Konflikty we współczesnym świecie, jak im zapobiegać, jak je rozwiązywać?
(praca jest na poziomie gimnazjum)
Zdecydowałam się na omówienie kwestii dotyczących wojny domowej małego, położonego w samym sercu Afryki państewka- Ruandy. O ile większość ludności państw afrykańskich jest wieloplemienna, o tyle w Ruandzie mieszka tylko jedna społeczność dzieląca się na trzy kasty: właścicieli stad bydła – Tutsi (14% ludności), rolników- Hutu 85% i posługaczy- Twa 1%. System panujący w kraju jest bardzo podobny do europejskiego feudalizmu, gdzie rządzi określona grupa bogaczy, w tym wypadku Tutsi posiadający krowy- miarę bogactwa, prestiżu i władzy. Hutu jako wasale uprawiają ziemie, z której część swoich plonów oddają Tutsi w zamian za dzierżawienie krowy.
Stopniowo w XX w., między obu kastami narasta niebezpieczny konflikt. Problemem stała się ziemia w górzystej i już i tak gęsto zaludnionej Ruandzie. Otóż Tutsi potrzebują więcej pastwisk, które mogą pozyskać jedynie zabierając tereny rolników. W 1959r wybucha chłopskie powstanie, podburzonych i ośmielonych przez Belgię (Ruanda jest ich kolonią) Hutu. Rozpoczęła się rzeź. Zginęło wtedy kilkadziesiąt tysięcy Tutsi, a drugie tyle uciekło do krajów sąsiednich,
Taki był właśnie początek potężnej wojny, której tragiczny finał miał miejsce wiosną 1994 roku. Liczbę ofiar szacuje się na pół miliona lub nawet milion. Większość zabitych w tej wojnie nie zginęła jednak jak moglibyśmy się spodziewać od bomb czy broni maszynowej, ale poprzez użycie maczet, dzid, kijów, dzid czy ludzkich rąk…
Mówiąc o tak poważnym konflikcie samo nasuwa nam się pytanie: Gdzie wtedy były te potężne międzynarodowe organizacje- strażnicy pokoju i bezpieczeństwa? Odpowiedz znalazłam na oficjalnej stronie internetowej Organizacji Narodów Zjednoczonych.- W grudniu 1999 roku Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan stwierdził: "Wszyscy powinniśmy szczerze żałować, że nie zrobiliśmy nic więcej, aby zapobiec tej tragedii. Siły Narodów Zjednoczonych stacjonowały w tym czasie w Ruandzie, ale nie miały właściwego mandatu ani środków do podjęcia skutecznych działań, które byłyby w stanie zapobiec ludobójstwu lub powstrzymać je. Reprezentując Narody Zjednoczone, pragnę przyznać się do fiaska oraz wyrazić głęboką skruchę."
Gnębione wyrzutami sumienia ONZ ostro wzięło się więc do przyprowadzania porządku w państwie. Działalność na rzecz ochrony praw człowieka, ponowna organizację rwandyjskiego systemu sądownictwa, pomoc humanitarna dla Ruandy i uchodźców z tego kraju są zasługą tej międzynarodowej organizacji. Żołnierze misji pokojowej zajęli się wprowadzaniem bezpieczeństwa, rozminowywaniem, odbudową infrastruktury państwa oraz udzielaniem pomocy powracającym do kraju uchodźcom i osobom ukrywającym się na terenie własnego kraju. Mimo, że obecnie w Ruandzie jest relatywna stabilizacja oraz warunki mieszkaniowe znacznie się poprawiły, to wiele problemów zostało do rozwiązania. Należą do nich brak pojednania narodowego, zniszczona gospodarka oraz duża liczba uchodźców przebywających w krajach sąsiadujących z Ruandą. 8 listopada 1994 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ utworzyła Międzynarodowy Trybunał Karny dla Ruandy, przeznaczony do osadzenia osób winnych ludobójstwu oraz innych ważnych naruszeń praw człowieka. Jest to drugi w historii przypadek, oprócz Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii, międzynarodowy trybunał dla osądzenia ludobójstwa.
Masakra mająca miejsca w państwie Trzeciego Świata nigdy nie powinna się wydarzyć. Dla mediów, organizacji humanitarnych czy państw reszty świata Ruanda w roku 1994 to symbol porażki- bolesnego błędu, który miejmy nadzieję, nas wiele nauczył.