Śmierć - wielki temat literatury.
„Śmierć jest matką piękną, mistyczna
W jej ognistym łonie snujemy nasze plany
Gdy nasze ziemskie matki czekają bezsennie.”
Wallace Stevens
Śmierć to zjawisko ponadczasowe, takie które istnieje od zawsze i będzie istniało. Śmierć-z czym nam się kojarzy to słowo? Myślę, że każdy nas wie, co to jest śmierć. To zakończenie ludzkiego życia, koniec naszej egzystencji na świecie. Ale czy ludziom zawsze źle się kojarzyła? Czy wszyscy mieli takie samo wyobrażenie o niej? A co z jej wyglądem, czy według ludzi zawsze wyglądała tak samo? A co z nami będzie po śmierci? Te i wiele innych pytań często sobie zadajemy. Czasem jest tak, że gdy jesteśmy smutni albo strapieni, wtedy przychodzą nam na myśl różne wyobrażenia o śmierci. Często też wyobrażamy sobie jej wygląd zewnętrzny, to jak ona się porusza, stoi nad nami i myślimy wtedy, jak to będzie gdy przyjdzie czas naszej śmierci. Niewątpliwie jest to smutny temat, ale nie możemy całkowicie od tego się odciąć. Przecież ludzie różnych epok mieli inny stosunek do sprawy śmierci. Mimo to myślę, że wszyscy mają bardzo podobne wyobrażenie na temat śmierci. Chodzi mi o sam wygląd. Prawie każdy z nas widzi śmierć jako kobietę z kosą, jest to albo trup, albo rozkładające się ciało.
Gdy myślimy o niej przez prymat literatury, od razu nasuwa nam się na myśl średniowiecze- epoka mroczna, tajemnicza, ale zarazem fascynująca. Średniowiecze trwało ponad tysiąc lat i było jednym z najbardziej burzliwych okresów w historii ludzkości. Śmierć otaczała ludzi zewsząd. Nic dziwnego, że powstało wiele wyobrażeń dotyczących jej wyglądu i postawy wobec ludzi. Należy również zaznaczyć, że temat śmierci dotyczy każdego człowieka bez względu na kolor skóry, pochodzenie, czy narodowość. Bowiem jest ona nieunikniona: „Kogo koli śmierć udusi, Każdy w szkole jej być musi; ”i nie mamy wpływu na to, kiedy nastąpi. Od wieków była zagadką dla człowieka. I tak jest też dzisiaj, kiedy to staramy się ją oszukać, odroczyć lub całkowicie jej uniknąć.
Pierwszych obrazów śmierci możemy doszukać się właśnie w średniowieczu, jednak samo jej pochodzenie chrześcijaństwo przypisywało grzechowi pierworodnemu Adama i Ewy. Ona sama oświadcza w Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią: „W ten czas się ja poczęła, Gdy Ewa jebłko ruszyła; Adamowi jebłko dała, A ja w onem jebłku była.” Już w III wieku zaczęto pisać utwory poświęcone temu zagadnieniu, ale tak naprawdę dopiero od XI wieku nastąpił wzrost zainteresowania tym tematem, kiedy to pojawiły się dzieła ukazujące spotkania ludzi żywych z umarłymi. Jej obraz (śmierci) mamy bardzo dobrze przedstawiony w utworze Galla Anonima pt. „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”, gdzie przychodzi do człowieka modlącego się w kościele, chcącego poznać prawdziwe oblicze śmierci. Ludzie bardzo często snuli wyobrażenia na temat wyglądu samej śmierci. W I połowie średniowiecza, wyobrażano ją sobie w postaci rozkładającego się trupa, natomiast w II połowie epoki ukształtował się obraz śmierci jako kobiety, której atrybutem była kosa, pozostająca do dzisiaj symbolem śmierci. Utwór Galla Anonima powstał w I połowie średniowiecza, toteż poeta przedstawia nam turpistyczny obraz śmierci. Ukazuje nam ją jako rozkładającego się, nagiego trupa. To sylwetka kobiety przepasanej chustą, której oczy są żółte, płynie z nich krew, a skóra błyszczy jak miedź:„ Nie było warg u jej gęby, Poziewając skżyta zęby; Miece oczy zawracając,(...)”. W dłoniach trzyma kosę, a jej ciało rozpada się. Myślę, że dziś mamy obraz śmierci podobny do tego, jaki funkcjonował pod koniec średniowiecza. Dziś wykształcił nam się wizerunek śmierci jako kostuchy z kosą w dłoniach. W "Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", obok budzącego odrazę opisu trupa, pojawia się także inny obraz śmierci - wielkiego tancerza, porywającego do ostatniego tańca ludzi. Motyw „DANSE MACABRE” polegał na zobrazowaniu upersonifikowanej śmierci, jako rozkładającego się ciała kobiety, która zapraszała do tańca po kolei każdego człowieka, niezależnie od jego położenia w hierarchii i zamożności. Taniec obrazował więc egalitaryzm, czyli wszechpotęgę śmierci wobec ludzi oraz równość wszystkich wobec niej. Taki obraz śmierci miał działać na ludzką wyobraźnię, aby ludzie wiedli życie zgodne z zasadą „memento mori”, a tym samym byli ślepo posłuszni władzy. Miało to na celu przeciwdziałać herezji, która jak wiemy, była bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem w średniowieczu.
