Kongres ojców demokracji.
Vaclav Havel – Witam państwa na pierwszym Międzynarodowym Kongresie Ojców Demokracji. Dzisiaj rozstrzygać będziemy bardzo istotną kwestię – kto oddał demokracji największe zasługi? Kto poświęcił dla niej najwięcej? Dzięki komu przyjęła ona swój obecny kształt? Czyj udział jest największy? Mam zaszczyt gościć dziś siedem znakomitości, które niewątpliwie zasłużyły na miano Ojców Demokracji. Cieszę się, że mogę przebywać z tak wielkimi postaciami. W tym miejscu muszę wyznać, iż bardzo mnie raduje to spotkanie, gdyż sam miałem kiedyś sposobność walczyć o ten najpiękniejszy ze wszystkich ustrojów. Nie będę przedstawiać państwu moich gości, ponieważ za chwilę sami o sobie opowiedzą.
Klejstenes – Uważam, że nie ma w ogóle co dyskutować. To nam, Ateńczykom świat zawdzięcza demokrację – ustrój, bez którego wielu ludzi nie wyobraża sobie normalnego państwa. Byliśmy pionierami w czasach, gdy większość ludzi na świecie płaszczyła się przed despotycznymi monarchami bądź okrutnymi uzurpatorami.
Już w 508 roku przed nasza erą rozpocząłem przeprowadzanie reform, które miały uwolnić lud grecki od narzucanej im siłą władzy eupatrydów. Dzięki tej rewolucji ustrojowej wszyscy obywatele dostali szansę czynnego udziału w życiu politycznym państwa, mieli możliwość rządzenia nim. O członkostwie w Radzie Pięciuset decydowała wola bogów, którą wyrażali poprzez losowanie, a z każdej z dziesięciu fyl do Rady dostawało się pięćdziesięciu kandydatów. Nikt więc nie był pokrzywdzony. Ponadto wykluczało to korupcję, która jest plagą XX-wiecznej demokracji. Tak więc również pod tym względem nasz ateński ustrój nie ma sobie równych.
Głównym miejscem życia politycznego stała się agora, gdzie odbywały się Zgromadzenia Ludowe. Tam to lud wyrażał swoją wolę, jasno i bezkarnie wyrażając swoje zdanie. Każdy obywatel mógł przemawiać. Dzięki temu mogliśmy zrealizować wiele pomysłów, które wyszły od zwykłych, prostych ludzi, a nie przekupnych polityków. Nie posiadaliśmy również stronnictw politycznych, które destabilizowałyby kraj poprzez ciągłe kłótnie i zakulisowe gierki.
Ponadto obywatele Aten zostali wychowani tak, by odpowiedzialnie podejmować decyzje, po wcześniejszym gruntownym przemyśleniu wszystkich argumentów za i przeciw danej propozycji. Rządy bezpośrednie są według mnie najlepszą formą władania państwem. Poza tym wtedy nikt nie może zrzucić winy na polityków, jeśli zostanie podjęta niewłaściwa decyzja, co zdarza się nawet w naszej polis ( choć muszę przyznać, że bardzo rzadko).
Innym niezaprzeczalnym plusem naszego ustroju jest sąd skorupkowy, zwany ostracyzmem, który pozwalał na usunięcie niebezpieczeństwa zagrażającego umiłowanej przez nas demokracji. Sami obywatele decydowali, kto z nich jest szkodliwy dla państwa. Uznanych za winnych karano jedynie wygnaniem z miasta. W dodatku taka osoba nie traciła majątku, ani praw politycznych, a po dziesięciu latach mogła wrócić do Aten i żyć jak dawniej. Tak więc nawet w obronie demokracji byliśmy humanitarni i łagodni, czego nie można powiedzieć o wielu późniejszych władcach czy przywódcach.
Czy teraz ktoś mógłby odmówić mi zasług dla demokracji? Nie sądzę, gdyż są one zbyt oczywiste i niezaprzeczalne. Ustrój idealny – tak można nazwać ateńskie dzieło i to na naszych fundamentach budowali inni, późniejsi przywódcy.
