formułowaniem. Służyć temu ma wspomniane już kryterium weryfikacji. Mówi ono, iż zdanie jest prawdziwe, czyli sensowne, gdy jest sprawdzalne empirycznie. Wówczas zaliczamy je do zdań logicznych. Wszystko więc, co jest nieweryfikowalne, powinno być odrzucone jako pozbawione sensu. Był to, zdawało się, cios w metafizykę i religię, wynoszący za to na ich miejsce logikę, będącą nauką formalną. Ponadto wszelkie nauki realne chcieli sprowadzić do najdoskonalszej – fizyki. Ideałem byłby jeden wspólny język wzorowany oczywiście na tym, który stosowany jest w fizyce, uściślany dodatkowo przy pomocy praw logiki.
Tymczasem Albert Einstein, mimo przyjaźni ze Schlickiem, w swojej przenikliwości, odżegnywał się zdecydowanie od neopozytywistycznych koncepcji. Ogólnie rzecz biorąc stwierdził, iż naukowiec nie powinien wiązać się z jakąś jedną doktryną filozoficzną . W przeciwnym wypadku prowadzi to do zredukowania bogatej rzeczywistości, którą poznajemy. Oto, co Einstein uważał: „Dla epistemologa, broniącego myślenia systemowego, naukowiec musi się jawić jako bezwzględny oportunista: jest realistą, bowiem poszukuje opisu świata niezależnego od aktów percepcji; jest idealistą, bowiem uważa pojęcia i teorie za swobodne pomysły ducha ludzkiego (niewyprowadzalne logicznie z faktów empirycznych); pozytywistą, bowiem uważa swe pojęcia i teorie za uzasadnione tylko w takim stopniu, w jakim opisują związki logiczne pomiędzy wrażeniami zmysłowymi. Jest nawet platonikiem lub pitagorejczykiem, bowiem uważa logiczną prostotę za niezbędne i skuteczne narzędzie badań”. W swojej pracy naukowiec ma do czynienia z wieloma czynnikami, co następnie prowadzi do odbioru przeróżnych wrażeń, nierzadko chaotycznych. Nauka ma za zadanie je ujednolicić tak, by powstał konkretny system myślowy. Neopozytywiści największy nacisk kładli na zdania protokolarne, pomijając zupełnie teorię. Einstein natomiast twierdził, że w nauce najważniejsza jest teoria. Jest ona elementem konstytutywnym jego koncepcji. Bez teorii nie ma jeszcze wiedzy naukowej, a jedynie chaotyczne zbiorowisko faktów empirycznych. Stanowi ona strukturę formalną, w której wyróżnia się pojęcia niedefiniowalne oraz aksjomaty. Ich funkcjonowanie wyjaśnia prosty schemat:
pojęcia pierwotne i aksjomaty
definiowanie pojęć pochodnych
formułowanie twierdzeń
rozbudowywanie teorii
Oczywiście teoria zaczyna funkcjonować dopiero wówczas, gdy odnosi się do jakichś konkretnych faktów empirycznych – bez nich byłaby jedynie czystą abstrakcją. Tu również Einstein polemizował z Kołem Wiedeńskim, bowiem przestrzegał, iż błędnym jest przekonanie, jakoby „związek teorii naukowej z danymi eksperymentalnymi był „oczywisty” . Uważał, że tak naprawdę jedyne, co w tym względzie jest pewne, to fakt, iż istnieją dwa zbiory, z których jeden odwzorowuje się w drugim. Często owych odwzorowań może być wiele i są tak niejednoznaczne, że przez długie lata funkcjonuje, a nawet dominuje fałszywa teoria . W „Remarks on Bertrand Rusell’s theory of knowledge” Einstein napisał: „Nie jesteśmy świadomi przepaści – logicznie nieprzekraczalnej – oddzielającej świat wrażeń zmysłowych od świata pojęć i twierdzeń” . Tenże problem rozwiązał w sposób niedopuszczalny u neopozytywistów. Stwierdził mianowicie, że fizykowi pozostaje jedynie intuicja, która zresztą czasem może zawieść, a nasze myślenie nazwał swoistą „grą pojęć” . Właściwa teoria powstaje więc dzięki znanej wszystkim metodzie prób i błędów .
W opozycji do Koła Wiedeńskiego Einstein głosił również pogląd na temat możliwości obalenia danej teorii. Według niego teoria prawdziwie naukowa nie może być tak skonstruowana, by nie dała się obalić . Jest to zagadnienie o tyle ciekawe, że przejął je później Karl Popper i stworzył, jako wyznacznik naukowości, tzw. kryterium falsyfikowalności. W ten sposób wykazał niewystarczalność neopozytywistycznego kryterium weryfikacji.
Dzisiejsza nauka zdecydowanie lepiej przyjmuje koncepcję nauki w rozumieniu Einsteinowskim. Idee Koła Wiedeńskiego wielokrotnie poddawane były krytyce. Nawet sami zainteresowani przyznawali się do błędów . W czym natomiast tkwi fenomen Einsteina? Na pewno jego ujmowanie rzeczywistości prowadziło do wizji bardziej integralnych, a tym samym aktualnych do dzisiaj. Smutny zmierzch neopozytywizmu przewidział być może pewien student, który w 1936 r., na schodach Uniwersytetu Wiedeńskiego zamordował profesora Moritza Schlicka. Dziś nie „stosuje się” już tak skrajnych środków służących przeforsowaniu swojej doktryny, a, zgodnie z obowiązującą współcześnie zasadą życzliwości, dostrzega się nawet zasługi neopozytywistów na polu filozofii nauki. Nie umniejsza to jednak w żaden sposób nieocenionych zasług Alberta Einsteina, będącego prawdopodobnie największym fizykiem w historii nauki.
Bibliografia:
P. A. Bucky, A. Weakland, Fizyka, kobiety i skrzypce. Einstein prywatnie, Warszawa: Iskry 1996.
H. Buczyńska-Garewicz, Koło Wiedeńskie, Toruń: Wydawnictwo Comer 1993.
M. Heller, A. Michalik, J. Życiński (red.), Filozofować w kontekście nauki, Kraków: Polskie Towarzystwo Teologiczne 1987.
H. Herring, Nachwort in Alfred Jules Ayer, Sprache, Wahrheit und Logik, Stuttgart 1981.
W. Tatarkiewicz, Historia filozofii t. III, Warszawa: PWN 1990.