Wyznawanie średniowiecznej zasady „memento mori”, doprowadziło do rozkwitu chrześcijaństwa, spowodowało liczne wojny święte w obronie religii. Również dzięki tej przesłance wykształcił się ideał średniowiecznego świętego. Utwory hagiograficzne przedstawiały śmierć jako zbawienie, uwolnienie duszy od brzemienia plugawego, grzesznego ciała. Dla żyjących w ascezie świętych, śmierć była nagrodą za doczesne posty, wyrzeczenia, gdyż prowadziła do całkowitego pojednania z Bogiem. Jednym z tych świętych był św. Aleksy, który żył w ubóstwie przez wiele lat. Życiorysy świętych podają, jakoby śmierć takiego człowieka opiewała w obfite znaki na ziemi i na niebie, takie jak np. pochody aniołów przychodzących po duszę zmarłego, i tym podobne. W „Legendzie o św. Aleksym” śmierci świętego towarzyszą dzwony, bijące we wszystkich kościołach Rzymu. Także wysłano samego papieża, cesarza i kapłanów aby sprawdzić, kto zmarł. Ciału świętego przypisywano również cudowną moc uzdrawiania: „Kogokole para zaleciała Od tego świętego ciała, Który le chorobę miał, Natemieście zdrow ostał.(...)”
Mamy tu ukazaną śmierć cudowną, uzdrowicielską a zarazem męczeńską.
Innym rodzajem śmierci, który znany jest nam ze średniowiecza to śmierć heroiczna, czyli śmierć bohaterska. Taki rodzaj śmierci został przedstawiony w utworze zatytułowanym „Pieśń o Rolandzie”. To poemat epicki opisujący wyprawę wojenną Karola Wielkiego w 778 roku do Hiszpanii. Scena śmierci Rolanda jako idealnego rycerza, na wzgórzu pod sosną jest motywem wziętym ze śmierci Chrystusa na krzyżu na Golgocie. Rycerz wybierając na miejsce swej śmierci kraj wroga, swą postawą pokazuje, że chce umrzeć jako zwycięzca i zacny hrabia, do końca przestrzega kodeksu rycerskiego, dba o honor i zasadę „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Mamy tu niejako pokazane etapy śmierci Rolanda:
„Roland czuje, że śmierć jest blisko. Uszami mózg mu się wylewa. (...)Wstępuje na pagórek (niczym Chrystus na Golgotę).(...)Tam, pod pięknym drzewem (...). Na zielonej trawie upada na wznak (pierwszy upadek na drodze krzyżowej).Omdlewa, śmierć jego się zbliża. Roland czuje, że oczy zachodzą mu mgłą.(...)Twarz jego straciła barwę.(...)z głowy zstępuje do serca.(...) Ku Hiszpanii obrócił twarz. (...) Opuścił głowę na ramię; doszedł, ze złożonymi rękami, swego końca. Bóg zsyła mu swego anioła Cherubina i świętego Michała opiekuna.(...)Niosą duszę hrabiego do raju.” Przytoczony opis śmierci Rolanda jest wzorcową ilustracją aktu godnego umierania, sposobem, w jaki człowiek wierny obowiązkom swego stanu i światopoglądu spotyka się z nieuniknioną ostatecznością.
