"Niedziela która zdarzyła, się w środę” Mariusz Szczygieł -analiza tekstu
„Niedziela, która zdarzyła się w środę” to reporterski debiut Mariusza Szczygła. Jest to zbiór reportaży, które pisał Szczygieł dla Gazety Wyborczej. Pierwsza oficjalna publikacja już pod jednym tytułem, miała miejsce w roku 1966 roku, jednak wersja początkowa nie spotkała się z dużym uznaniem, przez wzgląd na niedaleką przeszłość, o której traktowała. Dopiero z czasem, kiedy ludzie nabrali dystansu do otaczającej ich rzeczywistości, stała się spektakularnym sukcesem i zasiliła półki bestsellerów XX wieku
Zbiór reportaży Szczygła to opowieść o przeciętności, bo jak pisał sam autor, pochodzi on z przeciętnego miasteczka i jak zwykł mawiać tata Jerzy Szczygieł: „to piękne być przeciętnym.” Sam autor dodaje , że „Nowa Polska po upadku komuny postawiła przed przeciętnymi nieprzeciętne zadanie. Dlatego proszę potraktować tę książkę jako relację z zawodów w utrzymywaniu się na powierzchni" Reporter Dużego Formatu , Juliusz Kurkiewicz napisał,że dzieło Szczygła „to ciekawa podróż do kraju, którego nie ma – Polski zaraz po wielkim przełomie 1989 roku „
Społeczeństwo polskie na przestrzeni tego czasu boryka się z wieloma słabościami, które wynikają z transformacji ustrojowej. Obrady Okrągłego Stołu, wprowadziły powolny proces kształtowania się nowej formy, zarówno politycznej jak i gospodarczej – demokracji,
Chodź dziś, jest to ustrój powszechnie uznawany i akceptowalny, początki jego niebyły łatwe. Lata 90, przyniosły liczne upadłości, likwidacje czy też przejęcia zarówno komunalnych ale tez i prywatnych przedsiębiorstw. Powstawały nowe, często wspomagane zagranicznym kapitałem zakłady, które jednak rządziły się swoimi prawami. Ponadto przez Polskę przechodziła wówczas ogromna fala bezrobocia. Można więc powiedzieć, że Polska w okresie transformacji to czas, w którym jedni się gubią, a drudzy wręcz przeciwnie, doskonale odnajdują się w nowej rzeczywistości.
I tak o to w rozdziale „Polska w ogłoszeniach” poznajemy sylwetki Polaków, zamieszczających ogłoszenia w serwisach, głównie w celach zarobkowych, bądź też mających zwrócić uwagę na ich trudną sytuacje materialną. „ Młoda 25 letnia atrakcyjna, szuka pracy”., Jestem po krachu, dla pieniędzy zrobię wszystko”, to tylko nieliczne apele ówczesnej społeczności. Zdarzają się również, z dzisiejszego punktu widzenia i absurdalne sytuacje tj rady jak zarobić sprzedając kamienie żółciowe, opieka nad grobami, czy porady bez merytorycznego pokrycia. Przykładowo kiedy Szczygieł, odpowiada na ogłoszenie o tytule :”Powiem, jak w uczciwy sposób poprawić swoją sytuację materialną. K. A., Sokołów Podlaski” dostaje zdawkową odpowiedz od Pana K.A „Szanowny Panie – odpisał K. A. – proszę podać, jakiej rady Pan ode mnie oczekuje. Daję bardzo
dużo ogłoszeń o różnej treści i nie mogę się zorientować, o co chodzi”
We fragmencie przedstawiającym skargi ,, które wpłynęły do Rzecznika Praw Obywatelskich w 1993 roku , też można dostrzec zagubienie bohaterów oraz heroiczną walkę z nowym, często nie zrozumiałym dla nich systemem. Margaryta Kikiewicz z Warszawy walczy o podłączenie telefonu, we własnym mieszkaniu wychodząc naprzeciw biurokracji i niedostosowanych do sytuacji przepisów. Jest bowiem inwalidką która ma problemy z poruszaniem się, a telefon, mógłby zapewnić jej „kontakt ze światem”
