Ja i mój świat - rozwijanie opowieści w pierwszej osobie.

Elektryczny, zmechanizowany świat!!

Jest rok 3521. Mam 13 lat. Z zawodu jestem uczniem szkoły podstawowej. Chcę wam opowiedzieć o jednym dniu ze swojego życia.

W poniedziałem 24.02,3521r. jest lato. Dnia dzisiejdzego idę do szkoły. Przed godziną 15,00 koledzy przychodzą po mnie. Wychodzimy razem do naszej zmechanizowanej, elektrycznej szkoły i bardzo dużej szkoły. Czas ziemski leciał bardzo powoli. Dostawszy się do szkoły, wszyscy poszli w swoim kierunku. W podstawówkach nie ma nauczcieli, tylko są roboty, które nasz uczą. W szkole spędzałem dziennie około 2 godzin. Przez te godziny nauczyłem się więcej niż dzieci w 2004 roku. Dzwonki dzwoniły co 20 min. na przerwe. Moja uczelnia jest bardzo ogromna. Podczas przerw wszyscy uczniowie zbierają się na szkolnym basenie, rozmawiają ze sobą, a niektórzy nawet się kompią w basenie. Po szkole wszystkie klasy zbierają się na stołówce by coś przekąsić przed powrotem do rodzinnego domu. Obiad podawały roboty kucharki. Mówisz do nich co chcesz zjeść a ona Ci to robi około 5 min. Każdy wybiera co chce. Ja oczywiście wybieram schab, kapuste pekińską i ziemniaki.

Po powrocie do domu mama i tata oznajmili mi, że mają dla mie niespodziankę. Bardzo szybko pobiegłem do swojego pokoju by zobaczyć co to za upominki. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem: nowego robota RSX 4000, czyli zabawka która odrabia za kogoś lekcje, komputer z monitorem LCD. Byłem bardzo zadowolony z tych prezenyów. Akurat dziś mam dużo lekcji, pomoże mi w nich Lekcjojad(tak narwałem robota). Po godzinie 18,00 zjechałem schodami elektrycznymi do piwnicy po rower. Był on bardzo zmechanizowany jak wszystko co mnie otacza. Miał on przy kierownicy przykręcoeny jakby mini komputer, a w nim cały plan miasta. Naciskałem ulicę, na, którą chciałem jechać, a on sam mnie tam wiózł. Jezdził on z prędkością 50 km/h. Na ulicy Bogackiej mieszkała moja babcia z dziadkiem. Swój pojazd wprowadziłem na podwórko i pobiegłem do dziadków, którzy już nba mnie czekali. Wejścia do domu pilnowały roboty policjanci. Drzwi nie posiadały zamka, tylko tajne hasło. Wszedłem do domu dziadka. Przywitali mnie serdecznymi buziakami. Babcia zaproponowała, by wygrać się do wielkiego centrum handlowego. Dziadek z wielką przyjemnością pobiegł po samochód. Pojechaliśmy tam razem, zawiózł nas samochód, którego nik nie prowadził.

Centrum handlowe było bardzo wielkie. Posiadało prawie ze 100 wind. Moją ulubioną zabawą było jeżdzenie nimi do góry i na dół. Niekiedy ochroniaże roboty krzyczały na mnie. Ale ja się tym wogóle nie przejmowałem. Spedziliśmy tam około 2 godzin. Chciałem zostać dłużej ale dziadkowie mi nie pozwolili, ponieważ już się sciemniało i trzeba było wracać do domu. Po powrocie z centrum handlowego byłem bardzo zmęczony, wykąpałem sie, umyłem zęby i poszłem spać.

I oto jest mój cały zmechanizowany i zelektryzowany dzień. Wszystkie inne dni spędzałem inaczej, ale zdarzały się przypadki, że robiłem to samo co wczoraj jub co przedwczoraj.

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Ja i mój świat- rozwijanie opowieści w pierwszej osobie.

Elektryczny, zmechanizowany świat!!

Jest rok 3521. Mam 13 lat. Z zawodu jestem uczniem szkoły podstawowej. Chcę wam opowiedzieć o jednym dniu ze swojego życia.

W poniedziałem 24.02,3521r. jest lato. Dnia dzisiejdzego idę do...