Polacy we własnym domu – między sarmatyzmem i oświeceniem. Przedstaw Polaków i Polskę w czasie trwania prac Sejmu Wielkiego, ukazanych we fragmencie „Powrotu Posła” J. U. Niemcewicza.
„Powrót Posła” napisany został w październiku i listopadzie w 1790 roku, w okresie szczególnego napięcia politycznego. Utwór zaliczany jest do komedii politycznej i powstał w ciągu kilkunastu dni, w czasie przerwy w obradach Sejmu Wielkiego. „Powrót Posła” stworzony został na zamówienie obozu reform. Odzwierciedla bardzo wiele wydarzeń z tego okresu. W sierpniu i we wrześniu rozegrała się walka o sukcesję tronu, w której ważną rolę odegrał również Niemcewicz. W utworze odbija się echo wszystkich ważniejszych problemów rozpatrywanych wtedy przez sejm na przykład zniesienie liberum veto i wolnej elekcji , zwiększenie liczebności regularnego wojska, ulżenie doli chłopa czy przymierze z Prusami przeciwko Rosji. Utwór Niemcewicza ukazuje konflikt jaki zaistniał w końcu XVIII w. między sarmackimi konserwatystami i zwolennikami patriotycznego obozu reform. Aby zwiększyć kontrast między dwoma grupami, autor wykorzystał typowy chwyt dla komedii politycznej i przedstawił bohaterów dość jednoznacznie: jako pozytywnych patriotów i negatywnych konserwatystów. Analizowany fragment utworu to dialog między Sarmatą - przeciwnikiem reform, a Podkomorzym - człowiekiem oświeconym, ojcem posła Walerego.
Starosta od samego początku rozmowy jest krytycznie nastawiony do obradującego Sejmu Wielkiego i jest przeciwny ustawom jakie uchwalał. Starosta jako Sarmata doświadczający często zjawiska ksenofobii jest niechętny wszelkim zmianom: „Po co te wszystkie odmiany? -pytał. Tęskni i z sentymentem mówi o przeszłości i przodkach. Przypomina jak: „to Polak (w tym przypadku Sarmata) żył po Augustami”. A jak żył? Jak sam odpowiada Starosta i jeszcze się tym chełpi : „Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni”. Uwidacznia się tu jedna z głównych cech Sarmatów, mianowicie rządzi nimi prywata, interesowali się tylko dobrem swoim, a ojczyzną co najwyżej po pijanemu (potwierdzenie znajdziemy w satyrze pt.: „Pijaństwo” I. Krasickiego) . Sarmaci wyzyskiwali chłopów i mieszczan, a to właśnie oni najbardziej cierpieli w czasach, o których opowiada Starosta. Sam tęskni do wystawnego życia, gardził pracą i robił wszystko żeby napełnić kieszeń kosztem innych. Starosta jest człowiekiem zacofanym i niewykształconym, nie zdaje sobie sprawy z tego co mówi, twierdzi, że ma absolutną rację, i że ma prawo być oburzony tym, że Sejm ingeruje w korzystne dla Sarmatów sprawy. Natomiast Podkomorzy jako człowiek oświecony obiektywnie ocenia nowe reformy dla kraju. Dostrzegł, że to właśnie prywata i egoizm Sarmatów oraz nieudolnie skonstruowane prawo doprowadziło ojczyznę do klęski, z której stara się ją wyciągnąć Sejm. Podkomorzy jest za ograniczeniem swawoli Sarmatów. Realnie określa złą sytuację kraju, wypowiada się w liczbie mnogiej „I my sami byliśmy nieszczęść naszych winą” daje tu do zrozumienia okrutną prawdę: to Polacy sami od wewnątrz przyczynili się do upadku Rzeczpospolitej, przybiera postawę pokornego patrioty mądrego po szkodzie. Podkomorzy zdaje sobie sprawę jak puste i dramatyczne w skutkach było postępowanie Polaków.
Podkomorzy odnosi się krytycznie do kontrowersyjnego Liberum veto, zdaje sobie sprawę jak wiele szkód wyrządziła możliwość przerywania obrad jednym słowem... veto. Natomiast Starosta jest oburzony: „Tknąć się śmieli okrutnicy Liberum veto” . Jest obłudny, myśli tylko o sobie i własnym dobru. Dla autora tekstu to zdrada ojczyzny. Bez skrupułów opowiada jak działał mechanizm Liberum veto : „Jeden poseł mógł wstrzymać sejmowe obrady, Jeden ojczyzny całej trzymał w ręku wagę”. Dalej sam przyznaje się do korupcji, że Sarmaci byli przekupni i nie widzi w tym żadnej nieprawidłowości. Wystarczyło namówić kogoś, dać mu „kilka wiosek” , a on w zamian szedł na Sejm „Powiedział : nie pozwalam” i uciekł na Pragę”. A tam już nikt nie był w stanie mu nic zrobić, więc taki delikwent pozostawał bezkarny, a niejednokrotnie właśnie tak została odrzucona ustawa mogąca pomóc ojczyźnie. Natomiast Podkomorzy obecnych obradujących posłów uważa za wybawców, którzy zaczęli starać się wyciągnąć kraj z klęski. Powołuje się na autorytet króla Augusta Poniatowskiego, określanego mianem najbardziej oświeconego władcy, który również starał się w raz z sejmem przywrócić Rzeczpospolitej „porządek i sławę”. Starosta nie rozumiał słów Podkomorzego „Wiem, że waćpanu miła przyjemna każda odmiana: w księgach się tych dzikości nauczyłeś” – mówił Starosta nie docierała do niego prawda, którą mu w dosadny sposób przedstawiał. Jednocześnie wyśmiewa oczytanie i wykształcenie Podkomorzego. Sam natomiast przyznaje się, że czyta mało (wiedzę Sarmaci czerpali najczęściej z kalendarzy) albo wcale i uważa to za powód do dumy. Jest to kolejny dowód tępoty i prymitywnego myślenia zacofanego Sarmaty. Cały czas powtarza, że uważa iż lepiej „jak przedtem bywało”.
