Rola kryzysu w rozwoju człowieka - szansa czy zagrożenie? Na przykładzie teorii rozwoju psychospołecznego Eriksona.
TEMAT: Rola kryzysu w rozwoju człowieka – szansa czy zagrożenie? Na przykładzie teorii rozwoju psychospołecznego Eriksona.
Plan pracy:
1.Pojęcie kryzysu i przedstawienie czym jest i na czym polega teoria Erika Eriksona.
2.Osiem faz kryzysu w rozwoju człowieka.
3.Zakończenie.
Słowo „kryzys” wydaje się być jednym z najczęściej używanych w naszych czasach pojęć. Być może jest tak dlatego, że codzienność dostarcza wielu okazji do tego, by sądzić, że czas, w którym żyjemy jest rzeczywiście czasem kryzysowym. Wystarczy wejść w kontakt z jakimkolwiek środkiem „masowego przekazu”, by zostać skonfrontowanym z takim, czy innym zdarzeniem, które zasługuje na miano kryzysowego. Być może jest tak dlatego, że w naszej polskiej rzeczywistości nie obowiązuje już od iluś lat swoista reakcja na informację o ludzkiej biedzie, cierpieniu, patologii. Być może jest tak i dlatego, że trudna, kryzysowa realność spotyka się z jakimś rodzajem „mody”: na słowo, na takie spostrzeganie świata, na szczególną wrażliwość na określone obszary społecznego cierpienia.
Koncepcja Erika Eriksona opiera się na założeniu o podmiotowym charakterze rozwoju, wpływach kulturowych oraz odpowiedzialności jednostki za własny rozwój. Należy ona do nurtu neopsychoanalitycznego i wskazuje na znaczenie biologicznych czynników popędowych oraz interakcji społecznych dla kształtowania się tożsamości jednostki. Koncepcja Eriksona obejmuje osiem stadiów rozwojowych, z których każde wyznacza określone zadania psychospołeczne. Każdy etap rozwojowy obejmuje kontinuum pomiędzy przeciwnymi biegunami, z których jeden wyznacza pożądany kierunek rozwoju, drugi zaś możliwe jego zaburzenie.
Wg Eriksona jest to teoria uniwersalna dla różnych kultur i społeczeństw. Opisuje rozwój psychospołeczny. Teoria ta odnosi się do rozwoju na przestrzeni całego życia człowieka jako sekwencję stadiów, na poziomie których dochodzi do „rozwiązania” lub nie rozwiązania kryzysów, typowych dla danego stadium, wieku.
„Rozwiązania” kryzysów wpływają na tożsamość człowieka, jego obraz siebie i samopoczucie, a niepowodzenia w rozwiązaniu kryzysów dają o sobie znać w postaci pojawiających się na dalszych etapach rozwoju problemów.
Mechanizmem kryzysotwórczym jest konflikt pomiędzy popędami jednostki, a pojawiającymi się nowymi wymaganiami ze strony otoczenia. Przejście przez kryzys, pozytywne jego rozwiązanie skutkuje nową jakością w ustosunkowaniu się człowieka wobec siebie, innych i świata. Koncepcja E. Eriksona podkreśla znaczenie właściwego rozwiązania problemów rozwojowych i zaspokojenia potrzeb charakterystycznych na danym etapie dla dobrego funkcjonowania na etapach późniejszych.
Erik Erikson na podstawie obserwacji, praktyki klinicznej, eksperymentów, a także refleksji teoretycznej, w rozwoju człowieka wyróżnił osiem faz. Fazy te są od siebie zależne, nie jest możliwe podejmowanie zagadnień związanych z jedną z nich, w oderwaniu od innych. Dana faza rozwojowa zależy od poprzednich, a także przygotowuje następną. Nawet pierwsza faza życia jednostki, nie jest pozbawiona związku z inną, gdyż jest zależna od końcowych faz cykli życia osób najbliższych jednostce i pokoleń wcześniejszych. Każda faza wiąże się z dominacją pewnego zadania egzystencjalnego oraz przezwyciężaniem kryzysów.
