Rola kościoła w średniowiecznej Europie
Wybierając ten temat, postawiłem sobie jasne i ściśle sprecyzowane cele-ukazanie prawdziwego oblicza Kościoła i Jego roli w okresie Średniowiecza. Wbrew pozorom, moja praca nie miała być „armatą” wymierzoną w istotę chrześcijaństwa, jako „jedynej słusznej wiary”, jednakże w wyniku dogłębnej analizy wszystkich faktów, wydarzeń, a może w niektórych wypadkach-dramatycznych ubarwień-powstał obraz wielkiej machiny zakłamania i obłudy. Fakt, że podczas przeszukiwania materiałów, znalazłem więcej opisów negatywnych niż pozytywnych, spowodował, że powstała praca o takim właśnie charakterze.
Kościół, który od zarania dziejów nazwał się katolickim, czyli powszechnym, nigdy nie był monolitem, jak tego chcą niektórzy. Herezje, oraz wszelkie odstępstwa spowodowane sprzecznościami nauk chrześcijaństwa, spowodowały, że w efekcie powstały: kościół wschodni(grecki) i kościół zachodni(rzymski). Na dodatek w obu powstają sekty i herezje. Jednak kościół rzymski, na skutek wielu szczęśliwych (dla siebie)zbiegów okoliczności ujął ster świata religii i polityki, narzucając Europie chrześcijański zamordyzm.
Pierwszym, bo i chyba najobszerniejszym punktem mojej pracy, będzie nieco może kontrowersyjny okres wszechwładnej mogłoby się wydawać świętej inkwizycji.
Cała Europa wzdłuż i wszerz od czasów zapanowania chrześcijaństwa, widziała płonące stosy, na których żywcem płonęli, jakże często niewinni ludzie. Nie szczędzono nikogo. Mordowano starców, kobiety, dzieci. Podpuszczano żony przeciwko mężom, mężów przeciw żonom (które w owych czasach i tak niewiele miały do powiedzenia). Dzieci namawiano, aby denuncjowały rodziców. Robiono użytek z tajemnicy spowiedzi. Palono żywcem, gotowano, rozrywano rozpalonymi obcęgami, wbijano na dzidy, żywcem grzebano.
W roku 1073 na papieskim tronie zasiadł Grzegorz VII (1073-1085) Papiestwo stanęło u szczytu swej potęgi. Napawa strachem nie tylko swych poddanych, ale i książąt, królów, którzy w rzeczy samej są wasalami, bowiem papież rozporządzający klątwą, może w każdej chwili wymóc posłuszeństwo względem siebie. Wydany w 1076 nakaz papieski (DICTATUS PAPAE) przypisuje Grzegorzowi VII nieograniczoną władzę, wpływ na wybór władców, oraz pozbawienie ich tronu poprzez nałożenie na nich klątwy kościelnej. Boleśnie przekonał się o tym cesarz Henryk IV, który nie uznał tego dokumentu i została na niego nałożona kara klątwy. Jego przybycie w worku pokutnym do CANNOSY (1077)uważane jest za największy triumf papiestwa nad władzą świecką.
W roku 1162 synod w Monpellier ekskomunikuje heretyków, ich obrońców stronników. Papież Aleksander III (1159-1181) ogłasza, że „wszelkie zobowiązania prywatne względem heretyków są nieważne”. Zachęca do ich wytępienia, a wykonawcą jego woli obiecuje odpuszczenie grzechów, ułaskawienia, przywileje oraz odpusty.
W roku 1160 na soborze narodowym w Oxfordzie podkreślono nieustanną potrzebę nawracania heretyków.
Rok 1163: Zjazd w TOURS z udziałem papieża, siedemnastu kardynałów, 124 biskupów, i 414 opatów, spuszcza ze smyczy „psy inkwizycji”: zapada uchwała wyszukiwaniu ukrywających się heretyków. Synod w Weronie w 1184 roku uchwala powierzenie biskupom kierowanie walką z herezją. Zaczyna się szał prześladowań.
