Autoagresja- temat tabu, czy niedostrzegany problem?
"Mała dziewczynka... Siedzi na białej, brudnej ławeczce w parku. Ma skrzyżowane nóżki. Twarz zakrytą rączkami. Siedzi tak bez ruchu. Nie płacze. Jest silna... Myśli. Myśli o tym jak bardzo była szczęśliwa. Jak wszystko wydawało się jej proste... Nagły podmuch wiatru, osuwają się rękawy bluzeczki... Widać czerwone kreseczki... Sznyty... Jest ich tak dużo... Czemu to sobie robi?!...To musiało ją tak bardzo boleć!... Ma takie chude rączki... Nagle poruszyła się... Podnosi główkę do góry... Patrzy na świat, który ją otacza... Patrzy na ten park... Park, z którym wiąże tyle wspomnień... Widzi inne dziewczynki... Tylko ze one są szczęśliwe.. Maja swoich chłopców... Śmieją się... RAZEM.... Przytulają... Całują... Mała dziewczynka czuje się tak przeraźliwie samotna.... Jej małe, kruche ciałko zaczyna się trząść.... Jest jej zimno... Chociaż świeci letnie słońce... Ale nie płacze... Jest przecież silna... Myśli małej dziewczynki przenoszą się gdzie indziej... Idą kilka dni wstecz... I znów widzi... Jak kilka kroczków od niej stoi ON.... Stoi i uśmiecha się... Znów widzi, tak wyraźnie, jak zawstydzony był, kiedy zapytali się GO czy ją lubi... Znów bębni jej w uszach JEGO odpowiedź... Znów widzi jego czarne, świecące oczka... Znów czuje na sobie JEGO spojrzenie... Czuje JEGO ręce... Te krótkie chwile wtedy dały jej tyle szczęścia... Pozwoliły odzyskać Nadzieję... Teraz próbuje sobie przypomnieć to uczucie szczęścia... Nie pamięta.... Zapomniała?... Znów przenosi się w ten dzień... 6 czerwca... Niedziela... Nie wydarzyło się niby nic... Dla niej tak wiele... Znów pamięta jak widziała swoje oczy odbijające się w JEGO oczkach... Nie wytrzymuje. Płacze. Tak żałośnie... Cichutko łka... Łzy spływają po zimnych policzkach.... Ręce się trzęsą... Oczka szczypią... Serduszko pęka... Mała dziewczynka znów zraniona... Znów odrzucona... Płacze słonymi łzami... Boi się... Obok niej siada para... Przytulają się... Mała dziewczynka wybucha głośnym płaczem... Para odchodzi... I ta myśl, że to mogłaby być ona i ON... Myśl, że ona dałaby MU wszystko... Jeśli tylko by chciał... Mała dziewczynka uspokaja się... Jest przecież silna... Małe dziewczynki zawsze są silne... Nie chce wracać do domu... Nie chce tam być... Nie chce patrzeć na twarze mamusi i tatusia... Oni uważają, że ją kochają... że wiedzą o niej najwięcej... Nie widzą nic... Nic... Nie chce udawać przed nimi ze wszystko jest dobrze... Nie wróci do domku... Skoro nie do domku to gdzie? I znów widzi JEGO oczka... Mała dziewczynka nie chce tak żyć... Nie chce żyć w tym świecie... W świecie gdzie wszyscy kłamią... Oszukują... Mała dziewczynka sięga do swojej czarnej torebki... Czarnej jak JEGO oczka... Nie płacze... Jest silna...Przegląda kieszenie... No, gdzieś musi być...Przecież zawsze nosi ją ze sobą... Jest!... Jej mała przyjaciółka… Być może najlepsza... Tylko ona ją rozumie... Tylko ona łagodzi ból... Tylko ona nie zadaje pytań i nie mówi, że wszystko będzie dobrze... Żyletka... Bierze ją w rączkę... Małą... Chudą... Podciąga rękaw... Brzydki widok... Chociaż już troszkę zarosło.... Ma w oczkach łzy... Miała tego nie robić... Ale i tak zawsze do tego wraca... Jeden zdecydowany ruch... Mocny...Szybki... Nie bolało... Zaraz zacznie sączyć krew... Jest... I jeszcze raz... Tym razem powoli... Głęboko... Teraz płacze już bardzo... Ale to nie przez fizyczny ból.. Już nie widzi, co robi... Na oślep... Krew szybciej płynie... Cała ręka we krwi... Naprawdę tego nie chciała... Mała dziewczynka... Wraca do domku... Trzyma się za rączkę... Owiniętą białą chusteczką w czarne kropeczki... Jest silna... Nieprzytomny wzrok... Wchodzi do domu... Wita się z mamusią i tatusiem... Nic nie zauważyli... Podpuchniętych oczu, plamy na bluzce... Idzie na górę, zamyka się w pokoiku... Wyciąga JEGO zdjęcie... I obiecuje sobie po raz kolejny, że już więcej tego nie zrobi... Jest przecież silna... Mała dziewczynka... Już teraz wie, że za jakiś czas znów pójdzie do parku... Na swoją białą, brudną ławeczkę..."
