„Humanizm to rozważać i troszczyć się, by człowiek był ludzki” Martin Heidegger. Uczyń słowa filozofa myślą przewodnią pracy poświęconej humanistycznym wartościom literatury.
„Homo sum, nihil humani a me alienum esse puto”, „człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce” - słowa autorstwa starożytnego twórcy komedii, Terencjusza, stały się hasłem dla renesansowej rewolucji. Umysły tej epoki rozsadziły sztywne, pełne dogmatów, teocentryczne ramy. W średniowieczu życie było tylko etapem na drodze w zaświaty. Humanistów interesował żywy człowiek, jego życie, umysł, dążenia, potrzeby, stosunek do przyrody. Odkrywali tajemnice otaczającego ich świata i próbowali go zrozumieć. Życie ludzkie stało się już nie tylko drogą ale i celem. Nowa, inspirowana myślą starożytną, filozofia skupiała się wokół problemów człowieka, jego natury, współżycia z przyrodą. Rewolucja rozpoczęła się w umysłach i dziełach wybitnych jednostek. Celem było przeciwstawienie się czynieniu z człowieka wyłącznie narzędzia ideologii, polityki, gospodarki i tworzenia kapitału. Humanizm jest słowem bardzo pojemnym. To „bycie ludzkim”. Definicja tych słów może niektórym sprawiać trudności w brutalnym i zwariowanym świecie. Gdzie szukać drogowskazów? „Powtarzajmy stare zaklęcia ludzkości/bajki i legendy(...)powtarzajmy wielkie słowa” uczy nas pan Cogito, nauczyciel z nazywanego dekalogiem moralnym wiersza Zbigniewa Herberta „Przesłanie Pana Cogito”.
Bardzo ważnym literackim „drogowskazem” jest dla mnie „ Dżuma” A. Camusa. W sytuacjach ekstremalnych człowiek staje przed koniecznością dokonywania szczególnie trudnych wyborów. Jedni kierują się egoizmem, inni poczuciem obowiązku człowieka wobec drugiego człowieka. W korzystnych warunkach zachować się zgodnie jest łatwo. Trudniej zachować ludzkość, człowieczeństwo w warunkach nie sprzyjających. Nie jest łatwo walczyć ze złem, ratować ludzi, gdy na szali znajduje się własne bezpieczeństwo, szansa przetrwania. O takim właśnie trudnym humanizmie mówi Albert Camus w powieści Dżuma.
Jeden z bohaterów, Tarrou, podkreślał „każdy z nas nosi w sobie bakcyl dżumy” i dlatego trzeba uważać, żeby nie zarazić innych i nigdy nie rezygnować w walce ze złem. Wie, że każdy ma zapisany swój los, uważa, że „ludzie są nieszczęśliwi, bo nie zgadzają się na swój los". W walce z epidemia znalazło się wielu bohaterów, którzy kierowali się różnymi argumentami. Doktor Rieux, Tarrou, Rambert, Grand, ksiądz Paneloux i Cottard - każdy reprezentuje inną postawę w swoich działaniach, kierując się odmiennymi racjami, inaczej rozumiejąc to, co się wokół nich dzieje. Wiele ich dzieli, ale też wiele łączy, przede wszystkim wspólna walka z zarazą. Wszyscy oprócz Cottarda biorą udział w akcji przeciw epidemii. Bardzo ciekawą, godną naśladowania postacią jest Doktor Rieux. Wie on, iż nie uda się całkowicie pokonać dżumy, ale mimo to decyduje się na walkę. Staje po stronie słabszych, chorych, pokonanych. Jest przykładem lekarza wiernego swoim wyznaniom, przyjmuje postawę godną, wynikającą z głębokiego humanitaryzmu. Naraża swoje życie przebywając w środowisku ludzi chorych. Nie rezygnuje z walki, chociaż mógłby czuwać przy umierającej żonie. Doktor nie ma żadnych wahań, kieruje się etyką lekarską i udziela pomocy chorym na dżumę. Wysiłki zaangażowanych ludzi spowodowały, iż „ bakcyl został uśpiony”. Bohaterowie pozytywni odnieśli zwycięstwo, odnaleźli bowiem cel życia i nadali sens swojemu istnieniu. Ważniejsze od przetrwania stało się zachowanie swojego człowieczeństwa. "Chociaż widzi świat jako absurdalny, nie obchodzi go świetność, obchodzi go tylko, żeby być człowiekiem”… ” Wiem na pewno, że każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem, nie,nikt na świecie nie jest od niej wolny. I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tknąć dżumy, spojrzeć w twarz drugiego człowieka i żeby go nie zakazić” - mówi jeden z bohaterów.