W roku 1167 z rozkazu opata z Vezalay w dolinie Ecouan (Francja) w obecności biskupów Lyonu, Karbony i Rewers w święta wielkanocne(!) spalono żywcem kilkuset albigensów (członkowie sekty chrześcijańskiej powstałej w XII w. w Langwedocji-płd. Francja)
Papież Aleksander III w roku 1180 posyła swojego legata, kardynała Henryka, biskupa z Albanco do płd. Francji, aby stłumił powstanie albigensów. Do rzezi zachęca papież Innocenty III (1198-1216). Legaci papiescy byli dowódcami karnej ekspedycji. Po zdobyciu miasta Beziers krzyżowcy nie wiedząc, kto z mieszkańców jest kacerzem, a kto prawowiernym chrześcijaninem, usłyszeli rozkaz papieskiego legata: „zabijcie wszystkich, Bóg wśród nich rozpozna swoich”. Padło wówczas ok. 20tys. ofiar: mężczyzn, kobiet, dzieci. W kościele Marii Magdaleny bestialsko zamordowano ok. 7000 nieszczęśliwców szukających w nim schronienia. Mniej więcej w tym samym czasie w Niemczech trwa palenie Waldensów, którzy jako pierwsi przetłumaczyli Pismo Święte na język rodzimy. Z narażeniem życia, często jako kupcy, docierali w odległe tereny Europy, także na terenie Polski, rozprowadzając małe fragmenty biblii, które mogli przemycić, nie budząc podejrzeń. Za to papiescy żołnierze palili ich domy, niszczyli pola, rabowali dobra, zabijali kobiety, dzieci, starców na wielką skalę. Za krwawe tępienie Stedingerów, papież Grzegorz IX (1227-1241) nadaje odpusty równe krzyżowcom z Ziemi Świętej. Odnotowano przypadki, że kiedy nie pomagały ogień i żelazo, burzono tamy i groble, aby woda dokonała ostatecznego zniszczenia. Sobór w Awignon z 1209 roku zaleca wszystkim biskupom „podniecanie” władz świeckich do tępienia heretyków, sobór Luterański z roku 1215 uchwala, że ktokolwiek „chce uchodzić za wiernego syna Kościoła, musi złożyć publiczną przysięgę, że będzie tępić ogniem i mieczem heretyków”. We Włoszech na większą skalę zaczęto prześladowania Patarenów już od połowy XI w. Kościelni ciemiężcy coraz więcej szaleli. Palili nie tylko ludzi, lecz i myśl ludzką w postaci pism i książek.
Inkwizycja kościelna tak dalece domagała się prawa zbrodni, że papież Urban IV (1261-1264) stosowną konstytucją unieważnił wszelkie decyzje władzy świeckiej, czyli zwierzchników miast, zamków, obozów itd., którzy na różne sposoby utrudniali lub wręcz uniemożliwiali działanie inkwizytorom kościelnym. Władzę świecką do wydania statutów nie krępujących działań inkwizytorów, miały zmusić cenzury kościelne.
Papież Bonifacy VIII (1294-1303) postanawia, że: ”każda istota ludzka podlega władzy najwyższego kapłana w Rzymie”. Życie każdej istoty ludzkiej, Kościół zawłaszczył we własny depozyt dowolnie nim rozporządzając.
Hrabia, św. Tomasz z Akwinu (1225-1274) twierdził, że: „herezja jest grzechem, za który powinno się nie tylko grzesznika wyłączyć z kościoła przez ekskomunikę, ale także ze świata –przez śmierć”
Z kolei papież Innocenty III stwierdził, że: „żadne miłosierdzie nie powinno powstrzymywać od tych surowych środków, albowiem często według przykazań boskich karze się dzieci za grzechy rodziców”.
Za panowania Karola V skazano na śmierć 50tys. ludzi (niektóre kroniki nie związane z kościołem podają nawet 100tys. ofiar) Wydano rozkaz aby kacerze byli paleni żywcem lub żywcem grzebani. Prześladowania stały się obłędem Kościoła i sięgnęły zenitu… „Dnia 16 lutego 1568 roku wyrok Świętego Officjum skazał wszystkich mieszkańców Niderlandów na śmierć za herezję. Z ogólnego tego wyroku wyjęto tylko kilka osób. 10 dni później proklamacja królewska zatwierdziła ten wyrok Inkwizycji i poleciła natychmiastowe wykonanie. Trzy miliony ludzi skazanych zostało na szafot jednym dekretem…” (Motley)
Historyk William Lecky napisał smutne, ale jakże dosadne słowa: „Kościół rzymski przelał więcej niewinnej krwi, niż jakakolwiek instytucja w historii ludzkości(…) z pewnością nie będzie przesadą twierdzenie , że kościół rzymski zadał więcej nieuzasadnionego cierpienia, niż jakakolwiek religia, która kiedykolwiek istniała”.
