Jaką rolę w dobie globalizacji pełnić może idea tolerancji?.
Czym, że jest państwo?
*Państwo organizacja polityczna obejmująca zakresem swego działania ogół członków społeczeństwa zamieszkującego określone terytorium, istniejąca dla zapewnienia panowania politycznego klasie panującej pod względem politycznym i wyposażona w tym celu w zorganizowany aparat przymusu.
No właśnie; aparat przymusu. Bo czym, że jest państwo, jeśli nie narzucaniem nam woli większości, czy musimy równać się ze wszystkimi i zapominać o swojej indywidualności, dlaczego nie możemy zachowywać się tak jak uważamy za właściwe, tylko tak jak narzuca nam to kultura i władza? A gdzie ta wzniosła idea tolerancji? Dlaczego nie mogę pofarbować sobie włosów na zielono, ubrać się w różowy kostium i przejść ulicą nie wzbudzając głupich drwin, uśmiechów i powszechnego zdziwienia? Dlaczego Polacy są tak mało liberalni? W ankietach, co drugi Polak mówi, że jest tolerancyjny, a w rzeczywistości to wszystko jest fałszem. A przecież o ile łatwiej żyło by nam się gdybyśmy byli bardziej wyrozumiali, otwarci i tolerancyjni.
Przecież staramy się wejść do zjednoczonej Europy. Europy różnych ludzi, różnych narodowości, wyznań i charakterów. Powinniśmy być bardziej otwarci na indywidualność innych osób. Nie możemy być narodem prostych, szarych zjadaczy chleba, którzy boją się podnieść wzrok. Musimy stawić czoła odrębności, musimy pokazać, że tolerujemy inność. Ale, do jakiego stopnia wolno nam się posunąć. Bo, czy mamy obowiązek, a nawet czy powinniśmy tolerować głupotę jak twierdził Sokrates. I czy wolno nam nie ingerować w zło, usprawiedliwiając się mianem tolerancji.
Człowiek skrajny. Powoli zaczynamy gubić się w tym wielkim świecie. Media bombardują nas ze wszystkich stron nowościami, super-extra rzeczami, nowymi cool typami zachowań, a my jak takie owieczki bezmyślnie podążamy za manipulującą nas modą. Powoli zatracamy samych siebie, zanika tradycja, regionalistyka, ludowość, a co gorsza zanika rodzina. Naszym głównym zadaniem jest naśladownictwo, naśladownictwo znanych ludzi polityki, gwiazd kina i estrady, ich sposobu ubierania się i bycia. Gubimy się w tej wielkiej manipulacji, bo czym że innym jest to usilne staranie się, abyśmy podążali za cool’ową modą. A gdyby tak zagłębić się w organy kierujące tym wszystkim. Dlaczego to tak działa? Dlaczego moda zmienia się tak szybko, dlaczego człowieka przestaje oceniać się za jego charakter tylko za jego ubiór? Odpowiedź jest prymitywnie prosta. To przecież pieniądz. Bo ileż niepotrzebnych, śmiesznych, banalnych towarów próbuje się nam sprzedać mówiąc, że są one nie zbędne do funkcjonowania i tylko z ich pomocą możemy być na topie. Bo jak pokazują nam na reklamach, jeżeli nabędziemy ten produkt, wtedy będziemy wolni, otoczeni grupą przyjaciół i po prostu fajni. Dzięki takim zabiegom tworzy się społeczeństwo reklamy. Społeczeństwo ludzi, którzy nie potrafią sami myśleć, ludzi, którym trzeb pokazać, co mają robić i jak się zachowywać. Takie praktyki sprawiają, że wielkie koncerny zarabiają na naszej naiwności wielkie pieniądze. I w ten oto subtelny sposób pokazaliśmy kolejne zagadnienia, jakim jest McDonaldyzacja.
*Tolerancja oznacza rezygnację z dyskryminowania kogokolwiek, z powodu jego inności oraz z wpływanie na myślenie i postępowanie ludzi za pomocą środków innych aniżeli perswazja i własny przykład, a w szczególności – rezygnację ze stosowania bezpośredniego przymusu w celu wyeliminowania lub zmniejszenia różnic.
I znowu wróćmy do Polaków, stajemy przed czasem, kiedy to mamy wejść do wspólnej Europy, Europy ludzi wyrozumiałych i tolerancyjnych, ale co sprawia, że tolerancja jest tak ważną cechą, można nawet powiedzieć cnotą. Czy mówiąc jestem osobą tolerancyjną mam na myśli to, że toleruję wszystkich i wszystko bez wyjątku, czyli, że tak naprawdę jestem osobą obojętna, czy też faktycznie jestem człowiekiem tolerancyjnym, który uznaje inność poglądów i zachowań, ale nie godzi się na czynienie zła i głupoty. Aby być takim człowiekiem muszą zostać spełnione pewne warunki. I tak po pierwsze musza istnieć jakieś poglądy, style bycia, których nie lubię i nie toleruję. Po drugie musze mieć możliwość otwartej krytyki w stosunku do nich. Po trzecie i najważniejsze musze mieć szacunek dla praw innego człowieka. Gdyż zasadniczo najczystsza ideą tolerancji jest tolerowanie ludzi nietolerancyjnych. Uważa się, że tolerancja jest podstawową cecha człowieka globalnego. A więc my starając się wejść do tej miniaturowej jeszcze glob wioski, jaką jest Unia Europejska powinniśmy za główny cel wyznaczyć sobie zwiększenie tolerancji.