W średniowiecznej literaturze funkcjonował jeszcze jeden model umierania-śmierć fizyczna. Taki rodzaj śmierci przedstawił nam Gall Anonim w utworze pt. „Posłuchajcie, bracia miła...”. To obraz umierającego Chrystusa, przedstawiony w sposób pozbawiony ubarwień. Poeta pokazał naturalny proces umierania z wycieńczenia organizmu. Chrystus po ciężkiej męce kona na krzyżu w osamotnieniu, cały zakrwawiony. Obrazy udręki i śmierci Chrystusa możemy także odnaleźć w Biblii, gdzie powieszony na krzyżu, a wcześniej bity i katowany przez oprawców, umiera z godnością. Mamy pokazane kolejne etapy Jego śmierci, śmierci męczeńskiej.
Jak widzimy, śmierć w średniowieczu była głównym tematem. Rozprawiano na temat jej wyglądu oraz pisano utwory poświęcone różnym rodzajom śmierci. Śmierć w tej epoce była pocieszeniem, momentem kończącym życie na ziemi składające się z cierpień i niebezpieczeństw. Była niejako wyzwoleniem, wybawieniem dla ówczesnej ludności. Motyw śmierci był bardzo charakterystyczny dla średniowiecza.
W renesansie z kolei nastąpił zwrot w kierunku życia, przestano myśleć o śmierci jako o przejściu do lepszego świata, ale zaczęto uważać ją za integralną część ludzkiej egzystencji. Nie mamy tutaj tak barwnych opisów śmierci jak w literaturze średniowiecznej, nie jest ona kultywowana tak, jak w poprzedniej epoce, jednakże poznajemy jej wpływ na otoczenie osoby zmarłej.. W „Trenach” odnajdujemy słabość człowieka wobec potęgi śmierci i skutki, jakie powoduje jej przyjście. Poznajemy dramat wewnętrzny autora, jego przeżycia związane ze stratą córki. Pomimo tego, że nie mamy tu jasno przedstawionego obrazu śmierci, ani tego jak ona wyglądała, to moim zdaniem poeta zawarł w tych utworach bardzo ważną myśl-śmierć bliskiej sercu osoby może spowodować zachwianie wszelkich autorytetów, filozofii życiowych, może w jednej chwili runąć nam na głowę cały świat. Myślę, że każdy, kto doświadczył takiej straty zjednoczyłby się z poetą w jego cierpieniu. Jan z Czarnolasu opisuje nam własne przeżycia związane ze stratą Orszulki. Gromadzone przez całe życie idee i wartości upadają, a wypracowany przez lata system filozoficzno-światopoglądowy rozpada się. W „Trenie I” mamy przedstawioną bezradność poety i człowieka wobec śmierci, przyznaje się on do rozterki i szuka sposobu, jak przeżyć tą rozpacz spowodowaną śmiercią córki. Jest to dopiero wstęp do dalszej części, gdzie poznamy jeszcze większe rozgoryczenie. W celu wyrażenia ogromu spustoszenia autor używa wielu synonimów smutku i cierpień-„płacze,(...)lamenty,(...)żale,(...)rąk łamania”. Śmierć zostaje porównana do smoka wyżerającego słowiki z gniazda:„Tak więc smok, upatrzywszy gniazdo kryjome, Słowiczki liche zbiera, a swe łakome Gardło pasie;”
