Beskid Sądecki
CHARAKTERYSTYKA FIZYCZNO-GEOGRAFICZNA
Beskid Sądecki to obszar między doliną Dunajca na zachodzie, a doliną Kamienicy Nawojowskiej na wschodzie. Od południa ogranicza go granica państwa biegnąca częściowo doliną Popradu, rozdzielająca Beskid Sądecki na dwa pasma, Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej. W mojej pracy ujęłam również Kotlinę Sądecką oraz pasmo między Popradem a Muszyną.
Beskid jest najdalej na wschód wysuniętą grupą górską Beskidów Zachodnich. Zza Dunajca – od zachodu, północnego zachodu i południowego zachodu – otaczają go Pieniny, Gorce i Beskid Wyspowy. Po południowej stronie Grajcarka ciągnie się pasmo Małych Pienin. Dalej na południe za Popradem wznoszą się niezbyt wysokie góry określane w Słowacji jako L`ubovńanska Vrchovina. Południowo-wschodni zakątek Beskidu Sądeckiego należy do słowackiego pasma Gór Czerchowskich, a od wschodu, przez doliny Kamienicy Nawojowskiej i Mochnaczki, sąsiaduje z Beskidem Niskim.
Głęboka dolina Popradu dzieli wyraźnie Beskid Sądecki na dwie części: pasmo Radziejowej na zachodzie i pasmo Jaworzyny Krynickiej na wschodzie. Główny grzbiet pasma Radziejowej, krótszy i bardzo kręty, przebiega przez Dzwonkówkę (983 m n.p.m.), Skałkę (1161 m n.p.m.), Przehybę (1192 m n.p.m.), Złomisty Wierch (1226 m n.p.m.), Radziejową – najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego (1265 m n.p.m.), Wielki Rogacz (1182 m n.p.m.), Niemcową (1026 m n.p.m.) i Kordowiec (763 m n.p.m.). Najbardziej znaczące przełęcze to Przysłop między Dzwonkówką i Skałką, na który wdziera się góralski przysiółek (840 m n.p.m.), Żłobki między Radziejową a Wielkim Rogaczem (1100 m n.p.m.) oraz Obidza nad Kosarzyskami i przełęcz Rozdziela, będąca granicą pomiędzy Beskidem Sądeckim a Pieninami. Podobnej długości grzbiety boczne ciągną się w obie strony: na północ od Dzwonkówki długie ramię schodzi w kierunku Łącka, tworząc Suchy Groń i Wojakówkę, od Przehyby nieco krótsze w stronę Starego Sącza (jego kulminacją są Zgrzypy). Największe południowe grzbiety boczne przegradzają doliny potoków Sielskiego, Starego i Kotelniczego, ramiona te wybiegają od Przehyby i Złomistego Wierchu. Graniczny szczyt Eliaszówka o wysokości 1026 m n.p.m., na południe od potoku Czercz, należy do L`ubovńanskiej Vrchoviny i jest jej najwyższym wzniesieniem.
Pasmo Jaworzyny Krynickiej zajmuje większy obszar, szczególnie długie są jego odnogi południowe, gwałtownie obrywające się ku Popradowi. Główny grzbiet ma przebieg równoleżnikowy – ciągnie się przez Makowicę (948 m n.p.m.), pozbawione kulminacji Zadnie Góry (969 m n.p.m.), Pisaną Halę (1038 m n.p.m.), Wierch nad Kamieniem (1084 m n.p.m.), Łabowską Halę (1061 m n.p.m.), Runek (1080 m n.p.m.) do najwyższej w całej grupie Jaworzyny Krynickiej (1114 m n.p.m.), gdzie rozszczepia się na trzy grzbiety. Największy z nich, środkowy, schodzi na południowy wschód w kierunku Powroźnika. Najważniejszy z bocznych grzbietów odchodzi na południowy zachód od Runka, ma około 8 km długości i osiąga 1061 m n.p.m. w Pustej Wielkiej. Pokaźny jest też grzbiet Parchowatki (1005 m n.p.m. spod Hali Łabowskiej) oraz Kotylniczego Wierchu (1033 m n.p.m. pomiędzy Runkiem i Jaworzyną). Odnogi północne są krótsze i nie tworzą już szczytów powyżej 1000 m n.p.m.
Góry na południowy wschód od pasma Jaworzyny Krynickiej są niższe i nie budują wyraźnych grzbietów. Rozpadają się na dwie części: niewielki masyw na wschód od Krynicy z najwyższymi Huzarami (865 m n.p.m.) oraz rozleglejszą i dziką grupę geograficznie należącą do Gór Czerchowskich z najbardziej znanym (dzięki centralnemu położeniu) szczytem Dubne (904 m n.p.m.) i najwyższym Kraczonikiem (934 m n.p.m.).
Zurbanizowana i raczej bezleśna Kotlina Sądecka otwiera się za północnym skrajem Beskidu Sądeckiego i jest to właściwie rozszerzenie doliny Dunajca, powstałe w miejscu ujścia Popradu i Kamienicy Nawojowskiej. Nieco niżej Dunajec, tworząc przełom, przedziera się przez silnie pofałdowane Pogórze Rożnowskie przylegające do skraju Beskidu Wyspowego. Sztucznie utworzono tu Jezioro Rożnowskie, a za nim Czchowskie.
Cały obszar Beskidu Sądeckiego leży w dorzeczu Dunajca. Największą rolę odgrywają trzy rzeki: Dunajec, Poprad i Kamienica Nawojowska. Poprad, w miejscu w którym łączy się z Dunajcem, jest w istocie od niego dłuższy (170 km) – wypływa spod stoków słowackich Tatr i kierując się na wschód, przepływa przez Kotlinę Popradzką, zapadlisko między Tatrami, Magurę Spiską, Beskid Sądecki i Góry Lewockie, następnie skręca na północ i jako duża rzeka przebija się przez serce gór. W Leluchowie rzeka wpływa na terytorium Polski – od Leluchowa do przedmieść Muszyny i od Milika do Łomnicy wyznacza granicę polsko-słowacką (drugi odcinek pokrywa się z przełomem rzeki). Po stronie polskiej, z wyjątkiem wylotów dolin bocznych, obok rzeki z trudem mieści się droga i linia kolejowa, natomiast brzeg słowacki jest mniej stromy. Poprad tworzy liczne meandry, najbardziej zawiłe w okolicy Żegiestowa, od Piwnicznej jego dolina poszerza się, a w Barcicach rzeka wypływa na otwartą przestrzeń.
Obszar Beskidów jest bardzo zrónicowany krajobrazowo. Przeważają lasy i łąki górskie, choć na terenach rzecznych nie brak pól uprawnych. Zależnie od wysokości poszczególnych pasm można wyróżnić od dwóch do pięciu pięter krajobrazowych. Naturalną szatą Beskidu Sądeckiego jest las – buczyna karpacka, w której obok dominującego buka i jodły pojawia się jawor i wprowadzony przez człowieka świerk. Dla górnych partii pasma Radziejowej, powyżej 1100 m n.p.m., właściwy jest las niemal czysto świerkowy. Nad strumieniami ciągną się lasy olchowe, a na zboczach Mikowej Góry, między Złockiem a Milikiem, zachował się las lipowy (rezerwat przyrody „Las Lipowy Obrożyska”) – jeden z reliktów roślinności ciepłolubnej. Hale w opisywanych górach są wynikiem gospodarki pasterskiej – pojawiły się w średniowieczu, a wraz z przesiedleniem Łemków, gdy wsie opustoszały, zaczęły na powrót zarastać drzewami. Przykładem tego może być Hala Roztocka – na północ od grzbietu z Wierchu nad Kamieniem na Halę Łabowską; Skamieniała Córka – niegdyś ładnie eksponowana skała jest dziś trudna do odnalezienia. W dolinach rzek i potoków poniżej 500 m n.p.m. dominują pola uprawne, tak jest w całej niezurbanizowanej części Kotliny Sądeckiej.