Perykles – Nie mogę nie zgodzić się z moim przedmówcą, który opowiedział nam o dobrodziejstwie ateńskiej demokracji. Pominął jednak kilka rzeczy, o których moim zdaniem, należy wspomnieć.
Można odnieść wrażenie, że organami rządzącymi w Atenach były jedynie Zgromadzenie Ludowe i Rada Pięciuset. Jest to jednak błędne myślenie. Nie należy pomijać milczeniem dziesięciu strategów, którzy zastąpili archontów. Państwo wiele zyskało dzięki ich obecności – potrzebowaliśmy ludzi doświadczonych, którzy zajmowaliby się wojskiem oraz kontaktami z innymi polis. Ekklezja i Rada Pięciuset są niezwykle ważne, ale nie można obejść się bez kogoś, kto zawodowo potrafi sprawować takie funkcje. Jak widać mimo całej miłości i szacunku do demokracji, Ateńczycy umieli zachować umiar w sprawowaniu władzy przez lud.
Zasługi Klejstenesa są wielkie, jednak to ja nadałem ostateczny kształt ateńskiej demokracji. Na przykład ograniczyłem uprawnienia Rady areopagu, by ukrócić w ten sposób szerzącą się w niej korupcję i przekupstwo. Dokonałem więc czegoś, co nie udało się nawet w tym osławionym dwudziestym wieku – czasie ogólnoświatowej demokracji.
Klejstenes wspomniał o tym, że obywatele Aten podejmowali odpowiedzialne i samodzielne decyzje dotyczące państwa. To prawda, ale nawet Ateńczycy mieli czasem problemy z werdyktem. W takich chwilach zwątpienia do akcji wkraczali demagodzy, których zadaniem było dokładne przedstawienie projektu, przybliżenie go ludziom. Z dumą mówię, że byłem pierwszym ateńskim demagogiem.
Zdobyłem w Atenach bardzo wysoka pozycję. Osiągnąłem to jedynie dzięki wytężonej pracy, uczciwości i moim cnotom. Nigdy nie posunąłem się do nieprawomyślności, na moim honorze nigdy nie pojawiła się nawet najmniejsza skaza. Czy polityk innego demokratycznego państwa może się poszczycić czymś podobnym? Nie sądzę, i właśnie dlatego twierdzę, że nie można pominąć mojego udziału w tworzeniu demokracji ateńskiej, która nie ma sobie równych.
Karol Monteskiusz – Wszystko, co powiedział mój kolega brzmi bardzo pięknie, ale możemy to zaliczyć jedynie do bardzo ciekawej, acz bajkowej mitologii greckiej.
To prawda, demokracja wiele zawdzięcza Ateńczykom, nie była jednak tak idealna, jak to przedstawił Perykles, który uważa się tego, który ukształtował demokrację. W rzeczywistości był on władcą Aten, a nie zwykłym strategiem. Nie on wykonywał wolę ludu, lecz lud postępował według jego życzeń. Podobnie jest z demagogami, którzy wcale nie byli takimi dobroczyńcami. Najczęściej przekonywali oni ludzi, aby głosowali tak, jak im to odpowiadało. Działali oni nie dla dobra państwa, a w obronie własnych interesów.
Uważam, że moja wizja ustroju jest najlepsza zarówno dla obywateli, jak i dla kraju. Moim zdaniem trójpodział władzy jest niezbędny, by państwo mogło normalnie funkcjonować. Władza ustawodawcza powinna zajmować się jedynie stanowieniem prawa i niczym innym. Władza wykonawcza wprowadza jedynie w życie uchwały władzy ustawodawczej. Władza sądownicza ma za zadanie rzetelnie i sprawiedliwie osadzać ludzi.. Uniemożliwia to skupienie zbyt dużej potęgi w rękach jednej grupy bądź osoby. Uchroni nas to przed władzą absolutną. Moje idee sprawiają, że lud już nigdy nie będzie rządzony przez despotów. Teraz już każde demokratyczne państwo będzie wprowadzało mój trójpodział władzy. Nie będzie już demokracji bez tego bardzo istotnego elementu.
