Polski patriotyzm kiedyś i teraz. Co to znaczy być patriotą we współczesnej Polsce? Czy u progu XXI w. patriotyzm jest potrzebny?
W każdym z języków świata istnieją słowa wzniosłe, patetyczne jak ojczyzna, honor, szlachetność, wyrażające myśli, idee, które słyszymy w czasie każdego narodowego święta, o których czytamy w szkolnych lekturach i widzimy na ekranach kin w megaprodukcjach typu „Szeregowiec Ryan” czy „Pearl Harbour”,
a których znaczenie nie do końca rozumiemy. Takim słowem jest też patriotyzm i dlatego na początku pracy
o nim uważam za potrzebne przybliżyć jego znaczenie. Co na ten temat mówi źródło encyklopedyczne? „Patriotyzm – postawa charakteryzująca się poczuciem szacunku, umiłowania i oddania względem ojczyzny. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobistymi, a w skrajnych przypadkach gotowością do poświęcenia własnego zdrowia lub życia. Od nacjonalizmu i szowinizmu odróżnia go otwartość na inne narody i tolerancja wobec nich” (Wikipedia). Definicja ta rozwiewa niektóre wątpliwości. Często
w naszym pojęciu zapominamy o tym, iż patriotyzm to nie tylko „umiłowanie ojczyzny”, ale też tolerancja wobec innych narodów. Czasem zawężamy patriotyzm do wspomnianych „skrajnych przypadków”, a zapomina się o przypadkach innych, „ordynaryjnych”. Cofając się w przeszłość musimy pamiętać, żę pojęcia takie jak „naród” czy „ojczyzna” zawarte w definicji przez wieki zmieniały się kształtując też pojmowanie „patriotyzmu”. To wszystko tylko teoria. Moim zadaniem jest przedstawienie jak patriotyzm funkcjonował kiedyś i jak funkcjonuje dziś w praktyce, w ludzkich umysłach i działaniach. Niezależnie od zmieniającej się pogody historycznej uważam, że patriotyzm był i będzie pożądaną wartością.
Aby stwierdzić od kiedy zaczyna się historia polskiego patriotyzmu należy odpowiedzieć sobie
na pytanie, kiedy ukształtowała się polska „ojczyzna” i „naród”. Nie był to wiek ani X, ani XI, ani XII i XIII, przede wszystkim dlatego, iż państwo w myśl zasad monarchii patrymonialnej było wówczas osobistą własnością władcy i mieszkańcy terytoriów polskich nie utożsamiali się z obywatelami Polski, ale z poddanymi Mieszków czy Bolesławów. Wartością, którą propagowano był nie patriotyzm, ale posłuszność i lojalność władcy. Ponadto osiedla ludzkie na terenie Polski były w średniowieczu znacznie odizolowane od siebie wielkimi puszczami, co utrudniało komunikację między nimi. Swoistym prototypem polskiej „ojczyzny”, dość zawężonej w znaczeniu był twór zwany „Koroną Królestwa Polskiego” powstały w XIV w., który oznaczał całość ziem, które kiedykolwiek należały do państwa polskiego od X w. Wiązało się to z przemianą monarchii patrymonialnej w stanową, w której król przestał być wyłącznym właścicielem państwa, ale do współudziału
w rządach dopuszczono reprezentacje stanów – przede wszystkim duchowieństwa i rycerstwa. Coraz większa odpowiedzialność za państwo zbliżała część „obywateli” do tej instytucji, a coraz szersze przywileje rozwijały wśród stanu szlacheckiego poczucie, iż dobro państwa oznacza także ich własne dobro. W tamtych czasach ten zalążek patriotyzmu nie był bezinteresowny. Obywatele nie posiadali głębokich tradycji i historii, które scalałyby ich tak jak dziś. Dalszy rozwój ustroju w XV i XVI w. doprowadził do stanu tzw. demokracji szlacheckiej. Liczne przywileje nadawane zawartemu w nazwie ustroju stanowi doprowadziły do jego hegemonii politycznej, społecznej i gospodarczej utwierdzonej przez Konstytucję