Starosta zadaje sarkastyczne pytanie : Jakież waćpana zdanie o sejmie gotowym?” Jest wyraźnie poirytowany tym, że obrady Sejmu ciągną się już dwa lata, zarzuca posłom opieszałość oraz, że: „wszystko pozaczynali, a nic nie skończyli”. Natomiast Podkomorzy krytykuje dawny Sejm za którym tęskni Starosta, mianowicie zwoływany raz na dwa lata ale: „nie dlatego, by radził, lecz żeby się kłócił”. Ten Sejm nie był w stanie uporządkować spraw kraju. Podkomorzy ubolewa i jednocześnie krytykuje zacofanie, oporność oraz dystans do nowego Sejmu. Już zdał sobie sprawę i przyzwyczaił się do nieustannej krytyki nowego rządu. Ojciec Walerego nie broni jednak posłów wie, że nie zrobili wszystkiego ale zrobili tyle ile mogli. Stara się przekonać Starostę do słuszności sejmu poprzez przypomnienie czym ich ojczyzna była dwa lata temu w czasie I rozbioru. Natomiast dzięki Sejmowi i jego pracy Rzeczpospolita zawarła przymierze z Prusami przeciwko Rosji „mamy dziś sprzymierzeńca, mieliśmy wprzód pana”. Sejm doprowadził też do tego, że powstało zbrojne wojsko „pełne szlachetnej ochoty” oraz „skarby złotem, zbrojownie spiżem napełnione”. Podkomorzy to symbol patrioty, ten człowiek wierzy, że kraj odzyska dawną świetność jeżeli tylko naród zacznie interesować się ojczyzną i przedłoży jej dobro ponad dobro własne. Zadziwiający jest upór i tępota Starosty. Nie zrozumiał nic z mowy Podkomorzego, cały czas zatwardziale broni przywilejów Sarmackich i uważa, że dawniej było najlepiej. Widać, że w ogóle nie obchodzą go, i innych Sarmatów jego pokroju, losy państwa. Starosta kończy rozmowę jakże próżnymi słowami: „Wszystko to piękne słowa i piękne nadzieje, lecz (...) ja się tylko śmieje; w tym rządzie skryta jakaś intryga pracuje! Ja się na nic nie zgodzę, zaraz protestuję!”
Podkomorzy to symbol świadomego i nowoczesnego obywatela, który stara się o dobro kraju bardziej niż o własne. Jest za tym aby do kierowania krajem używać rozumu i zdrowego rozsądku natomiast należy zwalczać przesądy i zacofanie. Jego zdaniem im wyższy poziom wykształcenia tym większa możliwość podejmowania mądrych decyzji, mogących przyczynić się dla dobra kraju. Natomiast Starosta Gadulski to przykład Sarmaty w najgorszym tego słowa znaczeniu. Symbolizuje wszystkie sarmackie wady: głupotę, zacofanie, brak wykształcenia, prywatę, nieumiejętność podejmowania mądrych decyzji, pychę, próżność itd. Jest typowym megalomanem mającym przesadne wyobrażenie o swej wartości i wyższości nad innymi. Jego zdaniem złota wolność to gwarancja porządku w państwie. Nie śledzi biegle wydarzeń politycznych i nie ma pojęcia o obecnej sytuacji kraju, a poddaje się krytyce dla zasady, będąc przekonanym, że krytyka to jego przywilej jako Sarmaty.
Niemcewicz jako człowiek sercem i duszą oddany stronnictwu patriotycznemu w swym dziele ukazał jak wielką krzywdę wyrządzili narodowi polskiemu Sarmaci i ich przywileje. Społeczeństwo polskie było podzielone, przez tą głupotę i krótkowzroczność narodu polskiego, Rzeczpospolita niszczała od wewnątrz. Natomiast potężni sąsiedzi widząc słabnące państwo, które nie ma porządnego systemu władzy po prostu na tym skorzystali. Następstwa to oczywiście rozbiory. Autor stara się poprzez kontrast postaci pokierować czytelnika na drogę właściwego postępowania. „Powrót Posła” miał w tamtym okresie pełnić rolę agitacyjną, miał wpłynąć na opinię publiczną i jednocześnie ośmieszyć obóz przeciwników reform.
Czytając „Powrót Posła” aż kłuła mnie w oczy nieudolność i brak interwencji w czasie gdy Polska upadała. Sarmatyzm przyczynił się do ewidentnej klęski Rzeczpospolitej tamtego okresu. Najgorsze jest jednak to, że Sarmaci cały czas wierzyli w słuszność swego postępowania i nie widzieli w nim nic złego, uważali się za najmądrzejszych i udawali miłość do ojczyzny a tak naprawdę dążyli do własnych korzyści. Myślę, że epoka oświecenia pomogła otworzyć oczy przynajmniej części narodu polskiemu. Czy gdyby opamiętano się w porę, a Sarmaci jak na prawdziwych Sarmatów przystało cechowali się wyłącznie pozytywnymi cechami i dbali o dobro ogółu a nie jednostki, losy państwa potoczyłyby się inaczej? Może gdyby świadomość obywateli była większa, Polska nigdy nie zniknęłaby z mapy, a przeciwnie jako państwo wspierane przez naród i rządzone za pomocą mądrego organu władzy rozrastałaby się i dziś byłaby potęgą...