Polubić ( znaczy "rozumieć") Poezję !
Interpretacja wiersza T. Różewicza "Włosek poety"
Od kilku już lat zadaję sobie pytanie, dlaczego maturzyści tak rzadko wybierają interpretację wiersza jako swoją pisemną wypowiedź na egzaminie dojrzałości. Czy kieruje nimi obawa, że nauczyciel oceniający pracę nie zgodzi się z zaprezentowaną interpretacją? Być może. Ale, w moim przekonaniu, problem wynika z braku umiejętności "zmierzenia się" z tekstem poetyckim. Jest też więcej przyczyn takiego stanu rzeczy, ale nie o nich chcę mówić. Powiem tylko - szkoda, bo to przecież poeci przede wszystkim najżywiej reagowali i reagują na wszystko, co człowieka dręczy, niepokoi; na to, jak owe "sto pociech" /W. Szymborska / usiłuje zaistnieć w świecie miotanym przez wichry historii.
To poezja kieruje uwagę odbiorcy na przeszłość; wykazuje, że najwyższą wartością, najważniejszym celem ludzi jest zachowanie człowieczeństwa, ocalenie kultury. "Przeszłość - jest to dziś, tylko cokolwiek dalej:" 1) powie Cyprian Kamil Norwid. "Nie depczcie przeszłości ołtarzy..." 2) apeluje Adam Asnyk. Afirmujący świat, pogodzony - wydawać by się mogło - z rzeczywistością Leopold Staff napisze jednak bardzo gorzkie słowa :
"Czytam historię
I widzę, coś robił
Przez tysiąclecia, Człowiecze!
Zabijałeś, mordowałeś
I wciąż przemyśliwasz,
Jak by to robić lepiej.
Zastanawiam się, czyś godzien
Aby cię pisać przez wielkie C".3)
To smutna świadomość, że jest się cząstką i takiej przeszłości. Poezją "ściśniętego gardła" zareagował na wydarzenia z lat okupacyjnego terroru Tadeusz Różewicz. Okrucieństwo "mrocznego, kalekiego czasu" /K. K. Baczyński / odcisnęło zbyt wielkie piętno w psychice młodego artysty, człowieka niezwykle wrażliwego, aby, wzorem innych twórców, przejść w miarę bezboleśnie do normalnego życia - jeśli uznać kilka następnych dekad za czasy normalne. Człowiek nie może chyba jednak żyć z nieustannie "ściśniętym gardłem". Próbuje wyzwolić się z depresyjnych stanów, włączyć się w tworzenie ładu moralnego i - po prostu - cieszyć się życiem.
Podjął Tadeusz Różewicz taką próbę, ale niezbyt szczęśliwą, a jeszcze mniej - udaną. Wspomnę o tym, bo - w moim odczuciu - poeta, jak każdy człowiek ma prawo popełniać błędy. Jest wtedy "bardziej ludzki". Nie ustrzegł się ich także autor zbiorku wierszy p.t. "Uśmiechy", wydanym w 1954 roku. Na antologię tego tomiku obejmującego utwory powstałe przypuszczalnie w latach 1949-54 składają się utwory groteskowe, satyryczne oraz pełne liryzmu wspomnienia z lat dziecinnych i życia rodzinnego. Odbiegają od dotychczasowej twórczości Różewicza i ukazują jego inne oblicze: pogodne, patrzące na świat i ludzi z pogodnym uśmiechem. Wydawać by się mogło, że ten optymizm poprzedziły głębokie przemyślenia i obserwacje zdarzeń zachodzących w Polsce Ludowej; zdarzeń akceptowanych przez poetę !?
"Szukał nauczyciela i mistrza, który oddzieliłby mu światło od ciemności" i znalazł go w "czasie, który szedł", by powiedzieć:
"Czas który idzie jest piękniejszy
ludzie nie będą umierali jak larwy
komunizm ludzi podniesie
obmyje z czasw pogardy." 4) (?!)
Dalsza twórczość poety dowodzi, że była to chwilowa próba wejścia w nowy system polityczny. Utracie zaufania do świata zawsze towarzyszy potrzeba takiego zaufania. Jak wszystkim. Nam także.
