Między realizmem a kreacją. "Assunta" Cypriana Kamila Norwida jako poemat miłosny.
SPIS TREŚCI:
1. Jak oni kochali? 3
2. Czy Norwid był romantyczny? 4
3. Kreacja a realizm 4
4. Między materializmem a duchowością 7
5. „Czy widzisz we mnie ukochanę?” 9
6. Sztuka ucieleśniona 13
7. „I w górę patrzę…” 15
1. Jak oni kochali?
Wyraz „romantyczny” kojarzy nam się, nie bez powodu, z postawą życiową, charakteryzującą się idealizmem, irracjonalizmem i nadmierną uczuciowością. Szczególnie ostatnia cecha zdaje się być dominować nad pozostałymi, przez co współcześnie, postawa romantyczna jest traktowana jako synonim nadmiernej uczuciowości.
Niewątpliwie nie jest to obraz pełny – ale pod pewnymi względami jednak usprawiedliwiony. Widziani poprzez wątki autobiograficzne swych utworów poeci romantyczni zdają się być wiecznie nieszczęśliwie zakochanymi, nadwrażliwymi neurotykami. Spójrzmy na to chociażby przez pryzmat Gustawa - Pustelnika z IV części Dziadów Adama Mickiewicza. Ten nieszczęśliwy kochanek jest tam postrzegany jako człowiek niespełna rozumu: Nie śmiejcie się! to człowiek bardzo biedny, chory, powie Ksiądz do Dzieci. Również Gustaw zdaje sobie sprawę, że ludzie z powodu jego wyglądu i zachowania mogą wytykać go palcami, sam wspomina, że podobnych sobie w przeszłości traktował identycznie. W końcu, sam o sobie mówiący, że jest już umarłym, popełnia na oczach swego dawnego opiekuna samobójstwo, o którym mówi, że jest jedynie powtórnym.
Nieco spokojniejszy obraz romantycznej miłości można ujrzeć u Słowackiego w jego poemacie W Szwajcarii. Czy jednak fakt, że nie mamy tu do czynienia z samobójstwem pozwala na określenie intensywności przeżyć podmiotu lirycznego jako mniejszej? Wydaje się że nie. Miłość u Słowackiego to miłość namiętna, zmysłowa, choć oczywiście niepozbawiona pierwiastka duchowego, wręcz metafizycznej więzi z ukochaną.
W obydwu utworach można, mimo niewątpliwych różnic, dostrzec pierwiastek wspólny, choćby w postaci licznych odwołań do pierwowzoru nieszczęśliwej miłości romantycznej – tytułowego bohatera Cierpień młodego Wertera J. W. Goethego. Dzieło to miało niezwykle silny wpływ na kształtowania się światopoglądu romantycznego i koncepcję miłości, stając się wyznacznikiem wielu zachowań.
2. Czy Norwid był romantyczny?
Norwid jako romantyk budził sumienia, a jako romantyczny poeta uważał, że celem sztuki jest dążenie do poznania prawdy. Prawda w rozumieniu poety jest syntezą wypowiedzi oraz jej przedmiotowym odpowiednikiem; w bardzo dużej mierze jest ona wpleciona w moralność i sumienie swego głosiciela. Z drugiej strony mamy abstrakcję, którą Norwid traktuje jako pewnego rodzaju zafałszowanie prawdy, ponieważ owa abstrakcja odciąga podmiot od prawdy i jego wypowiedzi, sprowadza do pustych formuł. Dlatego w twórczości, przeciwnie do Słowackiego i Mickiewicza, używa ścisłego, praktycznego niemalże języka. Istotą programu poetyckiego ma być pragmatyczność. Jak sam pisał w Vade-mecum: odpowiednie dać rzeczy słowo . Jak łatwo można zauważyć, jest to pewnego rodzaju paradoks, ponieważ z jednej strony widać ową „genialność” romantycznego pokolenia, z drugiej jednak w jego twórczości dominuje trwały system wartości moralnych (chrześcijańskich) pozbawionych przesłań mesjanistycznych, w tamtym czasie bardzo modnych, oraz jakichkolwiek niepokojów egzystencjalnych czy buntu przeciw Bogu. Norwida charakteryzowała ogromna oryginalność, która przejawiała się także licznymi neologizmami i intelektualnym językiem wyprzedzającymi epokę poety.
