Cezary Mastalerz, streszczenieniu odczytu R. Ingardena „O poznawniu cudzych stanów psychicznych”
Cezary Mastalerz, streszczenieniu odczytu R. Ingardena „O poznawniu cudzych stanów psychicznych”
Roman Ingarden urodzony 5 lutego 1893 w Krakowie, zmarły 14 czerwca 1970 również w Krakowie, studiował filozofię i matematykę we Lwowie i Getyndze. Doktoryzował się u Edmunda Husserla w roku 1918. W odrodzonej Polsce był profesorem gimnazjów w Lublinie, Warszawie i Toruniu. Habilitację uzyskał w roku 1924, co pozwoliło mu zostać docentem, a od 1933 profesorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie.
W czasie drugiej wojny światowej przebywał głównie we Lwowie, uczestniczył w tajnym nauczaniu i pracował nad swoim głównym dziełem, pt.: "Spór o istnienie świata".
Po zakończeniu okupacji hitlerowskiej wykładał na Uniwersytecie Jagiellońskim
w Krakowie. Również po przejściu na emeryturę nadal wiele publikował, brał udział
w międzynarodowych kongresach, wygłaszał odczyty w Polsce i poza jej granicami. Był członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, Polskiej Akademii Nauk oraz wielu zagranicznych towarzystw naukowych. Opublikował łącznie 224 prace, pisał głównie
w języku polskim i niemieckim. Wiele jego dzieł doczekało się tłumaczeń na języki obce. Dokonał kilku przekładów na język polski (m.in. „Krytyki czystego rozumu” Immanuela Kanta). Głównym przedmiotem badań Ingardena były zagadnienia z epistemologii, ontologii
i estetyki. Był on także autorem kilku prac z zakresu aksjologii i antropologii filozoficznej. Badania filozoficzne przeprowadzone przez Ingardena często krytycznie nawiązują do analiz Husserla. Jednak w odróżnieniu od swojego mistrza Ingarden na gruncie epistemologii argumentował za realizmem, a w ontologii, w celu rozstrzygnięcia sporu dotyczącego sposobu istnienia świata danego nam w percepcji, wyróżniał i analizował następujące sposoby istnienia: realny (przedmioty trwające w czasie, procesy, zdarzenia), idealny, intencjonalny
i absolutny. Główne Jego dzieła to: Intuition und Intellekt bei Henri Bergson, 1921 (Intuicja
i intelekt u Henryka Bergsona, 1963); Essentiale Fragen, 1925 (O pytaniach esencjalnych, 1972); Das literarische Kunstwerk, 1931 (O dziele literackim, 1960); O poznawaniu dzieła literackiego, 1937; Szkice z filozofii literatury, 1947; Studia z estetyki, 1957-1970 (t. I, 1957, t. II, 1958,t. III, 1970); Über die Verantwortung. Ihre ontischen Fundamente, 1970
(O odpowiedzialności i jej podstawach ontycznych, 1972); U podstaw teorii poznania, 1971; Książeczka o człowieku, 1972; Spór o istnienie świata, 1947-1974 (t. I, Ontologia egzystencjalna 1947, t. II, Ontologia formalna 1948 (cz. 1, Forma i istota, cz. 2, Świat
i świadomość), t. III, Über die kausale Struktur der realen Welt, 1974
(O strukturze przyczynowej realnego świata, 1981).
Streszczany i po części analizowany artykuł Ingardena, zatytułowany „O poznawaniu cudzych stanów psychicznych”, jest odczytem wygłoszonym na uroczystym posiedzeniu Lwowskiego Towarzystwa Naukowego we Lwowie dnia piętnastego czerwca 1929 roku
w auli Uniwersytetu Jana Kazimierza. Odczyt ten wydrukowany został w „Kwartalniku Psychologicznym” (t. XIII, Poznań 1947). Sam odczyt podzielony może zostać, choć sam jego autor tego nie czyni, na trzy zasadnicze części. W pierwszej, Ingarden prezentuje dominujące teorie, mające na celu wyjaśnienie sposobu poznawania cudzych stanów psychicznych. W drugiej, dokonuje krytycznej analizy zaprezentowanych rozwiązań (teorii). W trzeciej, prezentuje własne rozwiązanie analizowanego problemu.
