Zaostrzanie kar jako środka walki z przestępczością

Kwestia surowości kodeksu karnego podnoszona jest w publicznej debacie za każdym razem, gdy media informują o kolejnych szczególnie brutalnych i szkodliwych społecznie przestępstwach. Po raz kolejny w przesyconej emocjami dyskusji po obu stronach sporu padają powtarzane już wielokrotnie, mniej lub bardziej prawdziwe i racjonalne, argumenty.

Aby odpowiedzieć na pytanie, czy zaostrzanie kodeksu karnego jest skutecznym środkiem walki z przestępczością, najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie, jak ważną rolę odgrywa sam wymiar kary. Jak mówi teoria prawa kryminalnego, wysokość kar sama w sobie nie ma wpływu na stan bezpieczeństwa publicznego, zaś decydującym czynnikiem jest nieuchronność kary. Tym też argumentem często posługuje się (głównie na świecie, bo w samej Polsce takie poglądy są raczej odosobnione) lewica oponując przeciw zaostrzaniu kodeksu karnego. Jest to jednak nadużycie, bo o ile wyżej wyłożona teoria sama w sobie jest niepodważalna, o tyle gdy zaostrzanie kar idzie w parze z innymi niezbędnymi działaniami, jak np. zwiększaniem uprawnień i dofinansowaniem organów porządku publicznego, to rygoryzm w polityce karnej jest jak najbardziej skuteczny. Ponadto w krajach, które osiągnęły pewien stopień rozwoju (a należy pamiętać, że Polska należy do grona czterdziestu najbogatszych państw świata), stopień nieuchronności kary jest wystarczająco wysoki, by zaostrzanie kar było skuteczne.

Surowa kara to przede wszystkim czynnik odstraszający. Gdy istnieje realne zagrożenie wykonania wysokiej kary, motywacja dla potencjalnego przestępcy słabnie. Można tu podać liczne przykłady dla potwierdzenia tej tezy. Singapur, gdzie kara śmierci i publiczna chłosta oraz bardzo wysokie grzywny za np. głośne kichanie bez uprzedniego zakrycia nosa chusteczką albo żucie gumy na ulicy nie są niczym nadzwyczajnym, uważany jest za najbezpieczniejszy kraj świata. W Chinach, gdzie wyroki kary śmierci wydaje się z siedemdziesięciu trzech paragrafów, w Pekinie czy Szanghaju o północy można bez obaw wyjść na spacer, co w Warszawie lub Katowicach zakrawałoby na proszenie się o nieszczęście. Nowy Jork, który jeszcze dekadę temu był najniebezpieczniejszym miastem w Stanach Zjednoczonych, dzięki strategii „zero tolerancji” dziś znajduje się na liście dziesięciu najbezpieczniejszych ośrodków miejskich w Stanach Zjednoczonych. Podobne przykłady można znaleźć i w Polsce – chociażby znaczący spadek liczby pijanych kierowców po wprowadzeniu możliwości konfiskaty pojazdu i upublicznienia wizerunku.

To, co przemawia za zaostrzaniem kar, to także większa efektywność w procesie resocjalizacji. Jak pokazuje przykład Stanów Zjednoczonych czy Kanady, uczynienie z surowej kary środka resocjalizacji jest znacznie bardziej skuteczne, niż powszechny w Europie model określający surową karę i resocjalizację jako sprzeczne ze sobą i stawiający na tą drugą opcję.
Porównajmy zatem skuteczność systemów resocjalizacji młodocianych przestępców w Europie i krajach anglosaskich (głównie Stany Zjednoczone i Kanada). W Polsce młodzi ludzie, którzy po pobycie w zakładach poprawczych wracają na drogę praworządności, są rzadkością do takiego stopnia, że urzędnicy nie zadali sobie trudu stworzenia statystyk w tym zakresie. Tym czasem badania socjologów wskazują, że prawie wszyscy podopieczni „poprawczaków” także i w dorosłym życiu wchodzą w konflikt z prawem, a nawet trafiają do więzień.
Problem nieskuteczności systemu resocjalizacji młodocianych przestępców dotyczy nie tylko Polski. W Niemczech, gdzie na proces ten przeznacza się ogromne środki, ogólny odsetek pensjonariuszy, u których terapia zakończyła się sukcesem, szacuje się na 7%. Tym czasem mediami w Niemczech i na świecie co pewien czas wstrząsają skandale, gdy wysłani w ramach resocjalizacji młodociani bandyci popełniają kolejne przestępstwa w krajach gościnnych, w tym także i Polsce.
Dla porównania w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych surowa kara jest częścią procesu resocjalizacji, zaś zakłady poprawcze niewiele różnią się od więzienia i panuje w nich wojskowy dryl. Tam skuteczność resocjalizacji młodych kryminalistów przekracza 20%.

Nie bez powodu decydenci mówią o zaostrzaniu kar przede wszystkim w momentach, gdy społeczeństwo oburzone jest jakąś brutalną zbrodnią. Dla nich są to dodatkowe punkty w sondażach. Dla społeczeństwa natomiast szybka i stanowcza odpowiedź na społeczne zagrożenie to czynnik znacząco wpływający na poczucie bezpieczeństwa, którego brak jest czynnikiem w pewnym, choć nie decydującym, stopniu wpływającym na wzrost przestępczości.

Efektywność zaostrzania kodeksu karnego w walce z przestępczością jest dla mnie oczywista. Musi to jednak być przeprowadzone w sposób rozważny i odpowiedzialny, aby nie zapełniać więzień osobami nie stanowiącymi realnego zagrożenia społecznego np. ludźmi nie płacącymi alimentów, którzy zamiast kary pozbawienia wolności – wzorem Stanów Zjednoczonych - mogliby wykonywać, znacznie bardziej korzystne społecznie, roboty publiczne. Nie można również zapominać o konieczności podejmowania równoległych działań na polu wykrywalności sprawców przestępstw i unowocześniania systemu penitencjarnego tak, by nie prowadził on do jeszcze głębszej demoralizacji i był przydatny społecznie np. poprzez zaangażowanie więźniów w roboty publiczne.
Polityka karna, aby być rzeczywiście efektywna, musi spełnić dwa kryteria. Po pierwsze, trzeba ująć ją jako całokształt, nie ograniczając się tylko do – również niezbędnego – podwyższania wymiaru kar. Po drugie, realne długofalowe efekty przynosi jedynie polityka oparta na rygoryzmie wzorowana bądź to na modelu amerykańskim, bądź chińskim, w zależności od uwarunkowań społeczno-politycznych.

Dodaj swoją odpowiedź