Czy słowa Stanisława Grochowiaka:"Powołał mnie Pan na bunt" mogą być dewizą XX-lecia międzywojennego?
W każdej epoce literackiej jest grupa ludzi bądź też jednostka, która buntuje się czy to przeciwko Bogu, uznanym normom moralnym, czy też ustrojowi panującemu w kraju, w którym żyje. XX-lecie międzywojenne nie różni się pod tym względem od innych okresów. POstaram się więc udowodnić, że słowa Grochowiaka "Powołał mnie Pan na bunt" mogą być dewizą XX-lecia.
Pierwszą postacią, którą przywołam, jest Bolesław Leśmian. Poecie nie podoba się świat stworzony przez Boga, buntuje się przeciwko przyjętemu na świecie porządkowi. W swoim wierszu "Trupięgi" zapowiada, że gdy dostanie sie do nieba, będzie tupał trupięgami, aby zakłócić Bogu wiekuisty spokój. W ten sposób okaże, że nie godzi się ze światem stworzonym przez Najwyższego. Poza tym, według Leśmiana, niebo wcale nie znosi podziałów majątkowych i społecznych, nawet po śmierci każdy ma w nim swoje miejsce. Także w wierszu "Urszula Kochanowska" Leśmian pokazuje nam całkiem odmienną wizje nieba od tej, o której mówi nam "Biblia". Religia mówi, że w niebie odnajdziemy prawdziwe szczęście, tymczasem poeta buntuje się przeciwko temu poglądowi twierdząc, że w niebie otacza nas pustka, brakuje nam bliskich i, tak jak Urszulka,z niecierpliwością czekamy na przybycie rodziny. Poeta udowadnia, że dla człowieka najważniejsze jest życie na ziemi, po śmierci zaś tęskni za nim.
Bunt Leśmiana ma charakter religijny. Całkiem odmienny jest natomiast bunt Józefa K., bohatera lektury Franza Kafki.
Józef K. w dzień przed swoimi trzydziestymi urodzinami zostaje aresztowany i postawiony w stan oskarżenia. Szukając wyjścia z sytuacji, w której się znalazł, trafia do malarza Totorelliego, który przedstawia mu trzy metody uwolnienia: rzeczywiste uwolnienie, które całkowicie uniewinnia oskarżonego, przewleczenie procesu, które zapewnia utrzymanie procesu w jego najniższym stadium oraz uwolnienie pozorne nie zapewniające człowiekowi całkowitej wolności. Józef K. pragnie rzeczywistego uwolnienia i robi wszystko, aby je osiągnąć. Buntuje sie w ten sposób przeciwko przyjętym schematom postępowania sądowego. Żyje w państwie totalitarnym, które chce mieć nad wszystkim kontrolę; jego upór w dążeniu do całkowitego uwolnienia jest sprzeczny z zasadami władz. Nie biorą one pod uwagę możliwości rzeczywistego uwolnienia, gdyż straciłyby w ten spoób kontrolę nad obywatelem. Bunt Józefa K. przeciwko mechanizmom działania państwa totalitarnego kończy sie tragicznie-zostaje zamordowany w kamieniołomach. W ten sposób władze pozbyły się niewygodnego buntownika, który mógłby dać precedens innym oskarżonym.
Kolejnm bohaterem-buntownikiem jest Józio Kowalski z awangardowej powieści Gombrowicza pt. "Ferdydurke". Każdy człowiek żyje niczym w więzieniu, którym są otaczające nas konwenanse. Bohater lektury buntuje sie przeciwko ogólnie przyjętym zasadom. Szkoła, w której przebywa Józio, to zbiór gotowych konwencji, stereotypów i wzorców, którym tak przeciwny jest bohater. Nauczyciele starają sie narzucić uczniom swoje poglądy. Jest to miejsce, w którym u nikogo "nigdy nie powstanie myśl własna".Tu nawet bunt staje się konwencją. Dlatego też, przebywając u bardzo nowoczesnych państwa Młodziaków Józio, jako przeciwnik konwenansów, stara się te nowoczesność obalić. W tym celu knuje intrygę, która doprowadza do tego, że okazuje się, iż Młodziakowie wcale nie są tak nowocześni jak o tym mówią: obecność w pokoju córki, w nocy, Kopyrdy i Pimki staje się przyczyną bójki wywołanej przez zgorszonego ojca. Wtedy to Józio wyrusza na wieś, gdyż sądzi, że to jedyne miejsce wolne od gotowych wzorców. Niestety i tu napotyka konwencje romansu i porwania, Forme parobka, którego bije sie po gębie i schemat panicza. Bohater, który buntuje się przeciwko wszelkim schematom i Formom, zewsząd jest nimi otoczony i wtedy zdaje sobie sprawę, że funkcjonowanie poza Formą jest niemożłiwe. Łamiąc jeden stereotyp natychmiast popadamy w następny. Przypominamy marionetki pociągane za sznurki, bo przywdziewamy maski, żeby spełniać oczekiwania innych. Wtedy Józio, który przez całe życie bronił się przed narzuceniem mu Formy i buntował się przeciwko wszelkim konwenasom, zdaje sobie sprawę z niemożności uwolnienia się od nich i mówi:"nie ma ucieczki przed gebą, jak tylko w inną gebę". Przyznaje tym samym, że jego bunt skończył się porażką i pomimo wilekiego wysiłku nie osiągnął pożądanego efektu.
Aby udowodnić, że słowa Grochowiaka mogą być dewizą tej epoki, przywołam jeszcze jeden argument. W XX-leciu powstało wiele grup literackich, które buntowały się przeciwko panującym dotąd normom i zasadom. Takim ugrupowaniem jest Awangarda, która odrzucała rolę natchnienia i postulowała tworzenie "na zimno". Fascynowała sie postępem technicznym i rozwojem cywilizacji. Józef Czechowicz, przedstawiciel Awangardy Lubelskiej, maksymalnie uprościł składnię, zlikwidował duże litery i interpunkcję. Podobne poglądy głosili futuryści - oni z kolei znaki interpunkcyjne zastąpili symbolami matematycznymi, co dotąd było, w literaturze, nie do przyjęcia. Buntowali się także dadaiści- byli przeciwni sztuce, polityce i rozsądkowi a utwory tworzyli z przypadkowych zlepek słownych.
Bunt w XX-leciu międzywojennym miał różny charakter i przyjmował różne formy. Buntowano się przeciwko Bogu, władzy totalitarnej, przeciwko zależności od zniewalających nas konwenasów oraz, tak jak to było w przypadku literatów, sprzeciwiano się przyjetym zasadom piśmiennictwa. Bunt nie zawsze kończył się sukcesem, ale dzięki niemu buntownik zaznaczał swoją indywidualność. Uważam, że wyżej wymienione przykłady udowadniają, że słowa "Powołał mnie Pan na bunt" są znakomitą dewizą dla tej epoki.