Autor, znany filozof i humanista, Albert Camus, staje w obronie wartości moralnych: poświęcenia, solidarności, altruizmu. Uważa, że „ w ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę”…
Wspomniany już wcześniej „Pan Cogito” przekazuje podobne wskazania moralne i etyczne dla człowieka chcącego odnaleźć się w dzisiejszym świecie. Zbigniew Herbert pisze o największych wartościach warunkujących bycie ludzkim, są to według niego: godność, odwaga, wolność, wierność wyznawanym zasadom, honor oraz bunt przeciw materialnym ograniczeniom ludzkiej egzystencji. Człowiek żyjący godnie musi iść „ wyprostowany wśród tych co na kolanach”. Musi być odważny nawet „gdy rozum zawodzi”, gdy stoi na przegranej pozycji- ponieważ w życiu liczy się godność i człowieczeństwo. Uczy nas, że nie wolno się poddawać, czy obawiać niezrozumienia, że nie wolno nam zrzucać odpowiedzialność na innych. Aby osiągnąć zamierzony cel, człowiek musi nieustannie przypominać sobie o wartościach, kierujących postępowaniem tych, których ludzkość uznała za swoich bohaterów. Człowiek musi dbać o swą godność, wierność sobie „ ocalałeś nie po to, żeby żyć, masz mało czasu, trzeba dać świadectwo…”. Mamy unikać „oschłości serca”. Pan Cogito ostrzega nas, że życie będzie trudną wędrówką. Mamy pamiętać o byciu skromnym, pełni pogardy dla fałszu i zła. Szukajmy prawdy. Porządny człowiek nie liczy na nagrodę. Świat jest tak skonstruowany, że wygrywa w nim bezwzględność i cynizm, a jednak podjęcie trudu realizacji odwiecznych wartości ludzkości może być nagrodą - tylko ono bowiem nadaje wartość nicości, czekającej u kresu drogi.
Totalitaryzm wojenny, stalinizm to czasy błędów i wypaczeń, które spowodowały, że zburzone zostały dotychczasowe systemy wartości. Wielu współczesnych polskich i zagranicznych pisarzy podjęło ten problem. Chcieli ukazać oni prawdę o ostatnich rozdziałach historii, o ich wpływie na świadomość i psychikę ludzką. Czas wojny to czas w który pozbawiał ludzi człowieczeństwa.
Szerokie spektrum postaw i zachowań ludzkich możemy odnaleźć w literaturze wojennej i obozowej pisarzy takich jak Nałkowska, Borowski czy Grudziński. O ile w utworach tych dwóch pierwszych autorów odnajdujemy w większości przykłady ludzi, u których „mechanizm bezpieczeństwa” działa prawidłowo o tyle Grudziński zwraca szczególną uwagę na przykłady ocalenia człowieczeństwa. Czytając opowiadania i relacje z obozu człowiek współczesny może doznać szoku. Kanibalizm, gwałt, morderstwa to obozowa rzeczywistość. Głód, strach i ból budzą w człowieku pierwotne instynkty, dla suchej kromki chleba więzień jest gotów zabić swojego dawnego przyjaciela. Ta metamorfoza dotyka zarówno inteligentów jak i robotników, urzędników i wojskowych. Wiek, wykształcenie, płeć, rasa, pochodzenie to elementy pozostające bez znaczenia wobec pragnienia życia – tym silniejszego im większa jest świadomość bliskiego końca. Człowiek nie zważa na nic i na nikogo, chce za wszelką cenę przetrwać.
Mimo brutalizacji i dehumanizacji świata zdarzają się ludzie, którzy potrafią się temu przeciwstawić. Przykładem takiego człowieka jest sam Grudziński. Potrafił ocalić swoje człowieczeństwo i być może, dlatego zauważał ocalenie jego przez innych. W przypadku Borowskiego sytuacja wyglądała odmiennie – tak jak Grudziński był więźniem obozu, lecz jego celem było przeżycie, przeżycie za wszelką cenę. Poddał się regułą panującym w obozie, współtworzył obozową rzeczywistość. To, że przeżył było dla niego największą karą, wiedział, bowiem iż aby on mógł przeżyć wielu musiało umrzeć, to on skazał ich na śmierć. Grudziński również przeżył obóz, ale nie musiał czuć się winny. Występował przeciwko obozowej rzeczywistości, nie poddał się regułą i prawom panującym w obozie. Należał do nielicznej grupy ludzi, którzy chcieli przetrwać, ale nie kosztem innych. Co więcej cały czas zachował swoje uczucia, szukał przyjaciół. Był więźniem tego obozu, ale jednocześnie stał ponad nim. Nie przystąpił do „powszechnego wyścigu o życie”, w którym wszystkie chwyty były dozwolone. Pozostał ludzki w nieludzkich warunkach. Przeżył podejmując głodówkę – nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt i w obozie każdy dzień był głodówką. Był gotowy oddać życie, za życie współwięźnia. Znał obozową rzeczywistość, rozumiał ją, ale jej nie akceptował. To on i wielu mu podobnych daje świadectwo na to, iż człowiek może przetrwać zachowując człowieczeństwo, a nawet, jeśli przegra walkę o życie to chyba lepiej, jeśli umrze jako człowiek niż przetrwa i będzie żył jak zwierzę. Wielu ludzi poddało się systemowi, ale należy pamiętać, iż to nie jest ich winna. Winny jest system, który potrafi obudzić w ludziach dziki instynkt przetrwania. Człowiek nie jest doskonały, nie należy go potępiać za to, iż chce przetrwać, zamiast tego trzeba podziwiać tych, którym udało się wyłamać, stanąć z boku tego wyścigu, w którym nikt nie może wygrać.