Pierwszą fazą rozwojową jest realna ufność – nieufność. Z doświadczeń pierwszych lat życia wywodzi się przenikające jednostkę nastawienie wobec świata i siebie – jest to poczucie zasadniczej ufności, które stanowi fundamentalną przesłankę witalności. Ufność pozwala na interakcję z otoczeniem. Wpływ na to, jaki poziom ufności wystąpi u dziecka, ma jakość więzi macierzyńskiej. Dzieje się tak dlatego, że osobą, która tworzy poczucie ufności jest matka. Ufność jest składnikiem witalności nie tylko na początku życia biologicznego człowieka, ale także całości jego życia społecznego. Na jakość tego, jak dziecko wkracza do świata, wpływ ma również nieświadome nastawienie kobiety do dziecka. Niemowlę w swoich pierwszych zmaganiach styka się z podstawami modalności kultury jego otoczenia. Stan nieufności i zjawisko wycofania się u dorosłych można przełamać poprzez kontakt terapeutyczny i komunikacyjne dotarcie do jednostki. Dopiero wtedy kontakt z nią jest możliwy. Poczucie ufności, zarówno w okresie po urodzeniu, jak i w życiu dorosłym, jest podstawowym mechanizmem „włączania się” rozwojowego jednostki do świata, gdyż już tu można doświadczyć „odsunięcia”. Erikson podkreśla, że jeśli pierwsza wzajemna regulacja więzi dziecka z otoczeniem jest słaba, może ulec zakłóceniu jego stosunek wobec świata, a zwłaszcza wobec osób znaczących. Brak właściwej równowagi na linii napięcia ufność – nieufność z dzieciństwa, może wpływać na dalsze życie. Ludzkość chcąc rozwiązać problem ufności instytucjonalnie, powołała do życia instytucję religii, której zadaniem jest przywracanie poczucia ufności w formie wiary. Rodzice mogą odnaleźć własne poczucie bezpieczeństwa pomimo swojej nieufności, dzięki religijnemu lub filozoficznemu poglądowi na świat, a ich troska tworzy dla dziecka stopień ufności w obliczu nieznanego i zaskakującego. Warunkiem dalszego udanego rozwoju jest nieuchronna doza nieufności, której nie można wyeliminować, gdyż okazji do niej dostarcza zawsze doświadczenie.
Druga faza rozwojowa – autonomia, również jest uzależniona od otoczenia, a zaczyna się wtedy, gdy dziecko zaczyna doświadczać własnej woli i walczyć o swoją autonomię. Jeśli popadnie się w skrajność w walce o tę niezależność, stanie się ona koncentracją na trzymaniu na odległość rywali i zaczną pojawiać się napady zazdrości. To, że dziecko umie stanąć na własnych nogach, daje mu możliwość przemieszczania się w przestrzeni, a tym samym rozszerza skalę dostępności świata oraz skalę zaborczości wobec tego, co może być „jego”. W tej fazie następuje pierwsza emancypacja – od matki. Wiąże się to z popędem do demonstrowania własnej woli. To, jak przebiega faza autonomii zależy od dwóch czynników, mianowicie od tego, jak rozstrzygnięta została faza I, gdyż niezbędna jest dobrze rozwinięta wczesna ufność, by móc budować autonomię, oraz od pojawiającej się funkcji napięcia między poczuciem autonomii a poczuciem wątpienia i wstydu. Dziecko domaga się prawa robienia samemu tego, co staje się dla niego dostępne, jednocześnie miesza się u niego z lękiem przed odepchnięciem i skazaniem na bycie samemu, któremu by nie sprostało. Ważna staje się rola rodzica, który musi chronić dziecko przed potencjalną anarchią nie wyćwiczonego jeszcze zmysłu rozróżniania u dziecka oraz brakiem niezdolności do roztropności w utrzymywaniu i porzucaniu. Instytucjonalna „zasada prawa i obowiązku” jest wyrazem społecznej troski o stan równowagi związany z tą fazą i chroni ona podstawową potrzebę zakreślenia autonomii człowieka. Słabość rozstrzygnięcia tej fazy może wpływać na późniejsze okresy życia jednostki, wtedy to dorastający młody człowiek powtarza pierwszą emancypację, może również cofnąć się ku pożądliwemu i płaczliwemu szukaniu przewodnika. Radykalne odrzucenie nadzoru ograniczającego swobodę, wiąże się z potrzebą kontaktu z takimi znaczącymi innymi, z którymi identyfikując się, jednostka doświadcza poczucia autonomii. Te osoby łatwo mogą stać się autorytetem. Jeśli kryzys tej fazy zostaje rozwiązany pomyślnie, pojawia się okresowa równowaga między wyrazem siły witalnej związanej z daną fazą a jej przeciwwagą, która zapewnia ograniczenie destrukcyjnych konsekwencji płynących z nie zrównoważenia owej siły. Konsekwencje te dotyczą jednostki, jej otoczenia oraz dalszych szans rozwojowych. Niezbędnym motywem witalności staje się właśnie autonomia. Trwa to do czasu aż człowiek osiągnie strukturalny poziom autonomii. Zasada „prawa i porządku” stanowi warunek podtrzymujący etap między zdążającym do autonomii „ja” dziecka, a skalą ograniczeń i zakazów pochodzących z otoczenia. U jednostki występuje też „przyrost tożsamościowy”, czyli ogólny wkład w kształtowanie się tożsamości i kierowanie własną przyszłością. Fazę tą można podsumować formułą: „jestem tym, co wyraża moja wolna wola”.