Na początku swojego odczytu, Ingarden wskazuje na doniosłość rozważanego zagadnienia. Jak twierdzi „…czy, jak i w jakiej mierze poznajemy fakty psychiczne zachodzące w innych ludziach, należy do teorii poznania, rola jednak tego zagadnienia wykracza znacznie poza tę dziedzinę.” Owo wykraczanie, nie oznacza jedynie tego,
że problem ten może być podejmowany przez inne dziedziny zorganizowanego poznania, lecz, że stanowi on również przedmiot poznania pozanaukowego. Poznanie bowiem cudzych stanów psychicznych odgrywa znaczącą rolę w wychowaniu dzieci, działalności sądowej, lekarskiej, militarnej, politycznej i wielu innych. Sposób dokonywania się tego poznania jest rozważany w wielu dziedzinach naukowych, szczególnie w filozofii i psychologii, jednak sam fakt dokonywania się takiej działalności kognitywnej ma duże znaczenie dla wielu dziedzin działalności praktycznej człowieka.
Ingarden, w swym odczycie, prezentuje i analizuje następujące teorie: wnioskowania przez analogię, kojarzenia, naśladownictwa, wczucia. Wedle pierwszej pochodzącej od Milla, zdaniem autora przemówienia, poznawanie cudzych stanów psychicznych ma charakter pośredni. Polega ono na wnioskowaniu opartym na następujących przesłankach:
a) stwierdzamy na podstawie doświadczenia, iż w naszym życiu świadomym przeżycia są przyczynowo uwarunkowane przez pewna modyfikacje czy procesy zachodzące w naszym ciele, a zarazem wywołują w nim pewne skutki; b) stwierdzamy, iż cudze ciało jest podobne do naszego; c) że w cudzych ciałach zachodzą zmiany fizyczne podobne do tych, które
w naszym ciele przyczynowo warunkują nasze przeżycia tudzież zmiany fizyczne podobne do tych, które u nas są skutkami przeżyć. Wnioskujemy przeto, że i u innych ludzi musi zachodzić taki sam człon pośredniczący między tymi zmianami jak ten, który w nas polega na pewnym przeżyciu świadomym. Wedle drugiej, kojarzeniowej, zdaniem Ingardena, poznanie cudzych stanów psychicznych polega na tym, że wraz ze spostrzeżeniem cudzego wyrazu twarzy lub gestu kojarzy się wyobrażenie podobnego własnego wyrazu twarzy lub gestu,
z nim kojarzy się pewna mnogość wrażeń kinestetycznych (ruchowych), z nimi z kolei pewne uczucie, będące przeżyciem świadomym. Samo ono przeżywane jest jako cudze, a nie własne. Wedle trzeciej (teorii naśladowania), twierdzi Ingarden, gdy spostrzegamy cudzy gest lub wyraz twarzy mimowolnie go naśladujemy. Z naśladowanym gestem lub wyrazem twarzy związane jest występowanie pewnego uczucia. Spostrzegając je, jestem przeświadczony,
„że mi się ono jako cudze przeżycie przejawia w cudzym geście lub minie”. Czwarta teoria (teoria wczucia), w wersji Lippsa, według Ingardena, głosi, że przeżycia, które budzą się
w nas na skutek postrzegania cudzych gestów lub wyrazów twarzy, wczuwamy, czyli projektujemy na cudze ciało. „Dopiero uwzględnienie różności ciał prowadzi do uświadomienia różności podmiotów psychicznych”.