Spośród roślin Beskidu Sądeckiego można wyodrębnić trzy szczególne grupy: roślinność alpejską, ciepłolubną i wapieniolubną. Do roślin alpejskich należą byliny spotykane na halach w górnych partiach pasma Radziejowej, np. złoto kwitnący kuklik górski, pięciornik złoty i widliczka ostrozębna, a także skryte nad strumieniami: fiołek dwukwiatowy i wierzbownica mokrzycowa oraz widłak alpejski i macierzanka halna znane z okolic Wierchu nad Kamieniem. Od tych wysokogórskich gatunków, rosnących w zasadzie powyżej granicy lasu, bardziej rozpowszechnione są gatunki subalpejskie, jak miłosna górska – różowo kwitnący kwiat spotykany wśród buczyny karpackiej, a także omieg górski czy prosiecznik jednogłówkowy. Rośliny ciepłolubne, które trafiły tu z południa w okresie maksymalnego ocieplenia klimatu, spotyka się czasem na wystawionych na południowe słońce zboczach w dolinie Popradu, choćby w rejonie rezerwatu lasu lipowego koło Muszyny. Gatunki te to np. przewiercień sierpowaty, nawrot lekarski. Kocimiętka naga, koniczyna pannońska i brekinia. Rośliny wapieniolubne przeniosły się tu z Pienin, a należą do nich: tojad mołdawski spotykany w lasach pod Krynicą, miesiącznica trwała (na terenach rumowisk skalnych) i kosatka kielichowa. Ozdobami właściwego środowiska roślinnego Beskidu Sądeckiego są storczyki, lilia złtogłów, goryczki, róża alpejska, szałwia lepka i pełnik europejski.
Beskid Sądecki bogactwem świata zwierząt przewyższa góry sąsiadujące z nim od zachodu, jak Gorce czy Beskid Wyspowy, nie dorównuje natomiast słabiej zaludnionym terenom górskim na wschodzie. Wciąż jednak można tu spotkać wszystkie duże drapieżniki, np. niedźwiedzia – pojedyńcze osobniki przychodzą ze Słowacji, czasem nawet osiedlają się na pewien czas, jak np. samotnik zamieszkujący przed wojną lasy nad Roztoką, czy niedźwiedzica z dwojgiem młodych, która w latach 60.XX w. Założyła *gawrę pod Runkiem, lecz po roku powędrowała dalej. Niedźwiedzie spotykano też pod Kraczonikiem w grupie Dubnego, a w ostatnich latach w okolicy Łosi. Wilki zostały tu wytępione już w XIX w., ale rozmnożyły się ponownie po II wojnie światowej, chociaż niewiele ich przebywa stale w Beskidzie Sądeckim. Z dwóch gatunków dzikich kotów więcej jest rysi (około kilkadziesiąt sztuk), lecz pokazują się bardzo niechętnie, głównie w większych lasach regionu. Nieliczne są natomiast żbiki, zawsze podejrzewane o krzyżówkę z kotem domowym.
Duże zwierzęta kopytne, jeleń i dzik, występują licznie, o ile jednak jeleni wciąż przybywa, to populacja dzików powoli się kurczy. Pospolicie żyją sarny i borsuki, nad rzekami i potokami spotyka się wydry. Charakterystyczne dla Beskidu Sądeckiego są małe gryzonie z rodziny pilchowatych – urocze stworzenia, takie jak popielica czy orzesznica, na wpół oswojone żyją nawet w schronisku na Jaworzynie, gdzie mają zwyczaj wieczorem buszować po stołach w poszukiwaniu okruchów.
Najrzadszym ptakiem Sądecczyzny jest orzeł przedni, którego po latach przerwy zaobserwowano w 1964r. Nad Kraczonikiem. W tym samym rejonie, a także w rezerwacie „Baniska” i w okolicy Runka bytuje puchacz, nieco częściej spotyka się inne sowy – puszczyka leśnego i uralskiego. Z innych ptaków drapieżnych występują tu: myszołowy, jastrzębie, krogulce, sokoły pustułki i kobuzy. W Kotlinie Sądeckiej żyje bocian biały, natomiast w górach rzadki bocian czarny. W starych lasach o gęstszym podszyciu, najchętniej tam, gdzie obficie rosną borówki, osiedlają się na wiosnę głuszce. Na Pogórzu Ciężkowickim i w okolicach Tylicza żyją cietrzewie. Oba gatunki dość często krzyżują się ze sobą, dając niepłodnego mieszańca – skrzekota. W górach, szczególnie w dolinie Popradu, żyje dużo kruków.
Świat gadów to jaszczurki – padalec, zwinka i żyworodna oraz aż cztery gatunki węży: najpospolitszy zaskroniec, płochliwa żmija zygzakowata, ciepłolubny gniewosz plamisty i będący w Polsce wielką rzadkością i występujący tylko w dolinie Popradu, wąż Eskulapa – największy z polskich węży, bliski wyginięcia choćby z powodu samobójczego sposobu obrony przed napastnikiem, polegającego na przywarciu w bezruchu do pnia drzewa. Spośród płazów, oprócz kilku gatunków żab i ropuch, występują tu salamandry plamiste, traszki górskie oraz traszki karpackie. W potokach nie ma raczej już łososi, są za to pstrągi, a w Dunajcu żyją trocie, zwane łososiami dunajcowymi. Warto zwrócić uwagę także na motyle, wśród których zdarzają się rzadkie gatunki, jak niepylak mnemozyna, paź królowej, paź żeglarz. Regularnie przylatuje na Sądecczyznę wielka ćma – zmierzchnica trupia główka – bezskutecznie poszukująca, w zbyt chłodnym dla siebie środowisku, terenów do kolonizacji. Wśród innych, zwykle nieefektownych dla laika bezkręgowców, badacze znaleźli zaskakująco dużo gatunków ciepłolubnych, nigdzie w Polsce, poza doliną Popradu czy okolicami Pienin, niespotykanych.
CHARAKTERYSTYKA GOSPODARCZO-SPOŁECZNA
{ od Pradziejów po czasy powojenne }
Jak to zwykle bywa, początki bytności człowieka w tej części Beskidów giną w mrokach dziejów. Najstarsze ślady, odnalezione przez archeologów, związane są ze starożytnymi i wczesnośredniowiecznymi szlakami handlowymi. O tym, że takie szlaki prowadziły również przez teren opisywany w mojej pracy świadczą m.in. znaleziska monet rzymskich z pierwszych wieków naszej ery. Jeszcze wcześniej istniały na tym terenie formy stałego osadnictwa – odkopano m.in. prymitywne narzędzia kamienne oraz cmentarzyska urnowe z epoki brązu i początku epoki żelaza. Niedocenianymi często pamiątkami po wczesnosłowiańskich dziejach są pozostałości grodzisk ziemnych, lokowanych najczęściej na niewysokich wzgórzach, ponad dolinami. Pierwsze ślady obecności człowieka na Sądecczyźnie (w okolicy dzisiejszego Nowego Sącza) pochodzą z mezolitu, czyli epoki między 9000 a 2500r. p.n.e. Świadczą o tym skromne znaleziska archeologiczne – krzemienne toporki. Więcej danych o rozwoju osadnictwa i cywilizacji pochodzi z przełomu epok brązu i żelaza. Wiadomo, że rolnicza kultura łużycka, szczególnie w okresie halsztackim, a potem lateńskim, rozprzestrzeniała się na terenie Kotliny Sądeckiej i w dolinie Dunajca. Najważniejszym odkrytym zabytkiem okresu halsztackiego jest grodzisko w Maszkowicach. U początków państwa polskiego dolina Dunajca była ważnym szlakiem handlowym prowadzącym przez Karpaty. Pierwotnie najbardziej uczęszczana trasa wiodła wzdłuż Dunajca aż po okolice Krościenka, od XIII w. częściej korzystano z drogi skręcającej w dolinę Kamienicy Nawojowskiej, prowadzącej przez Przełęcz Tylicką. Od średniowiecza spławiano też towary Popradem. Opisane tu ziemie ok. 1000r. mogły okresowo należeć do Czech lub Węgier, trochę później Bolesław Chrobry zdołał je już trwale przyłączyć do państwa Piastów. W Starym Sączu w XII i XIII w. (gród nazywała się wtedy po prostu Sączem) najprawdopodobniej istniała kasztelania, być może przeniesiona z Podegrodzia. Istotnymi punktami obrony przygranicznego terytorium były też Rytro i Muszyna.