Trzecią fazą jest inicjatywa rozwijana w przeciwieństwie do poczucia winy. Do kryteriów poczucia inicjatywy zalicza się: radość rywalizacji, wytrwałość skupienia na celu, przyjemność osiągnięć, gdyż dziecko rozwija te przesłanki, które umożliwiają antycypacje ról i rywalizację. Poczucie inicjatywy rodzi się jako podstawa realistycznego poczucia winy i celu, a zachowaniem rodzi celowość. Porażki na tym etapie prowadzą do poczucia winy i niepokoju, jest to efektem tego, iż działanie jest związane z elementami samoobserwacji, kierowania sobą i karania się. Karanie zaczyna dzielić jednostkę w obrębie jej samej i stanowi nowe i silne doświadczenie odepchnięcia. Takie poczucie winy jest „ontogenetycznym kamieniem węgielnym moralności”. W tym czasie rodzi się w dziecku sumienie i możliwość samooceny, które razem z poczuciem winy tworzą najniższy poziom moralności. Można pojmować tą moralność jako karanie odwetowe i ograniczanie innych. W fazie tej mogą powstawać destrukcyjne popędy, które mogą dać o sobie znać dopiero później. Do konsekwencji psychologicznych tej fazy zalicza się niepohamowaną gotowość podążania za liderem, która jest utajona. Lider potrafi cel, który jest do zdobycia uczynić atrakcyjnym i odpersonalizowanym po to, aby ekscytował. W tej fazie inne osoby, poza członkami rodziny, zaczynają być potrzebne dziecku, gdyż chce ono eksperymentować na różnych typach zachowań i celów, poza sferą życia rodzinnego. To na tym etapie inicjatywy zakotwiczone są ludzkie agresywne ideały, ponieważ w tym okresie wyobraźnia rozwija się szczególnie. Sprawia ona, że najważniejszym wśród doświadczeń służących rozwojowi tożsamości jest osobisty przykład dorosłych, którzy zastępują bohaterów z bajek. Istotna jest rola zabaw i gier, gdyż mają one funkcję autoterapeutyczną i służą w wyobraźni antycypacji przyszłych ról. Erikson wkład fazy inicjatywy w kształtowanie tożsamości wyraża słowami: „jestem tym, kogo umiem sobie wyobrazić jako siebie”.