Nihil novi z 1505 r. i później. Od tej chwili to szlachecki sejm decydował o najważniejszych sprawach Królestwa Polskiego, a to wzmacniało znacznie mentalne więzi tego stanu z państwem. Także w XVI w. powstawać zaczęła idea „narodu szlacheckiego”, a więc wersji dzisiejszego „narodu” osadzonego w feudalnych realiach. Bardzo trudno jest wskazać dokładnie, kiedy „budzi się” polski patriotyzm. Najłatwiej byłoby szukać tych początków w wielkich zrywach, w sytuacjach krytycznych, a nie powiedzielibyśmy wówczas całej prawdy. Myślę, że dość powiedzieć, iż pojawienie się „miłości do ojczyzny” ulokować można w II pol. „złotego wieku” XVI. Szczególnymi datami są tutaj lata 1569 i 1572. Rok 1569 to rok unii lubelskiej i utworzenia Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Dzięki temu wydarzeniu idea państwa coraz bardziej oddalała się od osoby króla. To zjawisko pogłębiło się w okresie bezkrólewia z lat 1572-73. Kiedy zabrakło głowy losy państwa, ojczyzny spoczęły na barkach „narodu”, oczywiście szlacheckiego. Na sejmach konwokacyjnym i elekcyjnym „panowie bracia” roztrząsali kwestie jak najlepszego rozwiązania ustrojowego dla państwa. Szlachta pokazała, że potrafi się zjednoczyć dla dobra Rzeczypospolitej. Oczywiście miała w tym i swój interes, ponieważ to Rzeczypospolita gwarantowała im wolności wyznania i słowa oraz przywileje. Patriotyzmowi tamtych czasów daleko do tego znanego nam z XIX- wiecznych powstań narodowych.
Historia Polski w XVII w. ukazuje nam jak łatwo przywiązanie do swojej ojczyzny może zmienić się
w ksenofobię. Wówczas, na podłożu sarmatyzmu wyrosły idee wydawałoby się doskonałe dla rozwoju patriotyzmu. Wg nich walka za Rzeczypospolitą była, wprawdzie jednym z niewielu, ale za to ważnych obowiązków szlacheckiej części obywateli. Duma, buta, liczne wojny z krajami innych religii (Szwecja –
protestanci, Turcja – islam, Rosja – prawosławie), sprawiły, że szlachta stawała się jednak coraz bardziej egoistyczna. Idea obrony Rzeczypospolitej została przekształcona w ideę obrony „złotej wolności” szlacheckiej, a ten odwrót od lojalności w stosunku do państwa, przede wszystkim króla, objawiał się także decentralizacją władzy i przejściem wielu prerogatyw Sejmu polskiego na sejmiki ziemskie. Świetnym przykładem egoizmu wśród klasy rządzącej jest postać Janusza Radziwiłła, zdrajcy Rzeczypospolitej, wg Litwinów bohatera,
który nie zawahał się zerwać unii polsko – litewskiej, a więc uderzyć w fundamenty państwa, aby „chronić swój kraj” jak mówią niektórzy, a w rzeczywistości z chęci uzyskania samodzielnej władzy na Litwie. Mimo przykładów osób niewątpliwe będących patriotami jak S. Czarniecki, „potop szwedzki” pokazał, że szlachta
nie wahała się zdradzić w razie potrzeby króla i Rzeczypospolitej. Jak później pokazała wojna północna (1700 – 21) panowie bracia stracili zdolność do konsolidacji w trudnych sytuacjach, co doprowadziło do utraty suwerenności (narazie nieformalnie) i totalnej anarchii w państwie.
Dopiero druga połowa tego wieku przyniosła pewną zmianę. Idee oświeceniowe i powolne narazie zmiany w oświacie (m.in. założenie Collegium Nobilum w 1740 r.) bardzo powoli wykorzeniały konserwatyzm
i egoizm szlachecki. Całkowicie nigdy to się nie udało, lecz przyniosło to pewne efekty w postaci wykształconych i domagających się reform obywateli. Wielki zryw w roku 1769, konfederacja barska różnie oceniana przez historyków wykazała, że przywiązanie do państwa i jego suwerenności nie do końca umarło.