Najważniejszym wydarzeniem w historii regionu była fundacja w Starym Sączu klasztoru Klarysek – dokonała jej Kinga, żona Bolesława Wstydliwego, której książę przekazał bezpośrednie rządy nad ziemią sądecką. Do wspaniale uposażonego klasztoru należały liczne wsie w dolinie Dunajca aż po Krościenko. Niezależnym terenem był tzw. Kres muszyński, własność rycerska, który na początku XIV w. dostał się na krótko w ręce biskupów krakowskich, za Władysława Łokietka stał się królewszczyzną, a w czasach Władysława Jagiełły wrócił na dobre do biskupów, którzy stworzyli w swych dobrach sprawnie zarządzane „państwo muszyńskie” z własnym silnym wojskiem.
Po późnośredniowiecznej reformie administracji teren dawnej kasztelanii sądeckiej podlegał dwóm starostwom – sądeckiemu i czorsztyńskiemu. Pierwszym lokowanym tu miastem był Stary Sącz, któremu ok. 1270r. Bolesław Wstydliwy nadał prawa miejskie. Dwadzieścia dwa lat później Wacław Czeski założył Nowy Sącz, za panowania Kazimierza Wielkiego powstały aż trzy miasta: Muszyna, Piwniczna i Tylicz, zwany wtedy Miastkiem.
Spolonizowani Wołosi stali się protoplastami polskich górali karpackich. Osadzonym na gospodarstwach góralom nie wiodło się chyba najlepiej, bo w XVI i XVIIw. Nasiliła się w górach obecność zbójników, czyhających na szlakach. Najbardziej dawali się we znaki zbójnicy z okolic Krynicy i na północ od niej, ale władza lokalna zaciekle z nimi walczyła. Tortury wobec schwytanych zbójców i egzekucje były stałym elementem działalności starostw w Muszynie i Bieczu, gdzie zatrudniano etatowych katów.
XVI-wieczna reformacja nie przeszła na ziemi sądeckiej bez echa. W dolinie Dunajca, jak nigdzie indziej w Rzeczpospolitej, zamieszkiwała wyjątkowo duża liczba arian, a ponadto w Nowym Sączu i Nawojowej istniały ośrodki innego radykalnego odłamu kalwinizmu – dwubożan (w Nowym Sączu przebywał ich przywódca Stanisław Frankowski). Burzliwie było w rejonie Gorlic, gdzie toczył się spór pomiędzy wyznawcami trzech dominujących tu wyznań – katolikami, arianami i kalwinami.
Przemysł rozwijał się stosownie do warunków naturalnych – w górach wydobywano rudę żelaza, toteż działało wiele kuźnic, zwanych hamrami, czyli po prostu hut żelaza. Sądecczyzna specjalizowała się w hutnictwie szkła – kilka hut powstało w państwie muszyńskim, inna, bardzo duża, w okolicy Jazowska. Do grupy wielkich posiadłości ziemskich dołączył klucz nawojowski, obejmujący stopniowo całą dolinę Kamienicy Nawojowskiej – własność Lubomirskich, a od końca XVIIIw. Stadnickich.
Na Sądecczyźnie rozegrały się wydarzenia związane z potopem szwedzkim. Oddziały najeźdźców stacjonowały przez trzy miesiące w Nowym Sączu, wyparte w końcu, acz po ciężkich walkach, dzięki obywatelskiej akcji pospolitego ruszenia wszystkich stanów z okolicy oraz wojsk biskupich z Muszyny.
W 1876r. podczas rządów monarchii austriackiej uruchomiono linię kolejową z Tarnowa do Koszyc i Budapesztu, poprowadzoną krętą drogą przez dolinę Białej aż do Stróży koło Gorlic, stamtąd na wschód przez Grybów do Nowego Sącza, następnie doliną Popradu do Leluchowa i dalej. Wkrótce uruchomiono kolejne linie – z Krakowa do Chabówki (1884r.) i z Chabówki przez Mszanę Dolną, Limanową do Nowego Sącza (1884r.). Pomimo tych zabiegów Galicja a Beskidy w szczególności, należały do biedniejszych prowincji cesarstwa. Ze względu na niesprzyjające warunki naturalne, rolnictwo było słabo rozwinięte i mało wydajne. W górach nadal prowadzono tradycyjne pasterstwo, oprócz owiec wypasano na halach woły, a w dolinach u podnóży Gorców kwitła hodowla koni. Powszechnie pozyskiwano z górskich lasów drewno i poddawano je obróbce, co doprowadzało niekiedy do rabunkowych form gospodarki leśnej, której skutki widać do dziś. Dla lokalnych potrzeb rozwijało się rzemiosło i drobny przemysł. Większość wytwarzanych produktów sprzedawano na słynnych jarmarkach w Krościenku, Nowym Targu i Rabce. Na przełomie XIX i XXw. pierwsze kroki zaczęła stawiać nowa dziedzina aktywności społecznej – turystyka. Po zakończeniu działań wojennych i odzyskaniu niepodległości nastąpił powolny rozwój regionu, chociaż tereny te należały do biedniejszych w odrodzonej Polsce. Próbowano rozwijać drobny przemysł. Rozbudowano i zmodernizowano sieć dróg – m.in. szosę z Krakowa do Zakopanego czy przez Mszanę i Limanową do Nowego Sącza. Mimo ogólnego postępu gospodarczego i cywilizacyjnego wsie beskidzkie nadal nie należały do bogatych, były przeludnione, panowało bezrobocie, a wiele osób szukało poprawy losu na emigracji. Tuż przed II wojną światową doszły do głosu polsko-czechosłowackie spory graniczne. Najpierw Polacy zajęli Łopatę Słowacką, półwysep utworzony przez zakole Popradu pod Żegiestowem, oraz nieco gruntów koło Milika i Andrzejówki, potem Słowacy przyłączyli się do inwazji niemieckiej.