Czwarta faza rozwojowa jest nazywana fazą adekwatności lub industrialności. Jest uznawana za społecznie najbardziej znaczącą, gdyż dotyka bezpośrednio problemów tożsamości i adaptacji społecznej, z jakimi styka się jednostka, wchodząc w życie. W przeciwieństwie do pozostałych faz, nie polega ona na przejściu od powstania siły witalnej do nowego opanowania siebie i otoczenia, dlatego jest najbardziej skomplikowaną fazą. Głównym jej zadaniem jest rozwinięcie i podtrzymywanie w dziecku pozytywnej identyfikacji z osobami kompetentnymi. Natomiast głównym zagrożeniem tego etapu jest „poczucie niższości” oraz „przerost adekwatności”. W dziecku rodzi się pęd, impuls do opanowywania różnych umiejętności i towarzyszy temu dążenie do robienia wszystkiego dobrze, a nawet perfekcyjnie. Wiąże się to z przyjemnością wykonywania pracy ze stałą uwagą i pilnością. Dziecko posiada gotowość uczenia się zgodnie z właściwą instrukcją. Jest to okres najbardziej sensytywny na uczenie się, w żadnym okresie nie występuje już taka gotowość do łapczywego uczenia się, aktywnego działania i dzielenia dyscypliny i porządku. Dziecko posiada zdolność i chęć do pełnego korzystania ze związków z nauczycielami i innymi prototypami. W tym też okresie następuje zetknięcie się dziecka ze szkołą, jest ono pochłonięte i chętne do zdobywania nowego doświadczenia. Dziecko otrzymuje pewne systematyczne wykształcenie w technologii jego społeczeństwa, dzieje się tak we wszystkich kulturach. Rozwija się w nim poczucie adekwatności i przystosowuje się do praw świata narzędzi. Nieumiejętność w tym wytwarzaniu prowadzi do poczucia nieadekwatności i niższości, co utrudnia identyfikację z nauczycielem i innymi znaczącymi dla niego osobami. Poprzez umiejętność nauczenia się rzeczy, które działają, dziecko uzyskuje poczucie skutecznego wprawiania w ruch i oswaja się z mechanizmami świata. W codziennej praktyce oddziaływania na dzieci są trwale obecne kryteria sprawności poznawczej i sprostania zastanym standardom ocen i oczekiwaniom. Na samoocenie ciążą porażki jako boleśnie odbierane doświadczenia. Rozstrzygająca dla rozwoju społecznego dziecka może być obecność w tej fazie nauki i pracy, gdyż obejmują one pracę z innymi i obok innych. Pozytywną siłą witalną poczucia adekwatności jest dążenie do kompetencji, a instytucjonalne formy budowy tego poczucia stanowią idealne prototypy społeczne. Istniejące napięcie pomiędzy poczuciem adekwatności a poczuciem niższości może stać się mechanizmem rozwojowym wymagającym nowej siły witalnej. Jeśli to napięcie skumuluje się w procesie kryzysowego wkroczenia w nową fazę, będzie następował rozwój psychospołeczny. Nierozerwalny jest splot industrialności, fachowości, adekwatności i pilności. Dziecku daje się najszerszą możliwość edukacyjną podstawową dla największej liczby możliwych karier życiowych. Z wieku szkolnego emanuje specyficzna siła – kompetencja. Czyni ona dziecko spragnionym spełniania określonych ról, dotąd symulowanych jedynie w zabawie. Świat rówieśników zaczyna zajmować miejsce tak samo ważne jak świat dorosłych, gdyż są oni potrzebni do samooceny i dostarczają kryteriów pomiarów własnego sukcesu i klęski. Poszerzający się promień interakcji społecznych stanowi jeden z kryteriów wkraczania na poziomy reprezentowane przez kolejne fazy rozwojowe. Społecznie jest to faza krytyczna, jako że uczenie się pracy tkwi w centrum dorosłego życia. Fazę tę można zamknąć w słowach: „jestem tym, co mogę nauczyć się wprawiać w ruch”.
Piąta faza – kryzys tożsamości – dotyczy procesów dorastania. Jest związana z dominacją zaspokojenia potrzeby tożsamości, zależy od wcześniejszych rozwiązań konfliktów, które dominują w danych fazach i może rzutować na późniejsze fazy cyklu życia. Punktem oparcia dla realizacji potrzeby tożsamości oraz źródłem nowych potencjalnych zagrożeń dla dalszego rozwoju jest witalna siła „wierności”, a w społeczeństwie wyrazem tej potrzeby i siły jest ideologia, czyli specyficzny etos. Chcąc okazywać wierność, dorastający młody człowiek poszukuje ludzi i idei, którym można to uczynić, w służbie, których wartościowym wydawałoby się dowodzenie sobie wiarygodności. Paradoksalnie ten młody człowiek będzie wyrażał potrzebę wierności poprzez cyniczną nieufność. Cynizm wobec wszystkiego, co nie jest w stanie sprostać tej potrzebie, skrywa potrzebę poddańczego wręcz utożsamiania się. Nieprzystosowanie się związane z anemią społeczną może prowadzić do psychopatologicznych regresów, ponieważ zamęt roli łączy się z długotrwałą beznadziejnością. Już w pierwszej fazie, nadzieja jest podstawową