3. Kreacja a realizm
Jak podaje słownik języka polskiego: kreacja to «akt tworzenia czegoś, zwykle dzieła sztuki; też: wytwór tej czynności» ; zaś realizm to «wierne, zgodne z obserwacją odtwarzanie rzeczywistości w utworze literackim, w dziele sztuki; też: kierunek w literaturze i w sztuce posługujący się takim opisem» . Norwid uważał, że wszelkie tworzenie jest pracą twórczą, nie zaś wytworem natchnienia. Jednak jako twórca pogardzał realnym odmalowaniem rzeczywistości: Cyprian Norwid z ironią odnosił się do utworu skłaniającego się ku tendencjom realistycznym i oceniał go negatywnie, pisząc o „rozmiłowaniu się w woli ziemiańskiej lasu , barszczu, zrazów, bigosu i ogórków kiszonych”. „Pana Tadeusza” nazwał „epopeją zamienioną w karczmę” . Warto zaznaczyć, że autor był człowiekiem wszechstronnym, który w swojej twórczości dążył do syntezy sztuk. Uważał, że tylko taki synkretyzm daje możliwość stworzenia prawdziwego arcydzieła. Tej postawie można przeciwstawić traktowanie poezji jako przejawu natchnienia. Zauważyć tu można pewną sprzeczność między koncepcją Mickiewicza czy Słowackiego a Norwida. Wystarczy spojrzeć choćby na sztandarową przecież dla romantycznej koncepcji tego pierwszego Wielką Improwizację z Dziadów cz. III.
Mam więcej, tę Moc, której ludzie nie nadadzą,
Mam to uczucie, co się samo w sobie chowa
Jak wulkan, tylko dymi niekiedy przez słowa.
Widać bardzo wyraźnie, że u Mickiewicza to uczucie (natchnienie), jest właśnie zalążkiem twórczości, jej podstawową przyczyną. Powie nawet, krzycząc do Boga:
Jam się twórcą urodził:
Stamtąd przyszły siły moje,
Skąd do Ciebie przyszły Twoje
Natchnienie jest czymś wrodzonym, można powiedzieć będącym ponad wszelkim panowaniem, nawet Bożym.
(…)myśli i słowa,
Z których, gdy zechcę, pieśni wiąże się budowa
są tylko narzędziem, zewnętrznym materiałem, nie mającym podmiotowego udziału w dziele poety. W akcie twórczym wyrywa się światu, wznosząc się na skrzydłach sięgających od przeszłości do przyszłości, posiadając nadziemską moc wynikającą z natchnienia.
Lecz czuję w sobie, że gdybym mą wolę
Ścisnął, natężył i razem wyświecił,
Może bym sto gwiazd zgasił, a drugie sto wzniecił
Co więcej:
Uczucie krąży w duszy, rozpala się, żarzy,
Jak krew po swych głębokich, niewidomych cieśniach;
Ile krwi tylko ludzie widzą w mojej twarzy,
Tyle tylko z mych uczuć dostrzegą w mych pieśniach,
A więc to, co czytelnik, słuchacz dostrzeże w twórczości poety, będzie zaledwie wierzchołkiem góry, drobną częścią tego, co dzieje się we wnętrzu poety. Jedynie on sam oraz Bóg są w stanie to pojąć, ponieważ dotyczą rzeczy zbyt wzniosłych dla prostych ludzi.
Cóż na to Norwid? W motcie do Rzeczy o wolności słowa mówi: Poezja ta, co, ażeby była poezją, potrzebuje przedmiotów niesuchych... i czeka na wdzięczne, nie należy do mojej kompetencji . Wyraźnie odcina się tu od takiej postawy. Owszem, jest poezja czymś więcej niż prostym słowem, nie może pełnić roli służebnej wobec czegoś (wielokrotnie pozwalał sobie Norwid na krytykę takiego sposobu traktowania jej), ale przy tym nie może uciec jednak od rzeczywistości.
