„Mechanizm rynkowy i zasady jego działania w gospodarce wolno-rynkowej. Wyjaśnij koncepcję A. Szmita, że „niewidzialna ręka rynku zapewnia efektywne alokacje zasobów.”
Wolny rynek udowodnił, że jest najlepszym mechanizmem regulacji gospodarki. Jego siła tkwi w spontaniczności. Nikt go nie wymyślił, ani nie stworzył. Powstał samoczynnie, tak samo jak samoczynnie działa jego mechanizm. Dzięki tym zaletom zdominował dziś świat. Nawet tam gdzie jeszcze nie rozwinął się lub jest niszczony można spotkać jego oazy.
Współczesna ekonomia jest nauką skoncentrowaną na rynku. Jakkolwiek intuicyjnie każdy z nas jest w stanie przypisać temu terminowi wiele znaczeń poczynając od miejsca, zwykle położonego w centrum starego miasta po wirtualne platformy wymiany, istotą rynku jest zetknięcie się popytu (zapotrzebowania) i podaży (oferty).
W ramach rynku każde dobro, zarówno towar jak i usługa, będzie miało wartość stanowiącą wypadkową żądania oferującego (tzw. strony podażowej) i skłonności do zadośćuczynienia takiemu żądaniu przez ewentualnego nabywcę (strona popytowa). Uzgodniona, dobrowolnie zaakceptowana cena stanowi o wartości konkretnego dobra w danym miejscu i czasie dla kontrahentów. Rynek, na którym cena stanowi wypadkową wyłącznie gry popytu i podaży określany jest jako wolny rynek.
Pojawiające się często pojęcie wolnego rynku stanowi jednak kategorię umowną. Modelowo przyjmuje się, iż wolny rynek jest to rynek spełniający założenie, zgodnie z którym o cenach wymiany stanowi wyłącznie gra sił rynkowych, a więc popytu i podaży. Każda ingerencja państwa, z tego punktu widzenia, miałaby co do zasady, niweczyć ideę wolnego rynku. W przypadku przyjęcia tak rygorystycznej definicji należałoby uznać, że w pełni wolny rynek nie występuje właściwie nigdzie na świecie. Zasadniczo więc każdy rynek ma charakter w mniejszym lub większym stopniu odbiegający od ideału, ponieważ organizacja państwowa zawsze dokonuje określonego rodzaju interwencji w relacje praw rynkowych. Ingerencje mogą polegać na ustalaniu cen minimalnych, cen maksymalnych ograniczeń ilościowych produkcji lub obrotu, standardów jakościowych, wymogów fachowości, finansowych lub po prostu zezwoleń na wykonywanie określonej działalności.
Po skutkach ich poznacie
Ingerencja państwa w obrót gospodarczy może służyć realizacji różnych celów – począwszy od ochrony interesów stron transakcji, przez zabezpieczenie wartości społecznych, ochronę bezpieczeństwa czy zdrowia publicznego, po ochronę interesów organizacji państwowej. Za każdym razem wykorzystywane instrumenty mogą mieć różny charakter gospodarczy i prawny, dostosowany do założonego przez stosujących je polityków celu. Zdarza się również, iż mimo najlepszych intencji państwo uzyskuje skutki odmienne od założonych. Instrumenty z założenia mające chronić konsumenta mogą powodować ograniczenie dostępności określonych produktów np. poprzez wzrost ich cen, a co za tym idzie zmniejszenie obrotu i ograniczenie stopnia zaspokojenia potrzeb społecznych.
Z tego też powodu w państwach współczesnych w tym i w Polsce, każdemu działaniu w postaci wprowadzania nowej regulacji prawnej, towarzyszy dostępna dla członków parlamentu analiza potencjalnych skutków jakie ta regulacja może wywołać. Od jakości tzw. Oceny Skutków Regulacji może niejednokrotnie zależeć zdolność twórców prawa do przewidywania rzeczywistych konsekwencji, jakie mogą wystąpić na rynku.
Wygrał z centralnymi planistami
Rynek i jego mechanizmy stanowią podstawową formę kreowania i dystrybucji bogactwa w społeczeństwie. Popyt i podaż decydują o tym co jak i dla kogo produkuje gospodarka. Dzięki temu na skutek wielu wyborów indywidualnych, rozstrzygane są również społeczne problemy w skali makroekonomicznej.
Dotychczasowe próby określania profilu produkcji i konsumpcji w sposób administracyjny (centralne planowanie) okazały się nieskuteczne i całkowicie nieefektywne. Jakkolwiek na tzw. wolnym rynku również występują lokalne marnotrawstwa czy nieefektywności, ich skala jest znacząco niższa. Dobrą ilustracją takiej sytuacji może być fakt, iż większość gospodarek centralnie planowanych rozwijała się wolniej od państw, w których dominował model gospodarki rynkowej. Także w skali mikro obywatele państw o gospodarce centralnie planowanej borykali się ze specyficznymi problemami nie mogąc np. kupić towarów na jakich im zależało.