W drugiej części swojego odczytu Ingarden dokonuje krytycznej analizy przytoczonych teorii. Odnośnie pierwszej twierdzi, „że nieraz posługujemy się wnioskowaniem per analogiam, głosząc coś o cudzych faktach psychicznych”. Zaznacza zarazem, że nie może to być jedyna teoria te fakty wyjaśniająca. Na potwierdzenie tego stanowiska twierdzi, że niejednokrotnie dowiadujemy się czegoś o cudzych stanach psychicznych a wcale nie przeprowadzamy wnioskowania, o którym mówi Mill. Nawet wskazanie na zautomatyzowanie tegoż wnioskowania nie jest w stanie obronić wyłączności tej teorii. Zautomatyzowanie to bowiem nie może go pozbawić świadomego charakteru. Gdyby taki stan rzeczy zachodził, twierdzi, wtedy w ogóle wnioskowania jako procesu poznawczego by nie było. Zmechanizowanie procesu wnioskowania nie znosi tego, że, byśmy byli go świadomi, zdawalibyśmy sobie z niego sprawę, a jednak niejednokrotnie nic o nim nie wiemy poznając stany psychiczne innych. Drugi zarzut wytoczony przeciwko tej teorii, przez autora odczytu, dotyczy warunków możliwości dokonywania wnioskowania przez analogię. By to wnioskowanie mogło zaistnieć, warunkiem koniecznym jest to, byśmy znali nasze gesty i wyrazy twarzy, które są związane z danymi przeżyciami psychicznymi. Zazwyczaj jednak, jak twierdzi, tak nie jest. Często widząc się w lustrze i przeżywając coś właśnie, dziwimy się, że tak a nie inaczej wyglądamy. Autor odczytu stawia następujące pytanie. Jak więc możemy wnioskować o cudzych stanach psychicznych na podstawie wyglądu ich ciał, skoro nie wiemy, jakie stany fizyczne naszego ciała odpowiadają naszym stanom psychicznym? Nieraz, podkreśla za Lippsem, dzięki wrażeniom mięśniowo ruchowym (kinestetycznym) mamy
„od wewnątrz” poczucie naszego wyglądu. Jednak, twierdzi dalej, często jest
to przeświadczenie błędne, faktycznie wyglądamy inaczej. Po drugie, ciała drugich obserwujemy od zewnątrz, a nie od wewnątrz. Nie posiadamy wyglądu wewnętrznej strony ciała drugiego, ale wygląd jego strony zewnętrznej. Na nic, zatem, przydaje się wygląd mojego ciała zdobyty na podstawie kinestetycznych wrażeń.
Można by jednak zarzucić Ingardenowi, że zwolennicy teorii wnioskowania przez analogię nie odwołują się jedynie do wyglądów twarzy (mimiki twarzy). Jego krytyka natomiast, wydaje się, zmierza do tego by pokazać, że często takowych mimicznych wyglądów nie posiadamy. Mimo to, wydaje się, możemy w znacznej mierze obserwować samych siebie, stany fizyczne własnego ciała, podczas różnych przeżyć. Przykładowo, gdy jestem zdenerwowany, posiadam nie tylko pewne wrażenia mięśniowo ruchowe, ale również mogę obserwować własne trzęsące się ręce czy nadmierne ruchy nóg. Ten stan fizyczny, łatwy do zaobserwowania, może stać się podstawą wnioskowania przez analogię o cudzych stanach psychicznych. Mimo, że wygląd twarzy jest najlepszym mediatorem stanów psychicznych, to jednak wygląd innych elementów ludzkiego ciała, łatwy do zaobserwowania przez siebie samego, może taką mediacyjną role spełniać. Zatem teoria analogii, w znacznej części przypadków, wbrew twierdzeniu Ingardena, nie musi być pozbawiona podstaw. Równie problematycznym wydaje się twierdzenie autora odczytu, że to, co nieuświadomione nie może odbywać się jako poznanie. Twierdzenie to zakłada, że nie istnieją nieświadome procesy poznawcze, tutaj wnioskowanie. Gdyby jednak rozumieć świadomość jako refleksywne zwrócenie się władzy poznawczej w kierunku własnych aktów poznawczych, to mogą istnieją akty poznawcze nieuświadomione. Jest to, zatem, kwestia problematyczna. Należy się zgodzić, że wnioskowanie zazwyczaj jest procesem zamierzonym, wymagającym postanowienia (aktu woli) podmiotu. Czy jednak tak musi być zawsze? Czy zamiar, żywiony
i uświadamiany w tejże chwili, przez tenże oto podmiot, jest warunkiem niezbędnym dokonywania się wnioskowania?
Odnośnie do teorii kojarzeniowej, Ingarden wysuwa zarzut, że jest ona niezgodna z faktami. Wedle niej ze spostrzeganiem określonego cudzego gestu lub mimiki twarzy, skojarzone są przedstawienia lub wyobrażenia własnego minionego przeżycia. Taki stan rzeczy jednak, zdaniem Ingardena, nie tłumaczy faktu poznawania cudzej radości przy jednoczesnym przeżywaniu własnego smutku. Wedle tej teorii, twierdzi dalej autor przemówienia, winniśmy przeżywać raczej radość a nie własny smutek.