Tu trzeba już wziąść ściślej znaczenie wyrazu:
P a r a b o l a jest obraz, p i e ś ń jest duch obrazu;
Słowo, brzmiąc nieustannie, z p r z e s t r z e n i ą i c z a s e m
Znosi się – obraz każdej myśli jest nawiasem,
Dlatego samorodnie nieraz parabole
Ludowe zakwitają jak ugoru pole.
Całe bowiem stworzenie sklepi się obrazem:
Człowiek, myśląc, maluje i śpiewa zarazem.
Jakże znamienne jest to wezwanie do ścisłego zrozumienia znaczenia. Widać od początku, że twórczość dla Norwida jest jedynie wyrazem myśli. Obraz – czy to namalowany pędzlem czy też słowem, pozostaje zawsze ramą dla myśli – stąd też zresztą postulowana przezeń jedność sztuk.
W tym kontekście wypadałoby postawić pytanie – jakiż obraz chciałby nam przedstawić Norwid w Assuncie. Assunta jest to przedstawienie Marii Wniebowziętej w koronie gwiazd, z księżycem u stóp, popularne w sztuce gotyckiej . Sam więc tytuł niesie ze sobą treść pozaliteracką, bardzo silnie nacechowaną emocjonalnie, w tym religijnie. Czyżby Norwid poddał się tu mistycznemu natchnieniu, jak inni romantyczni poeci? A może jedynie mamy tu do czynienia z owym postulowanym tak mocno synkretyzmem, podporządkowanym służbie myśli – nie jakiejś utylitarnej idei ani nie bezcelowej abstrakcji – ale istocie, treści twórczości?
4. Między materializmem a duchowością
W pierwszej części poematu nie można dostrzec ani jednego fragmentu o miłości (mimo tego, co sam poeta sugerował we wstępie, że Assunta jest poematem miłosnym), znajduje się tu natomiast piękny opis wędrówki bohatera poematu. Należy pamiętać, że Norwid unikał niepotrzebnych sformułowań czy odbiegania od zasadniczego rozwoju myśli. Zatem możemy stwierdzić, że ten fragment ma wybitnie charakter symboliczny. Odwołując się do całej twórczości Norwida, nietrudno jest zauważyć, że takich symbolicznych utworów jest ogromna ilość (i znów zdecydowanie wyprzedza swoją epokę). Spróbujmy ustalić mniej więcej topografię opisywanego miejsca:
Utyskiwając z kątów i od ściany,
Podróżny mój kij (rzecz, zda się, nieczuła!)
I z-żarty słońcem kapelusz słomiany
Myśl podchwytują, gdy błędnie się tuła:
„Czyli już – szemrzą one na przemiany –
W skały wiodąca ścieżka się popsuła?
Tam skarbów człowiek szuka w głębiach ziemi,
Tam – wyżej – klasztor z mnichy milczącemi.
Z powyższego fragmentu możemy wnioskować, iż po drodze do klasztoru, który znajduje się na wzniesieniu, mijamy kopalnię. Z dalszych fragmentów pierwszego rozdziału dowiadujemy się, że ogród - cel wędrówki bohatera - znajduje się nieco na uboczu klasztoru i należy do pewnej hrabiny. Jednakże dziwić może fakt, że narrator nie kieruje się wprost, po przejściu obok górników, do ogrodu, tylko najpierw dochodzi do klasztoru, a dopiero później do celu. Zatem nie jest to wyłącznie realistyczne, duchowe opisanie wędrówki, a jakiś symbol… Postarajmy się przyjrzeć szczegółowo całej owej wędrówce, aby odnaleźć sens alegorii zastosowanej przez poetę.
Bohater wychodzi z domu i trafia do kopalni, gdzie górnik zmęczony usiada i, odpoczywając, jeszcze piasek bada… tzn. goni za zyskiem. Warto pamiętać, że dla Norwida była to postawa niegodna, co widać także w innych jego utworach:
Idź, precz diable, co kamień
Panu dałeś – i „zamień
W chleb – wołałeś – nazwiesz się Zyskiem”.
