„Moralni i niemoralni”. Oceń postawę bohaterów literackich z różnych epok odwołując się do wybranych utworów z literatury polskiej i powszechnej
Linia podziału między ludźmi przebiega według tego, jakie postępowania, pragnienia człowiek uważa za dobre lub złe. Stara się realizować je w swoim życiu, dążąc do tego, aby być takim, jakim sądzi, że być powinien. Między dobrem a złem balansuje każdy z nas. Jednak tylko od nas zależy, którą drogę wybierzemy: tchórzostwa czy odwagi, kłamstwa czy prawdy, hańby czy chwały, sprawiedliwości czy przemocy. „Wybór” to jeden z najważniejszych rzeczowników świata. Nasze życie, a przy tym literatura, to niekończąca się lista dylematów moralnych i wzorów postępowania. Bohaterów moralnych chwalimy, a niemoralnych potępiamy. Dzięki temu określamy swój kodeks etyczny. Obok literatury ważne wskazówki, jak żyć w świecie pomiędzy dobrem i złem, daje filozofia i religia. Epikureizm, stoicyzm, cynizm czy sceptyzm podpowiadały w starożytności, jakiego dokonać wyboru. Od dawna sądzoną, że świat składa się z dobra i zła, które prowadzą nieustanną bitwę między sobą. W mitologii o życiu bohaterów często decydowali bogowie. Mimo to podejmowali walkę z przeciwnościami losu, by osiągnąć wymarzony cel. Tu odnajdujemy galerię postaci moralnych i niemoralnych. Do pierwszych możemy zaliczyć Prometeusza. Wykradł on ogień z Olimpu, by poprawić życie na ziemi. Swoją postawą zadziwia nas Orfeusz próbujący swą miłością przezwyciężyć śmierć. W naszym kręgu kulturowym najważniejszym jest Biblia. Niepodważalnym kodeksem zasad jest oczywiście Dekalog, zapisany na kamiennych tablicach i dany Mojżeszowi. Do najważniejszych postaci moralnych zaliczamy niewątpliwie Chrystusa, Hioba – sprawiedliwego i wierzącego ojca, Samarytanina. Do postaci negatywnych zaliczyć musimy Judasza – zdrajcę Chrystusa i Heroda – krwawego tyrana. Kończąc wstępne rozważania, należy wspomnieć o tym, że nie ma moralności współczesnej czy starożytnej, jest tylko jedna, wiecznie ta sama, która wspiera się od wieków na tych samych filarach: tolerancji, humanizmie, miłości, szacunku, demokracji i prawdzie.
„Makbet” Williama Szekspira jest utworem opowiadającym o losach człowieka zepsutego przez chęć władzy, niemoralnego. Tytułowy bohater, Makbet, ma na swoim sumieniu wiele zabójstw. Jest postacią moralnie naganną. Towarzyszy mu Lady Makbet. Zapowiedź wiedźm i namowy żony wpływają na jego życie, dotąd sławionego, mężnego i życzliwego wodza szkockiego, wiernego rycerza króla Dunkana. Pokusa władzy i tronu jest silna. Oboje chcąc przyspieszyć bieg wydarzeń, myślą o zabójstwie króla. Początkowo Makbet broni się przed czynem, który jest aktem haniebnym. Jednak ambitna Lady Makbet wymówkami i oskarżeniami o tchórzostwo wpływa na męża, który zabija króla. Na naszych oczach delikatny, powszechnie szanowany człowiek przybiera postać wielokrotnego mordercy. Już nie ma moralnych hamulców. ludzkich odruchów dobra, jedynie chęć utrzymania zdobytej władzy. Mimo dręczących go, po zabójstwie Dunkana, wizji, „koła” morderstw nie potrafi zatrzymać. Zbrodnia staje się jego podstawowym narzędziem utrzymania władzy. Strach zastąpił obojętnością. Zabija żonę Makdufa, jego dzieci i sługi. Nie reaguje na wieść o samobójczej śmierci żony, która zachorowała, dręczona wyrzutami sumienia i bezskutecznymi próbami zmycia plamy krwi ze swych rąk. „Namiętność” władzy ucisza sumienie, dlatego Makbet przekracza granicę zła. Ma w sobie „piekło”, które realizuje w rzeczywistym świecie jako władca-tyran. Ginie z rąk Makdufa, który mści się za śmierć swych bliskich. Głowa niemoralnego króla, zatknięta na włócznię, ostrzega: „Każdy kto zło sieje, zło zbiera”.