Ci , którzy starają się zepchnąć winę za okrucieństwa inkwizycji na władze świeckie, zapominają, że to Papież SYKSTUS IV, niezadowolony z „wydajności” papieskich inkwizytorów, specjalną bullą przekazał w 1478 roku „autorytet” do zorganizowania inkwizycji parze królewskiej- Ferdynandowi V Katolickiemu i jego małżonce Izabeli. Za sprawą papieskiej inkwizycji ginęli nie tylko ludzie niewierzący, ale także uczeni. Giordano Bruno skończył życie na stosie w 1600 roku. Galileusz uszedł z życiem w 1633 roku tylko dlatego, że wyrzekł się prawdy. Mniej szczęścia miał Vanini, którego spalono po wyszarpaniu wpierw języka. Za sprawą dominikańskich cenzorów na indeks ksiąg zakazanych trafiło też w 1616 roku dzieło Mikołaja Kopernika „O obrotach ciał niebieskich”
O tym, że bogobojne SACRUM OFFICIUM nie próżnowało w Polsce, mimo słodkiej legendy przeczącej temu, świadczą fakty.
W roku 1341 rozwścieczony tłum zabił inkwizytora Jana Wrocławskiego, a za panowania Zygmunta I Starego (1506-1548) rozjuszona szlachta chciała utopić w Warcie inkwizytora z Poznania Pawła Garbiniusza. Około roku 1315 wrocławski biskup Henryk z Wierzbna spalił na stosie w Świdnicy ok. 50 heretyków wraz z ich żonami i dziećmi. W roku 1349 biskup wrocławski, Przecław z Pogoneli doprowadził do spalenia na stosie przywódcy „herezji” biczowników. Zbrodnia w imię Boga, krzewienia wiary, miłości i bożego miłosierdzia, stała się najwyższą cnotą, a bycie inkwizytorem-największym zaszczytem. Metody działania nakazywał Rzym. Oto niektórzy „nasi” inkwizytorzy, dominikanie, wyszczególnieni z dumą w polskich kronikach kościelnych oraz ich dokonania…
Jan Polak w roku 1305 „przejęty gorliwością o rozszerzenie prawdziwej wiary katolickiej w Polsce jak najmocniej opierał się nowym krzewicielom błędów zastarzałych, a zabijając takowych oczyścił całą przestrzeń obrębu swego od tej nieszczęsnej zaraz”. Uwięził ściął oraz spalił dziesiątki heretyków. Jan z Wrocławia „na ostatek mieczem przebity na wpół, żywota dokonał 1341 roku” Wacław z Wrocławia w latach 1346-1348 spalił wielu heretyków, zwłaszcza kobiet. Jan Hryzostom z Poznania około 1348 roku „pracując około nawrócenia obłąkanych z prawdziwej drogi zbawienia ,wielu z nich pojednał z kościołem katolickim, upartych zaś, osobliwie niewiasty-publicznie kazał spalić”. Ponieważ nie wszyscy troskliwie pielęgnowali nadzieje o „tamtym świecie”, wiosną roku 1424 król Władysław Jagiełło za „dojrzałą radą prałatów” wydaje tzw. Edykt wieluński, nakazujący wszystkim urzędom chwytać każdego heretyka i karać jako winnego obrazy majestatu , konfiskować wszelkie dobra i rzucić wieczną bezecność na wszelkie potomstwo…
Kolejnym tematem, którego nie sposób pominąć jest okres KRUCJAT prowadzonych przez kościół katolicki w okresie średniowiecza .