Podróżnik udaje się zatem do górnika „przywódcy górników” i tam wyraża swój pogląd o tym, że darwinistyczny łańcuch stworzeń (wychwalany przez owego przywódcę) nie jest idealny, bo sięga on tylko po grób - brak mu duchowego pierwiastka. Należy zauważyć, że Assunta powstawała w latach 1870 – 1879, a więc w okresie pozytywizmu w Polsce. Norwid zatem dość sceptycznie potraktował filozoficzno-przyrodniczy materializm, który przedstawił za pomocą symbolu – górników zapatrzonych wyłącznie w materializm. Wędrowiec „zbyt duchowy” udał się w stronę klasztoru, choć wiedział, że myślą tam o nim jako o „materialnym rzemieślniku”. Jednak sam poeta uważał, że kierowanie się w życiu tylko duchowością nie jest dobrym rozwiązaniem. U Norwida istotną rolę odgrywała równowaga pomiędzy mistycyzmem (ową kreacją) a problemami społecznymi oraz talentami. Dzięki niej poeta mógł swoją duchowość skierować ku ziemi i dotrzeć do tych, którzy są ściśle związani z ziemskimi problemami. Jednak narrator liryczny, który nie był jeszcze gotów do podjęcia takiego wyzwania, zatrzymał się na moment, jak gdyby chciał nabrać duchowych sił do dalszej egzystencji. Po pobycie przy klasztorze poeta wyraża bardzo ważną myśl:
O! wy, którym się roiło, że nagle
Poezja znikła, lub się kałem plami,
Bałwan wasz cisnę w wodę – nad nim żagle
Rozepnę – na twarz stąpię mu nogami
Rzuca wyzwanie górnikom, którzy żyli wyłącznie materializmem. Być może nabrał sił twórczych, będąc w tak bardzo uduchowionym miejscu. Przecież wyszedł na przechadzkę tylko dla zabicia czasu. Jednak ten fragment jest o tyle istotny, o ile zawiera w sobie bardzo ważną informację – bohater (i jednocześnie narrator poematu) jest poetą, a więc mamy już kolejny dowód na to, że ów poemat ma charakter również autobiograficznym.
5. „Czy widzisz teraz we mnie ukochanę?”
Skupmy się jednak na miłości. Dlaczego poeta w pierwszym fragmencie nie umieścił o niej ani słowa? O bohaterce również niewiele się dowiadujemy. I co miała symbolizować ta przechadzka? Otóż Norwid przedstawił w pierwszej części, w jaki sposób poeta jako twórca jest uwikłany w rzeczywistość. Rozpięty między dwoma skrajnościami, materializmem i metafizyką, wciąż szukający czegoś, co mogłoby mu odpowiadać, przywiera, i umysłem i sercem, do duchowości, która przyjęła materialną postać. Domyślamy się, że będzie nią Assunta.
Wkroczywszy do królestwa ogrodnika, zatrzymajmy się przy samej jego osobie i spróbujmy pomyśleć, kim on jest. W Piśmie Świętym przeczytać można, że Maria Magdalena postrzegała Jezusa Chrystusa jako właśnie ogrodnika. Jednak Norwid w Kleopatrze postrzegał ogrodnika Eukasta jako symbol ludzi pracujących fizycznie . Natomiast w utworze Do Walentego Pomiana Z. pisał, że:
Homo-Quidam, z wejrzenia coś do ogrodnika
Podobny… (acz przez łzawe oczy Magdaleny
I Chrystus Pan nie większej wydawał się ceny…)
Zatem ogrodnik miałby teraz symbolizować uduchowioną materię. Czyżby na to miał wpływ okres chrześcijański i przedchrześcijański? Spostrzec musimy, że ogrodnik w Assuncie jest kimś, kto łączy pracę fizyczną z głęboką wiarą w chrześcijańskie wartości, które również głosi w razie potrzeby. Istotne jest również to, że ogrodnik z Assunty przypomina ogrodnika, jakim Maria Magdalena widziała Jezusa Chrystusa. Umiejscowienie ogrodu poniżej klasztoru, lecz powyżej górników symbolizuje tę syntezę skrajności, między którymi żyje poeta.