Postacią niemoralną, która również chciałbym ukazać, jest Zenon Ziembiewicz, główny bohater powieści „Granica” Zofii Nałkowskiej. Przekroczył on granicę moralności wielokrotnie. Romans z Justyną Bogutówną, córką kucharki państwa Tczewskich, to pierwszy ruch w stronę poprzeczki moralnej. Następnym przykładem może być zdrada żony Elżbiety, od której mimo wszystko oczekiwał zrozumienia i pomocy. Dzieli konsekwencje czynu na ich dwoje. Tolerancyjna Elżbieta nie przestaje go kochać i zgada się pomóc Justynie w znalezieniu pracy. Zenon upodabnia się do swego ojca Waleriana Ziembiewicza, który zdradzał matkę Zenona z chłopkami z Boleborzy. Jego zdrady po cichu akceptowała i przemilczała pani Żancia. Zenon w pewnym sensie zdradził również Justynę. Gdy ta zaszła w ciążę, on próbował rozwiązać problem i niezręczną sytuację pieniędzmi, dzięki którym miała pozbyć się dziecka. Zdradził też swoje szczytne idee naprawy świata z czasów młodości. Piął się po szczeblach kariery bardzo szybko. Jako redaktor czasopisma „Niwa” godził się na współpracę z Czechlińskim. Był tylko kukiełką w kręgach ziemiańsko-burżuazyjnych. Swą rolę kontynuował jako prezydent miasta. Był marzycielem, idealistą, który miał pomysł założenia parku, ośrodka sportowego i pijalni mleka. Niestety, przegrał z rzeczywistością. Chciał zmieniać świat, a to świat zmienił jego. Rzeczywistość zmusiła go do nowych reguł postępowania, nie zawsze zgodnych z Dekalogiem. Powieść porusza problem granicy ludzkiej moralności i odpowiedzialności za swe czyny. Człowiek moralny to ten, kto potrafi przyznać do odpowiedzialności za wyrządzone zło. Zenon Ziembiewicz tego nie potrafił. Justyna załamana po stracie dziecka postanawia wymierzyć Zenonowi sprawiedliwość i oblewa go kwasem. Zenon popełnia samobójstwo w poczuciu klęski i przegrane życia. Podsumowując, można powiedzieć, że owa granica moralna istniała w przypadku bohatera powieści. Można również stanowczo stwierdzić, że ów kres którego przekroczyć nie wolno, został przez Zenona przekroczony.
Utworem ukazującym postać moralną, pozytywną uznać możemy „Antygonę” Sofoklesa. Konflikt dwóch racji w utworze stawia tytułową bohaterkę wobec konieczności wyboru, który, jak to w tragedii antycznej, prowadzi do katastrofy. Jako siostra Polinejkesa ma obowiązek pochowania brata, by jego dusza mogła zaznać wiecznego spokoju. Przeciwstawia się zakazowi grabienia zwłok zdrajcy i tym samym sprzeciwia się władzy Kreona. Dumna i wierna ideałom „boskim” i nadrzędnym wartościom moralnym grzebie zwłoki brata. Kieruje się uczuciem miłości. Walczy o obowiązek posłuszeństwa prawom boskim. Dobrze wie, że sytuacja, w jakiej się znalazła, jest niebezpieczna. Cokolwiek postanowi – przegra. Pomimo to postępuje zgodnie z sumieniem. Wchodzi w konflikt z prawem, czego konsekwencją jest wyrok śmierci. Idąc na śmierć nie żałuje życia, ani postępowania, nie zniży się, by prosić Kreona o przebaczenie. Chciała „współkochać, a nie współnienawidzić”, karą za to jest śmierć, która przyspiesza jedynie to, co czeka wszystkich ludzi. Antygona zadziwia dojrzałością, siłą wewnętrzną i konsekwencją postępowania. Jest bohaterka jak najbardziej moralną, szlachetną, zasługującą na najwyższy szacunek. Antygona to wzór cnót, jest wierna samej sobie. Zdolna jest poświęcić życie i miłość w obronie idei. Przekładała prawa boskie nad prawa ludzkie. Umiera w przekonaniu o swojej racji.
