Literaccy demaskatorzy mitów o Polsce i Polakach.
Podejmując temat demaskacji mitów o Polsce i Polakach zdałam sobie sprawę, jak bliskie znaczeniowo pojęciu mitu jest tutaj pojęcie stereotypu. W ujęciu socjologicznym stereotyp to funkcjonujący w świadomości społecznej, skrótowy, uproszczony i zabarwiony wartościująco obraz rzeczywistości odnoszący się do rzeczy, osób i grup społecznych. Wydaje mi się, że podobnie jak stereotyp, mit zawiera w sobie pewne treści, które stały się własnością ogółu społeczeństwa. Nie stara się on wniknąć w istotę rzeczy, jest zbiorem historii, opowieści, które mają budować obraz rzeczywistości, niekoniecznie do końca prawdziwy.
Warto zadać sobie pytanie: co może wpływać na dezaktualizację mitów? Wydaje mi się, że przede wszystkim czas – zmieniające się realia historyczne, społeczne i inne, sprawiają że społeczeństwo, jako twór dynamiczny, podlega przekształceniom, zmianom.
Tak działo się na przykład ze stereotypami dotyczącymi Polski i Polaków. Polska czasów Piastów i Jagiellonów wprowadziła obraz Polaka – bohatera, rycerza dzielnie walczącego w obronie ojczyzny. To szablonowe wyobrażenie jest kontynuowane we wszystkich epokach. Mamy więc bohaterskiego powstańca, żołnierza, bez wątpliwości poświęcającego swoje życie w obronie ojczyzny. Nawet walczącego o wolność „naszą i waszą”. Ten mit znalazł pełną realizację w idei sarmatyzmu, opartej na porównaniu szlachty polskiej z plemieniem starożytnych, bohaterskich sarmatów.
Osobnym zagadnieniem podlegającym mitologizacji jest polska wieś. Stereotyp „wsi spokojnej, wsi wesołej” pojawiającej się w Pieśni świętojańskiej o Sobótce na trwałe przeniknął do myślenia potocznego. Z czasów powstania kościuszkowskiego dołączył tu również mit bohaterskiego chłopa – kosyniera, a w okresie młodej Polski lansowano mit witalności, czystości moralnej i siły chłopów.
Jak już powiedziałam mit i stereotyp to schematy. Z założenia więc zawierają w sobie nieścisłości, błędy. Nic dziwnego, że pojawiły się teksty literackie, w których dążono do obalenia mitów, obnażenia prawdy, choćby była ona brutalna.
Romantyzm polski wprowadził w krąg tematycznych zainteresowań epoki, także kwestie narodowo – wyzwoleńcze. Było to związane z sytuacją państwa polskiego, rozdartego pomiędzy trzy mocarstwa zaborcze. Klęska powstania listopadowego okazała się traumatycznym przeżyciem dla społeczeństwa polskiego. Nic więc dziwnego, że temat powracał w licznych tekstach epoki. Nikt jednak, w sposób tak odważnie bezkompromisowy jak Juliusz Słowacki, nie próbował zanalizować przyczyn klęski, zerwać z powszechnymi mitami dotyczącymi tego zrywu.. Z resztą o tej metodzie rozdrapywania ran , zastosowanej do mówienia na temat współczesnej mu Polski i Polaków wypowiada się podmiot liryczny w Grobie Agamemnona. „Choć Muzę moją w twojej krwi zaszargam, / Sięgnę do wnętrza twych trzew – i zatargam.” Cytat ten wiele mówi o sposobie wypowiedzi i stosunku do stereotypów związanych z powstaniem. Słowacki odrzucił powszechne twierdzenia dotyczące martyrologii narodu, poświęcenia, bohaterstwa. Może warto zwrócić uwagę, jak silnie na tle powszechnie panującego uwznioślania powstanie, brzmią słowa: „Mnie od mogiły termopilskiej gotów/ Odgonić legion umarłych Spartanów, / Bo jestem z kraju smutnego Ilotów,(…)”. Nazywając Polskę krajem Ilotów – niewolników Słowacki złamał powszechny stereotyp Polaka jako bohatera i powstańca. W przywołanych słowach ocenił mentalność społeczną, jako mentalność niewolników. Wynika z tego, iż uważa, że w głębi polskiego ducha tkwi przekonanie o niemożliwości wyzwolenia, niewiara w zmartwychwstanie państwa. Zawarte jest to z resztą w epitecie „małowierne serca”.
