"W ludziach jest więcej rzeczy, które zasługują na podziw niż na pogardę” ustosunkuj się do słów Alberta Camusa.

Według Alberta Camusa w człowieku jest więcej rzeczy które zasługują na podziw niż na pogardę. Autor głosi głębokie ludzkie przesłanie nawołujące do ciągłego działania, ciągłej walki ze złem, przeciwstawiania się obojętności w obliczu zdarzeń ekstremalnych. Uważa on iż w człowieku jest więcej dobrych cech zasługujących na szacunek, zachwyt. Należy stale podejmować walkę, do końca stawiać opór, bowiem tylko w ten sposób można zachować ludzka godność.

Uważam iż w człowieku jest wiele dobra, ciągle dąży do udoskonalenia się, uczy się na własnym życiowych błędach. Godne życie człowieka zobowiązuje go do walki z fanatyzmem i okrucieństwem, narzuca nań odpowiedzialność za własne życie, za wybór odpowiedniej drogi. W każdym człowieku jest tak samo dobra jak zła, ale tylko od nas samych zależy jaka drogę wybierzemy, kim będziemy i co w życiu osiągniemy.

Zdolność do buntu wobec nonsensownej rzeczywistości decyduje o wartości człowieka pozwala na solidarność z drugą osobą, której los jest równie tragiczny i absurdalny. Prowadzi w rezultacie do przezwyciężenia, osamotnienia i zgładzenia rozpaczy. Poglądy Camusa potwierdzają bohaterowie " Dżumy " manifestując heroiczne postawy wobec ogarniętego dżumą (absurdem) miasta. Wybierają drogę trudnego pielgrzymowania, w którym jedyną nadzieją jest brak nadziei. Ich heroizm jest bohaterstwem tragicznym pozbawionym gwarancji nagrody.
Doktor Bernard Rieux swój zawód traktuje jako posłannictwo. Najważniejszą wartością jest uczciwość ("chodzi o uczciwość”) pojmowana jako rzetelne wypełnianie obowiązków lekarza ". Obchodzi mnie tylko, żeby być człowiekiem" - wyznaje Tarrou, opowiada się po stronie tragicznej i paradoksalnej wierności ludzkim wartościom. Obraz cierpień małego dziecka umacnia w nim przekonanie, że niezgoda na dżumę, walka z nią jest jedyną postawą, jaką może zająć. Pozostaje w Oranie i pomaga cierpiącym, mimo że nie wierzy w skuteczność swej pomocy. Jego życzliwość, wielkoduszność, ofiarność upodabnia go do mitycznego Prometeusza - najszlachetniejszego z bogów greckich. Jean Tarrou - wierny wędrowiec, który był zawsze tam, gdzie oczekiwano pomocy "Nie było w Europie kraju, w którego walkach by nie uczestniczył" - pisze o nim autor. Tarrou zawsze stawał po stronie poniżonych i cierpiących. Pragnął stać się " świętym bez Boga". Uważał, że jest to możliwe, a nawet koniecznie w świecie pozbawionym wymiaru transcendencji. Gdy nie ma Boga, który samym faktem swego istnienia potwierdza nasze człowieczeństwo, człowiek musi nieustannie dawać jego dowody przez własne działanie. Można więc stać się "świętym bez Boga" na drodze walki ze złem i losy Tarrou są tego świadectwem. Ofiarnie pomaga ludziom dotkniętym niezawinionym cierpieniem. Tarrou umiera, lecz jako człowiek spełniony, który osiągnął wewnętrzną doskonałość w trudnym pielgrzymowaniu do pełni człowieczeństwa. Również inni bohaterowie powieści włączają się do walki: Raymond Rambert, Józef Grand, a nawet ojciec Panelux - początkowo nie chce pogodzić się z prawdą, że zło jest immanentne i może dotknąć każdego bez względu na zasługi czy przewiny. Pomaga zwalczać dżumę, ale traktuje siebie jako ofiarę za innych cierpiących. Dopiero zetknięcie z chorobą i śmierć niewinnego dziecka weryfikuje pogląd księdza na przyczynę dżumy.