Śmierć spowodowała u Kochanowskiego załamanie wiary we wszystkie wartości życiowe. Etapy przygnębienia mamy przedstawione począwszy od „Trenów II i V”, w których następuje kryzys Kochanowskiego-katolika. Poeta obwinia Boga za omylne zabranie córki porównując ją do oliwki zerwanej przez ogrodnika- Boga przypadkiem. Poprzez „Tren przełomowy-IX”, gdzie obserwujemy kryzys filozofa-stoika. Autor twierdzi, że cała filozofia stoicka jest sprzeczna z naturą ludzką. Często przez całe życie budujemy własny system wartości, ale gdy spotka nas tragedia śmierci, cały system upada. Tak samo Kochanowski go budował, ale kiedy wydawało mu się, że osiągnął szczyt, jego Mądrość rozsypuje się, a on sam staje się bezradny wobec życia. Wydawało mu się, że jest już w samym sercu pałacu filozofii, ale śmierć Orszulki wszystko zmieniła. Okazało się bowiem, że został „nagle z stopniów ostatnich zrzucony I między insze, jeden z wiela, policzony.” Skończywszy na „Trenie XI”, gdzie następuje całkowity upadek wszystkich wartości-Boga i filozofii życiowych. To punkt kulminacyjny cyklu. Mimo, że „Treny” nie są o śmierci to mamy tu mistrzowsko pokazane uczucia targające ojcem, filozofem i katolikiem. Według mnie śmierć możemy porównać do burzy, która przychodzi w najmniej spodziewanym momencie naszego życia i zabiera to, co dla nas cenne i ważne. Jej skutki są dla nas często bardzo tragiczne, bo zabiera nasz dorobek życia, to co było budowane-dom, dach nad głową, miejsce gdzie się chronimy. Tak samo jest ze śmiercią-przychodzi wtedy, kiedy wydawałoby się nam, że jest wszystko w porządku i nic nie zakłóci naszego spokoju. Nie możemy też zapominać, że tak jak po każdej burzy przychodzi słońce, tak Kochanowski znalazł pocieszenie, które obserwujemy w „Trenie XIX” („Sen”). Żona uspokaja go, że wszystko z Urszulką w porządku, następuje odbudowa światopoglądu poety i powrót do postawy, którą reprezentował poeta w „Trenie I”.
Z kolei w epoce romantyzmu mamy opisy śmierci i podział na rodzaje w wykonaniu Gustawa z IV części Dziadów. Gdy przychodzi godzina miłości bohater doprowadza się do takiej rozpaczy, że rozmyśla o śmierci. Według niego są trzy rodzaje śmierci. Pierwsza z nich to śmierć pospolita, którą umiera każdy z nas, śmierć naturalna:„Śmiercią tą starzec, kobieta, Dziecię, mąż, słowem tysiące Ludzi umiera co chwila;”. Podobnie jak Gall Anonim, Mickiewicz opisuje tu kolejne etapy umierania, a także smutek ludzi bliskich zmarłemu. Po takiej śmierci można uzyskać odkupienie, nie jest to śmierć wieczna, ale śmierć ciała, które jest chowane, a dusza zostaje zbawiona. Następnie wspomina o innej śmierci, a mianowicie o końcu miłości. Człowiek zakochany umiera wtedy dla świata, przestaje zwracać uwagę na rzeczywistość i zamyka się w świecie rozpaczy. Tym rodzajem śmierci umiera również jego „dusza bliźniacza”, która na pozór żyje szczęśliwie, naprawdę nie istniejąc, bo odrzuciła idealną miłość i wyrzekła się kochanka. Śmierć taka zabija nadzieje w człowieku, jest to śmierć co dotyka dwie osoby, ale tylko jedna z nich cierpi, druga żyje normalnie. „Jeszcze jeden śmierci rodzaj: Śmierć wieczna, jak mówi Pismo.” Ta śmierć jest najgorsza ze wszystkich tu wymienionych, bo grzesznik nie uzyska odkupienia i wraz z ciałem umrze dusza. W tym utworze mamy świetnie pokazane jak szaleństwo wpływa na człowieka, który stopniowo się pogrąża w rozpaczy, aż wreszcie zaczyna myśleć o śmierci.