Nie sądzę, by teraz ktoś mógł zaprzeczyć moim zasługom dla demokracji. Są one niemałe, nieprawdaż?
Jean Jaques Rousseau – Moi przedmówcy nazywają demokratycznym ustrój, który wcale nie zasługuje na to zaszczytne miano. Bo czyż można w ten sposób określać państwo, które jest demokratyczne tylko dla części swych mieszkańców?
Ateńczycy twierdzą, że wszyscy obywatele byli równi. Cóż z tego, skoro wystarczy porównać liczbę osób, które miały prawa polityczne i te, które ich nie posiadały. Okaże się wtedy, że w Atenach niewielka grupa osób miała władzę. Tak samo mój przedmówca Monteskiusz, któremu wcale nie przeszkadzały podziały stanowe.
Nikt z poprzednich dyskutantów nie wspominał o niezwykle ważnej kwestii – chodzi mi o równość wszystkich ludzi, którzy przecież w oczach Boga Stwórcy zawsze liczyli się jednakowo. Tak samo władze powinny traktować całe społeczeństwo i wszystkich obdarzać jednakowymi prawami. Demokracja elit? To nie jest demokracja.
Nie jest to jednak wszystko, co mam do powiedzenia i co wniosłem do demokracji. Klejstenes wspominał o ciekawym ateńskim sposobie „naboru” do Rady Pięciuset. Mam tu na myśli losowanie – czy to ma być sprawiedliwa droga? Przecież w ten sposób do władzy dochodzą wcale nie najlepsi, lecz ci, co mają po prostu szczęście. Argument, że ta drogą bogowie wyrażają swoja wolę, również mnie nie przekonuje. Chyba nie będziecie twierdzić, że przez całe wieki demokracji w Radzie zawsze zasiadali ludzie, którzy na to zasługiwali?
Prawdziwa i naprawde dobra władza powinna powstawać w wyniku umowy społecznej, którą zawierają wolni i równi obywatele, zrzekając się w ten sposób części swoich praw. Czynią to dobrowolnie, nikt im tej władzy nie narzuca. Właśnie na tym polega piękno demokracji. Władza pochodzi od narodu – słowa te są kwintesencją i zwięzłym podsumowaniem ustroju, w imię którego warto walczyć, jedynego ustroju, w którym warto walczyć.
Ludzie jednak popełniają błędy i nie zawsze wybiorą właściwie, zawierając umowę społeczną. Jeśli po jakimś czasie zrozumieją swoją pomyłkę, mogą zerwać ustalenia – jest to wspaniały przywilej demokracji, za którym przez całe życie postulowałem.
Sądzę, że wystarczająco udowodniłem, iż nie ma lepszego i bliższego ideałowi ustroju niż ten, który opracowałem. Moje idee na zawsze odmieniły oblicze demokracji, czyniąc je jaśniejszym, zwłaszcza dla zwykłego człowieka, któremu dotąd odmawiano prawa do uczestnictwa w tym najpiękniejszym z istniejących ustrojów.
George Washington – Nie zamierzam umniejszać zasług moich przedmówców, lecz muszę coś zauważyć – są oni raczej teoretykami, uczonymi, bądź po prostu politykami ( np. Perykles, Klejstenes ). Nikt z nich nie walczył o demokrację, nie poświęcił jej swego życia. Ja zaś toczyłem boje o to, by obywatele Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej mogli żyć w państwie ludzi wolnych i równych - w państwie demokratycznym. Angielska monarchia ograniczała lud, który nie mógł sam o sobie decydować. Musieliśmy zawalczyć o to prawo. Kosztowało to cenę życia wielu amerykańskich istnień, ale byliśmy zdecydowani na to poświęcenie. Uniezależnienie się od Wielkiej Brytanii stanowiło jednak dopiero połowę naszego wielkiego i niezwykle doniosłego dzieła. Druga i zarazem bardzo trudna część to budowa demokratycznego państwa. Musieliśmy to robić stopniowo, krok po kroku.