Niektórzy ludzie uważają tolerancję za cechę negatywną, twierdzą, że jest nie potrzebna, a nawet szkodliwa, gdyż zezwala na czynienie głupoty, a prócz tego unicestwia indywidualne pragnienia i myśli twórcze. Sprawia, że stajemy się nieczułą szarą masą tak samo myślących ludzi. Ale to jest niewrażliwość moralna, a nie tolerancja. Nie możemy, a nawet nie wolno nam mylić tych pojęć. Są one, bowiem zupełnie różne.
W XVIII wieku tolerancja uważana była jako zgodność pomiędzy ludźmi różnych wyznań, uznawano, że ktoś wierzy inaczej, ale z przekonaniem, że się myli. Cnota ta miała wprowadzić pokuj. Obecnie jesteśmy świadkami jak w XXI wieku walczą miedzy sobą protestanci z katolikami, muzułmanie nawołują do świętej wojny, a klasztory buddyjskie są wyniszczane. Aż prosi się o stwierdzenie, do czego ten świat zmierza!
Powrócimy jednak jeszcze raz do idei państwa. Państwa dającego nam wolność, pozwalającego nam się rozwijać i żyć w świecie ładu i porządku. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy państwo zapewnia nam tę główna zasadę, ustaloną we wszystkich konstytucjach, we wszystkich deklaracjach mówiących o prawach człowieka, zasadę Wolności? Mówimy; każdy z nas jest wolny, ale, czy to jest prawdą? Można by się rozprawiać nad tym na wiele stron, ale ja skupię się tylko na idei wolności w państwie. Państwo, wielka machina do robienia pieniędzy, kierująca się prawami rynku. Nie zważa już na zwykłego człowieka, nie interesuje się jego problemami, zmusza go, aby brał udział w tej śmiesznej grze, jaka jest udawanie wolności. Bo przecież wolność już dawno nas opuściła. Każdy jest ograniczony w państwie poprzez gigantyczne zbiory kodeksów i przepisów, które mają nam ułatwiać życie, a tak naprawdę krepują nas. Można by zadać tu pytanie z poprzedniej olimpiady ni mniejszym czy mamy prawo do łamania prawa? Nie czas jednak, ani miejsce, aby się nad tym rozpisywać. Wróćmy, więc do wolności i państwa. Otóż na pierwsze wrażenie faktycznie wszyscy jesteśmy nie ograniczeni, nasze horyzonty cały czas się rozszerzają i teoretycznie nie widać temu końca. Ale czy tak jest? Czy ja będę mógł zadecydować o swojej przyszłości w sposób logiczny i zgodny z moim sumieniem? Odpowiedź dzisiaj nasuwa mi się jedna: nie. Za parę lat przyjdzie mi zadecydować, czym chcę się zajmować w życiu. Ale mój wybór zostanie w znacznym stopniu narzucony mi przez państwo. Teoretycznie mógłbym zająć się wszystkim, co sprawia mi przyjemność, skończyć studia z ulubionej dziedziny, a później pracować tam, gdzie chcę, mając satysfakcję z tego, co robię. O właśnie. Słowo ‘satysfakcja’ pełni tu kluczową rolę, bo czy gdy skończę studia, będę mógł znaleźć pracę, która da mi tę upragnioną satysfakcję. Dziś, kiedy jest tak wiele osób, które poszły za swoimi marzeniami i teraz ponoszą tego konsekwencje. Nie mają pracy, są traktowani, jak ludzie gorsi, nie mogą się spełnić, ich krzywda przechodzi jeszcze na ich dzieci, ci ludzie nie mają satysfakcji ze swojego wyboru. Cierpią za to, że żyją w państwie, w którym nie ma dla nich miejsca. Ja nie chcę, aby moje życie też takie było, dlatego wybiorę nie tyle to, co sprawia mi przyjemność, ale, a przede wszystkim to, co pomoże mi przeżyć. A wiec państwo w żadnym wypadku nie będzie wolnością, dopóty dopóki nie spełni podstawowych warunków gwarantujących nam swobodę. Takie, conditio sine qua non gwarantuje nam liberalizm, do którego cały czas zmierzam. Liberalizm według wielu jest złotym sposobem na to, aby obywatele w państwie byli wolni. Mówi on, że państwo nie może krępować nas w realizacji własnej koncepcji szczęścia. Ponad to według tej postawy politycznej przysługuje nam wolność przekonań i wypowiedzi, wolność konkurencji i własność prywatna. Dopiero, kiedy zostaną spełnione te kryteria możemy powiedzieć, że faktycznie państwo nie jest dla nas ograniczeniem.
Powoli zbliżyłem się do końca mojej pracy. Wiem, że zostało jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi i wiele tematów do poruszenia. Mógłbym powiedzieć słowami Szekspira, że reszta jest milczeniem, ale nie chcę zakończyć w tak lekkoduszny sposób. Poza tym Filozofia ma to do siebie, że nie pozostawia spraw przemilczanymi. A więc odpowiem raz jeszcze na tytułowe pytanie, zamykając w ten sposób okrąg. Tolerancja w dzisiejszych czasach jest bardzo ważna, bo kiedy zanika nasza wiara w Boga, nie ma dla nas priorytetowych wartości, zaczynamy uznawać kult pieniądza tylko tolerancja może pozwolić nam na to, abyśmy żyli obok siebie.