Miłość i śmierć – to dwie przeciwstawne wartości naszego istnienia, które często występowały w literaturze modernizmu. W epoce dwudziestolecia motyw śmierci był poruszany przez Bolesława Leśmiana. W jego dorobku znajdują się cztery zbiory utworów: "Sąd rozstajny", "Napój cienisty", "Łąka", "Dziejba leśna". Jego poezję cechuje konkretność obrazowanych zjawisk, szczegóły i sensualizm. Leśmian to jeden z największych poetów spraw ostatecznych. Motyw śmierci pojawia się niemal we wszystkich jego utworach, niezależnie od tematu, o którym pisze. Już same tytuły pozwalają nam wnioskować jaką treść ma dany utwór: "Śnigrobek", "Za grobem", "Topielec", "Trupięgi". Krańcowość doświadczeń miłości i śmierci wyznacza u poety przestrzeń życiowych doświadczeń całej liryki. W jednym z wierszy z cyklu "Łąka" zaczynającym się od słów: "Po ciemku, po ciemku " przedstawione zostało spojrzenie na ukochaną osobę, jak na umierającą. Narrator wyraża zgodę na jej śmierć: "Oględnie z rozkoszy mdlej Tą piersią, co z trudem dyszy! Do śmierci, do śmierci twej Wraz z tobą nawykam w ciszy." Motyw śmierci pojawia się również w wierszach w postaci tworu żywego, ucieleśnionego. Śmierć jest nieodłącznym towarzyszem kochanków, przychodzi wieczorem, bądź też nocą jako zjawa, upiór: "Nocą umówioną, nocą ociemniała Przyszło do mnie ciszkiem to przychętne ciało Przyszło potajemnie - w cudzej bezżałobie Było mu na imię tak samo jak Tobie.” Motyw śmierci w dziełach Leśmiana pojawia się w przeważnie w aspekcie śmierci rycerza. Ginie człowiek, który przez całe życie walczył, póki starczyło mu sił. Jednym z utworów, naświetlającym taką sytuację jest wiersz "O dumnym rycerzu", gdzie nad grobem wojownika płacze ukochana, rozpaczając, że została sama. Rycerz odpowiada jej, iż jest dumny z tego że umarł: "Nie znasz tej dumy, nie znasz pogardy Tych, którzy w ziemi posnęli biednej" Rycerz czuje przewagę nad światem żywych. Cieszy się, bo w grobie nie dosięgną go ani niesprawiedliwości, ani krzywdy. Śmierć uczyniła go niewrażliwym na wszystkie sprawy świata. On i jemu podobni są odporni na zdrady, klęski, niepowodzenia. Przypomina to postawę świętego Aleksego, który dla ascezy, odrzucił wszelkie atrybuty życia codziennego. W wierszu "Dwoje ludzieńków" Leśmian pokazuje, że śmierć czasami staje się podobna do samego życia. Nie wybiega poza normalność, jest bezbarwna, zwykła, przeciętna. Od niczego nie uratowała dwójki tytułowych bohaterów. Śmierć w tym utworze przynosi niejako rozczarowanie, bo kiedy dusze kochanków znalazły się już w świecie zmarłych nie było tam ani Boga, ani ziemi na którą chcieliby powrócić: "(...) lecz nie było już Boga (...)lecz nie było już świata." Koniec życia na ziemi nie zmienił ich losu, wciąż nie mogli żyć razem, ani kochać się wzajemnie. W poezji Leśmiana śmierć jest również przedstawiana, jako stan gorszy od życia. Przykładem obrazującym taką sytuację jest wiersz "Urszula Kochanowska". Tytułowa postać, tragicznie zmarła córka polskiego poety odrodzeniowego, trafia do nieba, gdzie chciałaby się czuć jak w domu. Śmierć i życie wieczne, które według religii chrześcijańskiej jest celem życia, nie daje Urszulce Kochanowskiej poczucia szczęścia. Lepiej było jej na ziemi, wśród własnej rodziny.
Śmierć, pojawiająca się w poezji Leśmiana jest punktem, w którym przyjaźń, bądź też miłość przestaje istnieć, a los rozdziela dwoje ludzi. Poeta w swojej poezji przejawia ogromne zainteresowanie zarówno śmiercią, jak i życiem po niej. W wielu utworach możemy znaleźć domysły, jakie czyni poeta na temat życia pozagrobowego. W jednym z utworów to co działo się w życiu kontynuowane jest po śmierci: "Dziewczyna". Natomiast inne spojrzenie na życie pozagrobowe ukazuje nam się w utworze "Dwoje ludzieńków" gdzie po śmierci następuje apokalipsa. Cały świat stworzony przez Boga przestaje istnieć, on sam również. Temat śmierci jest wszechobecny w znakomitej większości utworów Leśmiana. W jego poezji występuje ona w najróżniejszych, czasem nieoczekiwanych uwikłaniach. Jak widzimy Jego rozważania dotyczące śmierci i życia pozagrobowego są bardzo różnorodne, a także on sam nie przyjmuje wyraźnego stanowiska w sprawie śmierci.