Twórczość poetycka Tadeusza Różewicza z lat 1949-55 spotkała się z krytyczną oceną, miedzy innymi Kazimierza Wyki, który - częściowo broniąc poety - pisał; "Byłoby rzeczą głęboko niesprawiedliwą Różewiczowi samemu, a nie sprawcom, wystawić dzisiaj rachunek za poczucie zażenowania i wstydu, jakie ogarnia latem 1956 roku przy czytaniu tych zbiorków ( "Pięć poematów", "Czas który idzie", "Wiersze i obrazy", "Równina", "Uśmiechy", "Srebrny kłos" - przyp. A.G.). One są tylko klinicznym preparatem, szczególnie "Czas który idzie". "Odwróćmy od przeszłości nasze puste oczy. Nad nami biały gołąb w świetle pióra moczy" - to nie rymowanka z "Płomyka". To także Różewicz".5)
Stanisław Burkot uważa, że "opinia to ostra, w sensie uogólnienia - sprawiedliwa, choć przecież we wspomnianych tomikach znaleźć można wiersze dobre i znaczące [...]. Znamienne jest, że (...), wartościowe są te, w których Różewicz ucieka od zewnętrzności, od gazetowych haseł ku sprawom osobistym, ku lirycznemu wyznaniu. Trudno to uznać za sukces, raczej za gest obronny".6)
W sytuacjach niepewności, chwilach rozterek i niepokojów każdy chyba człowiek szuka jakichś "gestów obronnych", ucieka od rzeczywistości i wchodzi w głąb własnej duszy. Poeta - zmierza ku lirycznemu wyznaniu, zastanawia się nad swoją rolą. Wszak:
" poetą jest ten który wierzy
i ten który uwierzyć nie może
poetą jest ten który kłamał
i ten którego okłamano
ten który upadł i ten który się podnosi (...)" 7)
Ale jest poeta, nade wszystko, tym, który ma pełną świadomość obowiązku walki o zachowanie kultury, tradycji. I daje Różewicz świadectwo swemu przekonaniu nawet w czasie nie najlepszym dla swojej twórczości - w wierszu p.t. "Włosek poety" ("Uśmiechy").
Odbieram ten utwór jako ów "gest obronny", o czym wspomniałam wcześniej.
Włosek poety
Poeta to na pewno ktoś
Słuchajcie głosu poety
Choćby ten głos
Był cienki jak włos
Jak jeden włos Julietty
Jeśli się zerwie włosek ten
To nasza nudna kula
upadnie w ciemność
Czy ja wiem
Albo zabłąka się w chmurach
Słyszycie Czasem wisi coś
Na jednym włosku wisi
Dziś włoskiem tym poety głos
Słyszycie
Ktoś tam słyszy 8)
Jest to utwór autotematyczny, w którym Różewicz eksponuje znaczącą rolę współczesnego poety. "Poeta to na pewno ktoś" - mówi autor wiersza. "Ktoś"- zaimek nieokreślony; może kierować uwagę odbiorcy w stronę trudnej funkcji artysty w czasie, w którym należało się jasno określić, opowiedzieć "za" tzw. "świetlaną przyszłością". Taka interpretacja byłaby niepełna, a i chyba nietrafna.
"Ktoś" - to także człowiek znaczący. Zwroty "być kimś", "to jest ktoś" funkcjonują w naszej frazeologii i mają dodatni odcień znaczeniowy. Poeta, świadom roli sztuki, wręcz nakazuje odbiorcom: "Słuchajcie głosu poety". Ten rozkaźnik "słuchajcie" jawi się jako imperatyw wewnętrzny twórcy. Musi to być rozkaz niemalże, bo widzi Różewicz, że tradycja i kultura ginie. Związek człowieka z kulturą jest nikły, "wisi na włosku". Zwrotów "coś wisi", "zawisło na włosku" używa się, gdy jest mowa o czymś złym, niepomyślnym, co może się zdarzyć w każdej chwili. Upadek kultury - to przecież upadek człowieczeństwa. Tym "włoskiem" jest również - niestety - "cienki jak włos", "jak jeden włos Julietty" głos poety - poety rozdartego wewnętrznie, przerażonego niemal upadkiem wartości duchowych; zanikaniem uczuć. Stąd kontekst literacki - nawiązanie do sztuki dramatycznej i postaci wiernej uczuciu - Julii z tragedii W. Szekspira p.t. "Romeo i Julia".