Ogrodnika zastaje bohater przy pracy i dowiaduje się, że wciąż pieli chwasty będące pozostałością po powodzi, w której zginęli rodzice Assunty, a ona utraciła umiejętności mówienia. Cóż miałaby oznaczać owa powódź? W Starym Testamencie Bóg sprowadził na ziemię potop, by splugawiona złem została oczyszczona. Ocalił tylko sprawiedliwych i jako znak przymierza oraz obietnicy, że więcej Bóg nie zniszczy świata, na niebie pojawiła się tęcza. Wydaje się, że to właśnie Assunta jest tym przymierzem – pojednaniem między ludźmi, a Bogiem. Ogrodnik pieczołowicie usuwa chwasty ze swego ogrodu – tak, by żadne grzechy czy pogaństwo nie kalały jego czystej ziemi.
Zadziwiający jest następny fragment. Gdy poeta wchodzi do ogrodu, opis staje się bardzo realistyczny. Świadczyć może o tym fragment: jednym oka rzutem na wsze strony zgadłem!... Nie ma Jej. Bohater liryczny szuka swego ideału okiem! Przecież imię Assunta wskazuje raczej na transcendentny byt, jakąś prawdę absolutną – a jednak poeta szuka dla niej materialnej postaci. Jeśli przyjęlibyśmy ideę assunty jako symbolu sztuki, to dlaczego Norwid nadał jej charakterystyce tak bardzo materialny wygląd? Być może odpowiedź znajdziemy w biografii autora? Istotne znaczenie dla Norwida miała zapewne znajomość z Marią Kalergis – czy to właśnie ona zainspirowała go do takiego opisu? A może to panna Trembicka? Przypatrzmy się pewnemu fragmentowi:
Ciemna myśl cieniów pożąda – zbłądziłem,
To jest znalazłem, co mi trzeba było:
Szedłem – aż w zjęciu gałęzi pochyłem
Coś, jakby gwiazda lub skra, zaświeciło – –
Był to maleńki złoty krzyż – czy śniłem?
Czy się Królestwo-Boże przybliżyło ? –
Lecz gdym przez listki wpatrywał się daléj,
Spostrzegłem szyję, i usta z korali…
Ciekawe w tym fragmencie jest to, że poeta najpierw zauważa krzyż, a dopiero potem jego właścicielkę. Norwid jednak wcale nie dba w tym przypadku o realizm. Jeśli mężczyzna spotyka swój ideał, kobietę ze swych marzeń, to stara się najpierw powiedzieć jej, jaka jest piękna. Często przecież możemy napotkać tego rodzaju wyznania u Słowackiego czy Mickiewicza. Poeta natomiast wyznaje:
„Assunto! – jeśli to ci nieprzyjemnie,
Wiedz, iż Krzyż jasny zatrzymał pielgrzyma
I że go nie chcę wzywać nadaremnie...”
Natomiast w odpowiedzi Assunty możemy dostrzec ów brak realizmu:
– Podjęła rękę, jak postać, co ima
Wonny liść krzewu, lub skrzydło motyle,
Wzięła krzyż – do ust przywarła na chwilę
Taka odpowiedź może sugerować, że Assunta jest pewnego rodzaju nawiązaniem do Beatrycze Dantego. Jej byt – na pół symbol, na pół ucieleśniona kobieta – jest niezwykle do przedstawionej Beatrycze (jako i duchowości i materii) podobny. Tak jak i ona też jest symbolem sztuki – sztuki, która jest pracą twórczą i natchnieniem powstałym w Bogu i do Boga zmierzającym.
Ciekawy jest symbol niemoty. Pamiętamy, że Assunta utraciła zdolność mówienia. Norwid jako wyznawca konkretnego wyrażania swoich myśli traktował ciszę jako środek, za pomocą którego prawda ukazuje swe oblicze. Jak sam poeta napisał w Milczeniu:
Inaczej jest zupełnie z przemilczeniem, które (według mojego twierdzenia), będąc żywotną częścią mowy, daje się naprzód w każdym zdaniu wyczytać, a potem jest logicznym następnego zdania powodem i wątkiem. Tak iż to, co drugie z porządku zdanie głosi i wypowiada, było tylko co pierwszego zdania nie wygłoszonym przemilczeniem, a to, co trzecie mówi zdanie, leży w drugiego przemilczeniu, a co czwarte, w trzeciego... i tak aż do dna treści, która tym dopiero sposobem jest rzeczywiście wyczerpaną na mocy logiki w takowym procesie dotykalnie objawiającej się.