Do Rzecznika trafiają również prośby o interwencję w sprawie słowa „pedał”, którego forma według wnioskodawcy jest nieadekwatna , i nie powinna być używana w kontekście mężczyzn o odmiennej orientacji seksualnej, wszak, jego zdaniem jest to część do roweru. Na swoją sytuacje skarży się również, 25 letnia studentka z Warszawy, która nie do końca zgadza się z karami, jakie nalicza jej biblioteka. Dużo zainteresowania, wzbudza też Pan, który został uznany za zmarłego, a walka z systemem, mówiąc „ kolokwialnie” o przywrócenie go do życia, jest nieszablonowa, ponieważ wszystkie dogmaty prawa stoją na straży twierdzenia, że nawet jeśli omyłkowo został uznany za zmarłego to już nie żyje. W końcu , wedle wykładni ówczesnego prawa- dwa razy umrzeć nie można. Poruszające historię, prezentuję Szczygieł, w tekście dotyczącym ludzi dzwoniących na antenę Radia dla Ciebie. Często, jest to ostatnia ich nadzieja, by powiedzieć głośno o tym co ich boli. Tematy głownie poruszane na antenie, przywołują sylwetkę człowieka bezsilnego, wobec otaczającego go systemu. Dzwonią ludzie, którzy stracili prace, którzy nie jedli od kilku dni. Ciekawe w kontekście tych rozmów telefonicznych bywa to, ze spotykają się z odzewem. Ludzie egzystujący w tych samych warunkach na skraju rodzącego się kapitalizmu, wykazują się nie tylko dużą empatią, ale także ponadwymiarowym zrozumieniem sytuacji drugiego człowieka. Potrafią wczuć się w drugą osobę, i pomóc jej nie tylko w zorganizowaniu, środków potrzebnych do życia w chwili obecnej, ale wesprzeć tę osobę w budowaniu, nowego życia. Trochę tak, jakby ofiarować, nie rybę a wędkę. Na antenie można więc spotkać oferty pracy, wspólnych biznesów, skierowane do ludzi, których start w nowej rzeczywistości lekko przytłoczył.
Reportażysta, pokazuje tez niezdrowe, wręcz postacie Polaków, którzy zdecydowanie zachłysnęli się wręcz życiem w po-transformacyjnej Polsce. Przez zęby, to narracja opisująca próbe przeprowadzenia wywiadu z 52 letnim Tomaszem Tkaczykiem, z Tomaszowa Mazowieckiego, właścicielem fabryki makaronu. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to karierowicz i dorobkiewicz, nie ma też szacunku do podwładnych. Traktuję ich jak własność a sam kreuję się jako osobę wszechwiedzącą , i nieomylną. W rzeczywistości postać ta jest bezwzględna i bezkompromisowa. Jednak przez prasę i kolegów po fachu, jest traktowany jako wzór do naśladowania, jednakże, „mimo bezrobocia do
pracy w fabryce Henryka Tkaczyka nie ma chętnych”
To nie jedyny obraz przedsiębiorstwa i mentalności ludzi w Reportaż u Szczygła.Przytoczona w rozdziale „ Zabierz nas do diamentu” amerykańska korporacja AMWAY, sprzedająca kosmetyki i środki czystości działa na zasadzie piramidy werbunkowej. Po chwili, gdy przyjrzymy się jej znacznie bliżej zaczynamy dostrzegać że praca w tej korporacji urasta do miana religii, wiekopomnej ideii. „Ci, którzy uwierzyli w Amway, życie przed Amwayem przedstawiają podobnie, w czarnych barwach: mieli etaty, mieli stresy. Mieli żywot bez zadowolenia. Wyzwolił ich Amway” W reportażu Szczygła nie ma jednego, głównego bohatera. „ Niedziela , która zdarzyła się jutro,” jest to przekrój całego ówczesnego społeczeństwa. Zarówno tego z tym złym bagażem doświadczeń, jak i tego dla których życie w tych czasach, stanowiło niezwykła szanse na wzbogacenie się i zapewnienie sobie spokojnej i dostatniej przyszłości, . Niemniej jednak, z tego okresu widać wyraźnie narastającą biedę, zaniepokojenie sytuacją i niepewne jutro. Bohaterowie tekstu Szczygła są przeciętni, ale w starciu z nową rzeczywistością zachowują godność i nieprzeciętną zaradność. Widać to na przykładzie funkcjonowania ludzi we wspomnianej wcześniej korporacji AMWAY, telefonach do radia, dawaniu ogłoszeń do gazety, pisaniu do Rzecznika Praw Obywatelskich, walczeniu o gminie Raciążek czy choćby snuciu marzeń przez trzy staruszki ze wsi Chojnowa. Nieodparta chęć walki o swoje i próbę zachowania polskości, widać także w nadawaniu imion dzieciom, których kontakt z językiem kończy się i zaczyna na polskiej transkrypcji. Zdecydowanie Szczygieł ukazuje swoich bohaterów jako jednostki silne i zdeterminowane. Nawet w sytuacji , gdy okoliczności losu nie są im przychylne.