Za postać moralną można uznać również Bogumiła Niechcica z „Nocy i dni” Marii Dąbrowskiej. Gdy rozpoczyna się akcja utworu ma on już za sobą tragiczne doświadczenia powstania 1863 roku. Był wtedy jeszcze dzieckiem, ale otarł się bardzo blisko o śmierć. Głęboko przeżył klęskę i długo nie mógł się po niej podnieść. Te wszystkie przeżycia ma już z sobą, okrzepł, wie czego chce i co w życiu wartość. Niechętnie wspomina powstanie. nie czuje się bohaterem, którego chciałaby widzieć Barbara. Bogumił uważa, że liczy się dzień dzisiejszy, i że do przeszłości nie warto wracać. Rodzina Niechciców po powstaniu zbiedniała, straciła majątek. Bogumił nie ma własnej ziemi, jest dzierżawcą, uprawiając cudzą własność. Nie ma to jednak żadnego znaczenia dla niego. Liczy się tylko ziemia, którą kocha, cieszy się z osiągniętych plonów. Uważa je za swój sukces. Czerpie z pracy satysfakcję, jest to jego sens życia, dzięki niej jego egzystencja nabiera kolorów. Bogumił pracując nie myśli o korzyściach materialnych, ale o tym, że dając ziemi swój trud, zespala się z istnieniem. Zadziwiająca jest ta zgoda Bogumiła na życie takie, jakie jest. On niczego więcej nie pragnie, byle by mógł pracować na roli, mieć koło siebie bliskich i ich kochać. Nigdy nie narzeka ani na los, ani na to, że jest zmęczony. Pokochał Barbarę i uczynił ją swoją żoną i matką swych dzieci. Akceptuje ją całkowicie z jej kaprysami, cała skomplikowaną, a tak odmienną naturą. Dla Bogumiła to normalne, że każdy jest inny i trzeba go takim przyjąć. Jemu wystarczy, że ją kocha. Nie czuje potrzeby mówienia o miłości. Cierpi, gdy Barbara podkreśla, że ją nie kocha, gdyż nie odpowiada on jej marzeniom i wyobrażeniom. Lecz i z tym umie sobie nasz bohater poradzić, byle była z nim. Wspaniały, wielkoduszny Bogumił jest w stosunkach międzyludzkich. On rozumie każdego, intuicyjnie wyczuwa, gdy ktoś cierpi luz potrzebuje pomocy. Kochał wszystkich ludzi, szanował Żyda, z którym handlował, dla chłopów był sąsiadem, a nie panem. Pracował tak samo ciężko jak oni, pomagał, gdy byli w potrzebie. Żył na wysokim poziomie moralnym.
Źródłem ludzkiej moralności są, moim zdaniem, prawdy pierwotne czerpane z natury. Według filozofii starożytnych najistotniejsze prawdy tkwią w naturze i codzienności. Trzeba umieć obserwować rzeczywistość, trzeba dostrzec, jakie prawa rządzą ludzkim działaniem, aby z nich zbudować własny kodeks moralny. Dobrze i pięknie jest mówić o prawdzie, moralności, tolerancji, wierności zasadom, czy „pięknej śmierci”, krytykują fałsz, obłudę, kłamstwo, haniebne czyny. Pamiętajmy jednak, że oceniając innych należy postawić siebie w ich sytuacji.