Ernest Hemingway przypomina nam, że człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Nawet umierając możemy być zwycięzcami. Liczy się śmierć godna.
Znamienne słowa zapisał w swej książce ,, Z dziejów honoru w Polsce’’ Adam Michnik ,,... wiem – tak naprawdę – że przecież nic nie wskóram; wiem, że cokolwiek przyniesie przyszłość, nie uzyskam zadośćuczynienia. Ale wiem także, że jedyny sens, jaki nadawać mogę swej egzystencji – to być po tej właśnie stronie : godności i odwagi, wolności i honoru, prawdy i sumienia”... Słowa te wyrażały bunt autora ... Rządy socjalistów rodziły kolejne paradoksy i wielki upadek obyczajów... ,,Buntuję się więc jestem”...
Niektórzy szczęście człowieka, sens jego egzystencji sprowadzają do samej miłości. Miłość jest źródłem dla człowieczeństwa. Jak pisze Paolo Coelho „już w samej miłości tkwi ziarno naszego rozkwitu. Im bardziej kochamy tym bardziej zbliżamy się do duchowego poznania…”. Głos serca staje się głosem nadrzędnym,on decyduje, on ustanawia prawa.
Wracając do korzeni humanizmu, epoka renesansu daje nam portret człowieka żyjącego w zgodzie z natura, ludzkiego i „pięknego”.
Mikołaj Rej w utworze „Żywot człowieka poczciwego” opisał ludzkie życie odpowiadające fazom roku: od wiosny, poprzez lato i jesień, do zimy życia. Wskutek takiego ujęcia prezentowany przez Reja wizerunek człowieka poczciwego odsłania się kolejno: bohater jest najpierw dzieckiem, potem młodzieńcem i dojrzałym mężem, wreszcie dostojnym, pogodzonym ze sobą i ze światem, starcem, spokojnie i bez dramatycznych rozterek oczekującym naturalnego dokonania, śmierci. Portret człowieka poczciwego rozrasta się wskutek różnych rozważań nad wszelkimi momentami jego życia. Rejowy „człowiek poczciwy” to szlachcic, ziemianin, gospodarz, mąż i ojciec, to człowiek układający swe życie w zgodzie z prawami dyktowanymi przez rozum i sumienie. Dzięki ufności w siłę rozumu jest w stanie zachować spokój, jego podejście do świata charakteryzuje specyficzny dystans. Jest to realizacja starożytnej filozofii stoicyzmu, epikureizmu i tzw. „aurea mediocritas”– czyli złotego środka. Odzwierciedlona została również radość życia, umiłowanie domu rodzinnego, najbliższych, pracy ziemiańskiej i przyrody. Nakreślony przez autora ideał, zasadniczo wzorzec osobowy szlachcica – ziemianina, to portret człowieka kierującego się powszechnie uznanymi cnotami i żyjącego zgodnie z naturalnymi prawami cyklu biologicznego. Na kartach „Żywota człowieka poczciwego” człowiek został przedstawiony jako „pielgrzym, wędrujący po wyboistych drogach życia, pełnych czających się nieprzyjaznych sił, które symbolizują straszliwe potwory”. To człowiek zmierzający do punktu celowego, którym powinno być królestwo wiecznej szczęśliwości.
Człowiek jako istota niedoskonała na kartach całego życia wciąż się uczy czegoś nowego, wciąż napotyka zarówno szczęście, miłość, dobro jaki i rozczarowanie czy cierpienie. Psychika człowieka stanowi jedną z największych zagadek tego świata. Człowiek potrafi być aniołem, lecz potrafi również być demonem… Uosobieniem dobra czy zła. Dano mu jednak prawo wybierania, on sam może decydować o swoich czynach. Każdy człowiek powinien panować nad swoim życiem, kierować się mądrością humanizmu, rozważać i troszczyć się by człowiek był ludzki…