Moralność mieszczańska w krzywym zwierciadle tragifarsy Gabrieli Zapolskiej pt: „Moralność pani Dulskiej”.
1. Obraz domu.
* mieszkanie:
- salon urządzony na pokaz z dywanami, solidnymi meblami, obrazami w złoconych ramach, sztucznymi palmami, lampą z papierowym abażurem, fotografiami na stolikach, roletami, zegarem w jadalni, ogólnie mnóstwo kiczu i bezguścia, przedmioty źle podobierane.
2. tragifarsa- komedia łącząca farsowe chwyty z istotną problematyką społeczno- obyczajową danego czasu.
3. Dlaczego Zapolska wybrała akurat tragifarsę dla ukazania problematyki mieszczańskiej?
Zapolska chciała przedstawić losy tamtejszych rodzin mieszczańskich. Obserwowała to środowisko i dostrzegła socjologiczne zjawisko społeczeństwa mieszczańskiego, które zachowuje się stereotypowo- nienaturalnie, przede wszystkim, są zakłamani. Autorka wyeksponowuje ich wady, zapisuje swoje obserwacje podkreślając karykaturę postaci. Zauważa, że mieszczanie są społeczeństwem podzielonym- uważają, że nie godne jest wiązać się z ludźmi z niższych warstw społecznych- biorą to za hańbę.
4. Rodzina:
DULSKA (strona wcześniej)
FELICJAN DULSKI- podporządkowany, cichy, zdominowany przez żonę, zamknięty w swoim pokoju, pozwala sobie wydzielać pieniądze na drobne przyjemności, np.; na cygara. Nie ma swojego zdania, wszystko dyktuje mu małżonka, zakazuje mu wychodzić na spacery i do kawiarni „Chodź! Czemu nie chodzisz? Jeszcze nie ma dwóch kilometrów. Ja tam rachuję! Dulski pokazuje jej zegarek. (….) Co mi zawracasz głowę zegarkiem! Ja mam najlepszy zegar w głowie. Nie chodź! Nie chodź! Dobrze - powiem doktorowi. Umyślnie ci każę w pokoju chodzić na Wysoki Zamek, a nie po ulicy, żeby mieć nad tobą oko, czy nie szachrujesz, a ty... zresztą to twoja rzecz. Chowa się za drzwi. Dulski zaczyna znów automatycznie chodzić” jednak jak widać nie przeszkadza mu to, jest mu wygodnie w takiej sytuacji, bo jeść i pić dostaje od czasu do czasu żona da mu cygara, nie musi się niczym przejmować. Jednak buntuje się pod wpływem emocji i krzyczy: „A niech was wszyscy diabli!”- jednak to tylko chwila, poczym wraca do dawnego stanu.
ZBYSZEK- najbardziej zbuntowany z całej rodziny- chadza do kawiarni, romansuje ze służącą- tylko po to by sprzeciwić się matce. Chce mieć swoje zdanie, pragnie się wyswobodzić z dominacji matki „To nie na złość... Ja chciałem raz zetrzeć w proch to podłe, to czarne, co tu jest duszą złych czynów w tych ścianach. Chciałem raz wziąć się za bary z tym czymś nieuchwytnym”. Jedyny w rodzinie pokazuje, że próbował być niezależny. Pod koniec dowiadujemy się, że tak naprawdę nie zależało mu na Hance, służącej, daje się namówić ciotce Juliasiewiczowej, która nalega by przeprosił matkę i zerwał zaręczyny z Hanką: „Juliasiewiczowa: Nie "e"... to jest matka... No... i co będzie, Zbyszko? (….)/ ZBYSZKO: Jest jeszcze czas./ Juliasiewiczowa: Nie, nie, takie rzeczy przecina się od razu. Raz, dwa! Zobaczysz, odetchniesz, jak z tym skończysz./ ZBYSZKO: Ale jak?/ Juliasiewiczowa: Już my na to poradzimy./ ZBYSZKO: Będzie skandal./ Juliasiewiczowa: A widzisz! a mówiłeś, że ci o świat nie chodzi I przeprosisz matkę?/ ZBYSZKO: Za co?/ Juliasiewiczowa: Zrób to, obraziłeś ją bardzo. Ona chora, ona biedna. Ciociu!/ ZBYSZKO: Ale... krzywda się jej nie stanie?/ Juliasiewiczowa: Proszę cię, już ja w tym będę. Ciociu!” / Zbyszek: Tak... tak... będę tym, kim byłem! A! Możecie być dumni! (z wybuchem nerwowym) Ach, jak ja się będę teraz łotrował! Jak ja się będę łotrował!...(….) Dopóki się dobrze nie ożenię z posagiem, z kamienicą, z diabłem, z czortem....” Mówi, że „Być Dulskim - to katastrofa.” Poczym twierdzi, że jeśli się urodził w domu Dulskich to i tak czy chce czy nie chce Dulskim się stanie, gdyż jak mówi stare przysłowie-, jeśli wchodzisz między wrony, musisz krakać tak jak one. Zmęczony ciągłymi narzekaniami matki głosi, że „Byłem, jestem i będę Dulskim”.
