Recenzja książki „My, dzieci z dworca Zoo” - z herą do grobu - refleksje po przeczytaniu powieści.
Niedawno przeczytałam książkę autorstwa Kai Herman i Horst Rock pt. "My, dzieci z dworca Zoo".
Jest to powieść oparta na faktach. Opowiada ona o codziennych problemach, bólach i cierpieniach narkomanki z Berlina Zachodniego i jej przyjaciół.
Główną bohaterką tej powieści jest Christiane F. Dziewczyna z powodu kłopotów w domu oraz braku akceptacji ze strony rówieśników sięga po narkotyki. Mając dwanaście lat, zaczyna palić hasz. Lecz i to nie wystarcza, aby na dłuższy czas zaimponować kolegom. W wieku trzynastu lat nasza bohaterka sięga wiec po heroinę!! Jako czternastolatka traci ze swoim chłopcem Detlefem dziewictwo, później, gdy wciąga się w nałóg, a nie ma pieniędzy na heroinę, zajmuje się prostytucją!
Czy Detlef i Christiane wyjdą z nałogu? Czy ich miłość przetrwa tę próbę? Czy pozostaną dalej razem? Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na te i inne pytania oraz dowiedzieć się o dalszych losach Christiane, jej chłopca i innych przyjaciół, to koniecznie musisz przeczytać tę powieść.
W książce znajdują się także warte uwagi zdjęcia, które z pewnością są w stanie zaspokoić ciekawość każdego czytelnika na temat wyglądu głównych bohaterów oraz miejsc, w których się spotykali.
Moim zdaniem książka warta jest uwagi czytelnika w każdym wieku, od nastolatka po osoby w średnim wieku. Większość młodzieży po przeczytaniu tej powieści, poznając ból i cierpienie Christiane i jej przyjaciół zniechęci się do sięgania po narkotyki.
Dorośli czytelnicy natomiast mogą dowiedzieć się, z jakiego punktu widzenia na narkotyki patrzą ich własne dzieci. Łatwiej im będzie dowiedzieć się, kiedy to ich dziecko zacznie brać narkotyki, jakie zachowania temu towarzyszą oraz jak powinni rozmawiać ze swoją pociechą na ten temat.
Gorąco polecam tę książkę, bo naprawdę warta jest przeczytania!