W naszych umysłach narodziła się idea dokumentu, który zapewniałby ludziom podstawowe prawa, które dawałyby im wolność, nie tylko polityczną. Wraz z Thomasem Jeffersonem i Thomasem Paynem stworzyliśmy Deklarację Niepodległości. Uznaliśmy za oczywiste, że wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi oraz mają prawo do życia, swobody przekonań i poszukiwania szczęścia. Nie mogę jednak przypisywać sobie wszystkich zasług. Ja nie jestem filozofem, ani myślicielem. To mój kolega, Thomas Jefferson ubrał nasze idee w słowa i nadał kształt Deklaracji. Był on nie mniejszym miłośnikiem demokracji, niż ja.
Do tego stopnia umiłowałem demokrację, że odrzuciłem propozycję zostania królem. Po wygraniu wojny wiele osób sugerowało mi, bym z naszego kraju uczynił monarchię. Uznałem ten pomysł za odrażający i odrzuciłem go ze wstrętem.
Sądzę, że wystarczająco wykazałem, iż poświęciłem budowaniu demokracji niemal całe moje życie, walczyłem o nią i to właśnie ją najwięcej umiłowałem.
Christabel Pankhurst – Niestety nie mogę zgodzić się z przemawiającymi tu panami. Wszyscy oni są zadowoleni ze swoich poczynań i uważają, że lepszej demokracji, niż oni stworzyli, już być nie może. To nieprawda. Mój szanowny kolega Rousseau powiedział, że demokracja elit nie jest demokracją i ma rację. Lecz czyż można określać tą szlachetną nazwą kraje, w których zaledwie połowa ma prawa polityczne, a druga, wcale nie mniejsza część, jest ich pozbawiona i nie ma nic do powiedzenia? Mówię o kobietach, które przez setki lat nie były uznawane za obywateli. Zasadę równości odnoszono tylko i wyłącznie do mężczyzn. Ta niesprawiedliwość nie dawała mi spać po nocach. Nie mogłam tego tak zostawić. Postanowiłam zrobić coś, aby demokracja była naprawdę dla wszystkich. Wraz z matką, Emmeline, założyłam Kobiecą Unię Społeczno – Polityczną i razem walczyłyśmy o prawa kobiet. Przez całe wieki wyłącznie mężczyźni decydowali o tym, co ma się dziać w państwie. My z tym skończyłyśmy. Już nigdy odtąd nie pomijano kobiet milczeniem, odegrałyśmy przecież ważną rolę w losach świata, czemu dotąd zaprzeczano i co tendencyjnie pomijano.
Organizowałyśmy wiele wieców i demonstracji. Zabraniano nam tego, wsadzano do więzień. Nic to jednak nie dało. Nie zamilkłyśmy – pełnym głosem domagałyśmy się tego, co nam się należało od zawsze. Przekonałyśmy również wielu mężczyzn, by poparli naszą sprawę. Przyznali oni nam rację i nie próbowali znowu zapędzić nas do kuchni. Ruch sufrażystek osiągnął sukces dzięki wytrwałości i niezłomności kobiet, które postanowiły zreformować ustrój tak, aby nie był demokracją tylko z nazwy.
Skutki naszej działalności są widoczne na pierwszy rzut oka. Nie ma już na świecie kraju demokratycznego, w którym kobiety nie miałyby prawa głosu.
Lech Wałęsa - Chciałbym nawiązać do słów kolegi Washingtona, który walczył w obronie demokracji. No cóż, łatwo jest wojować, mając broń i posłuszną armię. Można wtedy spokojnie podejmować decyzje i wysyłać żołnierzy do boju. Niech ktoś jednak spróbuje walczyć z tak ogromnym i potężnym państwem jak ZSRR, czyniąc to jednocześnie bez rozlewu krwi. Zorganizowałem wiele strajków i manifestacji, za co byłem niejednokrotnie karany. Nie powstrzymało mnie to jednak. Stałem w sierpniu 1980 roku na czele Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, który sformułował 21 postulatów strajkowych. Żądaliśmy wolności słowa, druku, akceptacji niezależnych od partii wolnych związków zawodowych oraz lepszych warunków pracy i praw społecznych – krótko mówiąc tego, co każde demokratyczne państwo ma obowiązek zapewnić swoim obywatelom. Udało nam się i władze zaakceptowały nasze postulaty.
