Obraz obcego w "Lalce" jakie są źródła antysemityzmu.

„U nas, panie niby u Żydów jak się młodzi zejdą to oni nie zajmują się jak u państwo tańcami, komplementami, ubiorami, głupstwami, ale oni albo robią rachunki, albo oglądają uczone książki, jeden przed drugim zdaje egzamin (...), U, nas ciągle jest zajęty rozum i dlatego Żydzi mają rozum i dlatego (...), Oni, cały świat zawojują” „U państwa wszystko się robi przez te sercowe gorączkę i przez wojnę, a u nas tylko przez mądrość i cierpliwość”.

Pozytywizm był epoką, w której sprawa Żydów była jednym z najważniejszych problemów społeczności polskiej. Część popierała tendencję opuszczania przez Żydów ich tradycyjnych społeczności, a część cały czas pozostawała nieufna wobec ich postępowania. Czasami nawet wśród Polaków rodziła się nienawiść do narodu żydowskiego. Antysemici odwoływali się do uzasadnień naukowych w duchu epoki (biologiczne teorie „walka o byt”). Entuzjaści asymilacji Żydów, uważali natomiast, że w imię postępu powinni się kształcić, zmieniać obyczaje i podejmować pracę, gdyż mogłoby to przynieść pożytek całemu społeczeństwu.

Kwestię tą w swojej książce, pt. „Lalka” podjął także Bolesław Prus. Przedstawia sytuację kilku Żydów m.in. rodziny Szlangbaumów i Doktora Szumana.
Pierwszy z nich Stary Szlangbaum prowadził kantor i loterię a w wolnych chwilach zajmował się wymyślaniem szarad dla gazet: „Ma pan dowód w ten "Kurieru". Ja onegdaj posłałem do nich szaradę. Pan zgaduje szarady?..” Jest człowiekiem wiernym zwyczajom, chce przestrzegać zasad religijnych. Za zdradę uważa postawę młodych Żydów, którzy zapomnieli o swoim pochodzeniu: „Może to i dobrze. Jak nas będą kopać i pluć, i dręczyć, wtedy może upamiętają się i te młode, Żydki, co jak mój Henryk poubierali się w surduty i nie zachowują swoje religie”. Wokulski zwrócił się do niego by ten licytował w jego imieniu kamienicę, gdyż doskonale wiedział, ze jest on bardzo przebiegły i bystry, więc transakcje przeprowadzi po jego myśli. Potwierdzają to już zapewnienia Szlangbauma, który z wielką przyjemnościa chce pomóc Stanisławowi: (oczywiście nie za darmo) ”... Ja panu dam licytanta, co on za piętnaście rubelków podbije cenę domu. Bardzo porządny pan, katolik, tylko jemu nie można dawać wadium do ręki... Ja panu dam jeszcze, jakie dystyngowane dame, co także za dziesięć rubelków będzie podbijać... Ja mogę dać jeszcze z parę Żydki, po pięć rubelków... Zrobi się taka licytacja, co pan może zapłacić za ten dom choćby sto pięćdziesiąt tysięcy...”. Jak większość żydów jest niezwykle oszczędnym a co za tym idzie, także chytrym człowiekiem, nawet w stosunku do swojego wnuka: „Mój kochaneczku(...) żebyś ty jeszcze nauczył się oszczędności, to ja tobie na te kortowe odzienie posyłam tylko cztery ruble”. Interesy to jego żywioł, w tej dziedzinie czuje się jak „ryba w wodzie”. Jego syn, Henryk Szlangbaum jest podobny do swego ojca, jeśli chodzi o chciwość i dążenie do celu w sprawach materialnych. Porzucił jednak staroświeckie, często ortodoksyjne obrzędy i sposób ubierania. Posiada duży majątek, jednak nikomu nie chce go ukazać. Inni subiekci naśmiewają się, szydzą z niego, że walczył w powstaniu styczniowym i ryzykował życie dla Polski „Był na Syberii, narażał się...dla geszeftu...dla geszeftu...” Był świadomy tego, że naród Polski jest zarówno do niego jak i całej społeczności żydowskiej wrogo nastawiony, dlatego też wrócił do swojego żydowskiego nazwiska: ”zrozumiałem, że jako Żyd, jestem tylko nienawistny dla chrześcijan, a jako meches byłbym wstrętny i dla chrześcijan i dla Żydów. Trzeba przecie z kimś żyć”