W pierwszych dniach okupacji hitlerowskiej we wrześniu 1939r. wojska hitlerowskie wtargnęły na teren Beskidów od strony zachodniej – ze Śląska, i od południa – z terenu Słowacji. Sądecczyznę opanowano od strony doliny Popradu i Bardiowa. Pierwsze pacyfikacje, aresztowania i egzekucje rozpoczęły się jeszcze we wrześniu 1939r., szybko jednak powstał ruch oporu. W Beskidzie Sądeckim polski ruch oporu przez pierwsze lata okupacji koncentrował się na przerzucie kurierów, świadomie, dla ich ochrony, ograniczając typową działalność partyzancką. Ostatni rok wojny przyniósł liczne walki ukrywających się w górach oddziałów – szczególnie wsławił się Julian Zubek (ps. „Tatar”), który w 1944r. został dowódcą kompanii Strzelców Podhalańskich. Jako żołnierz AK znany był z gotowości do współpracy z działającą również w Beskidzie Sądeckim partyzantką sowiecką. Wojsko sowieckie (oddziały IV Frontu Ukraińskiego) 20 stycznia 1945r. zajęło Nowy Sącz, a całą Sądecczyznę w kilka dni później. Po II wojnie światowej zaczęto dążyć do rozwoju regionu. Z różnym skutkiem, a czasem na siłę i nie zawsze w zgodzie z lokalną tradycją, budowano zakłady przemysłowe. Podniesiono poziom rolnictwa, natomiast powoli zanikało tradycyjne pasterstwo górskie. Budowano drogi i organizowano komunikację. Zaczęła się rozwijać turystyka, powiększono sieć szlaków turystycznych, rozbudowywano bazę noclegową, gastronomiczną i wypoczynkową. Biedne góralskie wioski zmieniły się w znane miejscowości letniskowe i turystyczne. I tak Beskid Sądecki stały się jednymi z najchętniej odwiedzanych przez turystów grup górskich w Polsce.
Tereny Beskidu Sądeckiego są krainą fascynującą nie tylko ze względu na swój krajobraz. Jeśli kogoś choć trochę interesuje góralski folklor i ludowe obrzędy, powinien baczniej przyjrzeć się ludziom zamieszkującym mijane na szlaku osady. Żyją tu prawdziwi górale, ludzie przywiązani do tradycji, ziemi, przyrody i jej odwiecznych praw, zaprawieni w trudach górskiego życia, pracowici, hardzi i jak sami o sobie mawiają – „honorni”. Podziałów na poszczególne grupy etniczne dokonali etnografowie jeszcze w końcu XIXw. , ale obowiązują one do dziś. W codziennym życiu zatarły się charakterystyczne cechy i różnice pomiędzy społecznościami góralskimi, ale procesy te bardziej widoczne są w sferze materialnej niż duchowej. Obecnie turyście trudniej niż przed laty zobaczyć stroje ludowe, tradycyjną góralską chałupę czy archaiczne sprzęty, usłyszeć starą śpiewkę, czy być świadkiem pasterskiego obrzędu. Szansę na takie doświadczenia niosą jednak wizyty w zagubionych górskich przysiółkach, pasterskich szałasach, a także udział w różnych uroczystościach, świątecznych imprezach czy wreszcie występach zespołów folklorystycznych i festiwalach.
LUDZIE I OBYCZAJE
Lud ziemi sądeckiej dzieli się na cztery główne grupy: Lachy Sądeckie i Pogórzanie na północy, górale sądeccy spokrewnieni z podhalańskimi oraz nieliczni już dziś Łemkowie w górach. Lachy Sądeckie, podobnie jak inne Lachy, np. Limanowskie to grupa pośrednia między góralami sądeckimi a mieszkańcami nizin. Ich rdzenny obszar ciągnie się od Nowego Sącza do okolic Jazowska w dolinie Dunajca, a w ciągu ostatnich wieków rozprzestrzeniali się na wschód i północny wschód. Ich wsie były zwykle zamożniejsze niż inne i bardziej zaludnione – oni też w dużym stopniu skolonizowali tereny opuszczone przez Łemków. Matecznikiem Lachów Sądeckich jest Podegrodzie, duża i bardzo stara wieś naprzeciwko Starego Sącza (za Dunajcem). W wielkie święta w kościele w Podegrodziu można jeszcze zobaczyć mieszkańców w ludowych strojach.
Pogórzanie mieszkają we wschodniej części Kotliny Sądeckiej i na obszarach położonych dalej na północ, w okolicach Rożnowa, ściśle związani z Pogórzanami z ziem leżących dalej na wschód.
Górale sądeccy niemal w każdej wsi stanowią osobną grupę: rozróżnia się górali z okolic Łącka, Kamienicy, Tylmanowej, a w dolinie Popradu – ryterskich i piwniczańskich. Jeszcze bardziej odrębni, bo związani raczej ze Spiszem niż z Sączem, są górale szczawniccy.
Na wschód i południe od linii Ptaszkowa-Mszalnica-Kamionka Wielka-Frycowa-Złotne-Łomnica-Wierchomla mieszkali Łemkowie, ludność pochodzenia wołosko-ruskiego, przybyła ok. 500-600 lat temu, tradycyjnie związana ze wschodnim obrządkiem chrześcijańskim. Wsie na ich terenie były niemal wyłącznie łemkowskie. Enklawą Łemków były też dwie osady w dolinie między pasmem Radziejowej a Małymi Pieninami – Szlachtowa i Jaworki. Sami Łemkowie prawie zniknęli z Beskidu Sądeckiego, zachowały się tylko pamiątki ich obecności: cerkwie pełne dzieł sztuki, ikon i polichromii, zagrody, spichlerze, kapliczki z dwu- lub trzykrotnie przekreślonym krzyżem.
Główna różnica między poszczególnymi grupami i powód wzajemnych łagodnych drwin polega ponoć na stroju. Górale noszą słynne portki, wąskie, a nawet ciasno opięte, białe, cyfrowane, natomiast Lachy luźniejsze, granatowe spodnie z lampasami i ozdobną haftowaną sercówką. Górale noszą krótką *gunię, Lachy powiewną, z nizin zapożyczoną sukmanę. Lachy mają *karbiaki, masywne buty z cholewami, zwane tak od dekoracyjnych nacięć, górale chodzą w lekkich skórzanych kierpcach (oczywiście latem). Wierzchnie elementy stroju Lachów tkało się z konopi, podczas gdy górale bazowali na owczej wełnie.
Styl budownictwa obu regionów jest dość zbliżony: są to jednotraktowe chałupy stawiane na zrąb ze świerkowych, a czasem jodłowych bali, kryte przez długie wieki czterospadową strzechą, mniej więcej od początku XXw. dość powszechnie zastępowaną dwuspadowym dachem. Wnętrze ma układ szeregowy: pośrodku umieszczano sień, po jednej jej stronie, za zdumiewająco wysokim progiem, mieści się zadbana świetlica ogrzewana piecem, z ławą i stołem, nad którym, na rzeźbionej półce, stawiano najlepsze zastawy stołowe. Po przeciwnej stronie sieni jest izba gospodarcza z kuchnią (aż do XIXw. Z reguły bez komina). Zagroda Lachów czy górali składa się dodatkowo z kilku budynków gospodarczych, wraz z którymi tworzy jakby obronny czworobok. Inne jest natomiast gospodarstwo Łemków: pojedyńcza chałupa obejmująca część mieszkalną, a także stodołę, oborę, „boisko” (czyli warsztat) i wozownię, wzdłuż tylnej ściany tzw. „zahata”, a pod wysokim dachem – strych, gdzie składowano siano czy słomę.
Zarobkowe zajęcia ludu odpowiadały warunkom. Z dala od gór dominowała uprawa roli, lecz tam, gdzie ziemia dawała marne plony, szukano dodatkowych zajęć: mieszkańcy hodowali owce i bydło, a nadto specjalizowali się w pozyskiwaniu bogactw lasu i różnych rzemiosłach, np. stolarstwie, ciesiołce, wyrobie płótna. Łemkowie z Białej Wody skutecznie starali się drutowaniem garnków – docierali ze swymi usługami aż do Warszawy. Górale z okolic Łącka i Tylmanowej żyjący w dogodnym klimacie, zakładali więc sady śliw i jabłoni, pozwalające mieszkańcom żyć we względnym dobrobycie.