siłą witalną. Erikson wskazuje więc na groźbę regresu i konieczność rewitalizacji jednostki, czyli ponownego narodzenia się w niej sił, które są niezbędne do życia. Sytuacja młodego człowieka polega na tym, że nie ma możliwości bezkonfliktowo zintegrować fragmenty stanowiące potencjalne składniki tożsamości w jeden spójny układ. Ma wyrażać on, czym jest jednostka i czym chce być dla siebie i dla otoczenia, ze zwrotną adaptacją otoczenia, co krzepi komfort psychiczny jednostki i daje poczucie spełnienia dla „ego”. W fazie tej występuje potrzeba integralności, rozumiana jako poczucie tożsamości wewnętrznej. Podstawą dla tożsamości jest wierność, która uzyskuje inspirację z potwierdzenia ideologii i sposobów życia. Potencjał ideologiczny społeczeństwa przemawia najwyraźniej do młodego człowieka, który pragnie afirmacji od rówieśników, potwierdzania przez nauczycieli oraz inspirowania przez wartościowe sposoby życia. Niezaspokojenie potrzeby afirmacji i konfirmacji ze strony otoczenia znaczącego, utrudnia proces nabywania tożsamości, staje się czynnikiem blokującym rozwój, a także rodzi silne poczucie odepchnięcia, czego wyrazem w tej fazie jest zamęt tożsamościowy. Silnie egoistyczna potrzeba wierności powoduje, że dorastając, miłość traktuje się jako dojście do definicji własnej tożsamości poprzez projekcję własnego auto-obrazu na partnera i postrzeganie się w tym odbiciu. Miłość może, więc ułatwić stworzenie tożsamości jaźni, nawet, jeśli nie będzie to pełna tożsamość ego. Najbardziej niepokojące dla młodych ludzi, jest bycie niezdolnym do rozstrzygania, co do swojej tożsamości roli, jakiemu warto i chce się oddać, wyrażając siebie. Kompensacją tego niepokoju, dla przełamania blokady rozwojowej, jest nad identyfikacja z bohaterami klik i tłumów. Wyjaśniając kwestie własnej tożsamości, można też sięgnąć do środków destrukcyjnych, pod postacią nietolerancji i bezwzględności wobec innych, jest to tożsamość zablokowana. Tożsamość negatywna jest środkiem zaradczym wobec zamętu osobowego, wymaga ona szczególnych wysiłków przeciwdziałania, by nie została zamknięta droga rozwojowa jednostki, w jej cyklu życiowym i biografii społecznej.
Szósta faza rozwojowa, to faza dojrzałości do intymności. Fazy VI – VIII Erikson łączy pod mianem poza tożsamością. Ukształtowanie tożsamości ego z poprzedniej fazy, oznacza przełom wobec wszystkich pozostałych faz naraz, a dorosłość i starość mają zupełnie inny profil psychoanalityczny niż młodość. W człowieku powstają nowe siły witalne, których wcześniej nie miał w pełni rozwiniętych. Te trzy fazy dorosłości, są pod bezpośrednim wpływem tożsamości osiągniętej podczas dorastania, która dostarcza podstawy do dalszego postępu. Siła nabyta w danej fazie prowadzi do przekroczenia tej fazy i wystawienia na próbę w kolejnym etapie elementów, które wcześniej były kruche, ale cenne. Sprostanie aktualnie dominującej potrzebie rozwojowej, ma swój wyraz w pojawieniu się siły witalnej, będącej nadwyżką energii wobec tej potrzeby a jednocześnie zalążkiem kryzysu jako ogniwo niedoboru witalności wobec nowej potrzeby, która wymaga nowego poziomu energetycznego i nowej dojrzałości. Faza szósta wiąże się z pojawieniem się zdolności odczuwania następujących stanów: więzi psychicznej, zespolenia fizycznego, bliskości i wspólnoty, także, gdy wiążą się one ze znacznymi poświęceniami i kompromisami. Siłą witalną zaspokajającą potrzebę intymności jest miłość, która otwiera przed człowiekiem nowe możliwości, odniesienia się do siebie poprzez zespolenie z innym w formułę "ja" istniejącą jako "my". Zagrożeniem lub formą odsunięcia witalnego jest przeciwieństwo rozwojowe, wyznacza ono kluczowe dla jednostki napięcie rozwojowe, którego zrównoważenie jest celem procesów poznawczych jednostki i jej dążeń. Odepchnięciem typowym dla tej fazy jest izolacja, czyli niezdolność do znalezienia szans dla swojej tożsamości poprzez działanie intymności. Izolacja rodzi się, gdy pojawia się kryzys intymności, związany z nie osiągnięciem jej. Przeciwieństwem siły, wiążącej się z intymnością, jest stan, oznaczający gotowość odepchnięcia, izolowania nawet zniszczenia tych sił i ludzi, których istota zdaje się zagrażać. Pojawia się też określenie odmowy, czyli wyrazu tego stanu gotowości, skłonności do izolacji i niszczenia wszystkiego, co zagraża sferze intymności, którą jednostka chce ochraniać. Intymność zestawia się w kontekście do samo absorbcji, która oddaje ideę zamknięcia w sobie i pochłonięcia ochroną pewnej sfery, jako niedostępnej innym. Formułą tej fazy jest: "Jesteśmy tym, co kochamy".