Nie był to jednak koniec moich działań – utworzono Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „ Solidarność”. Naszym celem była walka ze scentralizowaną władzą komunistyczną, która nie wszczynała otwartego konfliktu, nękała nas jednak wielokrotnie. Przekonaliśmy wielu Polaków, by przyłączali się do nas i pomogli nam w tej nierównej walce.
Zorganizowaliśmy również zjazd, który był pierwszym od 40 lat demokratycznie wybranym gronem reprezentującym większość społeczeństwa. Nasze działania wydały się władzom bardzo groźne, więc 13 grudnia wprowadzono stan wojenny. Wielu z nas internowano, między innymi i mnie. Ja jednak nie porzuciłem swojej działalności, czyniłem to nadal, w podziemiu.
W 1989 rozpoczęły się obrady „okrągłego stołu” i mogliśmy dojść do porozumienia. Wydarzenie to stało się przełomowym punktem dla Polski, gdyż po raz pierwszy od lat wybory do Senatu miały być całkowicie wolne, a tylko część mandatów Sejmu przypadło komunistom. Zapoczątkowało to pokojowe przemiany ku demokracji.
W 1990 roku zostałem pierwszym polskim demokratycznie wybranym prezydentem od wielu lat. Było to piękne i chwalebne zwycięstwo demokracji nad potęgą komunizmu. Moje działania zostały docenione i otrzymałem Pokojową Nagrodę Nobla. Pochwalono więc nie tylko to, czego dokonałem, ale również sposób, w jaki to zrobiłem – bez przelewu krwi. Co prawda wojna jest krótszą i w pewnym sensie łatwiejszą drogą, ale życie moich rodaków było dla mnie zbyt cenne, by je w ten sposób narażać.
Moje zadanie przypominało Syzyfową pracę – wydawało się nie mieć końca. Nasze wytężone wysiłki zaowocowały jednak zwycięstwem. Nie można mi teraz odmówić zasług dla demokracji – ustroju, któremu również poświęciłem życie. Moje uczucia oddają strawestowane słowa wieszcza :
„Demokracjo! Miłości moja, Ty jesteś jak zdrowie,
Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto Cię stracił. Dziś piękność Twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo poświęciłem się Tobie.”
Vaclav Havel – Niewątpliwie każda z obecnych tu osób oddała demokracji wielkie zasługi, wniosła do niej coś nowego. Nie wyobrażam sobie współczesnej demokracji bez którejkolwiek ze znajdujących się tutaj postaci. Przychylam się do zdania Winstona Churchilla- „Demokracja ma wiele wad, nie ma jednak lepszego na świecie ustroju” . ci ludzie próbowali ją udoskonalić i naprawdę im się to udało – usunęli z niej wiele złych cech. To właśnie dzięki nim demokracja jest obecnie tym, czym jest.
Niezwykle trudno jest podjąć decyzję – kto z nich oddał największe zasługi demokracji? Kto wniósł do niej najwięcej. Zaiste, potrzeba tu Salomona, gdyż chyba tylko on mógłby wydać sprawiedliwy werdykt, a ja w najmniejszym stopniu nie czuję się nim. Niech każdy z was dokładnie przemyśli słowa wszystkich tu przemawiających i wyda wyrok w swoim sercu.
Joanna Stefańska
Kl. II a
Bibliografia :
N.G.L. Hammond, „Dzieje Grecji”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1973
A.Ziółkowski, „Człowiek i historia. Czasy starożytne”, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa, 2002
B. Burda, B Halczak, A. Roszak, M. Szymczak, „ Historia. Czasy nowożytne”, Operon, Gdynia, 2003
L. Pastusiak, „Anegdoty prezydenckie”, Wydawnictwo Bellona, Warszawa, 1991
A.Radziwiłł, W.Roszkowski, „Historia 1945 – 1990 , Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1994
M.Sczaniecki, „Powszechna historia państwa i prawa”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa, 1973
M.Jannasz, „Kronika XX wieku. Ludzie i wydarzenia”, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa, 1998