Owo ukazanie sztuki i jej symbolu jako niemych, stało się powodem, dla którego Norwid nie został zrozumiany jako twórca, nie tylko przez jemu współczesnych, ale także przez następne pokolenia. Lecz jakże dziwne jest to krótkie, jednorazowe przemówienie Assunty:
Przyszła raz do mnie z rozczochranym włosem,
Rączęta mając ziemią zawalane,
Spojrzeniem rzekła i anielskim głosem
„Czy widzisz teraz we mnie ukochanę?”
Arcimowicz w „Assuncie” C. Norwida zauważa pewien zdumiewający również fakt. Otóż poeta nie zdziwił się usłyszawszy słowa Assunty. Należy jednak pamiętać, że to nie do końca był jej głos. Ten głos był anielski, a więc niesłyszalny dla zwykłych ludzi. Jej spojrzenie i ów głos przemawiały tylko do poety, natomiast dla świata Assunta pozostawała nadal niemą. Jest to bardzo piękny symbol poety, który rozumie i „słyszy” sztukę, która dla reszty świata pozostaje niedostępną. Najwidoczniej Norwid przez tę scenę pragnie ukazać swój geniusz, ową mistykę, kreację, a z drugiej strony wyjaśnia brak zrozumienia wśród ludzi.
Ważne jest również to, że poeta nie boi się niemoty Assunty, ponieważ była ona skutkiem owej powodzi, która pozostawiła po sobie tylko zniszczenie. To współczucie dla zdobytego okopu, jakim była niemota Assunty stało się podłożem miłości. Jak napisał:
Rany nie czując, tylko że walk czeka
I że chorągwi nie wieje szkarłatem
Okop zdobyty. . . . . . . .
Bohater rozumiał jednak mowę Assunty:
Mnie się wydało, że jakieś tysiące
Słów zanuciła i szepnęła w ucho,
Że skrzące były, albo wątlejące,
Lubo nie rzekła nic – i było głucho.
Piękny jest ten obraz miłości – pokonującej i przełamującej wszystkie przeszkody i prozaiczne bariery – mająca charakter metafizyczny, dzięki czemu, kochankowie rozumieją się bez słów. Jak bardzo jest to typowe dla romantyzmu – jedność i zrozumienie dusz kochanków. Potrafią się porozumieć nawet w ciszy, a przemilczenie staje się dla nich bardzo wymowne. Takie właśnie „rozmowy z ciszą” są cechą mistyków, tych, którzy żyją poza światem realnym. Jednak Norwid dostrzega, że wokoło ludzie nie rozumieją mowy Assunty, a więc nie do końca poddaje się zupełnemu oderwaniu od rzeczywistości. Jest to niespotykane zjawisko – szczególnie jeśli mowa o romantyzmie. Przyjrzyjmy się na przykład Wielkiej Improwizacji Mickiewicza:
Ty Boże, ty naturo! dajcie posłuchanie. -
Godna to was muzyka i godne śpiewanie. -
Ja mistrz!
Ja mistrz wyciągam dłonie!
Wyciągam aż w niebiosa i kładę me dłonie
Na gwiazdach jak na szklannych harmoniki kręgach.
Bardzo widoczne jest tu zupełne oderwanie od rzeczywistości – mamy wrażenie jakby Konrad-poeta miał zaraz odlecieć – już nie widzimy w nim człowieka – widzimy w nim twórcę, zbuntowanego przeciw Bogu, poetę, który wznosi się ponad wszystko i nic już nie łączy go z ziemskimi sprawami. Za podobnym uniesieniem tęsknił tytułowy bohater dramatu Kordian Słowackiego:
Próżno myśl genijuszu świat cały pozłaca,
Na każdym szczeblu życia rzeczywistość czeka.
6. Sztuka ucieleśniona
Jednak wróćmy do wątku miłosnego. Z jednego z fragmentów dowiadujemy się, że hrabina – właścicielka ogrodu – próbuje wyswatać Assuntę z synem swojej intendentki – próżnym pijaczyną, który miałby się w ten sposób umoralnić. Hrabina („szlachetna pani”) ma symbolizować ciemną, ograniczoną społeczność, która zaprzedaje sztukę pospólstwu i hołocie (pijaczynie). Będący przy rozmowie poeta tak bardzo jest zniesmaczony, że zaczyna popadać w realizm.
