Czy potrzebne sa ludziom autorytety osobowe? Kto jest twoim autorytetem?
Z encyklopedycznych haseł wiadomo nam, że Autorytet (z łaciny auctoritas – powaga moralna, znaczenie) to prestiż osoby, grupy lub organizacji oparty na uznanych i cenionych w środowisku lub społeczeństwie wartościach: religii, prawie, nauce itp. Autorytet ma osoba, która dysponuje dużą wiedzą, ale też, w zależności od przyjętych społecznie wartości, dużą siłą lub bogactwem. Jak to jest w dzisiejszych czasach, spoglądajac przez pryzmat historii?
W czasach jeszcze dalszych niż okres antyczny, żył nasz dziad zwany potocznie w swym środowisku neardentalczyk .Gonił sobie za zwierzątkami,wymyślał różne dziwne rzeczy typu koło (nie wiadomo było komu to jest,i na co,potrzebne).Kto dla niego mógł być autorytetem? Prawdopodnie był to kumpel z jaskini obok, który miał więcej samic,szybciej biegał i miał mniej wesz. Następnie, w starożytności, przewijali się ludzie ubrani w togi spieszący się na Igrzyska. Im imponował zapewne człowiek silny,wykształcony, i potrafiący sam wyciągać wnioski. W czasach Platona i Sokratesa ważna była sztuka dedukcji, konwersacji i logicznego myślenia. W średniowieczu głównym i jedynym autorytetem była istota boska,czyli chrześcijański Jahwe. Umartwiano ciało które było grzeszne na rzecz duszy,poświęcenia się w pełni Bogu. Głównym celem było Niebo, które było przedstawiane dosyć mgliście.Istotami ludzkimi najbardziej godnymi naśladowania byli zakonnicy oraz rycerze. Ci ostatni byli uosobieniem najistotniejszych w tamtych czasach cnót, takich jak honor,wierność władcy,pobożność.Takim wzorem średniowiecznego ideału był na przykład Roland ( z „Pieśni o Rolandzie”) lub bohaterowie „Opowieści Okrągłego Stołu”.Lecz i te wartosci uległy zmianom. W odrodzeniu pragnięto wznieść sie na najwyższe szczyty nauki i sztuki. Powstawały uniwersytety, ośrodki kultury. Człowieka postrzegano jako coś nieskończenie wielkiego i wartościowego.Mowa tu o „odrodzeniu” humanizmu antycznego gdzie za punkt wyjścia przyjmowano człowieka.Humanizm renesensowy charakteryzował indywidualizm;mówiono o naszych unikalnych osobowościach. Łatwo stąd wywnioskować iż dla przeciętnego zjadacza chleba autorytetem była osoba uczona,umiejąca czytać i pisać,posiadająca bogate wnętrze duchowe które ujawniało sie w jego pracach i twórczości.Przykładem tutaj może być Leonardo da Vinci. Po tych wspaniałych czasach nadszedł okres „nierównej perły”, czyli inaczej mówiąc baroku. Cechowało go napięcie pomiędzy kontrastami,które trudno pogodzić.Z jednej strony nadal kultywowano renesansową pochwałę życia,a z drugiej propagowano odrzucenie świata i religijną melancholię.W sztuce i w życiu tej epoki spotykamy się z jaskrawym rozkwitem form równoległy z powstawaniem ruchów klasztornych. Jednym z haseł baroku było „carpe diem” (chwytaj dzień). W kontraście stawiano twierdzenie „memento mori” (pamiętaj o śmierci). W tym przypadku trudno jest określić jednoznacznie osobę godną naśladowania. Mógłbyć nią mnich jak i człowiek prowadzący bardzo wystawne życie i nie szczędzący sobie uciech doczesnych.Więc czy dalej to samo znaczenie ma słowo autorytet? Po nierównym, „perlistym” okresie nastąpił czas, którego hasłem przewodnim były słowa „uczucie”, „fantazja”, „przeżycie” i „tęsknota”-czyli romantyzm. Uważano że istnieją granice tego co możemy wiedzieć o rzeczach samych w sobie. Nie pozostawało więc nic innego do roboty jak tylko puścić wodze wyobraźni,fantazji. Pozostawiano sobie pełną swobodę w interpretacji świata.Prowadziło to do nieograniczonego kultu „ja” jak i uwielbienia geniuszu artystycznego. Jednym z przykładów człowieka tegoż okresu jest słynny kompozytor Beethoven. Więc także tutaj teoretycznie autorytetem dla społeczności powinnna być osoba o duszy artystycznej.No i od tego punktu poruszamy się w czasach nam –mniej lub bardziej- bliskich. Wzmianka tu o takich myślicielach jak Marks, Kiergegaard,Darwin czy chociażby Freud. Po wielu rewolucjach,politycznych jak i filozoficznych, nastąpiły czasy obecne.