Sznyty, żyletka, krew, ból…gdyby zapytać ludzi, co wspólnego tym wspólnego, odpowiedzieliby „samobójstwo”. A właśnie, że nie! Te 4 rzeczy wiąże jeden wyraz: AUTOAGRESJA
„Choroby autoagresywne, w pojęciu medycyny, powstają w wyniku uczulenia układu odporności na własne tkanki. Zaczyna on traktować własne tkanki jak coś obcego i niszczy je”
Jednak powyższe opowiadanie pokazuje nam inny rodzaj autoagresji. Autoagresja psychiczna, która jest najczęściej spowodowana załamaniem psychicznym.
Autoagresja występuje głównie u dziewcząt wieku 17- 24 lata. Robienie sobie ran na rękach, nogach; drapanie się do krwi; wyrywanie włosów. Zbyt słabe, aby poradzić sobie z problemami, ale na tyle silne, żeby nie robić tego ostatecznego kroku, jakim jest samobójstwo. Bardzo wrażliwe, zamknięte w sobie, nie zwracają na siebie uwagi, szare myszki, albo wręcz przeciwnie- aktywne, uśmiechnięte, uczestniczą w życiu towarzyskim, ale tylko po to, żeby nikt nic nie zauważył. Dopiero, gdy są same w domu, własnym pokoju, łazience zaczynają „rytuał” nożyki, żyletki nazywają swoimi przyjaciółmi…
"Od dziś Ty jesteś dla mnie najważniejszy. Od dziś tylko Ciebie będę słuchać. Tylko Ty potrafisz zadać mi ból tak ogromny, że nie czuję nic. Tylko Ty mnie od tego nie powstrzymujesz. Wiesz jak mi pomóc. Tylko Ty jeden nie powtarzasz mi: „nie rób tego nie warto, to Ci nie pomaga!” Ty mi szepczesz: „weź mnie do ręki, już tak długo nie czułem smaku Twojej krwi!” a ja Ci ulegam. Nienawidzę Cię. Ale mimo to będziesz ze mną wszędzie, żebym czuła się bezpiecznie. Jesteś jak narkotyk, jak nałóg. Nie mogę przestać o Tobie myśleć! Nienawidzę Cię tak bardzo, że już nie raz wylądowałeś w koszu na śmieci czy za oknem. Ale Ty wracasz. I zawsze wtedy słyszę Twój śmiech… „Jesteś za słaba żeby się ode mnie uwolnić! Jesteś tchórzem! Jesteś nikim!” chcąc Cię zagłuszyć przykładam do skóry. Wtedy nic nie mówisz. Nienawidzę Cię, bo tylko Ty jeden pozwolisz mi odejść od moich przyjaciół, tylko Ty mi w tym pomożesz…"
Nieszczęśliwa miłość, odrzucenie przez otoczenie, zbyt wysokie wymagania wobec siebie, niezrozumienie, zagubienie to najczęstsze, ale tylko niektóre powody popychające młodych ludzi do samookaleczeń.
Postaram się teraz przybliżyć każdy z tych problemów.