papież Urban II błogosławi wyruszających na wyprawę krzyżową
Od końca XI wieku rozwija się idea krucjat (zainicjowana w 1095 roku przez papieża Urbana II) zyskująca swą popularność dzięki hasłu obrony Grobu Chrystusa przed niewiernymi. Był to element polityki papiestwa walczącego z cesarstwem, ponieważ ziemie wyzwalane przez krzyżowców spod panowania muzułmanów uznane zostały przez papiestwo za własność Państwa kościelnego
(„Wywołującymi krucjaty byli zawsze papieże” Reinach )
Pierwsza wyprawę stanowiło około sześćdziesięciu tysięcy „krzyżowców” (w tym kobiety i dzieci) Byli to przede wszystkim ubodzy rycerze, wygłodniali chłopi oraz zwykli przestępcy. Szlak ich wędrówki przez Europę znaczyły mordy i grabieże, starcia z miejscowa ludnością i pogromy Żydów. Przetrzebiona „armia” krzyżowców, która dotarła do celu została rozgromiona przez niewiernych i sprzedana w niewolę.
Plany imperialistyczne (krucjaty) czynione były według mnie pod płaszczykiem „ratowania Chrystusa”, papiestwo dało swoje błogosławieństwo bestialskim mordom na Bogu ducha winnych innowierczych cywilach. Warto tutaj pokusić się o przypomnienie Hitlera, który również twierdził „Got mit uns”…
W 1099 roku krzyżowcy zdobyli Jerozolimę. Zwycięstwo Chrystusa uczcili masową rzezią ludności miasta. Kolejna batalia o Jerozolimę nastąpiła 15 lipca 1109 roku, chrześcijanom Bóg dopomógł, wygrali więc… „ pozostali przy życiu saraceni wywlekali zmarłych z miasta i złożyli ich na stosach, których wysokość dorównywała wysokości domów. Nikt przedtem nie słyszał i nie widział podobnej rzezi wśród pogan”
W roku 1204 krzyżowcy zbłądzili i miast do Ziemi świętej trafili do Konstantynopola, który wzięli szturmem. Utworzono wówczas na części terytorium bizantyjskiego Cesarstwo łacińskie. Pod faktyczną władzą Wenecji przetrwało ono 57 lat, zanim Bizantyjczycy zdołali się pozbierać i odbić swoja stolicę .
Warto wspomnieć również o bulwersującej „krucjacie dzieci” w 1212 roku , wobec której wielki entuzjazm przejawiał papież Innocenty III .
12- letni pasterz, Stefan z Cloyes na czele 30 tysięcy rówieśników wypłynął statkami z portu w Marsylii oswobodzić grób Zbawiciela z rąk niewiernych. Część małych „krzyżowców” utonęła a pozostałych sprzedano w niewole Saracenów. Chłopcy znaleźli się w kamieniołomach na galerach a dziewczęta przeważnie zasiliły haremy .
Kilka tygodni później, 10-letni Mikołaj z Nadreńskiej wioski prowadzi ok. 20- tysięcy dzieci do Italii, aby z jego portów wyruszyć do Ziemi świętej .
Finał był podobny. Wiele dzieci zginęło po drodze a kilka tysięcy sprzedano w niewolę Maurów. Wydarzenia te stanowią tło książki Jerzego Andrzejewskiego pt. „Bramy raju”.
Krucjaty miały dla Europy aspekty zarówno pozytywne jak i ujemne. Historycy współcześni podkreślają przewagę tych ostatnich. Z całą pewnością najlepiej na nich wyszły (zarówno politycznie jak i materialnie) miasta włoskie i papiestwo. Krucjaty znacznie powiększyły majątek Państwa Kościelnego. Krucjaty do Ziemi Świętej (1096-1291) pochłonęły wiele milionów istnień ludzkich, wyczerpały zasoby chrześcijańskiej Europy oraz rozbudziły gorący antysemityzm i fanatyzm religijny wyrażający się m.in. w szalonej czci relikwii, masowym kupowaniem odpustów i in.
