Charakterystyka porównawcza Stawskiej i Wąsowskiej.
Biedna, spokojna blondynka i bogata, pełna energii brunetka. Obie piękne i młode. Obie... drugoplanowymi postaciami kobiecymi w „Lalce” Bolesława Prusa. Fakt, iż autor stworzył te dwie bohaterki wiele lat temu wcale nie przeszkadza, aby spojrzeć na nie, nie jak na damy z czasów pozytywizmu, lecz... jak na dwie różne kobiety. Porównując Helenę Stawską i Kazimierę Wąsowską ze sobą będzie można ocenić, która z nich wiodła lepsze życie oraz miała większe szczęście w miłości.
Helena Stawska mieszkała razem ze swoją matką panią Misiewiczową oraz córeczką Helunią, w kamienicy należącej najpierw do Izabeli i Tomasza Łęckich, a później do Stanisława Wokulskiego. W skutek represji popowstaniowych, kobiety straciły swój majątek i musiały rozpocząć typowo miejski tryb życia, tak więc należały do zdeklasowanej szlachty. O ile pani Misiewiczowa nie mogła poradzić sobie w nowych warunkach, o tyle Stawska miała w sobie dość siły, aby zajmować się domem, wychowywać córeczkę i jeszcze zarabiać na utrzymanie rodziny dając lekcje gry na pianinie za bardzo niskie wynagrodzenie. Na domiar złego pani Helena miała jeszcze jeden ogromny, nurtujący i przygnębiający ją problem: jej mąż Ludwik Stawski wyjechał za granicę, uciekając przed sądem i od dwóch lat nie dawał oznak życia. Pani Misiewiczowa trafnie oceniała stan córki, mówiąc: „Oto los młodej i niebrzydkiej kobiety! Nie panna, nie mężatka, nie wdowa, nie rozwódka, słowem – nie wiadomo co i nie wiadomo za co. Ty, Helenko, mów sobie co chcesz, a ja ci powiadam, że Ludwik już nie żyje...” Po każdej podobnej wypowiedzi, „obu paniom łzy napływały do oczu: matce z gniewu, a córce... z żalu za złamanym życiem.”
Zdawać by się mogło, że Kazimiera Wąsowska to zupełne zaprzeczenie pani Stawskiej. Pochodząca z arystokracji bardzo bogata wdowa po hrabim Wąsowskim, nie miała w zwyczaju płakać, a gdy już uroniła jakąś łzę, to nie była ona z żalu, lecz ze śmiechu lub ogromnej złości na któregoś swojego wielbiciela. A miała ich naprawdę wielu. Jak sama stwierdziła: „Zapełniam sobie pustkę życia. Z dziesięciu tych, którzy mi się oświadczają, wybieram jednego, który wydaje mi się najciekawszy, bawię się nim, marzę o nim, a potem... robię przegląd następnej dziesiątki i wybieram nowego.” Z tego wynika, że w życiu wdowy nie było miejsca na nudę. Ponieważ nie musiała dbać o dom, rodzinę czy aktualny stan majątku, z uwielbieniem większość swego wolnego czasu spędzała w Zasławku u prezesowej, gdzie spotykała wszystkich swoich przyjaciół, odpoczywając i bawiąc się z nimi do woli. Właśnie na jednym z takich wyjazdów poznała Wokulskiego, który tak, jak każdy mężczyzna, od razu zauważył jej niezwykłą urodę.
Hrabina miała 30 lat. Była wysoką, zgrabną szatynką. Ponieważ nie brakowało jej pieniędzy, ubierała się w bardzo bogato zdobione suknie, które wspaniale podkreślały jej doskonałą sylwetkę.
Ale nie tylko Wąsowska była piękna. Widząc po raz pierwszy Helenę Stawską, Rzecki tak o niej myślał: „Co to za kobieta!... co za rysy... co za gra fizjognomii... W życiu nie widziałem nic podobnego!... A rączka, a figurka, a wzrost, a ruchy, a oczy, oczy!...” Na kartkach powieści Stawska często określana jest mianem „anioła” i to z pewnością nie tylko ze względu na jej charakter, ale również na urodę. Blond włosy, niebieskie oczy, pełne usta, to wszystko zwracało uwagę mężczyzn. Sam Wokulski nie pozostał obojętny na jej uroki.