Podobnie twardo rozprawia się Słowacki z mitem dotyczącym Polski szlacheckiej. Przedstawia tę warstwę społeczną, jako gniazdo zepsucia, przyczynę upadku państwa. Określenie „czerep rubaszny” odnosi się do sarmackiej przeszłości, która ukształtowała tę grupę społeczną. Niechęć szlachty w dopuszczaniu innych stanów do powstania była jedną z przyczyn klęski tego zrywu.
W ogóle problemowi liczebności powstańców, zagadnieniu iż spora część narodu nie brała udziału w walce o wolność państwa autor poświęcił także wiele słów krytyki. „Smutne pół rycerzy żywych”, pojawiający się w wierszu to właśnie odniesienie do tego faktu.
Krytyka czynu powstańczego, zerwała ze stereotypem bohatera – powstańca. autor wobec wszechobecnego kultu cierpiętnictwa przyjął postawę zdroworozsądkowej, krytycznej analizy.
Wesele Stanisława Wyspiańskiego, to utwór który wywołał burzę w momencie pojawienia się na deskach teatru – nie tylko ze względu na umieszczenie w toku akcji postaci powszechnie znanych środowisku krakowskim, ale także ze względu na krytyczny stosunek autora do polskiej rzeczywistości. Adam Grzymała Siedlecki, historyk literatury XX-lecia międzywojennego napisał o Wyspiańskim, że jest on jednym z nielicznych polskich poetów politycznych – miał na myśli zaangażowanie autora Akropolis w sprawy kraju. Trzeba od razu powiedzieć, że oceniając ówczesną polską rzeczywistość miał do niej stosunek niezmiernie krytyczny, stał się jednym z czołowych demaskatorów mitów narodowych. Aniela Łempicka we wstępie do Wesela pisze „W czasach niewoli narodowej powstała u nas legenda o tym jak to kiedyś nadejdzie uroczysty moment, gdy panowie i lud zerwą się wspólnie do boju w wielkim, tym razem naprawdę ogólnonarodowym powstaniu i oswobodzą uciemiężony kraj od najeźdźców”. Wydaje się, że w powstaniu te legendy nie mały udział miały teorie mesjanistyczne, wyrabiali w narodzie przekonania o jego szczególnej misji historycznej. Wyspiański w Weselu w sposób jednoznaczny zerwał z tym optymistycznym podejściem do spraw narodowo - wyzwoleńczych. Przede wszystkim autor stanął na stanowisku, że Polska mu współczesna jest zupełnie nieprzygotowana do zbrojnego powstania przeciwko najeźdźcom. Tworząc obraz inteligencji wyszydził jej dekadenckie podejście do życia, brak witalności, trwonienie czasu na teoretyczne dysputy. Pokazał ją jako warstwę słabą, niezdolną do przewodnictwa narodowi. Nie bez kozery, przecież gospodarz oddaje złoty róg Jaśkowi. Natomiast chłopi, będący dla inteligentów uosobieniem potęgi piastowskiej, niewyczerpanych sił żywotnych w opinii Wyspiańskiego nie posiadają potencjału intelektualnego, aby samodzielnie przygotować powstanie. Brutalnie brzmią słowa chochoła skierowane do drużby – Jaśka „miałeś chamie złoty róg”, które w lapidarny sposób pokazują infantylność i nieodpowiedzialność tej klasy społecznej.
Stworzona przez autora Wesela sytuacja, w sposób jednoznaczny pokazało, że społeczeństwo nie jest w stanie tego trudu podjąć. „Nie dopisali ani panowie, ani lud. Panowie nie objęli kierownictwa powstania. Wielbili legendę, ale raczej udawali, że w nią wierzą niż wierzyli naprawdę.” W chwili krytycznego spojrzenia uświadamia sobie gospodarz „Orły, kosy, szable, godła/pany, chłopy, chłopy, pany…/wszystko była podła maska/farbiona - jak do obrazka”.