Fenomenem gospodarki wolnorynkowej jest działanie tzw. zasady niewidzialnej ręki rynku sformułowanej przez klasyka ekonomii Adama Smitha. Zgodnie z tą zasadą, poszczególni uczestnicy gry rynkowej (przedsiębiorcy i konsumenci) dokonując w swoim interesie indywidualnych wyborów przyczyniają się do stosunkowo najlepszej alokacji zasobów w skali całej gospodarki, a więc maksymalizacji dobrobytu społecznego.
Praktycznym przejawem działania mechanizmu niewidzialnej ręki rynku jest równoległe dążenie przedsiębiorców do maksymalizacji osiąganego zysku i konsumentów do maksymalizacji swojego zadowolenia w ramach posiadanych możliwości finansowych.
Zysk przedsiębiorcy w gospodarce rynkowej zależy od wielkości popytu na jego towary i kosztów, jakie musi on ponieść, aby wyprodukować. Wielkość zapotrzebowania na dany wyrób zależy zaś od tego, na ile producentowi udało się utrafić z ofertą w gusta, i możliwości finansowe konsumentów. Jego własny zysk jest zatem uzależniony od tego na ile „dogadza” nabywcy swoich produktów. Konsument na rynku posiada określoną siłę nabywczą związaną z posiadanymi środkami, które może wydać. Wydając swoje pieniądze będzie kierował się zamiarem uzyskania maksimum korzyści za własne środki. Wyselekcjonuje te dobra, których konsumpcja da mu najwięcej zadowolenia.
Z punktu widzenia konsumenta, najlepszy rynek to taki, w którym indywidualny producent czy sprzedawca jest jedynie jednym z wielu podmiotów oferujących to samo dobro. W takich przypadkach, producenci, którzy chcą utrzymać się na rynku muszą nie tylko dbać o jakość swojego wyrobu, lecz również zwracać uwagę na poziom ceny w porównaniu z innymi dostawcami. Jeśli towar będzie zbyt drogi, nie znajdzie nabywcy. Konsument może więc poprzez dokonywane wybory decydować o tym, który przedsiębiorca osiągnie zysk i utrzyma się na rynku. Taką sytuację określamy jako rynek konkurencyjny.
Wolny rynek jest płaszczyzną nieskrępowanej konkurencji, która stawia konsumenta, jego prawa w centrum obrotu gospodarczego. Tym samym konsument ma prawo wyboru najkorzystniejszej dla niego oferty. Podejmuje decyzję za pośrednictwem pieniądza - uniwersalnego środka wymiany. Dokonując zapłaty przekazuje producentowi w zamian za dobra i usługi wartość, jakiej nośnikiem są pieniądze (może się to oczywiście odbywać przy udziale pośrednika – hurtowego i detalicznego). Producent dzięki zapłacie może uregulować swoje rachunki, zapłacić należność swoim dostawcom i podmiotom, które udostępniają mu środki produkcji a więc gospodarstwom domowym, do których należy kapitał ziemia i praca.
W ten sposób na rynku utrzymują się tylko ci spośród przedsiębiorców, którzy są wynagradzani przez nabywców ich dóbr i usług. Sprawnie działająca gospodarka wyklucza bowiem również możliwość długotrwałego funkcjonowania niezgodnie z trendami występującymi na rynku. Zgodnie z jednym z podstawowych powiedzeń ekonomistów „nie ma obiadu za darmo” – w gospodarce rynkowej za wszystko z czego korzystamy, trzeba płacić.
Publiczne i pożądane
W praktyce obrotu gospodarczego może się jednak okazać, że wolny rynek bywa zawodny. W niektórych przypadkach korzystamy z dóbr, takich jak obrona narodowa czy bezpieczeństwo publiczne, za które nie płacimy bezpośrednio w ramach indywidualnych transakcji kupna – sprzedaży. Jednostkowe zorganizowanie „dostaw” takich dóbr byłoby niezwykle trudne, o ile nie niemożliwe. Mechanizm rynkowy oparty m.in. na kryterium zysku nie byłby w stanie dostarczyć takich dóbr w wystarczającej z punktu widzenia potrzeb społeczeństwa ilości i formie. Dlatego tez w przypadku tzw. dóbr publicznych państwo uzupełnia mechanizmy wolnorynkowe, zgłaszając w imieniu całego społeczeństwa popyt na dobra i usługi, które bez zaangażowania państwa nie zostałyby wyprodukowane i zakupione w odpowiedniej ilości.