Wydaje się jednak, że zarzut Ingardena, dotyczący niezgodności tej teorii z faktami może nie być do końca trafny. Sam autor przemówienia nie precyzuje, na czym polega sam proces kojarzenia. Teoria ta, wypracowana między innymi przez Sterna głosi,
że wraz ze spostrzeżeniem cudzego wyrazu twarzy lub gestu, kojarzy się nam spontanicznie wyobrażenie podobnego wyrazu twarzy lub gestu u nas samych. Z tym z kolei skojarzona jest mnogość wrażeń kinestetycznych, związanych z danym gestem lub miną. Z nimi skojarzone jest pewne przeżycie, które związane było z danym gestem lub miną. Rodzi się problem, czy to przeżycie posiada charakter aktualny, czy jest tym, co tu i teraz przeżywam, czy jest jedynie pewnym przypomnieniem. W pierwszym przypadku zarzut Ingardena jest jak najbardziej trafny, w drugim, traci swoja wagę. Jednak sama mediacja wrażeń kinestetycznych, które są czymś aktualnie przeżywanym, wskazywałaby na realizowanie się pierwszego przypadku. Nie jest to jednak do końca jasne. Gdyby zachodził drugi ze wskazanych przypadków, to kojarzone stany psychiczne, będą jedynie pewnymi przypomnieniami, wchodzącymi w zakres wyobrażeń zasadniczo odtwórczych, a to nie niweluje możliwości aktualnego żywienia w danym momencie innego przeżycia. Proces odpoznania powodowałoby, że nie będzie ono cechować się aktualnością i żywością. Tutaj stopień przeżywania jednych i drugich będzie zasadniczo inny. Czy będąc smutnym
i przypominając sobie byłą radość staję się na tę chwile radosnym człowiekiem? Jest to kwestia problematyczna. Natomiast uwaga Ingardena, że w przypadku tej teorii nie poznajemy cudzych, a jedynie własne stany psychiczne, wydaje się jak najbardziej trafna.
W pierwszym jak i drugim przypadku docieramy ostatecznie do własnych przeżyć, które stają się czymś żywo i aktualnie przeżywanym, bądź są jedynie przypomnieniami, wyobrażeniami odtwórczymi.
Odnośnie do trzeciej teorii (naśladownictwa), Ingarden twierdzi, że sama koncepcja naśladownictwa, jego występowanie, jako pewnej nieuświadomionej skłonności, jest wątpliwa. Zaznacza, że występuje niejednokrotnie zjawisko naśladowania innych, jednak, nie posiada ono charakteru powszechnego, przez to nie może wchodzić w ramy prawidłowości ludzkiej psychiki. Zaznacza dalej, że gdyby nawet określony podmiot ludzki naśladował zachowanie innego podmiotu ludzkiego i w ten sposób zdobywał określone przeżycia, to i tak będą to jedynie jego przeżycia, a nie przeżycia podmiotu naśladowanego. Zatem tutaj, zaznacza autor odczytu, jak w przypadku poprzednim, nie docieramy do stanów psychicznych innej osoby, lecz poznajemy jedynie swoje własne. Ingarden zaznacza dalej, powołując się na Schelera, że w tej perspektywie niemożliwym by było poznawanie cudzego lęku przed śmiercią. Poza tym wskazuje, że niejednokrotnie dowiadujemy się o przeżyciach innych osób, nie naśladując w sposób fizyczny ich zachowań.