Przypomnienie ponadczasowego wymiary twórczości tego znakomitego dramaturga angielskiego, wagi znaczenia jego walki o wartości duchowe człowieka, podnosi - w moim odczuciu - "ciężar gatunkowy" obaw T.Różewicza o ubożenie naszej kultury, o zrywanie związków z klasyką. Jakie będą następstwa "jeśli się zerwie włosek" łączący artystyczne, moralne przesłania z odbiorcą, poeta odpowiada: "to nasza nudna kula / upadnie w ciemność (...) albo zabłąka się w chmurach. Ciemność, chmury -to rzeczowniki wchodzące w związki frazeologiczne wnoszące element zagrożenia, zagłady. "Ciemności egipskie" mają rodowód biblijny - "ciemności" były jedną z dziesięciu plag (Księga Wyjścia - Stary Testament). "Chmury gromadzące się nad kimś, nad czymś - to groźba, niebezpieczeństwo". Zwrot "zabłąkać się w chmurach" oznacza, jak sądzę, zagubienie się człowieka w świecie "odczłowieczanym". Mieszkaniec tego globu musi przeciwstawić się nudzie, szarości, ciemności, a może mu w tym pomóc poczucie wspólnoty kulturowej, więzi z przeszłością. Jeśli odbiorcy słuchali "głosu poety", to "słyszą", jak kruche jest istnienie tej więzi - to "coś/ na jednym włosku wisi". Musi więc poeta o tym mówić, bo jego głos jest w każdym czasie owym "włoskiem" łączącym naród z tradycją. Różewicz wskazuje dwojakie skutki zaniku kultury: "kula upadnie w ciemność /.../ albo się zabłąka w chmurach". W obu wypadkach zagrożenie jest porażające: albo naród upadnie, albo wejdzie na drogę "nowomody", podobnie jak "nowomowy". Ostatni wers "ktoś tam słyszy" zawiera pointę: nadzieję artysty, że jego "ziarna prawdy" znajdą "urodzajną glebę", a rezonans głosu poety będzie wzajemnym porozumieniem nie tylko nieokreślonych "ktoś", ale relacją rzeczywistych "ja- ty"- w takich bowiem tylko relacjach człowiek może się sprawdzić.
Ten poetycki głos to apel - przesłanie , by człowiek, który jest przecież najwyższą wartością, nie dopuścił do zerwania kruchych - niestety - więzi z tym, co stanowi o jego człowieczeństwie. Tę kruchość kulturową podkreśla Różewicz zdrobnieniem "włosek" użytym w wierszu aż trzykrotnie. Poczucie zagrożenia , lęk przed utratą możliwości życia w uporządkowanym świecie wyraża także foniczna budowa słowotwórcza wyrazów: "głos-włos , ktoś-coś, słuchajcie, słyszycie, słyszy, cienki, ciemność". Nagromadzenie głosek "syczących" sprawia wrażenie szeptu, "syczącego" ostrzeżenia. Utwór ten oparty jest na skojarzeniach znaczeniowych, frazeologicznych i fonetycznych.
Tadeusz Różewicz mówi bardzo skromnie o swojej poezji:
"Moja poezja
niczego nie tłumaczy
niczego nie wyjaśnia
niczego się nie wyrzeka
nie ogarnia sobą całości
nie spełnia nadziei /.../ - ale jest przekonany,że
ma wiele zadań
którym nigdy nie podoła." 9)
Do podjętej w wierszu "Włosek poety" problematyki powraca autor "Kartoteki" wielokrotnie, ale największy dramatyzm przebija ze słów :
"*** Wygaśnięcie Absolutu niszczy / sferę jego przejawiania się".10)
Katastroficznie brzmią słowa: "marnieje religia filozofia sztuka".