Bohaterowie powieści Camusa zostali ukazani w momencie, o jakim pisarz pisze w eseju "Mit Syzyfa " - w chwili, gdy Ziemia Obiecana będąca w zasięgu ręki usuwa się spod stóp i trzeba było ponownie podjąć trud wdzierania się na szczyt. Tak jak mityczny Syzyf, którego los jest dla Camusa wymownym symbolem tragizmu i absurdu ludzkiej egzystencji - postanowili ponieść kamień i wtoczyć go na górę jeszcze raz, świadomi, że i tak upadnie.
Więc po co?
Bohaterowie "Dżumy" wpisani w świat grozy i absurdu uczą nas, tak jak Syzyf, tej wierności wyższej świadomości, że dżuma jest "nie kończącą się klęską", że Ziemi Obiecanej nie będzie, budują w drodze do niej wartości nie do przecenienia - przyjaźń, sympatią, solidarność, uczciwość, męstwo. Stają po stronie zwyciężonych a nie zwycięzców. Zdani wyłącznie na siebie, wyborów dokonują absolutnie sami. Świat bez Boga nie wydaje im się " jałowy ani przemijający".
Każdy z nas musi zdecydować kim naprawdę chce być, jaką iść drogą, jakim wartościom chce być wierny mimo że niekiedy ziemia usuwa się spod nóg. Przesłaniem zaś tego utworu jest postulat podjęcia czynnej walki ze złem, poznanie go a następnie zniszczenia, tak, jak robią to Rieux, Torrou. Rambert rezygnując z pewnej szansy opuszczenia miasta, tak uzasadnia swoją decyzję: przeszkodziłoby mi to kochać kobietę, którą zostawiłem. Tak więc, pomimo wcześniejszych słów (wiem, że człowiek jest zdolny do wielkich czynów, ale jeśli nie jest zdolny do wielkiego uczucia nie interesuje mnie), jego postawa ulega zmianie. Podejmuje „walkę w imię idei, aby nie stać na uboczu, i aby móc właściwie kochać kobietę, którą zostawił. Postawa dr Rieux, jest jak najbardziej zrozumiała ( zasługiwałby na pogardę nie podejmując walki z epidemią), jak i postawa Torrou (dobrowolnie zgłaszając się) i Ramberta (rezygnując z własnego szczęścia) zasługują na podziw i uznanie – można powiedzieć, że próbując przeciwstawić się postępującemu chaosowi, który wywołała dżuma, osiągnęli pełnię człowieczeństwa.
Jest to sposób by zachować człowieczeństwo, swą godność osobistą. Na pogardę w powieści zasługuje jedynie postawa tych, którzy obawiając się paniki nie chcieli podjąć decyzji o ogłoszeniu stanu dżumy, oraz ci, którzy w zaistniałej sytuacji widzieli możliwość szybkiego wzbogacenia się.

Przykładem na to iż w człowieku jest więcej rzeczy, które zasługują na pogardę jest utwór Zofii Nałkowskiej „Medaliony”.
W swoich opowiadaniach pisarka nie wzrusza się nad losem ludzi. Jej proste, suche, dosadne słowa przedstawiają nam całą prawdę o wojnie. Człowiek zdaniem Nałkowskiej, po przekroczeniu pewnej granicy nie potrafi odróżniać dobra od zła, stał się otępiały. Nie wzruszała go niedola innych ludzi, myślał tylko o sobie, jak przeżyć, jak przetrzymać straszliwą mękę. Śmierć drugiego człowieka nie wywierała na nim żadnego wrażenia (Profesor Spanner). Ludzie w obozach nie bronili się, nie próbowali się buntować. Całkowicie poddali się losowi. Dzieci, małe nie potrafiące bronić się istotki, przyzwyczajały się do istniejącej sytuacji. W ich życie, a nawet w zabawę wkradł się gwałt i przemoc (zabawa w palenie żydów). Najstraszniejsze jest to, że człowiek w obozie koncentracyjnym traktowany był gorzej od zwierzęcia – traktowany był jak rzecz. Próbowano wyciągnąć z niego jak najwięcej korzyści: musiał ciężko pracować aż do utraty wszystkich sił, później został spalony w krematorium. Po śmierci robiono z jego włosów prześcieradła, wyrywano złote zęby, z tłuszczu produkowano mydło, a skórą oprawiano książki itp.

Pisarzem, który również podejmuje tematykę wojenna jest Tadeusz Borowski. W swoich opowiadaniach podobnie jak Nałkowska, przedstawia gwałt i okrucieństwo Niemców. Pisarz oskarża więźniów obozu koncentracyjnego, że nie przeciwstawili się krzywdzie, ze nic nie robili w tym celu, bardzo łatwo poddali się. Mówi on iż ludzie, którzy przeżyli obóz nie mogą mieć „czystych, niewinnych serc”, ponieważ tam wyzbyli się swoich idei, wartości moralnych i uznali tj. gwałt, przemoc i nienawiść do drugiego człowieka. Człowiek, któremu udało się przeżyć te ciężkie lata musiał od nowa uczyć się prawdziwych wartości moralnych. Na podstawie tych utworów możemy stwierdzić, że los podczas II wojny światowej był bardzo okrutny i bezlitosny. Najtragiczniejsze jest jednak to, że to człowiek zabijał człowieka, że to „ludzie – ludziom zgotowali ten los”.

Ludzie w gruncie rzeczy są dobrzy, zło (moim zdaniem) jest tylko maską, nierzadko bardzo wygodną – wynika ona z próby stania się kimś innym „popisania się” przed otoczeniem. Mimo iż wiele niesprawiedliwości doznałam w życiu - dalej wierze w ludzi ,w to że mogą się zmienić na lepsze. Człowiek to jednostka nieidealna, nieustannie targana przez wewnętrzne rozterki, istota w której trwa ciągła walka sprzeczności.

Dodaj swoją odpowiedź