Odnośnie do czwartej teorii (wczucia), Ingarden zaznacza, że jest ona mało prawdopodobna i niejasna. Tutaj miałoby miejsce „wczuwanie” własnych stanów psychicznych w drugi podmiot. Wczuwanie to należy rozumieć jako projektowanie własnych przeżyć na drugi podmiot. Wedle autora odczytu, proces tak pojętej projekcji, ma miejsce
w odniesieniu do przedmiotów materialnych. Dokonuje się to w przeżyciu estetycznym. Przedmioty materialne nie posiadają przeżyć estetycznych. Konstatuje na podstawie tego, że wartość epistemiczna tej teorii jest wątpliwa. Poza tym, jak twierdzi, pozostawalibyśmy jedynie w kręgu własnej świadomości, to, co byłoby przedmiotem naszego poznania, to własne przeżycia, narzucane jedynie innym ludziom, choć projektowane przeżycie powstaje w nas na podstawie postrzeganych gestów, czy mimiki twarzy innych ludzi. Ingarden zaznacza dalej, że o czyimś życiu wewnętrznym dowiadujemy się niekiedy na podstawie przekazów werbalnych. Wedle tej teorii, poznawanie cudzych stanów psychicznych byłoby raczej determinowaniem kognitywnym przeżyć innych, przez wspominany proces projekcji, niż odczytywaniem tego, co w innych osobach rzeczywiście się dokonuje.
Cześć trzecią swojego wystąpienia, Ingarden rozpoczyna od wskazania,
że przedstawione wcześniej teorie są niewystarczające. Daje projekt własnego rozwiązania, zaznaczając zarazem, że domaga się on jeszcze szerszych analiz. Wedle jego koncepcji, poznanie przeżyć psychicznych innych, posiada charakter naoczny. Oznacza to, „iż przy obcowaniu z drugim człowiekiem w określonej sytuacji życiowej pojawia się na podłożu pewnego jego cielesnego wyglądu, z którego zresztą nie zdajemy sobie sprawy, pewien fenomen jednostkowego stanu psychicznego drugiego człowieka, który nie daje się utożsamić z żadnym szczegółem jego cielesnego wyglądu”. Poznanie to, poza naocznością, cechuje się bezpośredniością. Fenomen jednostkowego stanu psychicznego „dany jest w swej konkretnej samoobecności”. Zaznacza, że chwytując ten fenomen, jesteśmy w pełni przeświadczeni
o istnieniu drugich jako istot cielesno - duchowych, posiadających określone, rozpoznane przez nas przeżycie. Zatem naoczne i bezpośrednie poznanie przeżyć psychicznych innych ludzi, może stać się argumentem przeciwko stanowisku solipsyzmu. Taki rodzaj poznania może być uważany, zdaniem Ingardena, za szczególna odmianę spostrzeżenia. W tej perspektywie podmiot poznający dociera bezpośrednio do stanów psychicznych drugiej osoby, wyklucza się tutaj wszelkiego rodzaju rozumowania, procesy kojarzenia, naśladowania czy wreszcie proces projektowania. Jednak, jak zaznacza, poznanie to, choć posiada charakter bezpośredni, więc wykluczający pośredniki, dokonuje się poprzez poznanie gestów, czy mimiki twarzy innych ludzi. Cudze gesty lub miny stanowią podłoże „niezbędne, ale
i niewystarczające” poznania cudzego przeżycia. Owe elementy niezbędne, ale
i niewystarczające Ingarden nazywa elementami wyrażającymi, natomiast fenomen stanu psychicznego nazywa wyrazem. Zaznacza, że cudzych gestów, jak i min, nie można traktować jako zwykłych oznak psychicznych przeżyć. Oznaka, bowiem, jest czymś innym od tego, co oznacza. Dym nie jest tożsamy z ogniem. Tutaj z kolei między oznaką i elementem oznaczanym zachodzi ścisła jedność. Element wyrażający, którym jest gest, czy mina, jest ściśle związany z wyrazem, fenomenem stanu psychicznego. Dalej, twierdzi, element wyrażający uobecnia wyraz w pełnej konkretności. Wyraz z kolei jest tym, co nam się wpierw narzuca, choć występuje na podłożu czynnika wyrażającego, który nie zatrzymuje na sobie naszej uwagi poznawczej.
