Rożne spojrzena na miłość- "Hymn o miłości" oraz "Pieśń nad pieśniami"
Z punktu widzenia chemików, miłość to jakaś skomplikowana reakcja, w trakcie której w naszym mózgu uwalniają się związki chemiczne wpływające na nasz organizm. Zachodzi gdzieś w komórkach naszego ciała. To definicja naukowa. Jednak zwykli ludzie odbierają to inaczej. Dla nich to uczucie, które ma niesamowicie wielką siłę. Jest wszystkim i wszystko pokona. Możemy ją spotkać wszędzie: na ulicy, w kinie. Jest popularnym tematem wielu utworów literackich. Niejeden pisarz, bądź filozof próbuje nam uświadomić, jak ona jest istotna.
Już w Starym Testamencie odnajdujemy fragment „Pieśni nad Pieśniami” mówiący: „Jak śmierć mocna jest bowiem miłość”. Uważam, iż jest to absolutnie prawdziwe. Śmierć jest jakby najmocniejszą ze wszystkich rzeczy, jakie nas spotykają na Ziemi. Choćbyśmy byli nie wiadomo jak dobrzy czy bogaci, ona i tak po nas przyjdzie. Możemy nie chcieć tego, uciekać, chować się, ale to i tak nic nie zdziała. Ona i tak nas znajdzie, a wtedy zabierze naszą duszę ze sobą. Na zawsze. Tak samo jest z miłością. Przed nią też się nie obronimy. Jej siła jest równie wielka jak moc śmierci. Tylko śmierć zabiera życie, a miłość je daje.
Miłość jest najważniejsza w całym naszym życiu. Nie zastąpi jej bogactwo, wiedza, ani żadna inna z materialnych rzeczy. Uczycie to wypełnia pustkę w naszym sercu, sprawia, że przestajemy myśleć tylko o sobie. Nie jesteśmy już egoistami, lecz altruistami. Dlatego nie możemy z niej rezygnować. Jak pisze św. Paweł w swoim pierwszym liście do Koryntian:
„I choćbym miał dar prorokowania, i znal wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym”.
Czytając „Pieśń nad Pieśniami” zauważamy, że kochając kogoś, zwracamy uwagę tylko na niego. Nie liczy się dla nas żadna inna osoba. Najdosadniej ukazuje to fragment:
„Jest sześćdziesiąt królowych
i osiemdziesiąt nałożnic,
a panien bez liku,
Lecz jedna jest tylko moja gołąbka
Bez skazy”.
Dla obojga kochanków najważniejsze jest ich wzajemne uczucie. Nic innego nie ma większego znaczenia, niż uśmiech ukochanej osoby, jej dotyk, pocałunek. Braku tego nie złagodzi nawet tuzin innych osób, do których nic szczególnego nie czujemy.
„Ja należę do mojego miłego
i ku mnie zwraca się jego pożądanie”
Czytamy dalej. Bowiem miłość to przynależność, to pełne oddanie drugiemu człowiekowi. Jesteśmy poddani ukochanej osobie tak długo, jak długo trwa uczucie. Prawo to jest powszechnie znane, gdyż na ślubie kochankowie biorąc zebranych na ceremonii bliskich oraz Boga za świadków składają przysięgę miłości, posłuszeństwa i wierności kończąc ją słowami „[...] dopóki śmierć nas nie rozłączy”.
Najczęściej jednak zdarza się, że nawet śmierć nie jest w stanie zabić miłości. Tu znów przytoczę fragment „Pieśni nad Pieśniami”:
„Albowiem miłość mocna jest jak
śmierć,
namiętność twarda jest jak Szeol.
Jej żar to żar ognia,
To płomień Pana”.
Coś, co pochodzi od Boga nie może być nietrwale, połowiczne. Symbolem tego jest nawiązanie do Szeolu, biblijnego określenia królestwa zmarłych. Jest to kraina, z której nie ma powrotu. Tak jak nie ma odwrotu od miłości. Stąd prowadzi tylko jedna droga. Jeśli raz się pokocha nie ma możliwości wycofania się. Uczucie może się jedynie pogłębić, nigdy natomiast spłycić, chyba że będziemy wielkimi głupcami usilnie dążącymi do zabicia tego cudownego uczucia, zerwania łączących nas więzów. Natomiast miłość sama z siebie nie może wygasnąć.
Jeśli Stwórca dal nam umiejętność kochania, to po to, abyśmy korzystali z niej w pełni. Tak więc, jeśli kogoś kochamy, nasz miłość przetrwa wszystko. Jak mówi dalszy fragment:
„Wielkie wody nie ugaszą miłości,
a strumienie nie zaleją jej.
Jeśliby kto chciał oddać za miłość całe swoje mienie,
To czy zasługuje na pogardę?”
Zakochany człowiek nie myśli logicznie. Uczucie zaślepia jego umysł, staje się jedyną istotną rzeczą w całym jego życiu. Każdy dąży do spełnienia się w miłości, jest gotów wszystko poświecić w jej imię. Kiedy kochamy nie zwracamy uwagi na stronę materialną, lecz uczuciową naszego życia, dlatego jesteśmy w stanie bez wahania wyrzec się wszystkiego, co posiadamy, w imię tego, by być szczęśliwym wraz z ukochaną osobą. Jak pisze św. Paweł: „Miłość nigdy nie ustaje; bo jeśli są proroctwa, przeminą; jeśli języki, ustaną; jeśli wiedza, wniwecz się obróci”. Ze wszystkiego pozostaną tylko miłość i śmierć. Miłość daje, śmierć zabiera, jak więc możemy łączyć te dwie sprzeczności i stawiać je obok siebie?
Czasami właśnie śmierć daje szansę miłości. Spójrzmy na dwoje najbardziej popularnych kochanków wszechczasów: Romea i Julię. Ich rodziny nienawidziły się, toczyły wojnę, dlatego uczucie dwojga młodych było zakazane. To właśnie z miłości do Julii Romeo połknął truciznę widząc ciało nieżywej ukochanej, natomiast ta patrząc na scenę samobójczą wybranka chwyta jego sztylet, poczym wbija go w swoje serce. W wierszu Norwida
„W Weronie” czytamy:
„Cyprysy mówią, że to dla Julietty,
Że dla Romea, ta łza znad planety
Spada-i groby przecieka”
Ludzie płaczą z powodu ich śmierci. Tymczasem to najlepsze, co mogło im się przydarzyć. Odchodząc z tego świata pozostawili za sobą wszystko, co tak naprawdę im przeszkadzało: ciała krępujące ich umysły, rodziny zakazujące im spotykania się, próbujące zgasić wielki płomień ich miłości. Teraz ich dusze są wolne, na zawsze splecione ze sobą. Fakt ten powinien budzić w nas radość, nie smutek, gdyż istotą tych zdarzeń było połączenie się zakochanych na wieki.
Reasumując, miłość jest najpiękniejszą rzeczą daną człowiekowi przez Boga. Zarazem najsilniejszą, gdyż przetrwa śmierć i najsłabszą, gdyż wystarczy kilka słów, aby ją zabić. Tak więc, jak mówi św. Paweł: „Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość”.