Symbole w "Pikniku pod wiszącą skałą" P. Weira
Przyroda to wszechświat ożywiony i nieożywiony, także człowiek. Można powiedzieć, iż kwestia relacji przyroda – człowiek stanowi relację całość – część. Człowiek bez przyrody nie istniałby, natomiast przyrodzie człowiek nie jest niezbędny. Ludzie ze swoim egoistycznym podejściem wykorzystują przyrodę nie dając jej nic w zamian. Człowiek podlega, nawet nieświadomie, naturze i jednocześnie chce ją kształtować. Od wieków relacje te stanowiły istotny punkt rozważań największych filozofów. Arystoteles uważał, że natura to materia rzeczy i forma, która rzeczami rządzi. Kartezjusz spojrzał na naturę przez racjonalistyczne kategorie jasności i wyrazistości, przez co stała się ona rozumiana i piękna, a człowiek stał się czymś w rodzaju władcy natury. Natomiast Jan Jakub Rousseau twierdził, iż natura była stanem pierwotnym człowieka. Według niego był to stan dobra, a zło przyniosła cywilizacja czyli sam człowiek, który żeby wyjaśnić otaczający go świat stworzył religię. Wierzenia to również symbolika, pewna umowność, niepisany przekaz, który wszyscy rozumieją.
Pensję dla doskonale urodzonych panienek z zamożnych domów prowadzi pani Appleyard: surowa, majestatyczna, dama. Poznajemy uczennice tej pensji, które staną się niedługo aktorkami tego, co zostanie nazwane "tajemnicą pensji" przez żądne sensacji brukowce.
Miranda , delikatna blondynka, opanowana, której niezwykła życiowa mądrość zdaje się być o wiele starsza od zaledwie siedemnastoletniej dziewczyny. Miranda to najbardziej symboliczna postać tej opowieści, gdyż właściwie nie jest do końca "osobą" - nie znamy nawet jej nazwiska. Miranda to przewodniczka, to iskra, która jest w stanie rozpalić każde ognisko, a która wie doskonale, że "wszystko ma swój koniec i początek we właściwym czasie". Jej uderzającą cechą jest świadomość, świadomość siebie, swojego ducha, swojego ciała, a jednocześnie siła tej cechy jest zatarta przez jej delikatność i dziewczęcą subtelność. Jeśli zastanowić się bardziej, nie wiemy również wiele o Marion Quade: drugiej z pensjonariuszek, której nigdy nie odnaleziono. Wiadomo, że jest wybitną uczennicą, umysłem, który dysponuje wielką siłą postrzegania i rozumienia. Marion i Miranda są emocjonalną i intelektualną stroną człowieka niemal doskonałego. Siła ducha Mirandy i siła umysłu Marion, w połączeniu, to wulkan na granicy eksplozji. Zdecydowanie więcej wiemy o Irmie Leopold, trzeciej uczestniczce pikniku, która wybrała się z koleżankami na spacer w stronę szczytów skały. Piękna dziedziczka ogromnej fortuny, wydaje się, że ma w życiu wszystko, czego mogłaby pragnąć. Ale to nieprawda. Oglądamy ją w tańcu na skale, bosą, niewinną, jakby cała jej świetna przyszłość, całe obciążenie wynikające z przynależności do takiej, a nie innej klasy społecznej nie miały znaczenia. Irma jest zwykłą dziewczyną, która chce kochać. Uwięziona, podobnie jak jej koleżanki, w "dławiącej rutynie pensji", marzy o chwili, w której wreszcie uda się jej wyzwolić. Następuje to w najbardziej nieoczekiwanym momencie: kiedy po raz pierwszy zobaczy Michała. Z czasem okaże się jak niewiele znaczyło jej bogactwo, jej uroda, wszystko to, co jak jej wmawiano, miało przynieść szczęście.