Pozytywnymi stronami krucjat na bliski Wschód było powstrzymanie naporu islamizmu, nawiązanie stosunków ze wschodem (handel lewantyński) rozładowanie przesytu Europy bezrobotnym rycerstwem, które coraz częściej zajmowało się rzemiosłem zbójeckim, oraz co ciekawe, przyczyniły się do ogłady barbarzyńskich idei rycerstwa frankońskiego, któremu dane było zetknąć się z większym liberalizmem podbijanych ludów
Następnym, ale jakże ważnym tematem, którego nie sposób pominąć jest stosunek Kościoła do kobiet. W średniowieczu kościół traktował kobietę jako praźródło wszelkiego zła. Człowiek pobożny winien był jej unikać, omijać domy zamieszkiwane przez nie, nie spożywać z nimi posiłków i nie rozmawiać.
Uchodziły za „węże i skorpiony”, „naczynia grzechu” i „przeklęty rodzaj”, którego niecnym zadaniem było doprowadzenie ludzkości do zguby.
Papież Grzegorz Wielki (1020-1085) dzieli społeczeństwo „na elitę (osoby zachowujące wstrzemięźliwość) oraz tłum małżeństw, między nimi przebiega granica dobra i zła”
Ówczesna literatura zakonna raz po raz przestrzegała mężczyzn przed przyjaciółkami diabła: „Uroda cielesna wychodzi poza skórę. Gdyby mężczyźni widzieli co jest pod skórą, widok kobiety wywołałby u nich mdłości. Skoro nie chcemy dotknąć końcem palca plwociny lub łajna, jakże możemy pragnąć całować wór nawozu”. (Odon, opat Cluny)
Bazując na poglądzie Augustyna – biskupa Hippony, Tomasz z Akwenu uważa kobietę za niepełnowartościową pod względem fizycznym i duchowym. Kobieta stanowi jakby okaleczonego, nieudanego mężczyznę. To, że przychodzą na świat dziewczynki, wynika z niedobrego nasienia, z niewłaściwej krwi macicznej albo z tego, że wieją „wilgotne wiatry południowe i wywołują nie tylko deszcz, ale rodzenie się dzieci z większą zawartością wody, mianowicie dziewczynek”
Ponure procesy czarownic trwały w Polsce bardzo długo, ostatni odbył się w 1775 roku we wsi Doruchów k Kępna. Jego ofiarą padło 14 niewinnych kobiet.
Procesy o czary stanowią jedną z najbardziej ponurych kart historii Polski. Podczas tortur i na stosie zginęło kilkadziesiąt tysięcy kobiet posądzonych o zawarcie paktu z diabłem. Wiarę w ten okrutny zabobon podsycała sławna bulla Innocentego VIII z 5 grudnia 1484 roku, w której papież potwierdzał istnienie czarownic i nakazywał ich tępienie.
Idąc śladem stosunku Kościoła do kobiet, niejako po drodze chciałbym po krótce omówić poglądy dostojników kościoła na małżeństwo, uznane w średniowieczu jako nierozerwalną świętość poddane kontroli kościoła.
Wspomniany wcześniej św. Tomasz z Akwinu, krytykował między innymi jakiekolwiek zmiany pozycji seksualnych podczas kontaktu płciowego. Odejście od normalnej pozycji stosunku seksualnego należy, jego zdaniem, do grupy występków przeciw naturze. W podręczniku dla ówczesnych spowiedników autorstwa I.B. Bouviera, biskupa Le Mans, można przeczytać, że ciężki grzech popełniają małżonkowie, gdy „oddają się aktom obscenicznym, sprzecznym z naturalnym poczuciem wstydu”
Wielu teologów (np. kardynał Huguccio – XII wieczny ekspert w zakresie prawa kanonicznego nauczyciel papieża Innocentego III) walcząc z przyjemnością we współżyciu seksualnym w małżeństwie, uznało, że „Orgazm obciąża grzechem śmiertelnym zarówno męża jak i żonę”.
Z kolei sam papież Innocenty III napisał: „Kto by nie wiedział, że spółkowanie małżeńskie nigdy nie odbywa się bez żaru rozpusty, bez brudu lubieżności, przez co przyjęte nasienie ulega splamieniu i zepsuciu(…)”
Przez kolejne lata kościół stał na stanowisku, że stosunki seksualne w małżeństwie dozwolone są tylko w celach prokreacyjnych, nie dla pogłębiania więzi między małżonkami, nie mówiąc już o rozładowaniu napięcia seksualnego.
W świetle przedstawianych faktów padł jeszcze jeden mit kościoła katolickiego – ten, który od początku chrześcijaństwa dotyczy świętości małżeństwa i godnego traktowania w tym związku (najwspanialszego-moim zdaniem-wynalazku Boga): KOBIETY.
W okresie średniowiecza małżeństwo pozbawiało kobietę wszelkich praw indywidualnych. Mąż miał prawo do fizycznego karania żony, był jej sędzią i katem; „ówczesna literatura świadczy, że mogło to być bicie, chłosta, potraktowanie ostrogami , aż wypłynęła krew ze stu ran; lub – aż padła martwa, a za to wszystko żona winna była okazywać mężowi lęk, ale też szacunek i miłość.(…) rycerz mógł znęcać się nad żoną do woli, byleby nie złamał jej kończyn…”
Na zakończenie tej męczącej może, bo i trochę przydługiej wędrówki po dziejach kościoła niejako dla rozluźnienia atmosfery chciałbym przytoczyć zabawną moim zdaniem dykteryjkę pokazującą, że fanatycy religijni nie przepuścili nikomu i niczemu, kto zagrażał ich interesom. Otóż w Awinionie, w roku 1320 naraziły się strasznie dostojnikom kościelnym chrząszcze majowe, które bezczelnie, zupełnie bez poszanowania cudzej własności pustoszyły kościelne pola. Aby przerwać ten proceder, biskup oraz legat papieski wytoczyli „przestępcom” proces sądowy, wydając z powodu niestawiennictwa oskarżonych wyrok zaoczny, który nakazywał pod groźbą klątwy wyniesienie się pozwanych na wyznaczone pole.
Kościół ma jednak pewną zasługę, zdołał mianowicie przechować (w klasztornych bibliotekach) mnóstwo antycznych dzieł. Bez mrówczej pracy mnichów niektórych reguł (np. Benedyktyni) nie znalibyśmy tej literatury (Arabowie zachowali głównie dzieła naukowe i jedynie w przekładach).
Niektórzy wręcz twierdzą, że bez kościoła zanikłaby w Europie znajomość pisma w ogóle i trzeba by je na nowo odkrywać.
X wiek nazwany przez Lloyda M. Grahama „pustą kartą historii”, według mnie bardzo dobrze opisany został w książce Stefana Bratkowskiego pod jakże znamienitym tytułem: „Wiosna Europy”
Reasumując, także dziś, tenże kościół ma czelność wzywać skrwawioną i sponiewieraną przez siebie Europę do odwołania się do „tradycji” oraz „wartości chrześcijańskich” jej konstytucji. Era chrześcijaństwa zapisała się w historii ludzkości jako kataklizm, który nawiedził świat. Chrześcijaństwo nie tylko zniewoliło czyny człowieka, ale wzięło pod swoją jurysdykcję ludzką myśl, która była jeszcze wolna.
Penetrowano jej głębię, szukając w niej jakichś niewypowiedzianych głośno myśli i poglądów.
Sam nie jestem wrogiem wiary, jednakże bardzo dystansuję się od samej instytucji Kościoła. Staram się żyć zgodnie z własnym sumieniem, a być może doza realizmu i trzeźwe spojrzenie na świat ukierunkowały mnie jako zwolennika libertynizmu.
BIBLIOGRAFIA:
H.ELLERBE „Ciemna strona historii Chrześcijaństwa”
U.RANKE-HEINEMANN: „Eunuchy do raju” Kościół katolicki a seksualizm
KARLHEINZ DESCHNER: „Krzyż Pański z kościołem” seksualizm w historii chrześcijaństwa.
THIETMAR-„KRONIKI GERMAŃSKIEGO BISKUPA MERSBURGA”
SALOMON REINACH –wyd. Orpheus W-wa1929- „Historia Powszechna Religij”
KARLHEINZ DESCHNER- „I znowu zapiał kur ”-Krytyczna historia Kościoła
ROBERT GABRYELEWICZ POZNAŃ 2004-03-16
KL. I b