Jej skutek był dla Polski tragiczny i był nim I rozbiór Polski. Sejm rozbiorowy, który pod groźbą wojny miał zatwierdzić ucięcie części terytorium teoretycznie suwerennej Rzeczypospolitej, stał się obrazem bezsilnej uległości w stosunku do Rosji. Nie zabrakło jednak akcentów tragicznego patriotyzmu. Pamiętamy T. Rejtana utrwalonego na obrazie J. Matejki, który rozdzierając swą koszulę swoją piersią chciał bronić kraju
przed rozbiorem. Coraz więcej przedstawicieli młodej szlachty, wykształconej w Szkole Rycerskiej, Collegium Nobilum stawało się prawdziwymi patriotami – wystarczy wskazać na K. Pułaskiego czy T. Kościuszkę. Sprawdzian generalny ich przywiązania do kraju miał miejsce w latach 1788 – 92 podczas Sejmu Wielkiego. Głównym wynikiem dążeń stronnictwa patriotycznego (H. Kołłątaj, S. Małachowski, król August Poniatowski) na owym Sejmie był akt, który znamy jako Konstytucję 3 maja – 2. na świecie i 1. w Europie ustawa zasadnicza. W dniu jej uchwalenia tłumy Warszawy wiwatowały cały dzień, zbiorowo okazując swoją miłość do państwa. Finałem była jednak przegrana wojna z Rosją i II rozbiór Polski, a wkrótce po insurekcji kościuszkowskiej ostatni, III rozbiór. Patrioci, pragnący walczyć o wolność ojczyzny musieli wyjechać z kraju. Rozpoczął się 123-letni proces walki z zaborcami.
Wiek XIX i początek XX to okres, w którym wykształtowcił się polski naród w dzisiejszym znaczeniu tego słowa. Zanim jednak to się stało wartości patriotyczne rozwijały się wśród szlachty i części mieszczaństwa. Trochę paradoksalnie, kwitnęły, jako iż będąc w niewoli Polacy naprawdę docenili wartość swojego państwa. Niesprawiedliwe traktowanie, próby wynarodowienia wzmacniały tylko poczucie jedności i zbiorowej krzywdy. Doszło do 2 wielkich, choć zakończonych tragicznie, powstań przeciw zaborcom w latach 1830-31 oraz 1863-64. Były to powstania dawnego „narodu szlacheckiego”. Jego patriotyzm nie objawiał się zresztą tylko w walce zbrojnej, powstańczej, lecz także w działalności literackiej, artystycznej, propagowaniu polskiej racji stanu
za granicą. Wraz z rozwijaniem się świadomości narodowej wśród niższych warstw społeczeństwa,
coraz większa część chłopów, mieszczan, klasy inteligenckiej mogła przyjmować patriotyczne ideały. Patriotyzm mieszał się wówczas często z nacjonalizmem. Pierwsze partie polityczne, takie jak PPS czy SD, starały się rozwijać aktywność narodową różnych grup społecznych, także tych najniższych w Polsce
pod zaborami. Najważniejszym sprawdzianem polskiego patriotyzmu stała się I wojna światowa. Polacy otrzymali szansę na odzyskanie swej niepodległości i suwerenności. Oddziały polskie walczyły u boku obu walczących stron konfliktu z nadzieją na pomoc któregoś z mocartw na ziszczenie tych idei, kłamalibyśmy jednak mówiąc, że od początku wszyscy rodacy powstali w tej słusznej sprawie. Jak było w rzeczywistości dowiedział się Józef Piłsudzki, który w 1914 r. wkroczył do Kielc, na czele garstki swoich ludzi, z zamiarem wzniecenia ogólnonarodowego zrywu, a na jego powitanie, zamiast radujących się powstańców, wyszły jedynie psy i koty, ludzie zamykali okiennice. Pamiętając o represjach po obu wielkich, XIX – wiecznych powstaniach, Polacy nie byli skorzy do wylewnego wyrażania swoich uczuć do państwa. Kiedy jednak państwa zaborcze zaczęły słabnąć nasi rodacy pokazali swoje prawdziwe oblicze i wzięli w swoje ręcę dzieło odzyskiwania wolnego państwa. M.in. gdy nadarzyła się okazja doprowadzili do wybuchu powstania wielkopolskiego
i rozbrojenia wojsk niemieckich. „Egzamin” z patriotyzmu został zdany. 11 listopada 1918 roku odzyskaliśmy niepodległość i zaczęła się tworzyć II Rzeczpospolita.
