Romantyczna koncepcja poety jako przywódcy narodu - interpretacja fragmentu "Dziadów".
Poeta to twórca sztuki, artysta słowa. W starożytności uznawano go za istotę niemal boską, gdyż "przekraczał wszelkie normy ludzkie". Za taką osobę uważał się też Konrad, bohater III części "Dziadów" Adama Mickiewicza. Jednakże, czy nadawałby się on na przywódcę narodu? Zastanówmy się.
Konrad uważał siebie za boga, wywyższał się. Twierdził, że nikt oprócz Natury i samego Boga nie jest godzien obcować z nim i jego poezją. Chciał przejąć władzę nad ziemskimi duszami i nawoływał Boga, by mu ją oddał. Twierdził, że zarządzanie nimi nie będzie dla niego trudnym zadaniem, gdyż umiał już świetnie rządzić uczuciami.
Czując swą potęgę, Konrad chciał ją wykorzystać do walki o sprawę narodu polskiego i miał pretensje do Boga, że tak boleśnie doświadczył Polskę. Twierdził też, że chce uszczęśliwić naród, ale osobiście wątpię w jego intencje, gdyż strasznie przedmiotowo traktował ludzi i gardził nimi.
Pycha Konrada stopniowo narastała, doprowadzając go w końcu do upadku. Chciał bowiem stoczyć pojedynek z Bogiem, a zapomniał, że człowiek z Nim nigdy nie wygrał. Konradowi naturalnie też się to nie udało.
Zastanówmy się teraz, jaki powinien być dobry przywódca. Moim zdaniem powinien być praworządny, sprawiedliwy, pełen patriotyzmu. Tych cech Konradowi faktycznie nie można odmówić. Ale dobry przywódca powinien również trzeźwo, realistycznie patrzeć na świat i z szacunkiem odnosić się do otaczających go ludzi. Tego już zdecydowanie Konradowi brakuje.
Reasumując, koncepcja poety jako przywódcy narodu jest moim zdaniem niedopuszczalna. Przykład Konrada doskonale pokazuje, że poeta nigdy nie powinien mieć władzy nad całym narodem, gdyż przez swoją pychę szybko doprowadzi go do upadku.