Recenzja - przykład
RECENZJA
Przeczytałem ostatnio artykuł, pt. „Autorytet w pracy nauczyciela” autorstwa pani Ewy Kozak, który został zamieszczony w sierpniowym numerze miesięcznika „REMEDIUM”.
Początkowo przedstawia on i wyjaśnia pojęcie autorytetu w ogóle. Stwierdza, że jest on przede wszystkim odbiciem wartości i norm uznawanych przez społeczeństwo, ogół za szczególnie cenne. Dotyczy to osób, pism, doktryn, które cieszą się powagą, szacunkiem w jakiejś dziedzinie bądź opinii pewnej grupy ludzi.
Autorka, zgodnie z założonym tematem, zawęża się do atrybutów pedagoga, na które mają wpływ różne typy autorytetów, jak wyzwalający, ujarzmiający, wewnętrzny i zewnętrzny.
Pierwsza para odnosi się do sposobu, w jaki nauczyciel wyzwala, determinuje zachowania wychowanków. Albo, więc inspiruje ich do działania, twórczości w sposób ukierunkowany bądź też apodyktycznie narzuca swoją wolę.
Następna para autorytetów, wewnętrzny i zewnętrzny, wskazuje na różne ich źródła, z których się wywodzą. Tak, więc wewnętrzny, pochodzi od tego,że dana osoba cieszy się szczególnych podziwem i uznaniem, płynącym z jego cech charakteru i wartości, których przestrzega w życiu codziennym. Natomiast zewnętrzny jest nadany, formalny, urzędowy i wywodzi się z ważności stanowiska, jakie piastuje osoba w danej hierarchii. W pierwszym wypadku osoby podporządkowują się jej dobrowolnie, mając na uwadze przymioty swojego lidera, w drugim ulegają presji wynikającej z pełnionej przez nauczyciela funkcji i przysługujących mu uprawnień.
Według pani Kozak, z którą się zgadzam, w procesie wychowania występują wszystkie powyższe cechy autorytetów, wzajemnie się uzupełniając w zależności od różnych sytuacji wychowawczych.
W dalszej części artykułu autorka zwraca uwagę na cechy, które są wysoko cenione przez wychowanków.
Ogólnie wiadomo, że ideał wychowawcy w oczach dzieci i młodzieży, zmienia się podczas całego ich rozwoju, dorastania, zależnie od doznanych doświadczeń, uwarunkowanych możliwością obcowania z różnymi ludźmi w odmiennych sytuacjach.
Podobnie pani Kozak stwierdza, że autorytet nauczyciela przekształca się w dzisiejszym, szczególnie dynamicznym społeczeństwie. Obecnie musi spełniać on wysokie wymagania pedagogiczne, jak też reprezentować wartości moralne.
Powołując się na badania autorka podkreśla, że uczniowie cenią sobie poszanowanie uczniów, uwzględnienie ich możliwości, wytworzenie miłej i przyjacielskiej atmosfery, równowagę emocjonalną, itp. Szczególnie ważną cechą jest sprawiedliwość, ważna zwłaszcza przy ocenianiu.
Pragnie ona nakreślić obraz nauczyciela idealnego, który staje się kierownikiem, doradcą
i przyjacielem, starając się stworzyć wzór osobowy do naśladowania. Słusznie uważa,że takiego autorytetu uważniej się słucha.
Jednak czy taki wzór może w ogóle istnieć? Nie sadzę, można jedynie do niego dążyć. Ponadto uważam,że do takiego ideału można by się zbliżyć jedynie wtedy, gdyby uczestnicy tej osobliwej interakcji (uczeń i nauczyciel) mogli się lepiej poznać. To nie jest możliwe ze względu na wąską płaszczyznę kontaktów – jedynie kontakty w szkole, dodatkowo ograniczone treścią programów nauczania.
Następny rozdział tego artykułu dotyczy kryzysu autorytetów i związanych z nim niestabilnością przyjmowanych systemów wartości oraz norm postępowania. W dzisiejszej, zwłaszcza polskiej rzeczywistości spotykamy się z wielością wzorców „do podziwiania”.
Należy zgodzić się, co do tego z autorką,że dzisiejszy człowiek stara się odnaleźć pewne uniwersalne podstawy autorytetu, mając na uwadze ciągłe zmiany, które wpływają też na zawód nauczyciela.
Ponadto sądzi ona,że na autorytet nauczyciel powinien sobie zasłużyć „ciężką i solidną pracą”. Dodatkowo przytacza wiele innych przymiotów, którymi powinni się charakteryzować nie tylko nauczyciele, ale inni ludzie, którzy chcą przewodzić różnym grupom naszego społeczeństwa.
To znaczy być bezkompromisowym, co dotyczy uznawanych przez siebie wartości, być wymagalnym, ale jednocześnie dobrym doradcą, itp.
Jednak, nie przecząc wyżej wymienionym odwiecznym prawdom i atrybutom, są one równie aktualne?
Odnośnie „ciężkiej i solidnej pracy”. Ciężką jest na pewno, gdy w pogoni „za chlebem” pracuję na kilku etatach. Czy wtedy jest równie solidną?
Oczywiście nie neguję istnienia świetnych pedagogów, ale uważam,że mało jest wśród nich pasjonatów, jakich wzór buduję autorka owego artykułu.
Reasumując muszę przyznać, że pani Kozak stara się nakreślić pewien idealny wzór pedagoga. Nie wątpię, iż osoby cechujące się wyżej wymienionymi atrybutami są potrzebne w dzisiejszej, edukacyjnej rzeczywistości. Życzyłbym nauczycielom i innym członkom naszej społeczności, aby mogli się stać nie tylko wykonawcami swoich zawodów, ale traktowali je jako swoje życiowe pasje, w których się mogą realizować.
Jednakże jestem sceptykiem, co do możliwości ukształtowania, pozyskania w warunkach dzisiejszej rzeczywistości wystarczającej ilości ludzi, którzy by spełniali w pełni postawione w tym artykule wymogi.