Tradycyjne jadło górali jest zaskakująco skromne: z mięs najczęściej spożywana była baranina, na co dzień jedzono placki jęczmienne lub owsiane, czasem tzw. kulasę – czyli razową mąkę owsianą, sparzoną wrzątkiem i rozwadnianą do postaci kleiku. Tylko na wielkie święta, przede wszystkim wesela, pieczono kołacze z serem lub makiem. Wśród napojów najpopularniejsza była żętyca – pasterze na halach przez całe lato nie pili nic innego.
Sztuka ludowa to przede wszystkim grubo ciosane drewniane rzeźby, wyobrażające postacie o przysadzistych kształtach – takie jak te, które wypełniają szopkę w kapliczce na Jaworzynce koło Pustej Wielkiej. U Lachów powstawały bardziej wyrafinowane, jaskrawe świątki.
Gwara górali i Lachów nie różni się zbytnio: od Łącka na południe zaczyna się charakterystyczna wymowa k zamiast ch w wygłosie wyrazu (widziałek, na deskak) i równie typowe dobitne akcentowanie każdego słowa. Lachy przejmują jednak część góralskich wymów, a sami mają skłonność do stosowania nosowego o zamiast pełnego ą i nosowego a zamiast ę.
Urok góralskiej muzyki jest ogólnie znany: skrzypcowe kapele z dodatkiem trzystrunowej wiolonczeli, śpiew i taniec zbójnicki. Muzyka Lachów jest łagodniejsza, ale też wciąż żywa: prężnie działa, założony jeszcze w 1937r. Zespół Pieśni i Tańca „Podegrodzie”.
Zwyczaje ludowe odnoszą się zwykle do kalendarzowych świąt: w Boże Narodzenie wędrują po domach przebrani i zaopatrzeni w kukły podłaźnicy, czyli kolędnicy. Choinką była powieszona u stropu podłaźniczka (zwykle odwrócony czubek jodły), z przymocowanym światem, czyli kulą lub gwiazdą klejoną z kolorowych opłatków. Wieszano też pająki ze wstążek, słomy albo bibuły. Na Niedzielę Palmową przygotowywano długie, czasem na kilkanaście metrów, palmy z powiązanych gałązek dekorowanych kwiatami z bibułki.
OPIS PRZYDATNOŚCI TURYSTYCZNEJ REGIONU
Rzeka Poprad, która ma źródła na Słowacji, a uchodzi do Dunajca koło Starego Sącza, swą malowniczą doliną dzieli Beskid Sądecki na dwie wyraźne części: południowo-zachodnią, obejmującą pasmo Radziejowej i północno-wschodnią, czyli pasmo Jaworzyny Krynickiej. U zachodnich „bram” Beskidu Sądeckiego , na skraju górskiej kotliny leżą dwa historyczne miasta – Nowy i Stary Sącz. Obydwa grody, bogate w zabytki i sięgające średniowiecza tradycje, są jednocześnie ważnymi ośrodkami administracyjnymi, gospodarczymi (zwłaszcza Nowy Sącz) i kulturalnymi. Region obejmuje kilka znanych w Polsce kurortów, takich jak Krynica, Żegiestów i Muszyna; inne, mniej znane, ale również atrakcyjne miejscowości nieodmiennie urzekają malowniczym położeniem. Wioski wschodniej części pasma Jaworzyny do końca lat 40.XXw. zamieszkiwała w większości ludność łemkowska. Pozostały po niej prześliczne cerkwie – drewniane i murowane obok zabytków Starego i Nowego Sącza należące do ciekawszych atrakcji architektonicznych regionu.
NOWY SĄCZ
Miasto leży w widłach Dunajca i Kamienicy Nawojowskiej. Zabytki skupiają się za plantami, na Starym Mieście, ale najstarsza zabudowa pochodzi najwyżej sprzed stu lat. Na wielkim rynku z ratuszem godnym wiedeńskiego Ringu, stoją niskie, niezbyt ozdobne domy. Więcej uroku mają secesyjne kamienice przy ulicy Jagiellońskiej – ruchliwej strefy handlowej. Zwiedzanie najlepiej rozpocząć od rynku, gdzie warto obejrzeć ciekawy ratusz, zaprojektowany z rozmachem po pożarze poprzedniego w 1894r. Fasadę zdobi figura królowej Jadwigi i wsparty na altanach balkon, smukłą wieżę – mniejszy balkonik i zegar z rzeźbami orłów. W środku mieści się m.in. wysoka na dwie kondygnacje sala posiedzeń. Przy rynku pod numerem 2 stoi skromny rodzinny dom Marii Ritter, słynnej malarki pochodzącej z zamożnej rodziny mieszczańskiej. Na piętrze, gdzie kiedyś mieszkała, utworzono muzeum. Nieopodal rynku wznosi się najcenniejszy zabytek Nowego Sącza – kolegiata św. Małgorzaty (obecnie bazylika), której ozdobą są dwie asymetryczne wieże – wyższa, na kwadratowej podstawie, służyła do wygrywania hejnałów; niższa – jako dzwonnica. W sąsiedztwie kolegiaty stoi tzw. Dom Gotycki z pięknym późnogotyckim portalem, powstały z połączenia trzech mniejszych, zbudowanych jako mieszkania dla kanoników. Wewnątrz mieści się Muzeum Okręgowe. Cicha uliczka św. Ducha prowadzi do kościoła jezuitów. Najciekawszy element jego wnętrza to słynący łaskami obraz Matki Boskiej Pocieszenia, XVI-wieczne dzieło szkoły sądeckiej. Kościół powstał w XVw., ale obecny wygląd nadały mu przebudowy z czasów baroku. Kolejnym ze znaczących zabytków Nowego Sącza jest kościół Franciszkanów (przy ul. Pijarskiej) i zabudowania poklasztorne. Niedaleko kościołów, na rogu uli Franciszkańskiej i Kazimierza Wielkiego, stoi rezydencja Lubomirskich (dziś Biblioteka im. J. Szujskiego, historyka, który ofiarował miastu swój księgozbiór). Na terenie dawnej wsi Gołąbkowice, na wschód od centrum, utworzono ciekawy skansen – Sądecki Park Etnograficzny. Jego projekt stworzono w latach 60.XXw., a otwarto dla zwiedzających w 1975r. Niestety wciąż pozostaje do tego stopnia niewykończony, że używa się prowizorycznego wejścia.
NAWOJOWA
W Nawojowej rezydowali niegdyś właściciele klucza nawojowskiego, obejmującego całą dolinę Kamienicy. Jej ozdobą jest pałac Stadnickich, romantyczna budowla ukryta w gęstym parku. Z dawnego XVI-wiecznego założenia zostały nikłe fragmenty: piwnice i kilka kamiennych portali. Przez długie lata była tu szkoła rolnicza, później, w pierwszych latach polskiego kapitalizmu, wprowadziła się na kilka lat sławna nowosądecka Wyższa Szkoła Biznesu, a obecnie mieści się Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego. Założony w 1840r. 11-hektarowy park wokół pałacu zajmuje trójkątny płaskowyż otoczony stromymi skarpami. Warto obejrzeć kościół ufundowany przez Stadnickich pod koniec XIXw., po pożarze XV-wiecznego kościoła drewnianego. Obecna neogotycka świątynia ma wysoką wieżę i interesujące wnętrze, w którym najciekawsza jest scena na ścianie tęczowej, pełna aniołków na wygwieżdżonym, błękitnym niebie.