Cóż z tego, że chłopi jak gdyby próbując uratować mit kosynierów skwapliwie zjawiają się na wezwanie wieszcza – kiedy z ich chęci nic nie wynika. I to nie tylko dlatego, że zawiedli panowie. Ich własny przedstawiciel – Jasiek nie sprostał zadaniu – pilnował bardziej własnych, pawich piór niż złotego rogu. Legenda o kosynierach nie spełniła się, okazała się nieprawdą.
W oderwaniu od kwestii narodowo-wyzwoleńczych Wyspiański burzy jeszcze jeden mit – wsi spokojnej i wsi wesołej. To stereotyp silnie podtrzymywany przez przesiąkniętych ideą ludomanii inteligentów. Chłopi nie są tylko folklorystycznym ornamentem, gromadą ograniczonych i wiecznie zadowolonych kmiotków, to ludzie z krwi i kości, posiadający własne problemy, interesujący się światem i bez kompleksów.
Wiersz Kazimierza Wierzyńskiego Ojczyzna chochołów powstał w okresie trudności ekonomiczno gospodarczych Polski XX-lecia międzywojennego. Autor w sposób jawnie negatywny odnosi się do rodzinnych wartości, sięgających korzeniami dziedzictwa sarmackiego. Ta perspektywa patrzenia odwołuje się do wsi pojmowanej z perspektywy szlachcica – ziemianina, z wyłączeniem chłopa i troski o niego. „I ta krzepa: wieś w malwach, szkorbut, dzieci kopa, /Święta ziemia praojców/Twój naród bez chłopa”.
Powracający kilkakrotnie na przestrzeni tekstu refren „Z czego budujesz ten kraj?” obnaża i demaskuje kolejne stereotypy: mit prometejski – poświęcenie się jednostki za naród, romantyczny kult cierpiętnictwa, mit arkadii szlachecko ziemiańskiej, mit mesjanizmu. Te wszystkie obrazy budują fałszywe spojrzenie na Polskę, borykającą się z problemami takimi jak bezrobocie, trudności ekonomiczne, upadek gospodarczy państwa. W tym kontekście niezwykle ostro, ale również prawdziwie brzmią słowa „Starym herbem sarmackim w popuszczane pasy/zatkaj gęby krzyczące i zgłodniałe usta”.
Jan Lechoń, autor XX-lecia międzywojennego wielokrotnie w swojej twórczości okazywał się demaskatorem mitów. Na ten temat tak pisze Roman Loth „poeci skamandra zanurzeni byli we współczesności, tworzywem ich wierszy było dziś, świat otaczający. Lechoń dawał wyraz swemu stosunkowi do spraw współczesnych, ale stosunek ten wyrażał w zupełnie innej materii poetyckiej, przez negację, lub aprobatę, wybranych obrazów, postaci, wydarzeń z historii narodowej, tych zwłaszcza, które funkcjonowały jako stereotypy ówczesnej świadomości jako mity”. Takim tekstem jest jeden z najsłynniejszych utworów tego autora Herostrates. Już sam tytuł sugeruje, że będzie to tekst szargające wszelkie świętości. Autor komentując polską rzeczywistość, przybiera właśnie obrazoburczy ton. Warto zwrócić uwagę na jednoznacznie negatywne określenia ojczyzny: „Papuga wszystkich ludów – w cierniowej koronie, kaleka”.
Podmiot liryczny tekstu prezentuje młode państwo polskie, jako nieustannie żyjące przyszłością, nie mogące oderwać się od bagażu martyrologicznej, romantycznej przeszłości. Dramatyczny wykrzyknik „O! Zwalcież mi Łazienki królewskie w Warszawie” odnosi się właśnie do postulatu zerwania z przeszłością, co pozwoli państwu na spojrzenie w przyszłość.. Tę własnie wymowę ma cytat „A wiosną – niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczy”.