Tutaj odwołując się do ustaleń klasycznej teorii poznania, można by zapytać, czy jest to rzeczywiście poznanie bezpośrednie. Czy element wyrażający, o którym pisze Ingarden,
w jakiś sposób nie pośredniczy w poznaniu? We wspominanej klasycznej teorii poznania, wyróżnia się trzy zasadnicze rodzaje pośredników poznawczych: medium ex quo, medium quo oraz medium quod. Przykładem pierwszych mogą być przesłanki w sylogizmie oraz to, co nazywane jest species impressa, drugich pojęcia. Mają one zasadniczo charakter przeźroczysty, co znaczy, że nie zatrzymują na sobie uwagi poznawczej. Tym różnią się od medium quod, które są pośrednikami nieprzeźroczystymi, zatrzymują na sobie uwagę poznawczą. Wydaje się, że Ingarden wyklucza tutaj pośredniki ex quo, jako sylogistyczne przesłanki oraz quod. Poznanie cudzych stanów psychicznych nie dokonuje się w wyniku jakiegoś myślowego (poprzez wnioskowanie) przechodzenia od jednego elementu, tutaj elementu wyrażającego, gestu lub miny, do elementu innego, tutaj stanów psychicznych. Według autora odczytu, choć element wyrażający jest czymś, co możemy zaobserwować, czymś, co jest percypowane, to nie zatrzymuje na sobie uwagi poznawczej. Podmiot przechodzi, niejako dociera, do samych przeżyć psychicznych innych osób. Wyraz psychiczny, wedle jego koncepcji, jest czymś, co nam się wpierw narzuca, jest tym, na czym koncentruje się uwaga poznającego podmiotu (jest czymś, co znajduje się niejako w centrum świadomości aktowej). W tym punkcie przeciwstawia się teorii wnioskowania przez analogię. Tam, bowiem, poznanie psychiki drugiego dokonuje się pośrednio. Przeciwstawia się również teorii kojarzenia, naśladowania czy wczucia, gdyż tutaj tym, co poznajemy nie są własne stany psychiczne, lecz stany psychiczne innych osób. W perspektywie wspomnianych ustaleń klasycznej epistemologii, gesty lub miny, wskazywane przez Ingardena, nie są pośrednikami nieprzeźroczystymi, warto jednak zastanowić się, czy nie są one pośrednikami przeźroczystymi typu ex quo, rozumianymi, jako elementy konieczne, umożliwiające poznanie. W zaproponowanej optyce podmiot percypujący docierałby najpierw poznawczo do elementów wyrażających, dopiero po ich ujęciu poznawczym, do samego wyrazu psychicznego.
Ingarden zaznacza, że poznając cudze stany psychiczne, podmiot poznający, potrafi odróżnić je od własnych przeżyć. Nie przeżywa ich tak jak własnych. Dane są one jako coś zewnętrznego. Twierdzi, że nie tylko nie przeżywamy ich jako własnych przeżyć, ale nie możemy nawet tego uczynić. Poza tym wskazuje na uwarunkowania przedmiotowe
i podmiotowe ograniczające zakres tak rozumianego poznania. Inny człowiek może udawać przed poznającym podmiotem pewne stany psychiczne, chcąc w ten sposób wprowadzić preceptora w błąd poznawczy. To jednak, jak zaznacza, świadczy jedynie o tym, że taki rodzaj poznania jest nam dostępny, zdaje sobie z tego sprawę osoba druga. Nie będąc bezbronną, broni się przez zakrywanie autentycznych własnych stanów psychicznych. Również takie uwarunkowania podmiotu percypującego, jak uprzedzenia, skłonność do projekcji, a nawet miłość mogą znacznie ograniczać możliwość poznania cudzych stanów psychicznych. Ograniczenia, które niewątpliwie występują, nie powodują niemożliwości samego tego poznania.
Celem niniejszej pracy było streszczenie odczytu Ingardena. Zostały jednak poczynione pewne uwagi, które mają jedynie charakter sygnalizacyjny. Szersze ich omówienie domaga się osobnej pracy. Niniejsze streszczenie zawiera jedynie główne punkty myśli autora odczytu, zostało pominięte to, co autor niniejszego streszczenia uznał za mało istotne. Nieuwzględniony, w najmniejszym nawet zakresie, został problem, czy na gruncie fenomenologii można w jakikolwiek sposób dotrzeć do tego, co zewnętrzne w stosunku do podmiotu poznającego. Sam Ingarden używa wyrażenia „fenomen”, czyli zjawisko, to, co się jawi podmiotowi poznającemu. Choć sam chce przekroczyć idealizm Husserla, to używana przez niego terminologia może na niego naprowadzać. Jest bowiem problematyczne, czy można utożsamiać fenomen psychiczny z realizującym się, w transcendentnym w stosunku do podmiotu poznającego człowieku, stanem psychicznym.