STARY SĄCZ
Pozostał uroczym miasteczkiem w cieniu klasztoru, z rynkiem i uliczkami niewiele zmienionymi przez przebudowy. W średniowieczu był to ważny punkt na szlaku handlowym z Krakowa na Węgry. Rynek w Starym Sączu otaczają urocze małe domki zwieńczone wielkimi pochyłymi dachami, czasem jeszcze gontowymi, tworzącymi szerokie okapy. Unikatowego charakteru nadają miastu odwieczne „kocie łby”. Najbardziej tradycyjnie
wygląda południowa strona rynku, najbardziej okazale
STARY SĄCZ – fragment rynku
– zachodnia, ale najoryginalniejszą budowlą jest XVII-wieczny Dom na Dołkach po stronie wschodniej. Nie ma podcieni, lecz dziwnie faliście zakrzywiony dach (łamany, tzw. Polski), a na piętrze wyróżnia się facjata. W urządzonym Domu na Dołkach muzeum zgromadzono zbiory przedwojennego starosądeckiego szewca, Józefa Paszkiewicza. Magnesem przyciągającym turystów do Starego Sącza jest kościół i klasztor Klarysek. Zakon klarysek, jako kontemplacyjny, odznacza się nader surową regułą. Siostry żyją za murami, tylko wyjątkowo zwiedzający mogą ujrzeć postać w habicie. Obecnie w Starym Sączu mieszkają – 34 zakonnice. Dawny Dom Kapelana, na lewo od dziedzińca, stał się ostatnio Domem Kingi, w którym wystawia się wszystko, co ma związek z księżną – przede wszystkim jej rzeźbione i malowane wizerunki, a także liczne fotografie z uroczystości, w jakie obfitują najnowsze dzieje klasztoru; można również obejrzeć intrygujący Boży Grób z drewna, wystawiany w klasztornym kościele, a noszący wszelkie cechy dekoracji teatralnej. Przy ul. Batorego, na zachód od rynku, można znaleźć resztki dawnego klasztoru Franciszkanów, zajęte przez szkołę zawodową i Urząd Miasta; obok stoi okazały budynek „Sokoła”, w którym działa kino i Dom Kultury. Warto zobaczyć zaniedbaną, szarą synagogę ostatnio przekazaną gminie żydowskiej. Przy ulicy Sobieskiego warto zwrócić uwagę na dom Ady Sari, a na południowym skraju miasta – na cmentarny kościółek św. Rocha z cennym późnogotyckim tryptykiem.
PASMO RADZIEJOWEJ
Główną bazą wycieczek na Radziejową (1262 m n.p.m.), najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego i sąsiednią, niewiele niższą Przehybę (1195 m n.p.m.) jest Szczawnica. Miasto leży głęboko wciętej dolinie Grajcarka. Główny grzbiet biegnie z Radziejowej w kierunku Wielkiego Rogacza.
SZCZAWNICA
Popularny kurort w malowniczej dolinie Grajcarka konkuruje z najsłynniejszą w Beskidach Krynicą. Dolna część miasta leży przy ujściu Grajcarka, tam gdzie najczęściej przybijają tratwy po spływie Dunajcem. W Szczawnicy Niżnej, przy zakolu Dunajca, najczęściej kończy się spływ tratwami, choć niektóre za dodatkową opłatą dopływają aż do Krościenka. Tuż za flisacką przystanią biegnie popularna promenada, która mijając pawilon Pienińskiego Parku Narodowego, dochodzi do granicy – to tylko fragment Drogi Pienińskiej, wytyczonej wzdłuż całego przełomu w czasach panowania Austro-Węgier. W 1996r. otwarto turystyczne przejście graniczne dla ruchu pieszego, rowerowego i narciarskiego (czynne do zmroku). Warto zabrać paszport i wybrać się na wycieczkę do Czerwonego Klasztoru na Słowacji (ok. 6 km). Dużą atrakcją Szczawnicy jest uruchomiony w 1991r. wyciąg krzesełkowy na Palenicę – nad Grajcarkiem, niedaleko dworca PKS. Inne turystyczne szlaki prowadzą ze Szczawnicy w Pieniny (trzeba przeprawić się łodzią przez Dunajec) i w góry pasma Radziejowej.
KROŚCIENKO
Miasto w kotlinie, na styku Pienin, Gorców i Beskidu Sądeckiego, jest metą spływu, popularnym szlakiem na Sokolicę i siedzibą Dyrekcji Pienińskiego Parku Narodowego. W sezonie letnim tłoczno tu i gwarno, zwłaszcza na malowniczym rynku i na ścieżkach spacerowych wzdłuż Dunajca. W dzielnicy Zawodzie występują źródła wód mineralnych, ale miasto jako zdrój pozostaje w cieniu Szczawnicy. Na uwagę zasługuje zespół starych drewnianych domów w południowej części rynku oraz murowany kościół Wszystkich Świętych z XIVw.. Choć z zewnątrz wygląda niepozornie, warto zajrzeć do środka, gdyż wnętrze zdobią, odkryte dopiero w XXw., fragmenty polichromii. Prawdopodobnie najstarsza część malowideł, przedstawiająca sceny z życia św. Barbary.
DOLINA POPRADU
Sercem Beskidu Sądeckiego jest dolina Popradu, rozcinająca go na dwa główne pasma – Radziejowej i Jaworzyny. Rzeka, zwłaszcza w Beskidzie Sądeckim, obiera zaskakujący kierunek, urozmaicony meandrami i przełomami.
RYTRO
Począwszy od Barcic droga (kierując się pod prąd Popradu) prowadzi pomiędzy górami. Dolina szybko się zwęża, ale rzeka na tym odcinku jeszcze nie meandruje. Rytro to letniskowa wieś pośród wysokich gór u ujścia Roztoki. Od wieków była ważną strażnicą na szlaku z Sącza na Węgry. Do dziś z rycerskiego zamku pozostało niewiele – wysoka, okrągła baszta i trzy ściany muru, ale za to we wspaniałej oprawie. Otoczony lasem zamek stoi na wysokim i stromym zboczu, a bezpośrednio w dole płynie Poprad. Ostatnio zbocza wokół zamku oczyszczono z zarośli oraz zainstalowano oświetlenie. Wymarzonym terenem do spacerów jest dolina Roztoki Wielkiej: tuż za ostatnimi domami łączącej się z Rytrem wsi Roztoka zaczyna się piękny iglasty las, uratowany przed wycięciem przez Adama Stadnickiego, hrabiego-ekologa, który kupił go przed II wojną światową. W dole huczy potok, a w najbliższej okolicy kilka lat temu powstał Park Ekologiczny. Założono go, wykorzystując fakt, że dolina Roztoki była ostatnią w Beskidzie Sądeckim, której brzegów jeszcze nie uregulowano. Na podmokłych łąkach i w przydrożnych bajorkach, zachował się oryginalny świat gadów, płazów i roślinności bagiennej. Łatwy do przeoczenia park składa się z ciągu płytkich sadzawek tuż przy drodze.
SCHRONISKO NA HALI ŁABOWSKIEJ
HALA ŁABOWSKA
Rozległa hala przy głównym grzbiecie pasma Jaworzyny kiedyś, gdy należała do łemkowskich pasterzy z Łabowej, była jeszcze większa. Po odejściu Łemków zarasta lasem, jak wiele innych hal w Beskidzie Sądeckim. Rozciąga się stąd piękny widok na północ i północny wschód; obejmuje niekończące się pasma bezludnych z pozoru, zalesionych gór. Schronisko PTTK powstałe w 1953r. oferuje pokoje 2-4 os. Oraz sale zbiorowe (ceny odpowiednio 23/16zł od
osoby) – gdyby zdarzył się komplet, można rozłożyć materace w jadalni na dole. Pewną uciążliwością są przerwy w dostawach prądu – w schronisku energia jest pobierana z agregatu i o umówionej z gośćmi porze (najpóźniej o 22.00) światło jest wyłączane.
