Paraboliczny sens "Dżumy" A. Camusa.

Paraboliczny sens „Dżumy” A. Camusa.

Cała twórczość Alberta Camusa obraca się wokół zagadnień moralnych i postawy człowieka wobec zła panującego w świecie. Właśnie za podejmowanie takich tematów autor Dżumy otrzymał w 1957 roku Nagrodę Nobla. Jego utwory są nieco filozoficzne i niewątpliwie niosą przesłanie moralne. Dżumę napisał Camus pod wpływem filozofii egzystencjalnej. Tytułowa epidemia jest jedynie pretekstem do przedstawienia różnych modeli zachowania człowieka w sytuacjach ekstremalnych. Sugeruje to również motto utworu zaczerpnięte zmyśli Daniela Defoe: „Jest rzeczą równie rozsądną ukazać jakiś rodzaj uwięzienia przez inny, jak ukazać coś, co istnieje rzeczywiście przez coś innego, co nie istnieje”. Camus ukazuje zarówno specyficzny rodzaj więzienia — zamknięte miasto — nasuwający skojarzenia z obrazem wojny, obozów koncentracyjnych, łagrów sowieckich czy getta jak i nie istniejącą epidemię dżumy, metaforę rzeczywistej epidemii zła, nieszczęść, wojen.
W ekstremalnych warunkach ludzie zachowują się bardzo różnie. Jedni próbują być przydatni, niosą pomoc, inni nie chcą dopuścić do swej świadomości nienormalności sytuacji i próbują żyć wciąż tak jak dawniej, jeszcze inni buntują się, czują się pokrzywdzeni, próbują ratować siebie i tylko siebie. Są też tacy, którzy potrafią doskonale przystosować się do zaistniałej sytuacji, wykorzystać jej anormalność i robić świetne interesy. W powieści Camusa możemy odnaleźć różne modele postępowania, przy czym pisarz powstrzymuje się od komentarza nam pozostawiając ocenę poszczególnych bohaterów. Mamy więc w utworze ofiarnego doktora, Bernarda Rieux, który od początku epidemii niesie chorym pomoc. Nie buntuje się przeciw swemu zamknięciu w zadżumionym mieście, choć tęskni bardzo za chorą żoną przebywającą w sanatorium. Pozytywną postacią jest również Tarrou, przyjaciel doktora, inicjator zorganizowania grupy sanitariuszy-ochotników, składającej się z cywilnych mieszkańców miasta, pomagającej lekarzom i zakładom pogrzebowym. Tarrou nie był mieszkańcem Oranu. Został tu przypadkowo uwięziony przez wybuch epidemii. Podobnych mu obcokrajowców było w mieście wielu. Nie wszyscy zachowywali się tak, jak on. Każdy miał swoje sprawy i swoją rodzinę gdzieś poza murami Oranu, każdy chciał do niej powrócić. Dziennikarz Rajmont Rambert pozostawił w Paryżu młodą ukochaną żonę. Na wszystkie sposoby starał się więc wydostać z miasta. Najpierw próbował drogi oficjalnej, gdy zawiodła, szukał pomocy w środowisku przestępczym. W międzyczasie Rambert brał udział w pracach grup sanitarnych. Gdy nadarzyła się okazja ucieczki, dziennikarz zrezygnował z niej, dochodząc do wniosku, że jest w mieście potrzebny. Dobra strona jego natury, poczucie obowiązku człowieka wobec człowieka wzięło u niego górę nad egoistyczną chęcią przetrwania i tęsknotą za ukochaną kobietą.
Do wielu ludzi nie od razu dociera ogrom zła, wielkość nieszczęść, jakie niesie ze sobą epidemia czy wojna. Taką postacią był ojciec Paneloux, jezuita, autor płomiennych kazań. Dżumę, w początku jej istnienia, potraktował jako doskonały motyw kazań. Próbował nawrócić grzeszników grzmiąc z kazalnicy o karze, którą Bóg zesłał na niewiernych. Ale przez dziesięć miesięcy trwania epidemii ksiądz zmienił swoje nastawienie do niej. Od momentu gdy był świadkiem długiego konania małego Filipa, synka sędziego Othona, przestał traktować ją jako karę boską na grzeszników, a zaczął widzieć w niej wielkie nieszczęście spotykające winnych i niewinnych. Zaczął utożsamiać się z mieszkańcami miasta złączonymi wspólnym nieszczęściem, zrozumiał, że on też jest potencjalną ofiarą epidemii. Ksiądz Paneloux zmarł w ostatnich dniach panowania dżumy, gdy zanotowano już pierwsze przypadki ozdrowienia.
Są ludzie, którzy z masowych nieszczęść, zła, wojny, epidemii pragną wyciągnąć jak najwięcej korzyści. Do takich ludzi należał niedoszły samobójca, Cottard. Doskonale czuł się on w ekstremalnych warunkach. Robił świetne interesy i żył pełnią życia. Cottard nie interesował się działalnością grup sanitarnych, obchodziła go tylko własna osoba. Bał się jedynie końca epidemii. Przed jej wybuchem, w czasie sprawnego funkcjonowania aparatu sprawiedliwości, był milczącym, zamkniętym w sobie człowiekiem. Nie nawiązywał zbyt wielu kontaktów. Wybuch epidemii zmienił go całkowicie. Stał się towarzyski, pragnął za wszelką cenę zdobyć sympatię innych. Gdy skończył się jego raj, dżuma uniknęła, Cottard wpadł w szał; zaczął strzelać do cieszących się na ulicach tłumów i został aresztowany.
Dżuma jest niewątpliwie powieścią-parabolą, a więc przypowieścią moralno - dydaktyczną. Każda przypowieść polega na przekazaniu pewnej nauki moralnej poprzez zobrazowanie jej przykładem bliskim życia, ukazaniu abstrakcyjnych pojęć poprzez realistyczne historie. Każda przypowieść jest więc metaforyczna. Tak samo Dżuma jest powieścią metaforyczną. Epidemia groźnej choroby jest metaforą zła. Albert Camus próbuje w swej książce ukazać, że zło nie jest niepokonane. W utworze ci, którzy podjęli z nim walkę, wygrali. Nie była to walka łatwa, wymagała wielu poświęceń. Dżuma, symbol zła, zabrała wiele ofiar. Zmarł Tarrou i ojciec Paneloux, Doktor Rieux nie doczekał się spotkania z żoną — ciężko chora kobieta zmarła w sanatorium tuż przed zakończeniem epidemii.
Camus poświęca swą uwagę głównie przedstawianiu postaci pozytywnych, dając tym samym dobre wzorce postępowania w trudnych warunkach. Niejako mimochodem zaznacza istnienie innych postaw, niewartych zajmowania się nimi, postaw negatywnych. Każdy z bohaterów powieści staje przed koniecznością dokonania ważnego wyboru. U jednych przeważa egoizm u innych poczucie obowiązku. Tak samo w życiu ciągle dokonujemy wyborów i ponosimy ich konsekwencje. Na każdym spoczywa odpowiedzialność za dokonany wybór. Bohaterowie utworu odnieśli sukces — zło zostało zwyciężone, dżuma odeszła. Ale nad złem nigdy nie można odnieść całkowitego zwycięstwa, tak jak nie jesteśmy w stanie wytępić zarazków dżumy. To czy wrócą zależy jednak w dużym stopniu od nas. A jeśli wrócą do nas, należy je zwalczać.

Dodaj swoją odpowiedź