Recenzja "Katynia" reż. Andrzeja Wajdy
Recenzja z filmu ?Katyń? reż. Andrzeja Wajdy
Jeszcze na długo przed premierą wiadomo było, że ?Katyń? przejdzie do historii polskiej kinematografii. Film genialnego Andrzeja Wajdy zanim powstał, miał zapewnione miejsce także w podręczniku historii. Wielki temat, wielki film, wreszcie wielki reżyser to części składowe obrazu mającego ambicje pozostania czymś w rodzaju emisariusza prawdy historycznej, dziś już wprawdzie znanej lecz nie do końca rozliczonej i wyjaśnionej. Film Andrzeja Wajdy to pomost łączący tragedię z 1940 roku z dzisiejszym odbiorcą. ?Katyń? jest osobistym wykładem twórcy, lekcją historii, świadectwem tamtych wydarzeń.
Trudno w przypadku tego dzieła mówić o jednej, spójnej fabule. Mamy tutaj klika, co chwila zazębiających się opowieści. Reżyser skupia się na ofiarach i to nie tylko tych fizycznych. Za pomocą kilku wybranych postaci i ich przeżyć, Wajda przedstawia dramat narodu. Uczucia bohaterów, a jest ich tu kilkoro - od żon i dzieci, poprzez samych wojskowych - tworzą dramaturgię tego obrazu. Tym sposobem reżyser nadał tragedii wymiar ludzki, a nie tylko narodowy.
W filmie dużą rolę odgrywa symbolika. Obrazy takie jak rozrywanie polskiej flagi przez Sowietów, puste kartki zakończonego nagle dziennika, zniszczony krzyż na ścianie kościoła, różaniec w ręku zamordowanego pilota czy deptana i zmywana krew na podłodze wywołują na widzu ogromne wrażenie.
Czym tak naprawdę jest ?Katyń?? Jest wszystkim po trosze. Wszystko, co zostało pokazane, zainscenizowane w tym filmie jest niezwykle istotne i szczere dla nas Polaków. To bardzo gorzki i bezkompromisowy obraz, którego martyrologiczną atmosferę podkreśla również niezwykła muzyka autorstwa Krzysztofa Pendereckiego. Każdy element ?Katynia?, jego odosobniony fragment czy wątek, niesie w sobie jakąś wartość emocjonalną. Jednakże w kontekście dzieła filmowego rządzącego się swoimi prawami obraz wywołuje niedosyt, niepełną satysfakcję, bowiem nie angażuje tak jak powinien. To bardzo złożone kino, pełne tragizmu, cierpienia, a jednak cały ten dramatyzm gdzieś się ulatnia kiedy zaczynamy szukać, w ciągu różnych ekranowych zdarzeń, odpowiedzi, co jest tak naprawdę fabułą tego przedsięwzięcia. To trochę tak, jakby cały ten ogromny temat, Wajda chciał zmieścić w nieco przymałej ramie. Wymowną i bardzo wstrząsającą sceną jest egzekucja. Jest niemal kameralna, pozbawiona muzyki, przeraża i paraliżuje.
Wajda zadbał, aby widzowie ?na wejściu? polubili bohaterów. Obsada to pozytywnie kojarzeni i popularni aktorzy:
* Artur Żmijewski - jako Andrzej, rotmistrz 8. Pułku Ułanów
* Maja Ostaszewska - Anna, żona Andrzeja
* Andrzej Chyra - Jerzy, porucznik 8. Pułku Ułanów i przyjaciel Andrzeja
* Jan Englert - generał
* Danuta Stenka - Róża, żona Generała
* Paweł Małaszyński - Piotr, porucznik pilot, inżynier
* Magdalena Cielecka - Agnieszka, siostra porucznika pilota
* Maja Komorowska jako Maria - matka Rotmistrza
Aktorzy mieli bardzo trudne zadanie by w tak fragmentarycznym obrazie pokazać jak najlepszy kunszt aktorski. Niewątpliwie wyróżniają się: Andrzej Chyra w roli Jerzego, cudem ocalałego porucznika któremu udało się wydostać z Katynia - aktor świetnie ukazuje rozłam w psychice bohatera; Komorowska nadała ludzkie cechy Marii, roli godnej klasycznej tragiczki - scena, w której zamiast wybuchnąć płaczem ?jedynie? gra bladą twarzą, poruszając tylko mięśniami oka, zasługuje na każdą pochwałę.
?Katyń?, bez wątpienia, należy oraz warto zobaczyć. Andrzej Wajda nazywa rzeczy po imieniu: zbrodnię ? zbrodnią, odwagę ? odwagą, a bolesną utratę ? utratą. Wybierając się do kina nie ma więc co liczyć na widowisko wojenne na wzór amerykański - tu nie znajdziemy efektownych bitew, patetycznych przemów dowódców, szczęśliwego zakończenia. Co z pewnością zaskoczy podczas seansu, otóż absolutna cisza podczas trwania, wręcz ?namacalny? podniosły nastrój wśród widzów a także absolutna cisza po pokazie.