Prowadząc rozważania na temat śmierci nie sposób nie wspomnieć o wojnie, kiedy to śmierć była zjawiskiem normalnym. Ludzie umierali na ulicach, w obozach, od kul z głodu i wycieńczenia. Literatura również nie mogła pozostać obojętna wobec tego zjawiska otaczającego człowieka ze wszystkich stron. Wszystkie utwory z tego okresu są wstrząsające i zawierają wiele opisów śmierci, jej etapy i uczucia towarzyszące tej chwili. Myślę, że każdemu z nas obraz śmierci w obozie jest znany. Jest wiele utworów zawierających wstrząsające opisy śmierci. Ja przytoczę jeden z nich, który mną szczególnie wstrząsnął:„(...)w przydrożnym rowie Żydówka rodziła dziecko. Czekający cierpliwie na koniec porodu esesman natychmiast po urodzeniu kopnął dziecko butem tak silnie, że odleciało kilkanaście metrów od matki. Następnie oddał strzał w jej kierunku. Obie ofiary tego bestialstwa esesman pozostawił na miejscu i odszedł dalej, strzelając do innych.” Wojciech Jekiełek „W pobliżu Oświęcimia”. Uważam, że ten fragment należy pozostawić bez komentarza, gdyż sam opis daje nam obraz śmierci obozowej, jej okrutność. Śmierć w obozie była wybawieniem od cierpień, życia w poniżeniu. W czasie II wojny światowej całkowicie zmienił się system wartości, ludzie zobojętnieli nas śmierć innych. Przykładem takiej „znieczulicy” może być dzieło Zofii Nałkowskiej pt. „Medaliony”. Niemcy podpalali Żydom domy, którzy aby uniknąć śmierci w płomieniach wyskakiwali z okien, wybierali śmierć natychmiastową, czego dowód mamy w „Kobiecie cmentarnej”. Bohaterka utworu opiekowała się grobami na cmentarzu, w pobliżu którego znajdowało się getto. Oprawcy mieli wiele sposobów, aby zabijać-strzelali, zagazowywali, kopali, dusili, bili pałkami. Jest bardzo dużo utworów opisujących te praktyki. Ja wybrałam właśnie książkę Wojciecha Jekiełka, gdyż on bardzo dokładnie przedstawia nam sposoby uśmiercania ludzi.
Jak widzimy śmierć jest tematem wszechobecnym. W każdej epoce funkcjonował inny model podejścia do sprawy tak delikatnej i osobistej,jaką jest śmierć i uczucia w człowieku po stracie bliskiej osoby. Tak jest i teraz, kiedy to dwie wojny o zasięgu światowym i szereg innych konfliktów zbrojnych, politycznych i religijnych również wywarły znaczny wpływ na dorobek kulturalny naszego stulecia. Śmierć znowu otacza nas ze wszystkich stron: morderstwa na ulicach i zamachy terrorystyczne stały się w wielu krajach codziennością. Ponownie uaktualniło się średniowieczne memento mori. Masowa kultura upodobała sobie temat śmierci i eksploatuje go niemiłosiernie od wielu lat. Wojna i holocaust to dzisiaj "tematy numer jeden" i na długo jeszcze takimi pozostaną. Podchodzenie w ten sposób do poważnego tematu, jakim jest śmierć, to pewnego rodzaju świętokradztwo. Dotyka się bowiem intymnej sfery każdego człowieka w sposób obsceniczny i bezpardonowy - to rodzaj pornografii. Średniowieczna kostucha i pochody dance macabre, mimo swojej drastyczności i grozy, zachowywały pewien umiar i dystans, pozostawiały też coś dla samego odbiorcy i jego wyobraźni. Dziś jesteśmy zewsząd nachalnie atakowani obrazem krwi i ludzkich wnętrzności, co, oprócz znudzenia, nie wywiera już na nas jakiegokolwiek innego wrażenia. Śmierć zatraciła swój odwieczny mistycyzm, tajemniczość. Stała się dla nas po prostu liczbą rzędu setek czy tysięcy ofiar katastrofy lotniczej lub kolejnego zamachu. Opis rozmawiającej z Polikarpem Śmierci nie wzbudza już strachu ani odrazy, lecz rozbawienie. Wraz z każdym kolejnym powstającym filmem czy książką sytuacja staje się coraz bardziej niesmaczna i w rezultacie doprowadzi chyba do tego, że nie wzruszy nas już nawet własna śmierć.