Doktor Szuman natomiast, był lekarzem: „stary kawaler, żółty z czarną brodą, miał reputacje dziwaka”. Różni się jednak od innych przedstawicieli własnego narodu opisanych w książce. Pracuje dla idei, nie przyjmuje pieniędzy za leczenie, obserwacje pacjentów wykorzystuje tylko do badań antropologicznych. Różnice narodowościowe dla niego nie istnieją, przez co czuje się prawdziwym warszawiakiem. Jest także bardzo dobrym obserwatorem i przyjacielem Wokulskiego. To właśnie z jego ust padają słowa najpełniej określające głównego bohatera: „Stopiło się w nim dwu łudzi: romantyk sprzed roku sześćdziesiątego i pozytywista z siedemdziesiątego. To, co dla patrzących jest sprzeczne, w nim samym jest najzupełniej konsekwentne.”

Uogólniając Bolesław Prus przedstawiając w taki właśnie sposób owe postacie, chciał ukazać sposób życia, cechy osobowości a co za tym idzie powody niechęci Polaków do ich narodu. Na tle niezaradnych i niedołężnych Polaków mieszczanie pochodzenia żydowskiego, prezentują się w „Lalce” o wiele lepiej. Prowadzi to do konfliktów i powoduje uprzedzenia. Poprzez wypowiedzi Wokulskiego autor charakteryzuje tę grupę społeczeństwa polskiego jako ludzi "wytrwałych, cierpliwych, podstępnych, solidarnych, sprytnych i po mistrzowsku władających jedyną bronią, jaka im pozostała - pieniędzmi". Opinia ta sprawia, że ludzie zaczynają widzieć w nich zagrożenie dla własnych pozycji. Powszechne uważanie, że „starozakonni” chcą przejąć polski handel, że winni są złej kondycji kraju, rodziło coraz większy antysemityzm. Arystokracja krytykowała Wokulskiego, za kontakty i interesy prowadzone z Żydami: „ Pan Wokulski sam wprowadza Żydów do handlu - bryznął oponent ze stanu kupieckiego.” Nie potrafiła jednak dostrzec licznych zalet tych ludzi, ponieważ sama ich nie posiadała. Antysemityzm budziła, więc także pewna zazdrość o majątki, wytrwałość w dążeniu do celu, przedsiębiorczość. Polakom brakowało obiektywizmu w ocenianiu, tych często wartościowych jednostek. Działo się tak, gdyż kierował nimi szowinizm, który nie pozwalał spojrzeć szerzej na sprawę żydowską. Zapominano o tym, że Żydzi dorabiali się, dzięki własnej, ciężkiej pracy, kładli duży nacisk na wiedzę umysłową, przez co musieli odmawiać sobie różnych rozrywek. Wszechobecna solidarność, i wzajemna pomoc wśród „starozakonnych”, (podczas gdy w Polsce panował rozkład społeczeństwa, brak wspólnych idei) także, wywoływała nietolerancję ze strony Polaków. Stosunek do „kwestii żydowskiej” opisał dokładnie w swoim pamiętniku Rzecki: „W ogóle, może od roku, uważam, że do starozakonnych rośnie niechęć; nawet ci, którzy przed kilkoma laty nazywali ich Polakami mojżeszowego wyznania, dziś zwą ich Żydami. Zaś ci, którzy niedawno podziwiali ich pracę, wytrwałość i zdolności, dziś widzą tylko wyzysk i szachrajstwo (...)” Nastroje te bardzo mocno uwydatnione są w wypowiedział subiektów: „Zerwać z Żydami - wtrącił półgłosem Lisiecki. - Bardzo dobrze robi szef wycofując się z tych parszywych stosunków. Nieraz aż wstyd wydawać reszty, tak pieniądze zalatują cebulą. ”Żydzi, mówię, Żydzi!..Wszystkich trzymają za łeb i nie pozwolą, ażeby im bruździł jakiś Wokulski, nie Żyd ani nawet meches”

We współczesnym świecie niektóre hasła antysemickie są nadal aktualne, ludzie traktują Żydów jako gorszy naród. Dla mnie jednak człowiek na zawsze pozostanie człowiekiem, nieważne gdzie się urodził, ważne, jakie wartości sobą reprezentuje, jak postępuje w życiu, dlatego też w pełni zgadzam się ze słowami Jeana Paula Sartre „Żyd to człowiek, którego inni uważają za Żyda”.

Dodaj swoją odpowiedź