Absolut - platońska idea dobra jako początku wszechrzeczy, pierwsza zasada i cel istnienia świata; Bóg - Stwórca w filozofii chrześcijańskiej. Wygaśnięcie dobra to ekspansja Zła - zniszczenie wartości, zdawałoby się niezniszczalnych. Odchodzenie od nich powoduje wymieranie tego, co w człowieku najcenniejsze: wymieranie uczuć. Staje się on jak "puste wnętrze świątyni". Różewicz wskazuje wiele przyczyn tej pustki, ale to temat, który należałoby podjąć w oddzielnej interpretacji. Pragnę natomiast dodać, że wbrew swoim obawom, poeta "wielu zadaniom podołał".
Przylgnęła do T. Różewicza opinia poety-moralisty - dlatego chyba, że zwraca uwagę na wiele spraw, dotyka wielu problemów. Różewiczowska poezja nie jest jednak natarczywym moralizowaniem, nie nabiera cech mentorskich - jest co najwyżej leciutką drwiną, ironią, a w obronie wartości - przestrogą.
Oto jak sam poeta bronił się przed epitetem "moralisty":
"Moralista?! To słowo, to pojęcie, ten epitet, ta kategoria - wytarły się jak spodnie emeryta...Co to jest moralista? To nic nie jest." 11)
Różewicz stawia poezji szczytne cele. Nigdy nie godził się na "bylejakość". Zapytany o kanon literacki wykształconego Polaka, odpowiada zdecydowanie w swoim stylu: "Kochanowski, Mickiewicz, Fredro, Słowacki, Norwid...no, nie jestem podręcznikiem literatury...Nikt na przykład nie pytał naszych kandydatów ( na prezydenta) o ich lektury. Trzeba rozróżniać Wiecha i Brzozowskiego... Ale najlepiej, kiedy ktoś zna i Brzozowskiego i Wiecha...To taka "alegoria"....nie wybór. Utwory pisane zgodnie z sezonami politycznymi miały jedną wspólną cechę: były artystycznie bezwartościowe." 12)
Jeśli więc głos poety ma przetrwać, ma funkcjonować porozumienie w relacji "ja- ty", forma wypowiedzi poetyckiej winna być artystycznie doskonała.
Warto chyba, aby te doskonałe artystycznie utwory- także Różewicza- były wnikliwie analizowane i interpretowane na lekcjach języka polskiego we wszystkich typach szkół - podstawowych, gimnazjalnych, liceach. Może kolejni maturzyści odważniej sięgaliby po temat dotyczący interpretacji wiersza? A i nowa matura wymagać będzie od młodzieży umiejętności interpretowania tekstów literackich, szeroko rozumianego kontekstu kulturowego.
Celem nadrzędnym jednak - w moim przekonaniu - jest wyzwalanie uczuć młodzieży, a poezja to przecież "mowa duszy"; to w poezji wyraża się najsubtelniejsze nawet uczucia.
Przypisy :
1. C.K. Norwid Przeszłość. W: Wiersze-Norwid. Białystok 1985, s.99.
2. A. Asnyk, Do młodych. W: T. Bujnicki Pozytywizm. Warszawa 1994, s.267.
3. L. Staff, Człowiek. W: Wybór poezji, Wrocław 1985, s. 248.
4. T. Różewicz - ze zbiorku Czas który idzie. Kraków 1951.
5. K. Wyka, Rzecz wyobraźni. Warszawa 1959, s. 379.
6. S. Burkot, Tadeusz Różewicz. Warszawa 1987, s. 52.
7. B. Chrząstowska, Literatura współczesna. Poznań 1996, s. 155.
8. T. Różewicz, Niepokój, wybór wierszy, s. 97.
9. T. Różewicz, "Do źródeł "
10. T. Różewicz, [ "Wygaśnięcie Absolutu"] W: B.Chrząstowska, "Literatura wspólczesna", Poznań 1996, s. 158.
11. Wypowiedź T. Różewicza w wywiadzie z Kazimierzem Targoszem zatytułowanym "W drodze do siebie", "Panorama"1991,nr 13. s.10.
Bibliografia :
1. Stanisław Burkot, Tadeusz Różewicz. Gdańsk 1986.
2. Stanisław Burkot,Tadeusz Różewicz. Warszawa 1987.
3. Kazimierz Wyka, Rzecz wyobraźni. Warszawa 1959.
4. Władysław Kopaliński, Słownik symboli.Warszawa 1990.
5. Praktyczny słownik frazeologiczny. Kraków 2002.