Po wojnie z bolszewicką Rosją rozgrzane serca patriotów polskich zaczęły stygnąć. Liczni emigranci uciekający przed biedą do USA oraz rozpolitykowany, sparaliżowany rozdrobnieniem Sejm, nie były dobrymi przykładami patriotyzmu. Biedni, wygłodzeni w większości obywatele nie zastanawiali się nad przywiązaniem do ojczyzny, ale własnym przetrwaniem. Należy pamiętać, że w granicach II Rzeczpospolitej oprócz narodu polskiego, żyły także inne narody, co znacznie utrudnia ocenę patriotyzmu w tamtych czasach. W miarę stabilizacji życia w kraju i dorastaniu pokoleniom urodzonym w „wolnej ojczyźnie” postawy patriotyczne krzepły i były coraz bardziej powszechne. Ciężko jest bez dodatkowych badań, ankiet, których wtedy nie przeprowadzano stwierdzić dokładnie co czuli mieszkańcy Polski w tamtych czasach. My możemy przytaczać jedynie znane przykłady jak np. prezydent Mościcki, Ignacy Paderewski, którzy z dumą, godnie reprezentowali nasz kraj za jego granicami. Możemy powiedzieć o przemówieniu ministra Becka, który mówił dumnie,
że „Polacy nie znają pokoju za wszelką cenę”. Faktem jest, że kolejny kryzys państwa, II wojna światowa zmobilizowała wielkie pokłady patriotyzmu, w jego skrajnym aspekcie. Postawa żołnierzy broniących Westerplatte, harcerzy takich jak „Alek”, „Rudy” i „Zośka” – bohaterów „Kamieni na szaniec” i powstańców warszawskich z sierpnia 1944 roku jaskrawo przedstawiają nam ludzi kochających swoją ojczyznę i potrafiących dla niej umierać. Życie pod okupacją niemiecką i radziecką, tragiczny okres historii naszego narodu był też tym, w którym nasz patriotyzm zajaśniał pełnią blasku i pozwolił przetrwać naszemu narodowi.
Zbliżamy się dużymi krokami do naszej teraźniejszości i XXI w. Zanim jednak powiemy
o III Rzeczpospolitej, musimy zatrzymać się na epoce PRL. Jak „miłość do ojczyzny” miała się, gdy państwo
a naród i ojczyzna stanowiły dwie przeciwstawne sobie rzeczy? Otóż bywało różnie. Sprawa patriotyzmu
w czasach moich rodziców nie była przez pewien czas klarowna. Bowiem czy patriotą jest agent SB, który inwigiluje swoich ziomków, sporządza raporty i donosy na członków swojej rodziny, a to wszystko w służbie
i dla dobra „Państwa” czy student, który wychodzi na ulicę z rewolucyjnymi hasłami na transparentach, aby
z „Państwem” walczyć? Intuicyjnie powiemy, że rację miał student, ale dopóki podział – „my i oni”, rozdział ojczyzny
od państwa, nie wykształcił się ostatecznie, tak naprawdę logicznie rzecz biorąc patriotą był agent SB. W miarę jak ujawniały się kolejne wady systemu socjalistycznego, a społeczeństwu zaczął on doskwierać coraz bardziej wątpliwości się rozwiały, współpraca z komunistycznym państwem jednoznacznie wykluczała w powszechnym pojęciu tytuł patrioty. „Solidarność” i sierpień 1981 r. były kolejnym zrywem ku wolności i pełnej suwerenności. Jako akt poświęcenia dla dobra narodu i ojczyzny, był to przejaw ciągle trwającego gdzieś w nas, Polakach patriotyzmu.
Historia naszej, polskiej miłości do państwa była kręta. To co odczuwamy dziś to wynik kilku stuleci tryumfów i upadków z przewagą tego drugiego. W 1989 r. polski naród i państwo otrzymały nową szansę, powstała III Rzeczpospolita. Od tego czasu, wydawałoby się krótkiego, świat zmienił się nie do poznania.
Przez 16 lat dzielące nas od tej daty zmienił się układ sił na świecie, nastąpiło rozszerzenie Unii Europejskiej, gospodarka światowa parła cały czas, choć wolno do przodu. Zmienili się także ludzie i ich stosunek do państwa. Nie można zapominać o tym, iż przemiany ustrojowe i gospodarcze w naszym kraju przyniosły nędzę
i zmniejszenie poziom życia wielu polskim rodzinom. Wielu Polaków dotknęło rozczarowanie nową rzeczywistością, którą wyobrażali sobie niemal idyllicznie. Państwo prawa, uczciwość, sprawiedliwość to ładne hasła, które politycy stosują w swoich kampaniach wyborczych od dawna, ale których nie potrafią wprowadzać w życie. Wskutek afer gospodarczych i politycznych obywatele dowiadują się o ich pazerności i lenistwie. Bieda i bezrobocie osiągnęły zastraszający poziom. Okazało się, że wolny rynek i demokracja nie są równoznaczne
ze szczęściem i dostatkiem, a że do tego trzeba wielu lat ciężkiej pracy. Wymieniam wady współczesnej Rzeczypospolitej wskazując na to, z czym codziennie spotyka się obywatel polski. Poprzez to budzi się w nim zgorzknienie i poczucie wyobcowania od kraju - negatywne emocje czasem przesłaniają cały dorobek kulturowy i historyczny, nasze korzenie i dokonania. Do czynników, które ograniczają nasz narodowy patriotyzm dołączyć należy ponadto globalizację i integrację europejską. Ludzie tuż po studiach, a także lekarze, pielęgniarki uciekają z kraju szukając szczęścia w Szwecji, Niemczech, Anglii. Krajobraz przedstawiony przeze mnie jest ponury, lecz wszystkie czynniki, o których mówię nie wykluczają całkowicie patriotyzmu. Są także ludzie,
którzy optymistycznie widzą, że mimo wszystkich problemów nasz kraj się rozwija, jest bezpieczny jak nigdy
w przeszłości i wierzą, że będzie lepiej i nie mówię tutaj o łysych panach z biało-czerwonymi szalikami i kijami bejsbolowymi. Inni kochają ten kraj, mimo że wciąż narzekają. Kochają jego tradycję, potrawy, przyrodę
i usposobienie ludzi. Nie możemy zapomnieć także o patriotach w polskiej diasporze. My, mieszkający w Polsce możemy się denerwować i pytać: „Oni śmią nazywać siebie Polakami? Żyją sobie szczęśliwie za granicą,
nie znając tak naprawdę problemów kraju. Nie mają prawa!”, lecz emigranci także kochają Polskę. Często przez nostalgię nawet bardziej niż „rodowici” Polacy. Tak wyglądają współcześni patrioci polscy.
Ale co to znaczy być patriotą w XXI w.? Polska jest przecież bezpieczna, nie ma jej przed czym bronić jak robili to patrioci pokolenia „Kolumbów”. Mamy zapewnioną wolność i suwerenność, o którą walczyli
XIX-wieczni romantycy. Nie musimy wszczynać rewolucji, aby zapewnić sobie godne warunki życia. Wprawdzie nie zawsze jest to łatwe, jednak nie ma prawnych czy teoretycznych barier broniących nam dostępu do edukacji, służby zdrowia czy pracy. Dzisiejsi patrioci mają trudniejsze, bo nie tak jasno sformułowane zadania. Pierwsze z nich to poznawanie swojej tożsamości narodowej i jej pielęgnowanie. Na tożsamość narodową składają się wszelkie możliwe aspekty pamiątek życia kulturalnego, społecznego, politycznego
w naszym kraju. To dramatyczna polska historia, utwory Chopina, obrazy Moniuszki i wiersze Kamila Baczyńskiego. Patriotyzm to także szacunek i cześć składana symbolom naszej ojczyzny – godłu, fladze
i hymnowi narodowemu. Przejawiają się one w bardzo prostych gestach takich jak stanie na baczność
i śpiewanie hymnu podczas apelów szkolnych, zachowanie powagi, gdy w czasie świąt narodowych idziemy
do teatru na spektakl o odzyskaniu niepodległości, wywieszenie w czasie tychże świąt za okno biało-czerwonej flagi. Trzecim zadaniem patrioty polskiego XXI w. jest godne reprezentowanie kraju i narodu w kontaktach
z obcokrajowcami, zarówno za granicą, jak i w nim. W tym także zawiera się postulat o zachowanie narodowego obiektywizmu. Nie możemy bezpodstawnie wychwalać swojego narodu, wywyższać go nad inne, bo prowadzi to wprost do nacjonalizmu. Patriotyzm, jak zaznaczyliśmy na wstępie to miłość, ale dojrzała, nie ślepa, a także „otwartość na inne narody, tolerancja” wobec nich. Patriota nie musi wcale mieszkać w granicach państwa polskiego. Doskonałym przykładem był Jan Nowak – Jeziorański, który żyjąc w Stanach Zjednoczonych był wielkim polskim patriotą, orędownikiem sprawy polskiej i autorytetem. Sprawą kontrowersyjną jest czy bycie patriotą oznacza także bycie obywatelem przestrzegającym prawa. Jako iż odczuwanie miłości do ojczyzny
nie łączy się wg mnie bezwzględnie z miłością do państwa, nie zaliczałbym przestrzegania prawa do jednego
z obowiązków patrioty. Do tych zaliczyłbym za to uczestnictwo w wyborach. Patriota bowiem to człowiek, który przyjmuje na swoje barki współodpowiedzialność za losy państwa. O obowiązku tym Polacy często zapominają albo uchylają się od niego argumentując, że „nie ma na kogo głosować”. Jeśli nie odpowiada ci żaden z kandydatów głosuj na tego, który najmniej zaszkodzi! Tak odpowiedziałbym każdemu używającemu tego argumentu. Oczywiście, mimo że III Rzeczpospolita znajduje się dziś w NATO i Unii Europejskiej każdy obywatel, a patriota szczególnie jest zobowiązany bronić swego kraju nawet za cenę zdrowia lub życia. To ostatnia z powinności dzisiejszego Polaka – patrioty, dopełniająca sens istnienia idei patriotyzmu w dzisiejszych czasach.
Spoglądając na przekrój historyczny naszego kraju nietrudno jest się zorientować jak wielką rolę odegrał dla niego patriotyzm. W krytycznych momentach to ta wartość motywowała ludzi walczących o naszą suwerenność i wolność. Kiedy państwo upadło to patroci pielęgnowali nasz język, kulturę i tradycję, którą przekazywali kolejnym pokoleniom, aby przetrwały do dziś. Dziś patriotyzm i świadomość narodowa dają nam tożsamość i chronią przed zatraceniem w anonimowym tłumie globalnej wioski. Zarówno dla kraju, jak i nas, poszczególnych jego obywateli wartość ta zapewnia symbiozę. Będąc patriotami, ojczyzna żyje dzięki nam,
a my dzięki ojczyźnie. Niewątpliwie „miłość do ojczyzny” nie jest przeżytkiem i anachronizmem – jest potrzebna także nam, żyjącym w III tysiącleciu.