Zresztą, jak pani chcesz sama,
Postąp – rąk dwoje skoro się tak zlepi,
Będzie to odpust zła, nie jego tama.
Traf lada zerwie ją, żaden ukrzepi!
Swarzyć się poczną – od siebie odwykać
I nienawidzić się albo unikać...
Czytając ów wyjątek, moglibyśmy pomyśleć, że chodzi tu wyłącznie o miłość, rosnącą zazdrość, a jednak musimy zauważyć, że w tym realistycznym fragmencie mamy do czynienia z obroną małżeństwa. Jest to niejako dygresja odbiegająca od całości utworu. Jednak za moment możemy przeczytać:
Na niestateczność światowej rozmowy
Skarżyć nie będę, jak skarżą sensaty!
Nieraz się urwie zdanie do połowy
Aromatycznej pojawem herbaty;
Poeta jakby tłumaczył się chwilową dygresją i znów zaznacza jak bardzo jest ważne milczenie i przemilczenia w życiu. W dalszych fragmentach możemy dostrzec, że intendentka jest dla poety kimś najbardziej przyziemnym w całym poemacie. Nie dziw, że czuje krzywdę, jaka zostałaby wyrządzona Assuncie – mistycznej postaci.
Pod koniec rozdziału Norwid wraca jednak do symbolizmu. Nie wiadomo, w jaki sposób poeta znalazł się w domu hrabiny ani z jakiego powodu umiera ogrodnik. Zadziwiające jest również to, że poeta, który wstąpił tylko na moment po kwiatek do ogrodu, zostaje „obarczony” opieką nad pogrzebem oraz pieczą nad wnuczką – Assuntą. Spróbujmy odczytać symbole zawarte w tym mistycznym fragmencie.
Otóż ogrodnik jest przedstawiony jako zwykły chrześcijanin, który nie może już podołać opiece nad Assuntą, szczególnie, że mnisi odsunęli się na bok – do klasztoru, owa śmierć, jest jakby przekazaniem najważniejszego daru, jaki posiadał – Assunty-sztuki, która będzie rozwijała się pod opieką poety.
Istotnym symbolem w tym fragmencie, o ile nie najważniejszym, jest spojrzenie ku niebu przez Assuntę.
Pamiętając o fragmencie ze wstępu: Bacznego Czytelnika ostrzec pospieszamy, iż w formie typograficznego – odsyłacza zamieszczone „Spojrzenie ku Niebu” całością jest równoważną samemu poematowi i jedynie dla scjentyficznych względów w prozie odrębną, zaś dla estetycznych łączną, musimy potraktować ów symbol jako coś bardzo istotnego. Otóż Assunta-sztuka patrząca w niebo jest zapewne sztuką szukającą natchnienia w Bogu. Lecz postarajmy się odnieść to do ostatniego „scjentyficznego” fragmentu. Autor wyjaśnia tam, że gest spojrzenia ku niebu był już wykorzystywany w Grecji i Rzymie, lecz ów gest nie niósł w sobie żadnego przesłania – był on raczej pusty. Dopiero w rzymskich katakumbach chrześcijanie spoglądając w niebo, byli pełni nadziei i natchnienia płynącego od Boga. Tak jest też z Assuntą – jako sztuka utożsamia dobro i piękno wynikające z boskiej siły metafizycznej, a więc przeciwnie niż Konrad w Wielkiej Improwizacji Mickiewicza, który sam w sobie był czynnikiem twórczym.
Część trzecia staje się zupełnym utożsamieniem Assunty ze sztuką, ze światem mistycznym, owo połączenie się z Bogiem poprzez gest spojrzenia ku niebu ma być zamknięciem traktowania jej jako kochanki. I właśnie w takiej kreacji poeta z Assuntą wkraczają w IV części do pozytywistycznego i materialistycznego świata. Razem stanowią siłę i razem będą potrafili przeciwstawić się złu, które na nich czeka.
W IV części poeta poszukuje jakby w innych częściach świata owego symbolu – spojrzenia ku niebu. Jednak nie może go znaleźć pośród „okrągłości” świata. Ciekawe jest tu przedstawienie wędrówek „w zaświatach”, które są codzienne dla mistyków i intuicjonistów, jednak dla zwykłych ludzi zupełnie niezrozumiałe i odrealnione.
