Izabela Łęcka - la femme fatale, kobieta anioł, czy ofiara swoich czasów.

Izabela Łęcka, bohaterka powieści "Lalka" Bogusława Prusa, to bardzo piękna blondynka o niebieskich oczach i delikatnych dłoniach. Jej wygląd sprawiał, że porównywano ją do anioła. Dzięki swej urodzie
była zawsze ozdobą towarzystwa. Miała także z tego powodu wielu adoratorów. Szlachetnie urodzona (ojciec posiadał tytuł hrabiowski), pochodziła z artystokratycznego rodu, który: "(...) liczył (...) całe szeregi senatorów". Ojciec jej, Tomasz Łęcki, za młodu posiadał duży majątek, który jednak roztrwonił
na podróżach po Europie oraz stracił w wyniku powstania styczniowego. Zreszta nigdy nie dbał
o pieniądze. Mieszkał wraz z córką w ośmiopokojowym mieszkaniu na pierwszym piętrze w Alejach Ujazdowskich. Salony jego domu zawsze pełne były gości do czasu, gdy gruchnęła wieść p bankructwie pana Tomasza. Wtedy szybko opustoszały: "Pierwsi cofnęli się epuzerowie, za nimi damy mające brzydkie córki, z pozostałą zaś resztą zerwał sam pan Tomasz (...)". Wpłynęło to na decyzję panny Izabeli odnośnie małżeństwa. Dotychczas twierdziła, że wyjdzie za mąż za tego kogo pokocha, a wszelkie oświadczyny zbywała lada pretekstem lub po prostu śmiechem. Wynikało to z jej chłodnego temperamentu oraz nienawiści od mężczyzn. Lubiła być wprawdzie otoczona rajem adoratorów jednak tylko po to, aby
"łamać im serca". Jej wyobrażenie o życiu było wyobrażeniem książkowym. Swojego księcia z bajki
szukała w rzeczywistości. W ogóle była egocentryczką, co czyniło z jej osoby postać negatywną. Charakteryzowała się także głupotą i nienawiścią. Żyła w świecie marzeń, a świat rzeczywisty
porównywała do książkowego (zachowanie w fabryce stali). Uważała, że praca jest karą za grzechy.
W każdym z biedaków widziała Chrystusa, który zastępuje jej drogę dając możliwość spełniania dobrych uczynków. Wierzyła także, że "świat niższy" jest po to, aby ona mogła życ w dostatku, w cieplarnianych warunkach. Ten "niższy świat" lubiła obserwować z bezpiecznej odległości, na przykład z okna domu lub powozu. Był dla niej zabawny: "Widywała rolników powoli orzących ziemię - duże fury ciągnione przez chudawą szkapę - nosicieli owoców i jarzyn - starca, który tłukł kamienie na szosie - posłańców idących gdzieś z pośpiechem - ładne i natrętne kwiaciarki - rodzinę złożoną z ojca, bardzo otyłej matki i czworga dzieci, parami trzymających się za ręce - eleganta niższej sfery, który jechał dorożką i rozpierał się
w sposób bardzo zabawny - czasem pogrzeb. I mówiła sobie, że tamten świat, choć niższy, jest ładny,
jest nawet ładniejszy od obrazków rodzajowych, gdyż porusza się i zmienia co chwila". Wierzyła też, że ludzie z niższego stanu są szczęśliwi mogąc jej usługiwać: "Była pewna, że robi im to wielką przyjemność, ponieważ te panny, które brały jej miarę albo przymierzały sukni, były zawsze uśmiechnięte i bardzo zainteresowane tym, ażeby strój leżał na niej dobrze".

Codzienny dzień panny Izabeli wypełniony był życiem towarzyskim, spacerami, wizytami i rewizytami. Zazwyczaj wstawała około godziny dwunastej a szła spać po północy. Przy czym nie istniały dla niej
ani pory dnia i nocy: "(...) gdyż nieraz przez całe miesiące kładła się spać o ósmej rano, a jadła obiad
o drugiej po północy", ani różnice położeń geograficznych: "gdyż w Paryżu, Wiedniu, Rzymie, Berlinie
czy Londynie znajdowali się ci sami ludzie, te same obyczaje, że same sprzęty a nawet te same potrawy (...)", ani pory roku, gdyż dla niej trwała: "(...) tylko wiekuista wiosna, pełna łagodnego światła, żywych kwiatów i woni". Żyła więc w świecie czarodziejskim, wywyższona ponad innych: "(...) nawet nad prawa natury". Stałymi mieszkańcami jej świata były: "(...) księżniczki i książęta, hrabianki i hrabiowie tudzież bardzo stara szlachta obojej płci. Znajdowały się tam jeszcze damy zamężne i panowie żonaci
w charakterze gospodarzy domów, matrony strzegące wykwintnego obejścia i dobrych obyczajów i starzy panowie, którzy zasiadali na pierwszych miejscach przy stole, oświadczali młodzież, błogosławili ją i grywali w karty. Byli też biskupi, wizerunki Boga na ziemi, wysocy urzędnicy, których obecność zabezpieczała świat od nieporządków społecznych i trzęsienia ziemi, a nareszcie dzieci, małe cherubiny, zesłane z nieba po to, ażeby starsi mogli urządzać kinderbale". Oprócz nich do "tego świata" dostawali się od czasu do czasu jacyć zwykli śmiertelnicy jak na przykład: inżynierowie, kapitanowie, podróznicy, a nade wszystko malarze, poeci i muzycy, gdyż panna Izabela szeroko interesowała się sztuką. Znała przy tym kilka języków, była
częstyn gościem w teatrze, a jej salony gościły nieraz znanych artystów. Posiadała też mały zbiór obrazów.

Drugim czarodziejskim światem panny Izabeli był jej własny świat marzeń. W świecie tym królował Apollo, bóg światła. którego piękny, rzeźbiony posąg wyróżniał się w gabinecie Izabeli. Wyobrażała sobie, że przychodzi on do niej nocą, siada na krawędzi łóżka i szepce jej tajemnice nieba i ziemi: "(...) jakich dotychczas nie wypowiedziano w śmiertelnym języku".

Wychowanie Izabeli Łęckiej było charakterystyczne dla panien z tej grupy społecznej. Nauczono ją kilku języków, sztuki kokietowania i konwersacji, a także ogłady towarzyskiej. Jej zachowanie było zawsze świadome i jeśli robiła coś niewłaściwie, to czyniła to z pełną premedytacją.

Myślę, że Izabela Łęcka była przede wszystkim ofiarą swoich czasów. Z wyglądu można ją było uznać za anioła ze względu na niespotykaną urodę, jej charakter czynił z niej kobietę fatalną, gdyż nie potrafiła nikogo pokochać, jednak wychowanie spowodowało, że stała się ofiarą. Wpojone od dzieciństwa wzory postępowania, poczucie wyższości nad innymi i wręcz pogarda dla ludzi niższego stanu, uczyniły z niej kobietą zagubioną w otaczającej rzeczywistości, a ponieważ nie była ona dostatecznie odważna nie mogła stawić jej czoła.

Dodaj swoją odpowiedź