PIWNICZNA
Przede wszystkim to uzdrowisko i ośrodek turystyczny. Poprad opuszcza tu swój właściwy przełom i skręcając na północ, wpływa w szeroką dolinę. Wśród okalających miasteczko szczytów wyróżnia się Kicarz (703 m n.p.m.), najbliższy i łatwo rozpoznawalny dzięki masztowi przekaźnikowemu. Około 1880r. zaczęto myśleć o założeniu uzdrowiska. Regularne ujęcie znanych wód mineralnych powstało w 1932r., zbudowano też wtedy na prawym brzegu rzeki łazienki i pijalnię. Lecznicze wody Piwnicznej, od wieków znane i nazywane po prostu „kwaśnymi wodami”, to roztwory wodorowęglanowo-magnezowo-wapniowo-żelaziste. Pomagają w leczeniu choroby wrzodowej i stanów zapalnych układu pokarmowego. Obecnie jest sześć odwiertów, a powstała w 1968r. rozlewnia, potęga na skalę krajową, wysyła „Piwniczankę” w Polskę.
Prawa strona Piwnicznej to podzielone na dwie części uzdrowisko: duże sanatoria Limba i Koliba w zakolu rzeki oraz pijalnia i park na północ. Kościół w Piwnicznej powstał w 1876r., kiedy w wielkim pożarze spłonęła poprzednia, XV-wieczna świątynia. Najcenniejszymi jego elementami są dwie gotyckie figury, dzwon z XVIw. odlany w niderlandzkim mieście Maasen oraz obraz nowosądeckiego malarza Bolesława Barbackiego – Święty Józef z Dzieciątkiem.
PRZEŁOM POPRADU
Nad najdzikszym odcinkiem doliny Popradu, gdzie rzeka meandruje najbardziej zawile, przez kilka wieków leżały dwie niewielkie łemkowskie wsie, chowające się w głębi bocznych dolin. Tak byłoby do dziś, gdyby nie odkrycie cennych wód mineralnych i założenie nad samym Popradem uzdrowiska, które z czasem zdobyło renomę.
ŻEGIESTÓW ZDRÓJ
Wieś zajmuje dolinę Popradu aż do Pustej Wielkiej. Na nasłonecznionych, opadających w kierunku rzeki zboczach wybudowano uzdrowisko. Obecnie uzdrowisko wydaje się uśpione. Ponieważ przedwojenna promenada dawno zarosła, na spacer można się wybrać do malutkiego centrum lub nad Poprad. Z czasów przedwojennego rozkwitu zachowały się liczne pensjonaty, dziś jednak
opuszczone lub zaniedbane. Najciekawszy teren wypoczynkowy to zadrzewiona Łopata Polska, odsunięta od centrum na południe i odgrodzona dwoma zakolami rzeki. Można stamtąd podziwiać panoramę stromych, opadających w dolinę stoków, porosłych przeważnie bukowymi lasami. Warto też zejść nad Poprad i poopalać się na uroczych kamienistych plażach. Z obiektów zabytkowych godny odwiedzin jest zasłonięty lasem neogotycki kościółek z 1908r., tuż obok centrum uzdrowiska. W głębi parowu stoi drewniany pawilon pijalni Anna, zwieńczony stylizowanym na chiński styl dachem, w ostatnich latach prawie cały czas zamknięty. Prowadzącą skrajem lasu ścieżkę z kościoła do pijalni wyznaczają liczne, jaskrawo pomalowane kapliczki.
MUSZYNA
W miejscu, gdzie nadpływający z południa Poprad zatacza szeroki łuk ku zachodowi i po raz pierwszy mija grzbiety właściwego Beskidu Sądeckiego, wpadają do niego dwa prawe dopływy – spora Muszynka i potok Szczawnik. Pośród gór tworzy się tutaj szersza kotlina, w której leży Muszyna, przez wieki najważniejsze miasto rejonu na południe od Starego i Nowego Sącza. Zwężający się grzbiet pomiędzy dopływami to doskonałe naturalne miejsce obronne, docenione już w średniowieczu. Miasto u ujścia Muszynki do Popradu ze wszystkich stron otaczają góry: od północy pasmo Jaworzyny, od wschodu Góry Czerchowskie, których skrawek nazywany często grupą Dubnego i Zimnego należy do Polski, od południowego zachodu L`ubovniańska vrchovina. Istotę i urodę położenia Muszyny można podziwiać ze szczytu góry zamkowej, dominującej nad miasteczkiem od strony północno-zachodniej. Na piękny widok kotliny warto również zerknąć z hali na stokach Malnika, gdzie przebiega żółty szlak na Dubne (w pogodne dni widać Tatry). Uzdrowiskowy charakter Muszyny zanika, ale jest ona świetną bazą wypadową dla zwiedzania okolic. W połowie drogi spod zamku do
MUSZYNA, początek doliny Szczawnika
kościoła rozciąga się rynek, któremu urody dodają dwie kapliczki świętych. Floriana i Jana Nepomucena. W 1968r., przy okazji remontu wodociągu, odkryto średniowieczne piwnice, ciągnące się pod południowo-zachodni plac. Część służyła najprawdopodobniej jako skład wina, a te pod ratuszem pełniły funkcję więzienia. Na końcu ulicy Kościelnej stoi biały, masywny kościół parafialny św. Józefa Oblubieńca, usytuowany na skraju miasta jako element umocnień obronnych (tę rolę potwierdzają strzelnice na strychu). Surowa prostota wysokich białych murów świątyni wynika z rozbiórki dwóch bocznych skrzydeł, uszkodzonych przez powodzie. Skarbem kościoła jest gotycka figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem, XV-wieczne dzieło Jakuba z Sącza, przechowywane w górnej części głównego ołtarza. Po prawej stronie ul. Antoniego Kity (idąc z rynku) stoi okazały budynek sądu z 1901r. Nieco dalej rozciąga się teren, gdzie w XVw. Wzniesiono rezydencję starostów muszyńskich. Obecnie w budynku utworzono Muzeum Regionalne PTTK skromniejsze niż jego odpowiedniki w Starym Sączu czy Piwnicznej. Doskonale widoczne ruiny zamku Kazimierza Wielkiego wznoszą się na urwistym stoku zalesionego wzgórza. W lesie nad ul. Ogrodową warto odwiedzić stary żydowski cmentarz – dojście do niego jest wyraźnie oznakowane. Nekropolia zajmuje nieprawdopodobnie pochyły stok pośród drzew, na którym stoi ok. 80 pomników z zatartymi napisami.
DOLINA SZCZAWNICKIEGO POTOKU
Przedłużeniem doliny Muszyny jest dolina Szczawnickiego Potoku, otwierająca się ku północy tuż za krańcem wzgórza zamkowego. Leżą w niej dwie dawne wsie łemkowskie, obecnie ważne ośrodki turystyczne.
