Przeżycia wewnętrzne Skawińskiego po utracie pracy.

Gdy tylko zobaczyłem przed sobą Johna, strażnika portowego serce zamarło mi w piersiach , od razu pomyślałem, że coś się musiało stać. Jego słowa sprawiły, iż zbladłem, a nogi ugięły mi się w kolanach. Stałem jak wryty czując smutek, zdenerwowanie i bezsilność. Z przerażenia nie mogłem wypowiedzieć słowa, usiadłem wraz ze strażnikiem, jednak po krótkiej chwili zostałem sam, ponieważ John wyszedł. Widziałem w jego oczach przykrość, ale on na pewno nie zauważył w moich jak, bardzo mu zazdrościłem, że nie prowadzi tułaczego trybu życia.
Zacząłem zastanawiać się, co dalej ze mną będzie, co będę robił i jakie nieprzyjemności znowu mnie spotkają. Myśl o tułactwie sprawiała, że ciarki przechodziły mi po plecach. Ciągła nostalgia pogłębiała mnie w cierpieniu. Pozostało mi tylko spakować się i z bólem serca opuścić to zaprzyjaźnione miejsce z którym wiązałem swoją resztkę życia. Tylko tutaj zaznałem chwili spokoju, poruszenia i radości z tym miejscem wiązałem nadzieje spokojne lata życia. Teraz znowu będę jak ten liść poniewierany przez wiatr, los będzie mną ?rzucał? po świecie nie pozwalając na znalezienie swojego stałego miejsca. Jedyne czego pragnę to dostać od losu swoje stałe miejsce, w którym będę mógł zasnąć na wieki. Wiedziałem, że nie jest to najlepszy czas na ubolewanie się nad sobą, tkwiły we mnie nadzieje, że konsulat pomoże mi abym wyszedł z tego bez większych konsekwencji.
Całe swoje życie walczę ze strachem i zakłopotaniem, żyje w nadziei, że w końcu znajdę swój ?kawałek podłogi? w którym zostanę na zawsze . Tęsknota za krajem boli, ale wspomnienia pomagają mi doznać olśnienia kim tak naprawdę jestem. Bo jestem Polakiem, który nigdy się nie podda i nie zniechęci się do życia.

Dodaj swoją odpowiedź