• Nieszczęśliwa miłość
Coraz częściej młode dziewczyny, aby „zabłysnąć” zmieniają chłopaków jak rękawiczki. Są też takie, dla których każdy chłopak „to ten jedyny”. Dla innych, które długo są same i spotykają w końcu kogoś „odpowiedniego” zakochują się, a gdy ich miłość jest nieodwzajemniona, nie potrafią sobie z tym poradzić. Jedne z nich trochę popłaczą, pocierpną i zaczynają od nowa, inne sięgają po „środek znieczulający”. Chcą bólem zabić Ból.
• Odrzucenie przez otoczenie
Nowa szkoła, nowe otoczenie, do którego trzeba się przyzwyczaić. Brak najbliższej przyjaciółki, która wszystko wiedziała, której można było wszystko powiedzieć. A teraz? Obcy ludzie, którzy nie akceptują człowieka takim, jaki jest naprawdę. Z pozycji przywódcy, w nowym otoczeniu spada na pozycję popychadła. Jak się w takim czymś znaleźć? Najlepiej chwycić za żyletkę. Nikt tego nie zobaczy, a agresja, jaka się piętrzy w człowieku zostanie rozładowana, bo wśród rówieśników słabości okazać nie można…
• Zbyt wysokie wymagania wobec siebie
Czasami ludzie stawiają sobie bardzo wysokie cele, których osiągnięcie w pewnym okazuje się niemożliwe. Ale ktoś bardzo dużo wymaga. Bardzo często wysokie wymagania stawiają rodzice swoim dzieciom. Chcą, aby były najlepsze. Dzieci, niechcąc zawieść rodziców starają się z całych sił, jednak nie raz słyszą, często bezpodstawne zarzuty: „stać cię na więcej; jesteś do niczego; jak ja się teraz ludziom pokażę?!” Młodzież poniżana przez własnych rodziców od samego początku czuje się wszystkiemu winna. Rani siebie, aby się ukarać ich tok myślenia wygląda miej więcej tak: „ zawiodłem rodziców, jestem nikim, zasłużyłem na karę!!”
• Niezrozumienie
Problemy, z którymi borykamy się, na co dzień są różne od tych dużych do małych. Dla jednych coś, co jest ogromnym problemem dla innych może być błahostką. I nie raz zdarza się, ze ktoś nam o tym powie nie zważając na to, że ten problem może być naprawdę trudny. I to jest błąd. Bo co czuje człowiek, gdy słyszy, że jego problemy są po prostu śmieszne?
• Zagubienie
Samookaleczenie u osób zagubionych występuje najczęściej wtedy, gdy nie mają własnego zdania, gdy nie należą do żadnej konkretnej grupy społecznej. Są zmuszane do przyznania racji sprzecznym stronom sporu.
Osoby autoagresywne mają problem z określeniem własnego „ja”. Dostrzegają w sobie dwie osoby- dobrą i złą.
"Kolejna nieprzespana noc. Co chwilę się budzę, więc, po co mam się męczyć przewracając z boku na bok? Po cichutku gra sobie Turnau. Na uspokojenie, bo cały dzień słuchałam O.N.A na przemian z Rammstein’em. Na niebie nie ma gwiazd. Same szare chmury, z których co chwilę pada deszcz. Ostatnie rany zaczynają się goić… łuszczy się skóra. „Lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje nie dzieje się nic i nie stanie się nic aż do końca…” tak bardzo chciałabym siebie zrozumieć. Boje się siebie, a raczej tej drugiej mnie. Tej, która zawsze niszczy wszystko to, co zbudowałam, która chwyta za nóż, tej, przez którą nie mogę nosić bluzek z krótkim rękawem. Nie pamiętam jak to jest się, z czego cieszyć. Chce cofnąć czas… chce normalnie żyć, bez niej!!! Nienawidzę jej! Nienawidzę siebie!"
Problem autoagresji jest duży, ale niedostrzegany. Osobom autoagresywnym trzeba pomagać, lecz aby im pomóc trzeba je znaleźć, a to graniczy z cudem. Takie osoby bardzo dobrze opanowały sztukę kamuflażu. Ubierają się niezależnie od pogody w bluzy z długim rękawem, nie ćwiczą na wf-ie, bo „załatwiły” sobie zwolnienie lekarskie. Jednak, mimo, że problemu autoagresji nie widać należy o nim mówić. Bo w pewnym momencie może zdarzyć się osobą, której nie wystarczą tylko sznyty na rękach...