ZŁOCKIE
Oprócz Łemków mieszkali tu Cyganie, słynni muzykanci. Skarbem okazały się dla wsi szczawy, czerpane obecnie z dziewięciu odwiertów, dzięki którym Złockie stało się centrum muszyńskiego uzdrowiska. Cerkiew św. Demetriusza w Złockiem powstała ok. 1870r. Dzięki długości nawy i rozmiarom kopuły wnętrze jest wyjątkowo przestronne, ikonostas za to wydaje się przygnieciony niskim stropem prezbiterium. Zbocza niewielkiej Góry Mikowej (638 m n.p.m.), dość stromo wznoszące się od zachodu nad Złockiem, porasta rezerwat „Las Lipowy Obrożyska” – jedyny zachowany w polskich Karpatach dziki kompleks tych drzew. Zdecydowana przewaga lip przy domieszce grabów, jodeł i jaworów utrzymała się w południowo-zachodniej części lasu, objętej ścisłym rezerwatem. Lipy mają średnio 200 lat, a ich pnie mają dużo mniejszy obwód niż pojedyńcze okazy rosnące w osadach.
PASMO JAWORZYNY
Beskid Sądecki od północnego wschodu otacza długa dolina Kamienicy Nawojowskiej, wznosząca się aż do przełęczy Huta (740 m n.p.m.). Dalej na południu zaczyna się dolina niewielkiej rzeczki Kryniczanki. Lesisty i dziki obszar niewysokich gór (do 1000 m n.p.m.) na wschód od Kryniczanki i na południe od Muszynki bywa także łączony z Beskidem Sądeckim, lecz geograficznie należy do Gór Czerchowskich, leżących w większości na terenie Słowacji. Za ich polską częścią otwiera się szeroka, pokryta polami i pastwiskami dolina Mochnaczki i górnej Muszynki (u ich zbiegu leży Tylicz), a na drugą stronę Karpat prowadzi szlak przez Przełęcz Tylicką, kiedyś znacznie ważniejszy od drogi przez Piwniczną i Mnisek. Całą północno-wschodnią granicą pasma Jaworzyny biegnie droga Nowy Sącz-przełęcz Huta-Muszyna.
KRYNICA
„Perła polskich wód” leży 10 km na północ od Muszyny, w dolinie Kryniczanki i jej dopływów, na niebagatelnej wysokości ok. 600 m n.p.m. W centrum uzdrowiska, u zbiegu Kryniczanki i Palenicy, skupiają się sanatoria i zakłady zabiegowe. Górna część głównej doliny ma charakter bardziej turystyczny niż kuracyjny, dolna – mieszkalny i usługowy. Na park zdrojowy przeznaczono górę w zakolu dwóch głównych, zabudowanych sanatoriami potoków (Góra Parkowa 741 m n.p.m.). pierwszy dolny odcinek deptaku jest skromny. Za mostkiem na Kryniczance, prostopadle do alei, stoi budynek Łazienek Borowinowych z 1881r. Ładniejsze są sąsiednie Stare Łazienki Mineralne, najstarszy zabytek uzdrowiska, wzniesiony krótko po jego wywalczonym przez J. Dietla odrodzeniu. Wtedy był to ponoć jeden z najlepiej wyposażonych zakładów tego typu – w wannach o podwójnych dnach gorące, doprowadzane rurami powietrze podgrzewało solankę.Drewniany budynek ma charakterystyczne dla krynickiego stylu drewniane wieżyczki (na środkowej umieszczono zegar). Naprzeciwko wznosi się wielki gmach Starego Domu Zdrojowego z 1889r. Najwyższa (środkowa) część mieści salę balową, w lewym skrzydle działa restauracja, a w prawym pijalnia wody „Mieczysław”, gdzie są organizowane wystawy prac miejscowych malarzy. Powyżej pijalni można obejrzeć neoklasycystyczną muszlę koncertową, a wyżej Nowy Dom Zdrojowy, zbudowany przed II wojną światową w bardzo nowoczesnym, funkcjonalnym stylu. Ciekawym obiektem jest mały, niekonwencjonalny pomnik Mickiewicza z 1906r. dzieło krakowskiego rzeźbiarza Antoniego Popiela. U stóp poety artysta umieścił bosonogą pasterkę z dłońmi jakby gotowymi do przyjmowania kwiatów. Aby obejrzeć kościółek parkowy z 1862r. należy wejść po schodkach na parkową skarpę i skręcić w najbliższy zakręt. Na wysokości pomnika bulwar zwęża się, robiąc miejsce dla pensjonatu Wisła, za nim rozciągają się planty ze stawem, fontanną i pomnikiem J. Dietla. Zbocza góry na wschód od deptaku zajmuje park Zdrojowy założony w 1810r. W latach 20.XX w. posadzono tu egzotyczne drzewa – sosny, daglezje, żywotniki, rosnące obok swojskich buków czy świerków. Po ostatniej wojnie w zapuszczonym parku poprawiono jedynie stan ławek i alejek, ale drewniane altany Wanda i Marzenie pozostały nieodnowione i wręcz trudne do odszukania w gąszczu niemal leśnej, północno-wschodniej części ogrodu. Centrum parku to wierzchołek góry, gdzie jest górna stacja kolejki, restauracja i wymyślna zjeżdżalnia dla dzieci, a także rozległa polana z widokiem na dolną część Krynicy. Drugim ważnym punktem jest Polana Michasiowa w pół drogi z deptaku na szczyt, z obszernym szałasem na miejscu stylowej altany. Nieopodal stoi figura Matki Boskiej wykonana w 1864r. według rysunku Artura Grottgera (tu właśnie miał odnieść kontuzję rycerz z krynickiej legendy).
Praca przeznaczona jest dla tych, którzy w możliwie niedługim czasie chcieliby zapoznać się z najbardziej charakterystycznymi i najciekawszymi częściami Beskidów. Chciałam ukazać przede wszystkim główne zabytki oraz miejsca, które warto odwiedzić; jednocześnie wykazując ich przydatność turystyczną dla danego regionu. Myślą przewodnią opracowania było, aby opis służył nie tylko tym, którzy pragną przejść Beskidy od Nowego Sącza po Krynicę, lecz także tym, którzy – zależnie od sił, możliwości i czasu – chcą zwiedzić tylko niektóre fragmenty górskie i mogą włączyć się w nurt wędrówki w pośrednich miejscowościach, albo w nich zakończyć wycieczkę. Mam nadzieję, że mój cel został osiągnięty i coraz częściej liczba turystów w Beskidzie Sądeckim nie będzie maleć, ale z roku na rok wzrastać w oszałamiającym tempie. Życzę miłych wędrówek górskich!
B I B L I O G R A F I A :
„GORCE” Andrzej Matuszczyk
OFICYNA WYDAWNICZA „REWIASZ” PRUSZKÓW 1997
„OD BESKIDU ŚLĄSKIEGO PO BIESZCZADY” Władysław Krygowski
WYDAWNICTWO SPORT I TURYSTYKA - WARSZAWA 1972
„BESKID SĄDECKI 22 wycieczki rowerowe” Marek Ryglewicz
NOWY SĄCZ 2004
„POLSKI SPISZ – przewodnik turystyczny” Stanisław Figiel
WYDAWNICTWO PTTK „KRAJ” WARSZAWA-KRAKÓW 1984
„ZNÓW IDĘ NA POŁUDNIE” Stanisław Pagaczewski
WYDAWNICTWO SPORT I TURYSTYKA - WARSZAWA 1979
„BESKIDY WYSPOWY, SĄDECKI I NISKI” Stanisław Figiel
Marek Motak
Wojciech Nowicki
Jarosław Swajdo
WYDAWNICTWO DOOKOŁA POLSKI 2003
„GEOGRAFIA TURYSTYKI POLSKI” Teofil Lijewski
Bogdan Mikułowski
Jerzy Wyrzykowski
POLSKIE WYDAWNICTWO EKONOMICZNE WARSZAWA 1998