Interesująca w swojej formule powieść poświęcona obnażeniu stereotypów i demaskacji mitów narodowych stworzył Witold Gombrowicz. Mam tu na myśli powstały pod koniec lat 40. Trans-Atlantyk. Do wypowiedzi na bolesne dla rodaków zagadnienia stworzył autor sytuację dramatyczną – odwołując się do pierwszych dni po wybuchu II wojny światowej. Przez tyle wieków historii Polakom nie udało się rozstać z negatywnym dziedzictwem sarmackim. Przedstawiona w powieści argentyńska Polonia jest kwintesencją i zbiorem rodzimych wad i przywar narodowych – swoistym mikrokosmosem rodzinnego sposobu myślenia i postrzegania świata. Jak wiele tutaj padających, podniosłych słów: Bóg, honor, ojczyzna, jak wiele sztucznego patosu i padania na kolana, z którego nic nie wynika. Pod tymi frazesami nie zawsze skrywają się ludzie szlachetni, tacy jak w wersji wyidealizowanej, przedstawieni Tomasz i jego syn. To raczej w większości przypadków kombinatorzy, ludzie małoduszni i ograniczeni, którzy pod szumnymi hasłami dbają o swoje własne, nie zawsze szlachetne interesy.
Antytezą dla tego tłumu patriotów i religijnych dewotów jest postać homoseksualisty – Gonzala, który świadomie i z założenia burzy i obala wszelkie świętości. Nie znaczy to wcale, że jest on w powieści postacią pozytywną – jednak na jego tle jeszcze lepiej uwidacznia się polski prowincjonalizm.
Chciałabym także wspomnieć o pojawiającym się w powieści słowie synczyzna – pozornie obrazoburczym, negującym świętości związane z dziedzictwem przodków. Synczyzna miałaby być odwrotnością skonwencjonalizowanej, bogobojnej i tradycyjnej ojczyzny”.
Na koniec chciałabym przedstawić utwór, który również zrywa z mitami narodowymi, jednak narosłymi w czasie II Wojny Światowej. Książka spotkała się z wielkim odzewem za granicą. Być może właśnie dlatego, że podejmuje próbę ukazania skomplikowanych stosunków polsko – niemiecko – żydowskich. Powieść jest także swoistą rozprawą z mitem polskości rozumianym zaściankowo i schematycznie. Losy bohaterów przestawionych w Początku są przykładem losów całych zbiorowości w obliczu II Wojny Światowej. Szczypiorski polemizuje ze stereotypowymi wyobrażeniami postaw i zachowań poszczególnych nacji w obliczu wojny – a więc okrutnego Niemca - faszysty, Żyda – bezbronnej i prześladowanej ofiary, oraz bohaterskiego Polaka. Bohaterem bywa tu złodziej i przemytnik z getta, który z narażeniem własnego życia ratuje od śmierci żydowską dziewczynkę i który kantuje szmalcownika, Niemiec z pochodzenia, zawsze gotów do niesienia pomocy w potrzebie, ale także zwykły, niepozorny krawiec, który właśnie w tej książce wyrasta do rangi bohatera. Z drugiej strony mamy natomiast postawy Żyda bez skrupułów wydającego na gestapo swoich współbraci, czy wspomnianą już wcześniej osobę polskiego szmalcownika – pięknego Lola, dla którego pieniądz jest głównym celem jego istnienia. Takie ukazanie odmiennych postaw ma w tej powieści głęboki sens – obnaża jak często stereotypy myślenia wymykają się prawdzie, jak rzeczywistość nie znosi uogólnień i jak takie uogólnienia mogą być krzywdzące.
Omawiając utwory, których autorzy stają się demaskatorami mitów o Polsce i polakach zauważyłam, że większość z nich powstawała w okresach, kiedy państwo polskie znajdowało się w trudnej sytuacji politycznej. Te momenty historyczne widać zmuszały twórców do refleksji, poszukiwania przyczyn porażki.
Co jednak ciekawe od początku XIX wieku przez cały wiek XX w literaturze, o której mówię, powracają niemal te same problemy, takie jak dziedzictwo sarmackie, dewocja, przekonanie o wpisanym w naród bohaterstwie. Jak się okazuje to stereotypy, które zaciemniały prawdę o Polsce, utrudniały realne spojrzenie na nią.
Na koniec chciałabym zwrócić uwagę, że założeniem autorów było przekonanie społeczeństwa do konieczności zmian mentalności narodowej. Temu celowi podporządkowane są funkcje tekstów: dydaktyczna (pouczająca), fatyczna (nawiązanie kontaktu z odbiorcą), emotywna (bazująca na emocjach). Czy to się jednak udało, czy dotarło do zbiorowej świadomości narodu? Chyba nie do końca, ponieważ wiele z tych problemów odnajdujemy w rzeczywistości współczesnej