Prócz urody i młodości Stawską i Wąsowską łączy jeszcze jeden fakt: obu kobietom zależy na Stachu. Z tą tylko różnicą, że pani Helena kocha milcząc, za to pani Kazimiera dla zrealizowania swojego planu „zdobycia” Wokulskiego gotowa jest zrobić wiele.
I tu właśnie ukazuje się różnica w zachowaniu, charakterze i osobowości obu pań. Stawska przedstawia nam się pełna spokoju, dobroci, nieśmiałości, lojalności i cierpliwości. Doskonałym przykładem na odzwierciedleniem tych ostatnich cech jest to, iż pomimo braku jakichkolwiek wiadomości od swojego męża, pozostaje mu wierna i ufa w jego powrót. Zarazem nie jest kobietą bierną czy apatyczną. W procesie o lalkę gotowa jest walczyć ze wszystkich sił, oby tylko nie narażać swej rodziny na zniesławienie. To wykazuje jak bardzo zależy jej na matce i córce.
Kazimiera Wąsowska opisana jest jako energiczna, rozrzutna, inteligentna, zarozumiała, czasem nawet bezczelna wdowa. Na pierwszej konnej przejażdżce z Wokulskim bez żadnego skrępowania powiedziała mu, że jest nim zainteresowana, co dla innej kobiety byłoby nie do pomyślenia. Jej „męska” odwaga jest oznaką wyemancypowania, a brak trosk codziennych sprawia, że patrzy na życie bardzo optymistycznie, jednocześnie dziwiąc się ludziom mającym problemy.
Wyżej wymienione cechy osobowości wskazywać by mogły, iż wdowa jest postacią negatywną, co w rzeczywistości mija się z prawdą. Obie (razem z Heleną Stawską) są bohaterkami pozytywnymi, wzbudzającymi przychylność czytelników choćby tym, że życzliwie odnoszą się do Wokulskiego, doceniają go i pragną jego szczęścia, nawet gdyby miało to być równoznaczne z małżeństwem jego i Izabeli Łęckiej.
Bez wątpienia, różne pochodzenie obu kobiet tworzy między nimi przepaść. Arystokratyczne wychowanie pani Kazimiery sprawia, iż patrzy ona na niższe warstwy społeczne z pogardą. Wąsowska nigdy nie zastanawia się, dlaczego inni są biedni czy jak im pomóc, dla niej ważne jest tylko jej bogactwo.
Natomiast pochodząca ze zdeklasowanej szlachty pani Helena umie docenić wartość pieniędzy zwłaszcza, gdy musi tak ciężko na nie pracować. Jednakże ani wysiłek fizyczny, ani psychiczny nie sprawia, że Stawska odnosi się do arystokracji z pogardą czy złością, wręcz przeciwnie, ma do ludzi z tej klasy społecznej ogromny szacunek.
Stawska i Wąsowska, bohaterki „Lalki” – ponadczasowego dzieła Bolesława Prusa, stanowią symbole. Pierwsza to symbol kobiety cierpiącej, nieszczęśliwej, a mimo to pełnej radości i nadziei na lepsze życie. Druga to symbol kobiety bogatej, odważnej, bezczelnej, pewnej siebie, ale w ogólnym zestawieniu dobrej i lojalnej.
Gdyby przenieść te dwie postaci do czasów dzisiejszych, z pewnością w życiu lepiej by sobie poradziła Kazimiera Wąsowska. Jej cechy osobowości i charakteru niewiele wyróżniałyby ją z pośród współczesnych kobiet.
I może właśnie dlatego ta postać bardziej przypadła mi do gustu. Prus sprawił, że jest ona wyraźna, konkretna lecz nie przerysowana. Myślę, że na tle Wąsowskiej Stawska wypada blado. Nie znaczy to jednak, iż nie doceniam zalet charakteru tej drugiej. Uważam, że autor celowo stworzył dwie tak różne bohaterki: obie spodobały się Wokulskiemu, potwierdzając tym samym jego złożoną naturę.