Wśród uczennic ważne są jeszcze dwie postaci: Edyta Horton, która towarzyszyła zaginionym dziewczętom na początku wspinaczki i która wróciła w stanie skrajnej histerii i zupełnie nie mogąc sobie przypomnieć co się wydarzyło na skale - ani wtedy, ani nigdy później. Podczas przekraczania rzeki, symbolu zapomnienia o przeszłości, potyka się i wpada do wody, co może być wyjaśnieniem, czemu rytuał na skale jej nie objął. Sara - najmłodsza z uczennic, Sierota. Związana bardzo blisko z Mirandą, chyba jako jedyna nie tyle wiedziała, ile wyczuła istotę tajemnicy jej zaginięcia. Uparta, zaskakująco silna jak na osobę zaledwie trzynastoletnią, ale drążona przez głęboki ból, cień, z którego nie może się wyzwolić. Sara jest pryzmatem, przez który prześwieca całe ukryte cierpienie kumulujące się na pensji. Jej twarz to manifest tragedii, która zniszczyła życie wielu osób. Udźwignięcie tego ciężaru wydaje się jej niemożliwe. Jej błaganie, by Bóg zechciał zabrać ją do siebie, to nowy wyraz "Eli lamma sabakhtani", tych ostatnich słów wypowiedzianych na krzyżu przez umierającego Chrystusa, a także prośba, by oddalono od niej kielich goryczy. Drugim biegunem jest tutaj pani Appleyard. Między nią a Sarą toczy się rozgrywka. Pani Appleyard stanie się jednocześnie Piłatem i Judaszem. Już jej nazwisko ma konotacje biblijne - popularne jabłko, "apple", tak jak wąż symbol pokusy, grzechu. Jako Judasz sama wymierzy sobie karę za swoją zdradę, i tak jak on pojmie, że stała się narzędziem w rękach wielkiej siły. Dlatego na cel swojej ostatniej wędrówki wybierze Skałę. Nauczycielka matematyki, panna Greta Mc Craw, nazywana "dziwaczką", absolutnie oderwana od rzeczywistości, nie zdołała się przywiązać do niczego na świecie. Ona także zareaguje na wezwanie Skały, chociaż niezależnie od swoich uczennic. W istocie panna Greta jest filozofem. Podąża na wezwanie z żądzy wiedzy, po to, by poznać zagadkę bytu.
Skała. Symbol doskonałości, Absolutu i Prawdy. Skała wielka i majestatyczna, czyli góra- symbol zbliżenie się do Boga, oddzielenie sfery Sacrum od Profanum, miejsce święte, pewna idea, do której każdy z nas dąży. Ostateczne wezwanie do przejścia na stronę duchową. Pierwotna siła, która trwa od wieków nieporuszona, której czas nie dotyczy. Zegarki wszystkich uczestników pikniku stanęły na godzinie dwunastej. Południe, czas przejścia. I rzeczywiście, jest to przejście na drugą stronę, gdzie Miranda jest aniołem Boticelliego – przewodnikiem i natchnieniem. Również wszyscy zasypiają o jednej godzinie, ich sen jest spokojny, a śpiący wydają się szczęśliwi. Sen to czas, oniryzm, jednocześnie to oczyszczenie, odpoczynek.
Chociaż mowa o doskonałości, nie sposób oprzeć się pewnym smutnym refleksjom. Jeśli chcemy dopatrywać się w obrazie Skały obrazu Boga, to nie jest wybaczający, miłosierny Bóg Nowego Testamentu. To Bóg, który nakłonił Abrahama, by poświęcił swojego syna Izaaka, Bóg, który wygnał Adama i Ewę i przeklął Kaina.
Doskonałość wymaga wyzbycia się wszelkich doczesnych więzów, wymaga poświęcenia jednostek silnych i niezwykłych, wymaga ofiary, czyli śmierci, której symbolem jest cykada siedząca na ręce jednego z chłopców. Jak mawiał Seneka, na najgorsze wojny wysyła się najlepszych żołnierzy. Konwenanse, które nas krępują, a także przywiązanie do rzeczy ziemskich, tego wszystkiego należy się pozbyć. Irma zostaje odnaleziona na skale bez gorsetu. Podczas wędrówki, tej powolnej, sennej wspinaczki, kiedy krokami dziewcząt kieruje siła zewnętrzna, wszystkie zdejmują buty i pończochy. Kontakt z naturą, bezpośredni powrót do pierwotności, ale także rezygnacja z ograniczeń. Podobnie nauczycielka, która wspinała się na Skałę bez spódnicy. Jej nic nie wiązało z ziemską egzystencją. Inaczej stało się w przypadku Irmy, która została odrzucona z powodu uczucia, jakim obdarzyła Michała - ponieważ jest bardzo młoda i rozpieszczona, to uczucie nosi jeszcze znamiona niedojrzałości, a może nawet chwilami chęci posiadania. Selekcja dotknęła także Edytę, zbyt prostą, by móc osiągnąć najwyższy ze stopni wtajemniczenia. Odrzucenie zawsze jest powodem cierpienia. Michał nie jest osiągalny dla Irmy, gdyż zastygł na granicy dwóch światów. Nie był w stanie pójść za przewodnikiem, Mirandą, ale poddał się jej. Od tej pory będzie czekał na jej powrót. Michał należał do ludzi dynamicznych, którzy zawsze parli naprzód. Być może kiedyś uda mu się usłyszeć śpiew łabędzia?
Każdy element jest całością, a całość jednostką. Jest pani Appleyard i Sara. Marion Quade i Miranda. Michał i jego przyjaciel, Albert. Nauczycielka matematyki i nauczycielka francuskiego, Diane de Poitiers, która, nosi imię i nazwisko słynnej kochanki króla Henryka II, prześladowczyni protestantów. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden element: rozdzielonego rodzeństwa. Albert i Sara żyją praktycznie niemal tuż obok siebie, wydaje się że do ich spotkania wystarczy jeden krok. Ale okazuje się że czasami właśnie taki jeden krok jest niemożliwy do wykonania.