O ile w przypadku dóbr publicznych sytuacja ta stanowi następstwo specyfiki zbiorowego charakteru konsumpcji dóbr publicznych, o tyle w przypadku pozostałych dóbr zapewnianych przez organizację państwową, tzw. dóbr społecznie pożądanych tak silne uzasadnienie dla nabywania ich przez państwo nie występuje. Dobra społecznie pożądane to takie dobra, które państwo zapewnia członkom społeczeństwa na skutek ich wyboru politycznego. Uzasadnieniem dla ich nabywania przez organizację państwową jest zamiar obywateli, aby dystrybucja tych dóbr odbywała się przy pomocy wykorzystania innych kryteriów niż wyłącznie rynkowe. Takimi usługami może być np. ochrona zdrowia, zaopatrzenie emerytalne czy edukacja. Każda z tych sfer może funkcjonować albo na zasadach rynkowych albo przy udziale państwa jako nabywcy. W tym ostatnim przypadku organizacja państwowa dokonuje płatności ze swoich źródeł dochodów, a więc zwykle podatków zbieranych od członków społeczności.
Zarówno więc w przypadku dóbr publicznych jak i dóbr społecznie pożądanych koszty ich nabycia obciążają społeczeństwo jako całość, a nie – indywidualne jednostki. Odmienne są również zasady dostępu do tych dóbr - zwykle nie mają one związku z mechanizmem rynkowym, a raczej z administracyjnym.
Państwo to koszty
Warto pamiętać, iż państwo jako pośrednik w nabywaniu dóbr i usług generuje własne koszty. Jeżeli dokonuje się zakupu za czyimś pośrednictwem należy pamiętać, iż trzeba będzie również pokryć jego koszty, ostateczna cena dobra w większości wypadków będzie więc wyższa. Jednocześnie organizacja państwowa nie posiadając konkurencji i nie działając na zasadach rynkowych, nie posiada motywacji do minimalizacji kosztów. W praktyce zwiększa to znacząco koszty funkcjonowania systemu świadczenia usług w ramach sfer zapewniających dobra społecznie pożądane i stanowi przyczynę wielu nieefektywności w dostępie do nich – może to być konieczność oczekiwania na konkretną usługę (administracyjny system dystrybucji), jej niski standard (dostawca mają wykupione usługi jest pewien że zostaną one nabyte, nie istnieje zaś mechanizm rynkowy prowadzący do skutecznej eliminacji partacza).
Takie sytuacje wymagają bardzo szczegółowego przemyślenia każdorazowego podejmowania decyzji o zapewnianiu konkretnych usług przez organizację państwową i podejmowania działania wtedy i tylko wtedy, kiedy interes społeczny, jaki państwo chce chronić ma szczególnie ważkie znaczenie. Jakkolwiek na pierwszy rzut oka wydaje się, iż likwidacja części kategorii dóbr społecznie pożądanych pozbawi niektóre grupy osób dostępu do części usług, nie musi być to prawdą. Zmniejszenie świadczeń publicznych opłacanych za środki budżetowe, co do zasady spowoduje ograniczenie kosztów państwa, a co za tym idzie zmniejszenie podatków. W tej sytuacji potencjał nabywczy przeciętnego człowieka powinien się zwiększyć, zaś jego możliwości decydowania o tym u kogo nabędzie konkretną usługę znacznie wzrosnąć.
Państwo jako strażnik
Jednocześnie organizacja państwowa może działać na rzecz usprawniania mechanizmu wolnorynkowego w tych sferach, w których pojawiają się największe problemy z jego funkcjonowaniem. Będzie to przede wszystkim dążenie do efektywnego zapewniania dóbr publicznych, w tym bezpieczeństwa wewnętrznego w postaci ograniczenia czy eliminowania przestępczości. Ważne są również działania ukierunkowane na zwiększanie przejrzystości rynku (dostępności do informacji o produkcie czy kontrahencie) czy również zwiększanie zaufania uczestników rynku do samego rynku.
Ta sfera zadań sprzyja pogłębianiu zaufania uczestników do rynku jako platformy wymiany. Może również wpływać na zmniejszenie kosztów obrotu np. związanych z koniecznością zabezpieczania się przed nielojalnością czy nieuczciwością kontrahenta. Organizacja państwowa może więc, przy należytej analizie kosztów i korzyści społecznych jakie osiągane są z prowadzonych działań, stać się nieocenionym gwarantem prawidłowości funkcjonowania rynku. Jednocześnie jednak wszędzie tam, gdzie mechanizm rynkowy jest wystarczającym środkiem zapewniania społeczeństwu dostępności do dóbr rynkowych ingerencje państwa mogą wywoływać nieefektywności w postaci utraty części dobrobytu li tylko na rzecz pokrycia kosztów odnośnej administracji publicznej i zwiększonej nieefektywności, za którą tak czy inaczej zapłacą obywatele za pośrednictwem podatków.