26.12.14 Drogi Pamiętniku! Mam Ci do opowiedzenia dwie nieco zwariowane przygody zwiazane z Bożym Narodzeniem. A więc tak...Mój tato oznajmił że mamy pojechać do cioci i wójka , lecz po drodze okazało sie że zabiera nas wogóle w inne miejsce , bardzo sie przestraszyłam, mama wpadła w szał! Ale cóż tato udawał że nas nie słyszy, jechalismy więc dalej. Nagle wjechaliśmy do ciemnego lasu. Mama bardzo sie zdenerwowała, wysiadła z auta po czym ja za nią , tata jeszcze chyba 10 min. siedział w aucie. Następnie kiedy juz wszyscy się pogodziliśmy (trwało to chyba 15 minut) zorientowaliśmy się że nie znamy drogi do auta! Za laskiem ujżeliśmy mała chatkę, zatrzymaliśmy sie w niej, była pusta. Nagle dzwi wejściowe z chatki otworzyły sie, było to młode małżeństwo, opowiedzilismy im o naszej przygodzie, pozwolili nam zostać na Wigilie i przenocować u nich. (to była pierwsza przygoda) Juz po Wigili u państwa Durczyńskich( bo tak sie nazywali) wszyscy poszli odpocząć . Szłam sobie do kuchni kiedy zauważyłam dym ! Pobiegłam w stronę stołu Wigilijnego (przy którym ujżałam dym) , stroik sie zapallił! robiłam co w mojej mocy! Wkońcu udało mi sie go ugasić. To było bardzo szalone Boże Narodzenie!
Proszę na dziś :) Wesołych świąt xD
Napiszę kartkę z pamiętnika - największe przeżycie świąteczne :D
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź