W naszym życiu w końcu nadejdzie ta chwila gdy zastanowimy się nad naszym sumieniem , a Pan Bóg oddzieli dobrych od złych. Lecz wiem, często grzeszę , ale również zastanawiam się nad swoim życiem i staram się być lepszy chodząc do spowiedzi. Jak Pan Bóg rzekł: Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień. Tak zastanawiam się i myślę czy będę potępiony , lub czy będę w wiecznej radości z Bogiem w niebie. Zawsze zadaje sobie to pytanie , lecz zawszę gdy zgrzeszę idę do mojego Tatusia czyli Pana Jezusa. Ja wiem, że on wyciąga do mnie rękę, nawet jeśli czynię źle. Lecz daje mi tą siłę bym zwyciężał zło , szatana i wszystkie złe zamiary. Myślę że Pan Bóg przebaczy mi to co mam na sumieniu, te nienawiści, żale, rozpacze i będę się radował z nim aż po wieki wieków. Amen. Proszę , myślę że będzie opisałem to religijnie :)
Pewnego dnia wysłał Bóg śmierć po duszę pewnej kobiety. Poszła więc śmierć zgodnie z wolą Pana pod wskazany adres. Weszła do starej, chylącej się wiejskiej chaty i zobaczyła ciężko chorą kobietę na łożu. Obok niej w izbie gromadka dzieci niezaradnych i małych, zapłakana i nieszczęśliwa, głodna i brudna. Zastany obraz wzruszył serce bezdusznej śmierci, bo rok wcześniej zabrała z chaty ojca. Wiedziała też że matka jest ostatnią nadzieją dzieci. Wróciła więc śmierć do Boga z pustymi rękoma. Stanęła przed Panem i rzekła: - Panie mój, nawet ja nie mam sumienia zabrać duszy tej kobiecie. Czy nie widzisz jaka panuje tam rozpacz? Co będzie z dziećmi gdy zabiorę im matke? Wtedy Bóg nakazał: Idź na rozstaje dróg, tam pod wielkim kamieniem mam ukryty skarb. Śmierć wykonała polecenie. Odnalazła obrośnięty i do połowy przysypany ziemią kamień. Widać było że od lat nikt go nie ruszał. Odwaliła kamień i zobaczyła robaka. Powróciła śmierć do Boga i zdała relacje. -Panie, nie ma tam żadnego skarbu, jest tylko nędzny robak. Wtedy Pan powiedział: - Ja pamiętam o tym robaku, a myślisz że mógłbym zapomnieć o tych dzieciach? Może to pomoże :-)