Siódmą fazę stanowi życiodajność (generatywność) w przeciwieństwie do stagnacji i samo zasklepienia. Życiodajność obejmuje zdolność do prokreacji, produktywność, twórczość, określa to wszystko wspólnie jako zdolność do powoływania do życia nowych istot, wytworów, idei. Jest to również pomaganie nowemu pokoleniu w rozwoju. Stagnacja zaś charakteryzuje patologiczną stronę tego stadium i prowadzi do regresu ku wcześniejszym stanom konfliktu w jednostce. Ma ona jednak też pozytywne znaczenie, będąc przejawem frustracji życiodajności, rodzi zjawisko sublimacji, czyli lepszego użytku, jaki można uczynić z bodźców libido pełnych frustracji. Gdy konflikt tej fazy nie zostaje pomyślnie rozstrzygnięty, powstają regresy do faz wcześniejszych, wcześniejszych formie obsesyjnej potrzeby fałszywej intymności lub nadmiernego i wyłącznego przejmowania się obrazem samego siebie, mamy wtedy do czynienia z poczuciem stagnacji. Nową siłą witalną, która się pojawia jest troskliwość, wyrażająca się w podejmowaniu opieki wobec osób, wytworów, idei. Przeciwieństwem troskliwości jest negacja, czyli odmowa włączenia pewnych osób w krąg własnego zainteresowania, nie troszczenie się o opiekę nad nimi. Negacja ma duży wpływ na przetrwanie grup i na rozwój psychospołeczny każdej jednostki. Faza ta jest ogniwem łączącym pokolenia oraz wskazuje możliwą i pożądaną funkcję jednostek dorosłych w społeczeństwie. Dorosły może stać się wzorcem, sędzią dobra i zła i przekaźnikiem wartości idealnych dla przyszłego pokolenia. Prawdziwa życiodajność ma charakter autorytetu. Formuła tej fazy to: "Jestem tym, w co potrafię tchnąć życie. Moją tożsamość tworzy to, co powołałem i powołuję do życia."
Ósmą fazą jest napięcie między dwoma elementami – integralnością a rozpaczą. W skrajnym wypadku, jednostka funkcjonuje tak, jakby stoczyła się na najniższy szczebel rozwojowy witalności i jest pozbawiona podstawowej siły niezbędnej do życia już w początkowej fazie, czyli nadziei. W fazie tej dochodzi do najwyższego napięcia egzystencjalnego potencjałów rozwojowych. Jeśli kryzys fazy zostanie rozwiązany pozytywnie, możliwe jest by jednostka osiągnęła ukoronowanie wszystkich wcześniejszych etapów. Natomiast, jeśli rozwiązanie kryzysu będzie negatywne, jednostce grozi całkowita degradacja egzystencjalna, zrzucająca potencjał jednostki na najniższy szczebel, do punktu wyjścia. Takiej zdruzgotanej jednostce, można pomóc odzyskać zdolność wykorzystywania potencjałów witalności, jakie otwiera faza starości, poprzez pomoc jej w przejściu ponownie przez cały cykl logiki życia. Trzeba wrócić do samego początku, gdyż schemat ten nie daje możliwości przeskoczenia szczebli rozwojowych i nie jest on odwracalny. Kategoria integralności wyraża dominującą potrzebę egzystencjalną i zadania fazy, których realizacja jest warunkiem pomyślnego dopełnienia się cyklu życia. Jednostka w sprzyjających warunkach i formach mniej czy bardziej aktywnych może przejawiać swoje potencjalne możliwości, wykorzystując doświadczenia przeżyte we wcześniejszych fazach życia. Jest to zjawisko wertykalnej możliwości stopniowego dojrzewania poczuci integralności. Obok poziomu integralności, która jest oparta na ufności i innych osiąganych poziomach, poprzez następne w ciągu rozwojowym dominujące potrzeby i odpowiadające im siły witalne, dochodzi się do nowej jakości, która zwieńcza proces rozwojowy. Można ją określić jako integralność dla siebie, w przeciwieństwie do wcześniejszych integralności w sobie. W pierwszym stadium składnikiem