Warto jednak zauważyć , że „Niedziela która zdarzyła się w środę jest również” próbą rozliczenia się z ówczesnym stanem biurokracji a także przychodzącym w nowym systemem, który z tamtej perspektywy nie wróży nic dobrego. Pewne wątpliwości autor, próbuje nam przekazać, np. w „ Mordzie Polskim”, kiedy porównuje odsetek morderstw w Polsce przed rokiem z1989, z sytuacją po tymże roku. Niestety wzrost przestępstw na tle rabunkowym, jest bardzo dobrze widoczny, mniejszy co prawda, niż w innych krajach europejskich, jednak utrzymująca się tendencja wzrostowa powinna budzić zaniepokojenie w ówczesnym społeczeństwie. Dodatkowo, Szczygieł, wyraźnie rysuje motywy do popełniania przestępstw, co daje do zrozumienia, że kapitalizm, który wyrasta na polskim gruncie, jest nieodzownie z tym faktem powiązany. Autor podkreśla, że kiedyś rzadko zdarzały się przestępstwa na tle rabunkowym, i niespotykane było, że ludzie egzekwowali długi poprzez podkładanie bomb, albo szantaże. Nawet jeśli się taka sytuacja się zdarzyła, nie była ona aż na taką skale. We fragmencie natomiast, 1995: Miliard w rozumie, czyli jak ciotka oparła się o Łomżę, pokazuję jak zachłanność i chęć robienia interesów może stanąć na drodze, państwu, które tak naprawdę dorabia się dopiero kręgosłupa moralnego. Większość ludzi opisani w tym rozdziale, prócz dyrektora sukiennic, za odpowiednie wynagrodzenie, jest w stanie zrobić wszystko.
Niedziela która zdarzyła się w środę nie jest tylko i wyłącznie relacją o Polsce z lat 90 tych, nienachalnie, to także skarbnica formy, jaką zaprezentował Szczygieł. Na podstawie tego reportażu widać wyrazistość stylu, jaki prezentuje twórca. W utworach o zbliżonej tematyce, znacznie częściej pojawiają się próby opisania zjawisk społecznych z socjologicznej perspektywy. U Szczygła forma stała się relatywnie dosłowniejsza. Autor nie boi, rozliczać się z bezrobociem, prywatyzacją , onanizmem disco polo, zafascynowaniem amerykańską korporacją, religijnością, wzrostem liczby przestępstw czy prywatyzacją albo kapitalistyczną nowomodną. Na przykładzie wypowiedzi Kowalskich, które przenikają się z komentarzami ekspertów i kreują atmosferę obiektywizmu, widać wyraźnie, że w tekstach Szczygła mniej jest bohatera jako postaci, tekst jest znacznie mniej literacki , a cała kompozycja nie jest tak wysublimowana jak np. w Gottland. W stylu twórcy przewijają się dosadne, i wyraziste puenty i kąśliwe komentarze, jak np. „ Miliard w rozumie, czyli jak ciotka oparła się o Łomżę, którym został opatrzony rozdział, opisujący biurokrację i korupcję, czy też uwaga o ciągle rosnącej liczbie morderstw w krajach Europejskich, owładniętych kapitalizmem w „ Mordzie polskim” . Nie da się jednak jednoznacznie stwierdzić,że cały reportaż opatrzony jest tego rodzaju „ docinkami” Są momenty kiedy Szczygieł, patrzy na swoich informatorów z lekkim przymrużeniem oka. Rysuje się to najbardziej we fragmentach „ Miliard w rozumie” czy też Polska w ogłoszeniach” Można odnieść wrażenie że miejscami traci cierpliwość do swoich bohgaterów „ Radio dla Ciebie” albo „ Z kulą ziemską na piersiach”, zaraz po to by za chwile stać się wyrozumiałym obserwatorem i z czułością przypatrywać się walce o byt prostych, zwyczajnych ludzi. („Poczet pokrzywdzonych”. Niedziela , która zdarzyła się w środę”
„Niedziela, która zdarzyła się w środę” to reportaże o tym jak w kraju zwanym Polską w latach 90-tych potrafiło być do dupy. Wkraczający kapitalizm wpędził co poniektórych w wielką samotność, ale stał się też okazją do wyłuszczenia tzw. polskiej mentalności. Jednak pomimo narodowych przywar (brak pozytywnego myślenia, wieczne poczucie krzywdy, pruderia, naiwność i umiłowanie kiczu- żeby wymienić choć kilka), które skrupulatnie wytyka nam Szczygieł, wychodzi na to, że potrafimy być też godni, niebywale zaradni i pomimo wszystko aktywni. Polska lat 90-tych w pigułce, którą aplikuje nam Szczygieł w drugim wydaniu swojego debiutanckiego zbioru reportaży to zdecydowanie prowokacja do reflektowania nad Polską i Polakami teraz.”