Dzień z życia współczesnego Petroniusza

Petroniusz mieszkał w luksusowym apartamencie na Wilanowie. Nie lubił być sam, więc jego mieszkanie było przystosowane do organizowania imprez. On sam korzystał tylko z kuchni i sypialni. Do pracy praktycznie nie chodził. Ojciec zostawił mu w spadku wielką firmę, ale nie chciało mu się jej prowadzić więc ją sprzedał, a następnie wpłacił pieniądze na lokatę i żył jak bogacz. Większą część czasu spędzał imprezując.

W sobotę Petroniusza obudziło skrzeczenie jego kakadu palmowej. Sprawdził godzinę na Iphonie, była 14. Przeciągnął się leniwie i poszedł wziąć prysznic. Wychodząc z łazienki włączył ekspres do kawy. Ogarnął wzrokiem mieszkanie. Trochę brudno. Sprzątaczka przyjdzie pewnie koło 16. Zaczął się zastanawiać co by tu dzisiaj zjeść. W końcu zdecydował że dzisiaj pójdzie do „La Mare”. Gdy ekspres skończył robić kawę, podszedł do klatki z papugą, dosypał jej ziarna i dolał wody. Kupił ją tylko dlatego że wszyscy jego znajomi mieli jakiegoś pupila, zazwyczaj kosztownego, ale z czasem się do niej przywiązał.
Ubrał się szybko i wyszedł na ulicę. Po kilku minutach dotarł do swojej ulubionej luksusowej restauracji „La Mare”. Zajął stolik przy oknie i zaczął przeglądać menu. Wybrał danie dnia: krewetki po Wonjusku, polewane sosem ostrygowym i podane na talerzykach z masy perłowej, a do tego białe wino.
Gdy skończył dał kelnerowi suty napiwek i wyszedł.
Impreza zaczynała się o osiemnastej, czyli miał jeszcze cztery godziny. Poszedł więc na siłownie. Po godzinie treningu, gdy był już zmęczony udał się do SPA, na masaż czekoladowy.
Wracając do domu kupił wyborczą w kiosku i zaszedł do Starbucksa na swój ulubiony shake.
Gdy wrócił do domu była już godzina 16:30, zostało mu już niewiele czasu, więc przebrał się i zamówił taksówkę.
W oczekiwaniu na jej przyjazd wyciągnął MacBooka i zaczął przeglądać Pudelka.
Gdy luksusowa taksówka zaparkowała pod domem, Petroniusz popsikał się swoją najdroższą wodą kolońską jaką znalazł i wyszedł. Po drodze kazał się zatrzymać przy sklepie monopolowym i kupił butelkę Dom Perignon.
Pięć minut później był już na miejscu.
Niestety jego znajomi nie zwrócili w ogóle uwagi na jego prezent ponieważ ktoś inny przyniósł dwie butelki Diva Vodka. Petroniusz jednak nie zraził się tym i bawił się dobrze.
Do domu wrócił o trzeciej nad ranem, nakarmił papugę i nie myjąc się poszedł spać..

Dodaj swoją odpowiedź