MELA- Uczuciowa, delikatna, niewinna, troszkę naiwnie myślała o ślubie Zbyszka i Hanki, wszystko idealizowała, bała się matki. Spodziewała się, że Zbyszko się zakocha i będzie długo i szczęśliwie żył z Hanką. „Ha, będziesz mieć inne zajęcie. Potem ja będę zawsze z tobą i przy tobie. Ja za mąż nie pójdę, bo ja nie mam zdrowia, a mamcia mówi, że do zamążpójścia to trzeba mieć końskie zdrowie. I właśnie chciałam ci powiedzieć, że... co do tego jakiegoś dziecka, coś ty mówiła, a co ja nie rozumiem, to jeżeli ty już byłaś zamężna i boisz się, że niby podobno mężczyźni niechętnie się żenią z wdowami, co mają dzieci... to nie bój się. Ja się tym dzieckiem zajmę, wychowam. A co by mi mamcia dała na wyprawę czy na posag, to dla dziecka oddam. Ja sobie tak umyśliłam dziś w nocy. Ja chciałam iść do klasztoru, bo tam cicho i tak miło musi być za murami, jak dzwonek rano dzwoni w maju. Ale przecież i na świecie można mieć ciszę. I wolę się dla ciebie poświęcić. No... jedz bułkę... jedz... A ty za to musisz być dla mnie bardzo dobra i mówić do mnie: "Moja złota, dobra, kochana Melu...", no... powtórz...” Nie zdaje sobie sprawy, z niektórych problemów. Mówi o sobie: „ (….) Nie dzieje mi się nic złego; mam ojca, mamcię, was, chodzę na pensję, jestem prosta, dbają o mnie, dają mi żelazo, nacierają wodą, uczę się wszystkiego... a przecież, przecież, Zbyszko, mnie się zdaje, że mi się dzieje jakaś krzywda, że mnie ktoś więzi, że mi ściśnięto gardło, że... Ja ci tego opowiedzieć nie mogę, (….)...”
HEŚKA- podobna do matki, przejęła wszystkie jej cechy, bardzo bezpośrednia, nie umie ukrywać i mówić ironicznie tego, co myśli, mówi to co uważa, nie szczędzi nikogo, kpi sobie z ludzi, uważa się za lepszą i mądrzejszą, chce być dorosła, podbiera ojcu cygara, zazdrości Zbyszkowi wyjść do kawiarni. Obcych traktuje bezczelnie, jest arogancka- w przyszłości będzie bardzo podobna do matki …. Czym skorupka za młodu nasiąknie…. Nie obchodzi ją to co się dzieje w domu, jest obojętna wobec pogłosek o ślubie Zbyszka, interesuje ja tylko to co jest z nią związane.
4. Dulskiej światopogląd:
„E! człowiek jest zwierzęciem towarzyskim. Musi od czasu do czasu myśl wymienić.”
„Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu. Kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie. Ta już to jest tak i żadne nic nie pomoże.”
„Byt zabezpieczony to podstawa życia. A co do męża, można go uchodzić. Pensję zabierać, gdy zafasuje - co dzień dwie szóstki na kawę do łapy, a cygara samej kupować i suszyć na piecu. Inaczej taki pan może cię zrujnować.”
„Moja droga, każda kobieta to fortepian - tylko trzeba umieć grać.”