Kobieta błogosławieństwem, czy przekleństwem dla mężczyzny? Rozważ problem odwołując się do wybranych tekstów różnych epok
Przez epoki, twórcy, myśliciele i pisarze utożsamiali kobietę z grzechem i przewrotnością. Ukazywali ją, jako istotę słabą, ale pokrętną i przebiegłą.
Takie oblicze kobiety utrwalił okres średniowiecza. Niemniej jednak kolejne epoki zasadniczo nie różnił się pod tym względzie. Nawet Renesans, uznany za okres świetnych umysłów, wolności intelektualnej nie rezygnuje z „syndromu Ewy”. Takie ujęcie kobiecej próżności odnajdujemy w dziale genialnego dramaturga epoki Whiliana Szekspira Makbecie.
Makbet i jego żona są jedną z niewielu szekspirowskich par, które naprawdę darzą się szczerym uczuciem. To dodatkowo komplikuje rozumienie postaci Lady Makbet i jej postępowania. A tekst dramatu niestety nie odkrywa jednoznacznej prawdy o niej. Podsuwa za to czytelnikowi wiele pytań takich jak: dlaczego aby zrealizować swe pragnienie ucieka się do morderstwa? Czy miała na uwadze dobro swego męża, czy może własną nieokiełznaną ambicją? Po części odpowiedz na te pytania możemy odnaleźć w akcie pierwszym, gdzie Lady Makbet podejmuje charakterystykę męża:
Boję się tylko, czy twoja natura,
Zaprawna mlekiem dobroci, obierze
Najkrótszą drogę ku temu. Znam ciebie,
Rad byś być wielkim, nie wolnyś od dumy,
Sam los i wpływy tajemniczych potęg
Postanowiły cię uwieńczyć….
W powyższym fragmencie dowiadujemy się, że myśl o zbrodni i koronie nurtowały Makbeta już dawniej. Przepowiednia wiedźm stała się tylko asumptem, do realizacji tego zadania. Jednak główny bohater potrzebował czegoś więcej niż tylko wróżby, potrzebował osoby odważnej, która sprostałaby zadaniu. Zbrodnicza myśl od samego początku tkwi w mężczyźnie.
Makbet mimo swych licznych zalet, był przecież odważnym wojownikiem i wiernym poddanym. Jest również człowiekiem ambitnym, nieco próżnych, żądnym zaszczytów i władzy. Dlatego tak łatwo przychodzi Lady Makbet namówić męża do morderstwa. Poniekąd świadczy to o jej odwadze i sile charakteru, gdyby nie charyzma żony, Makbet nie zdecydowałby się na tak ryzykowny krok. Nie ulega wątpliwości, że to Lady Makbet stała się przyczyną klęski męża, którego tak naprawdę kocha i za wszelka cenę chce uszczęśliwić.
Jak już wspomnieliśmy bohaterka Makbeta jest postaciom złożoną. Jednak jej postępowaniem kieruje bardzo proste prawo - prawo miłości.
W epoce romantyzmu kształtuje niezwykły literacki obraz kochanka, dla którego cierpienie z miłości stanowi wymiar egzystencjalny. Taki melodramatyczny obraz młodzieńca odnajdujemy w IV części Dziadów Adama Mickiewicza.
Gustaw jest bohaterem dość specyficznym, jego pochodzenie jest niejasne. Wygląd, dziwaczne ubranie kojarzy się z szaleńcem, a nawet upiorem. Jest jakby naznaczony piętnem szaleńczego uczucia. Mickiewiczowski bohater jest ofiarą romantycznej miłości, która sprowadza na niego cierpienie. Przez nią Gustaw traci swoja autonomię, duchową substancyjność, staje się cieniem, duchem. Kobieta, dla której traci swoją indywidualność i zatraca siebie jest dla niego jest aniołem. A miłość do niej pochodzi ze świata idei i dlatego nie może być spełniona w niedoskonałej i ułomnej rzeczywistości. Bohater niejako wpada w pułapkę ułudnego szczęścia, które jest jedynie projekcją romantycznej miłości. Gustaw bynajmniej nie obarcza za to odpowiedzialnością kobiety, ale księgi które czytał, mówi;
Księże, a znasz ty żywot Heloisy?
Znasz ogień i łzy Wertera?
Bohater przywołuje tu dwa utwory, wyżej już wspomnianego Goethe’go Cierpienia Młodego Wertera oraz Nową Heloizę Russoeau. W dziełach tych idealna, niespełniona miłość, oparta jest na więzach duchowych i łączyła się zawsze z cierpieniem. Ukochana Gustawa, nie jest dla niego zwykłą kobietą, ale drugą połową jego istoty.
Bezgraniczna miłość do kobiety czyni z Gustawa nędzarza w wymiarze duchowym, nie jest wstanie przestać myśleć o dziewczynie, której obraz nawiedza go prawie w każdej chwili. Uważa, że jedyne wybawienie przyniesie my śmierć.
W przypadku Gustawa, miłość do kobiety staje się siłą niszczącą, destrukcyjną. W chwili opamiętanie, o ukochanej mówi tak;
(…)Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...
Kobieta dla bohatera Dziadów okazała się prawdziwym przekleństwem i przyczynową wszelkiego zła, jakie dotyka go na ziemi. Lepsza jest nawet samobójcza śmierć, niż przesiąknięta cierpieniem egzystencja na ziemi. Dla Mickiewiczowskiego bohatera życie bez ukochanej to piekło, jedynie w śmierci znajduje ukojenia.
Tylko, czy nieszczęśliwa miłości, warta jest takiej ofiary? Czy warto rezygnować z uroków życia, dla uczucia, które mogło okazać się ułudne, zwodnicze? Przed takimi dylematami stanął Stanisław Wokulski bohater pozytywistycznej powieści Bolesława Prusa Lalki. Miłość do Izabeli była w życiu Wokulskiego największą wartością, siłą, która napędzała jego egzystencję. Bez niej czuł się nikim, człowiekiem bez historii, miejsca.
Wokulski wydaje się być człowiekiem spokojnym i wyrozumiałym, który dla swej ukochanej jest w stanie zrobić wszystko. Jednak gdyby nieco głębiej wniknąć w duszę tego bohatera zauważymy, że charakteryzuje go, wręcz, chorobliwa niepewność siebie, własnych dokonań. Jak na człowieka sukcesu bardzo mocno przejmuje się swoim położeniem na drabinie społecznej, jest nieufny wobec siebie i otaczającego go świta. Jest to w pewnym sensie zrozumiałe, jego ukochana należy do najwyższej klasy społecznej- jest arystokratką, on natomiast w swoim mniemaniu zaledwie kupcem. Dlatego nieustannie próbuje zaimponować Izabelli i środowisku w jakim ona się obraca. Między innymi dla tego zajmuje się działalnością filantropijną. Dla panny Łęckiej nieustannie dąży aby stać się „gwiazdą salonów”, kimś poważanym, oczekiwanym.
Zwróćmy jednak uwagę, że wszystkie jego działania naznaczone są skrajnym egotyzmem, i zimnym wyrachowaniem. Dzięki nim chce zdobyć kolejny cel jaki sobie wytyczył, tym razem chce miłości Izabelli. Każdej jego działanie, podporządkowane jest wzbudzeniu w niej uczucia. Niestety panna Łęcka nie zupełnie jest zainteresowana zalotami majętnego kupca. Raz po raz daje mu niewielkie dowody swej sympatii, które Wokulski uznaje, zresztą zbyt pochopnie, za wyraz zainteresowania.
Ciągłe wahania nastrojów, ustawiczne poczucie winy, powodują, że główny bohater czuje się nie swojo w otaczającym go świecie. Gdyby współcześnie poddać analizie psychologicznej postać Wokulskiego, to okazało by się, że mężczyzna cierpi na neurozę. Jego pragnienia, i chorobliwa wręcz chęci ich realizacji, doprowadzają do ogromnego spustoszenia w jego psychice, wręcz zaburzają prawidłowe widzenie świat.
Izabela natomiast jest próżna, samolubna, zadufana w sobie, dumna, wyniosła. Z premedytacją wykorzystuje dobre serce zadurzonego w niej Wokulskiego. Świat w którym żyje, jest niemal idylliczny, cukierkowy, fantazmatyczny. Zawsze jest na szczycie, podziwiana przez mężczyzn, nie musi o nic walczyć, starać się, czy zabiegać. Jej egzystencja charakteryzuje się stałością, niezmiennością. Wydaje się, że jest oderwana od rzeczywistości, nie przejmuje się faktem bankructwa ojca. Jedynie czego szuka i czego pożąda to miłości i romantycznych uniesień. Mówi na o tym niniejszy fragment;
(…)Raz zobaczyła w pewnej galerii rzeźb posąg Apollina, który na niej zrobił tak silne wrażenie, że kupiła piękną jego kopię i ustawiła w swoim gabinecie. Przypatrywała mu się całymi godzinami,
Kobieta jest spragniona, prawdziwej miłości, namiętności, chce romansu jak z kart powieści. I tego symbolem jest ożywający posag Apollona. Nie chce wychodzić za mąż, z rozsądku, aby ratować rodzinny majątek. Chce sama decydować o sobie, Żyć pełnią życia, chce po prostu być szczęśliwa. Izabela jest klasycznym przykładem heroiny romansu.
Takiej samych romantycznych uniesień szuka również Wokulski. Odnajdujemy tu rażące podobieństw do Mickiewiczowskiego Gustawa. Podobnie jak on odpowiedzialnością za swoje cierpienia obarcza romantyczne książki. Podczas swojego pobytu z paryskim hotelu Wokulski mówi tak;
(…)Wzrok jego machinalnie padł na stół, gdzie leżał niedawno kupiony Mickiewicz.
"Ile ja to razy czytałem!..." - westchnął biorąc książkę do ręki.
To właśnie książki zaszczepiły w Wokulskim pojęcie romantycznej miłości do kobiet, jako niepochwytnego ideału. Dla bohatera jest nim Izabela, kobieta skupiona na sobie, żyjąca w świecie złożonym z fantazmatów swojej wybujałej wyobraźni. A jej ideał stworzył sobie sam bohater. I żyje on tylko w wyobraźni Wokulskiego, utkana z jego pragnień erotycznych, fakt że kobieta jest dla Stanisława niedostępna, tylko wzmaga poczucie pustki i tęsknoty. A samą Izabelę czyni jeszcze bardziej nierzeczywistą.
Panna Łęcka, nie jest zepsutą do szpiku kości lalą, jest kobietą która pragnie uniesień i nie ukrywa tego. Choć niewątpliwie, przyczynia się do cierpień Wokulskiego i nie jest bynajmniej dla niego błogosławieństwem. To nie wątpliwie nie jest wcieleniem zła.
Pejoratywny obraz Izabeli ukształtował Pozytywizm. Jest rzeczą naturalna, że pierwszymi krytykami piszącymi o Lalce byli pozytywiści, którzy pragnęli widzieć w kobiecie samodzielną, utrzymującą się z własnej pracy emancypantkę, a w ostateczności żonę, czy matkę. Izabela Łęczka stanowiła całkowitą antytezę zasad kodeksu pozytywistycznego i w imię jego wartości została potępiona.
W wieku XIX rodzi się pojęcie femme fatale, kobiety fatalnej, która uosabia ona cechy wyszukanego erotyzmu, posiada również wyraźne cechy demoniczne, szatańskie i wampiryczne. I co bardzo charakterystyczne pochodzi z innego, ale równoległego świata. Kobiety te były zawsze piękne i nigdy się nie starzały. Mężczyzna, który podda się takiemu urokowi, powoli traci swoja autonomię, staje się jej niewolnikiem. Takie postaci nader chętnie ukazywali twórcy powieść grozy.
Taki obraz femme fatale możemy odnaleźć w modernistycznej powieści Władysława Reymonta Wampir. W dziele tytułowym wampirem jest hipnotyzująca Daisy, o nieco dziwnej ale pięknej twarzy i płomiennych rudych włosach. Jej postać, niemal od razu, zachwyca głównego bohatera Zenona, który poznaje dziewczynę podczas seansu spirytystycznego. Od pierwszej chwili jest pod jej urokiem, ale jednocześnie wyczuwa w Daisy, jakiś nieziemski pierwiastek, który w pewien sposób, zaczyna go niepokoić. Bardzo szybko jego przeczucia stają się straszną rzeczywistością, ponieważ okazuje się, że kobieta nie tylko jest uosobieniem demonicznej siły, ale również wyznaje kulty szatana.
Niestety opamiętanie przychodzi za późno, Zenon poddaje się urokowi kobiety, staje się jej wiernym akolitą. Dla niej rezygnuje ze związku z ukochaną Betsy, porzuca pisarstwo, o rodzinie i pogrąża się w zdradzieckiej miłości. Daisy wysysa z bohatera wolę życia, chęć do działania. Jest całkowitym zaprzeczaniem błogosławieństwa, jest przekleństwem dla mężczyzny.
Kobieta towarzyszy mężczyźnie od czasów biblijnych. Jak starałam się ukazać jest to dość kłopotliwe towarzystwo. Raz po raz wpędza swojego druha w poważne kłopoty. Zasłaniając się tym, że niby spełnia jego pragnienia, tak jak miało to miejsce w przypadku Ledy Makbet. Czy też tak mocno rozkochuje w sobie mężczyznę, że ten woli śmierć, niż życie bez ukochanej, tego przykładem jest nieszczęśnik Gustaw. Czasami doprowadza swojego zakochanego adoratora do choroby umysłowej, którą on naiwnie nazywa miłością. Taki los spotkał bohatera Lalki – Wokulskiego. Nierzadko, jak koszmary z najgorszych snów, uczepiają się swego wybranka i sączą zeń życiodajne siły, doprowadzają do śmierci. Tak jak ma to miejsce, w przesiąkniętych pesymizmem płciowym, powieściach grozy.
Wydaje mi się, że przywołane przeze mnie działa, są dowodem na to, że kobiety dla mężczyzny błogosławieństwem nie są. Raczej ściągają na nich kłopoty i cierpienia. Zastanawiająca jest tylko jedna kwestia, dlaczego kobiety nazywane są „słabą płcią”. Bo postacie które zostały przeze mnie przywołane, ze słabością nie mają nic wspólnego. Są to raczej silne i zdecydowane niewiasty, które aby osiągnąć swój cel, niezależnie jaki by on był, czy to władza, czy pieniądze, czy czyste rządze, nie cofną się przed niczym. Mężczyźni w ich dążeniach pełnią raczej funkcje marionetkową. Paradoksalnie to oni stanowią „słabą płeć”.