integralności w sobie w kontekście potrzeby ufności jest nadzieja, w ósmym zaś stadium wiara, dzieje się tak, dlatego, że siły nadziei i wiary odpowiadają sobie. Integralność ego wiąże się z akceptacją przeżytego przez człowieka życia. Jeśli starsi opiekunowie mają wystarczająco dużo integralności, by nie bać się śmierci, zdrowe dzieci nie będą lękały się życia. Integralność w najprostszym znaczeniu wyraża poczucie spójności i pełni. Aspekt pełni związany jest z rozliczaniem siebie, własnych dokonań i aktualnej więzi ze światem pod kątem pytania o spełnienie. Osiągnięciu integralności grozi ryzyko utraty więzi wewnętrznej we wszystkich etapach organizujących jednostkę: ciała – nieodwracalność procesów utraty, poczucie władzy nad fizyczną wydolnością; psyche – stopniowa utrata pamięciowej spójności minionych i obecnych doświadczeń; etosu społecznego – lęk przed szybką i prawie całkowitą utratą odpowiedzialnej funkcji we wzajemnym działaniu pokoleniowym. Człowiek w okresie starości ma potrzebę zachowania jakiejś ważnej funkcji życiodajnej, bez tego grozi mu utrata minimum witalnego uczestniczenia w czymś, co jest niezbędne, by czuć się żywym. Dorosły dochodzi do fazy, gdzie wszystkie okoliczności sprzyjające jego funkcjonowaniu, w pełni jego sił i zaangażowania społecznego znikają bądź stopniowo załamują się. W warunkach, kiedy skala trudności może być wręcz nieporównywalna a przynajmniej nieredukowalna automatycznie wcześniejszymi dokonaniami życiowymi, trzeba się na nowo nauczyć żyć. Faza integralności i rozpaczy stanowi ostatni kryzys starości. Jak i w poprzednich fazach potrzeba integralności wiąże się z siłą witalną, która jest potrzebna by jej sprostać. Integralność zdaje się nieść ze sobą mądrość, jako zainteresowanie życiem, również w obliczu śmierci. Dopełnieniem mądrości jest rozpacz i brak poczucia wartości. Najczęstszym motywem rozpaczy ludzi starych jest poczucie stagnacji i życiowej martwoty. Ostatnią możliwą formą nadziei na wyjście z kryzysu jest wiara, pozwala ona odbudować nadzieję jako podstawową siłę witalną dziecka, dając szansę na zaspokojenie poczucia ufności, bez zepchnięcia jednostki na niższe poziomy rozwojowe. Ostatnie stadium życia posiada ogromną wagę dla pierwszego, pierwszego kulturach o największej witalności, rozwój umysłowy dzieci przebiega w sposób niezwykły, dzięki kontaktowi z ludźmi starymi. Formuła tożsamości, która jest wyrazem spełnienia się życiowej mądrości człowieka brzmi: "Jestem tym, co przetrwa ze mnie". Dopiero u kresu przebytej drogi, człowiek wyraża pełnię bycia człowiekiem, jeśli jest pogodzony ze sobą.
Człowiek czuje się wykorzeniony wewnętrznie na każdym kroku swego indywidualnego rozwoju, jest to decydującym faktem dla opisu cyklu życia. Proces ten zaczyna się już w pierwszej fazie, gdy dziecko nie posiądzie znajomości twarzy, a już przerażeniem staje się dla niego rozpoznawanie twarzy obcej. Tak rodzi się skłonność człowieka, do wiary, że on sam jest powodem odwrócenia się twarzy ku czemuś innemu od niego. W poszczególnych fazach rozwojowych zmieniają się osoby znaczące, oraz ich wpływ na rewitalizację potrzeb poznawczych i kompetencji społecznych. Ma to zasadniczy wpływ na dobór działań edukacyjnych służących rewitalizacji. Wraz z poszerzającym się kręgiem osób znaczących dla dziecka, poszerza się też wachlarz możliwości działań edukacyjnych w zależności od tego, kto jest ich wykonawcą. Należy pamiętać, że cykl rozwojowy tworzy ciąg ośmiu faz, z których żadna nie może zostać pominięta.