Panuje wszechobecna wolność słowa i myśi folozoficznej. Można być zwolennikiem towarzysza Lenina lub też działać w partiach nacjonalistycznych, których działacze w piwnicach próbują wskrzesić Fuhrera. Gdyby któs w tej chwili oglądałby nas z zewnątrz, stwierdziłby że na naszej planecie panuje chaos. Gdyby chcieć to przedstawić graficznie,wystarczyłoby wylać na płótno farby każdego koloru. Czy w takim nieporządku można mieć autorytety? Czy znajdują się obecnie ludzie godni naśladowania?
Wszyscy jesteśmy „poganami nowej ery”. Naszymi bóstwami są hipermarkety,promocje w stylu „Kup paczkę podpasek a dostaniesz gratis klapki pod prysznic”,rózowe błyszczyki do ust,szybkie samochody i takie też dziewczyny,sztuczne jedzenie z folii, włochate portfele, niepsujące się warzywa i tym podobne naturalne środowisko współczesnego homo kunsumpcjen.Czy zwracamy uwagę na coś tak niegodnego naszego cennego czasu jak na przykład idee, wartości etyczne i moralne, lub też właśnie autorytety.Czy coś takiego jest nam w ogóle potrzebne? Czy nasze czasy mają jakies tendencyjne ideologie?
Ja wysuwam się z wnioskiem twierdzącym, że człowiek od początków swojego istnienia podświadomie szukał jakiegoś wzorca do naśladowania. Pragnę posunąć się nawet dalej, twierdząc że autorytety to w dzisiejszych czasach tylko szablony,pozwalające nam udawać przed nami samymi i innymi ludźmi, że nie jesteśmy tylko pustymi opakowaniami. Że posiadamy jakieś wartości moralne,że jesteśmy czymś więcej niż tylko ssakami z rodziny naczelnych, które nie zastanawiają sie nad niczym tylko ślepo brną przez życie bez zadawania sobie istotnych pytań.Robimy tak samo jak podczas zakupów w hipermarkecie-bierzemy to co leży na półce.Ważne że jest i ma ładne,kolorowe opakowanie.Zero zastanowienia.Co prawda zdarzają sie ludzie godni jak największej uwagi,jak na przykład ks Józef Tischner.Lecz takie piękne perły gubią się pod stosami plastiku,sztuczności i kolorowych neonów.Trudno je dostrzec. Krytykując współczesna postawe społeczeństwa nie odmawiam ludziom wrodzonych idei,wartości lub tez nabytych poprzez wychowanie. W takim wypadku naszymi autorytetami stają się rodzice,chociaż nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. To rodzice nam wpajają co jest dobre a co złe. Zakazy i nakazy narzucane nam w młodosci, rzutują na nasze zachowania w dorosłym życiu. Przypuszczam iż łatwiej jest we współczesnych czasach odnaleźć autorytety w nas samych niż w innych ludziach,grzebiąc pośród natłoku najrózniejszych spraw i informacji.
Natomiast ja,jako osoba przynależąca do tej wypaczonej społeczności naszego wieku, jak narazie nie posiadam sprecyzowanych autorytetów,ideałów. Oscyluję pomiędzy sprzecznościami. Dnia dzisiejszego nieobcy jest mi anarchizm,działalności z nim związane. Ale autorytetu osobowego na mym horyzoncie brak jak narazie. Napewno czerpię ile się da z książek przeczytanych; obecnie leżących na stosie pod parapetem.Staram się wyciągać wnioski, analizować to z rzeczywistością. I tak do końca nie jestem przekonana czy słusznym posiadanie jest jednego, jedynego autorytetu osobowego. Sądze, że bardziej ekonomicznie byłoby czerpać to, co najlepsze, z wielu „źródeł”.
Reasumując,wysuwa się wniosek mówiący że autorytety są obecne cały czas, zmieniają sie tylko osoby je reprezentujące. Od nas tylko zależy to, czy wygrzebiemy te wspaniałe idee i wartosci spod stosu niepotrzebnych rzeczy. Najwyższy czas aby supermarket stał sie wytwornym sklepem z wyszukanym towarem.A wiec do dzieła społeczności homo sapiens.