7. „I w górę patrzę…”
Spójrzmy jednak na Assuntę jak na poemat miłosny. I to w takim świetle, w jakim widział go sam Norwid:
Trzeba zobaczyć, jak Sokrates mówił idąc do pięknej damy. Chcę więc, abyś raczył zobaczyć.
Znaczy to, że Assunta ma być kochanką wplatającą się w ideał Sokratesa. Ona nie ma być pustką, która wypełnia indywidualność męża, lecz ma być to oryginalna i samoistna dusza, która jak gdyby dopełnia duszę męża. Ważne jest również to, że zewnętrzne piękno odzwierciedla piękno duszy. Jeśli kobieta jest piękna tylko zewnętrznie – jej ciało jest wtedy obłudne i nieprawdziwe – staje się pustką. Zauważyć można w tym fragmencie nawiązanie do starożytnej filozofii Platona. Kalokagatia oznaczała doskonałość estetyczną – piękno duszy upiększało także i ciało. Ale już przed Platonem, wprowadził ten termin jako określenie nierozerwalności dobra i piękna, Arystoteles, by móc odzwierciedlić jak bardzo istotną rolę odgrywa dobroć w życiu zarówno jednostki, jak i społeczności.
Na sam koniec przyjrzyjmy się Assuncie. Czy jest ona zmysłową kochanką nieopanowanego poety jak u Słowackiego? A może wyśnionym ideałem, którego nie można posiąść? Jest raczej Assunta piękną, transcendentną postacią, która symbolizuje i sztukę i idealną kobietę. Jej milczenie jest jej atutem, a nie przywarą, a jej spojrzenie ku niebu – natchnieniem od Boga, największego twórcy ze wszystkich. Dlatego też nie możemy porównywać Assunty do „kochanki” Słowackiego czy Maryli Mickiewicza. Assunta jest czymś więcej niż poematem miłosnym – jest pięknym poematem autobiograficzno-filozoficznym określonym jako miłosny. Lecz owa miłość ma stać się podstawą do budowy prawdziwej filozofii – przecież Bóg jest Miłością.
Jak więc wskazuje sam autor – świadomie i celowo wychodzi poza krąg sporów o wyższość uczucia nad rozumem, które rozumowi przypisują bycie przeciw-uczuciem, zaś uczuciu przeciw-rozumem. Wyłamując się z tego zamkniętego kręgu, tak naprawdę powoduje, że nie umiemy uchwycić granicy między tym, co w Assuncie realistyczne a tym, co wykreowane.
Ja nie z tych waśni me natchnienia czerpię –
I w górę patrzę... nie tylko wokoło:
Znać się mnie nie dość – ja się nadto cierpię,
Samotne moje ocierając czoło;
Aż spocznie kędyś jak żniwo na sierpie,
Który podzwania rączo i wesoło –
Pomnąc, że gdzie są bezmowne cierpienia,
Są wniebogłosy... bo są – przemilczenia...
BIBLIOGRAFIA:
• W. Arcimowicz, "Assunta" C. Norwida : poemat autobiograficzno-filozoficzny, Lublin 1933.
• M. Inglot, Romantyzm. Słownik literatury polskiej, GWO 2007.
• Internetowy Słownik Języka Polskiego, http://sjp.pwn.pl/ .
• A. Krechowiecki, O Norwidzie, Kraków 1909.
• Norwid, Assunta, w: C. K. Norwid, Pisma wszystkie, t 3. Poezje, Gdańsk 2000.
• A. Mickiewicz, Dziady cz. III, Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej, http://univ.gda.pl/~literat/.
• A. Mickiewicz, Dziady cz. IV, Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej, http://univ.gda.pl/~literat/.
• C. K. Norwid, Pisma wszystkie, t. III, Gdańsk 2000.
• C. K. Norwid, Proza, Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej, http://univ.gda.pl/~literat/ .
• C. K. Norwid, Vade-mecum, Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej, http://univ.gda.pl/~literat/.
• J. Słowacki, Kordian, Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej, http://univ.gda.pl/~literat/.