Przedstawiona propozycja rozumienia rozwoju człowieka w perspektywie biegu jego życia dobitnie pokazuje prawidłowość związaną z potrzebami jednostki w każdym wieku oraz wymogi, jakie kieruje do niej społeczeństwo. Koncepcja ta opisuje również trud i konieczność zmagania się z wyzwaniami poszczególnych etapów rozwojowych. Jest ona ceną rozwoju, wysiłkiem, który owocuje prawidłowym kształtowaniem się osobowości, poczuciem sensu i celu własnego życia. Erikson wskazuje, iż człowiek może rozwijać się przez całe swoje życie, co jest bardzo optymistyczne, ale też musi podejmować kolejne zadania i aktywnie przezwyciężać kryzysy, co z kolei bywa trudne i męczące. Zaproponowane w koncepcji Eriksona bieguny wskazujące na patologie rozwoju wyraźnie obrazują zagrożenia, które pojawiają się w toku życia, a są wynikiem decyzji jednostki i negatywnych wpływów otoczenia. Oczywiście nie wszystkie stadia muszą w życiu jednego człowieka mieć niekorzystny dla niego wydźwięk, ale każdą nieprawidłowość trudno odrobić, a im jest ich więcej, tym gorzej rokuje to pomyślnemu rozwojowi jednostki. Brak zaufania do innych, wstyd i zwątpienie, poczucie winy, poczucie niższości, pomieszanie ról, izolacja, stagnacja i rozpacz są uczuciami i stanami destrukcyjnymi. Wyzwalają potrzebę kompensacji niezaspokojonych potrzeb, która przybiera formy kontaktów z subkulturami, uzależnień, zachowań agresywnych, zaburzeń nerwicowych. To z kolei jest ceną za niepodjęcie trudu rozwoju lub niemożność uczynienia tego wskutek ukształtowania jednostki przez nieprawidłowe wpływy w okresie dzieciństwa. Każde pokonanie tendencji do regresu, a wybranie tendencji do rozwoju zwiększa szansę jednostki na pełne, wartościowe i szczęśliwe życie.
Rzeczywistość kryzysu wydaje się być jedną z najbardziej podstawowych ludzkich rzeczywistości. Jakkolwiek, zazwyczaj bolesna, jest ona często błogosławiona ze względu na niezwykły potencjał człowieczeństwa, jaki wyzwala zarówno w tych którzy przez kryzys przechodzą, jak i w tych, którzy starają się im w tej drodze pomocnie towarzyszyć. Jest jakąś tajemnicą fakt, że właśnie kryzys jest drogą rozwoju. Że trzeba płacić cenę cierpienia, jeśli chce się osiągnąć coś, co naprawdę ma wartość. Rozwój musi realizować się poprzez pracę nad porzucaniem tego, co było, przechodzenie przez swoisty kryzys żałoby, by być wolnym i gotowym na przyjęcie przyszłości. Nieprzewidywalność, niepewność immanentnie obecna w procesie życia nie pozwala na wyeliminowanie możliwości konfrontacji z czymś, co w subiektywnym odbiorze osoby zostanie zinterpretowane jako niezrozumiałe i przerastające jej możliwości. Akceptacja tej rzeczywistości, pozwolenie sobie na doświadczenie niemocy i przyjęcia pomocy, doprowadza jednak do satysfakcji pokonania, przejścia "na drugą stronę" kryzysu. Satysfakcji, z którą – chyba – nic innego nie może się równać.
Jak więc widać, rola kryzysu w życiu człowieka jest bardzo ważna. Nie można jednak jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy jest ona szansą czy zagrożeniem, gdyż to zależy przede wszystkim od człowieka, który te fazy przeżywa, jak również od wielu czynników, które wpływają na pozytywne lub negatywne rozwiązania poszczególnych kryzysów w rozwoju człowieka.