Kreacja Rodiona Romanowicza Raskolnikowa w powieści pt. "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego, a kreacja tego bohatera w filmie.

F. Dostojewski autor "Zbrodni i kary" wywarł duży wpływ na rozwój powieści psychologicznej. W swoich dziełach ukazywał duchowe rozterki i poszukiwania życiowe bohaterów. Sensacyjno - kryminalne fabuły powieści Dostojewskiego służyły przede wszystkim do ukazania złożoności ludzkiej psychiki.

W powieści „ Zbrodnia i kara” występuje również wiele portretów psychologicznych, nad którymi można by było długo rozważać. Sądzę jednak, że najbardziej kontrowersyjną postacią, jest 23 letni student prawa – Rodion Raskolnikow.

Muszę powiedzieć, że zarówno po przeczytaniu książki jak i po obejrzeniu filmu, postać ta za każdym razem wzbudziła we mnie uczucie strachu, smutku i wielkiego współczucia. Jednakże tak naprawdę w mojej wyobraźni istniała zupełnie inna kreacja tegoż bohatera. Nie mogę jednak powiedzieć, że reżyser filmu źle ustosunkował się do tej postaci. Wręcz przeciwnie - myślę, że każdy w rzeczywistości inaczej wyobraża sobie postacie podczas czytania książki, a inaczej są one ukazane w filmie bądź w jakiejś sztuce.

Jestem pełna podziwu dla reżysera „ Zbrodni i kary” za tak dokładne odwzorowanie ówczesnej sytuacji panującej w Petersburgu. Bieda, głód, mroczne zaułki, stawały się bardzo bliskie widzowi (oczywiście po przeczytaniu książki). Sama postać Radiana również nie była potraktowana powierzchownie. Myślę, że każdy zauważył w niej jakieś elementy, wcześniej opisane w lekturze.

Począwszy od samego pomieszczenia, w którym mieszkał Rodion., dokładnie można było zauważyć panującą atmosferę nędzy, w której nie stać było studenta na kontynuowanie studiów, opłacenia mieszkania czy też nawet spożywania regularnie posiłków. Ukazana bieda, została przedstawiona tak , by widz od razu skojarzył ją z popełnieniem zbrodni. Nawet niektóre jej elementy były widoczne podczas oglądania filmu np. poobdzierane tapety, za którymi bohater schował skradzione klejnoty po popełnieniu zbrodni. Oczywiście, czytając książkę, szczegóły nie ukazane w filmie dają się zauważyć, ale myślę, że najważniejsze elementy zostały zobrazowane.

Uważam, że kreacja głównego bohatera również w miarę możliwości nakładała się z postacią ukazaną w książce. Jedynym, moim zdaniem kontrastem był dla mnie wiek, gdyż osoba, grająca rolę Rodiona, wydawała mi się dużo starsza, niż 23 letni student. Mimo to, wzrost, ciemne włosy oraz śniada twarz była wystarczająco dobrze ukazana. Myślę, że nie łatwo było dobrać idealnego aktora do tej postaci, wiec drobne niedomówienia na tej płaszczyźnie można wybaczyć reżyserowi. Jednakże , porównując sferę wewnętrznych uczuć Rodiona , zarówno przed jak i po popełnieniu zbrodni, ukazanych w książce, jestem w pełni podziwu, dla realizatora tego filmu, gdyż moim zdaniem zostały one w nim bardzo dobrze uwydatnione. Myślę, że uczucia strachu, uwidocznionego poprzez roztrzęsione dłonie, wahania się zbrodniarza przy popełnianiu morderstwa, rozdarcie wewnętrzne, popadanie w panikę, słaba psychika , która prowadzi go do stanów gorączki oraz chęci odizolowania się od innych ludzi - rzuca się wystarczająco w oczy, by móc zorientować się co dzieje się w duszy tego człowieka. Doskonale zekranizowane są także szczegóły zbrodni ,takie jak dokładne obserwacje lichwiarki, specjalne zapakowanie papierośnicy, schowanie siekiery pod płaszczem, a wcześniej przyszycie do niego specjalnego uchwytu, następnie zacieranie śladów ale również ich pozostawienie na schodach, poprzez zgubione kolczyki – sprawiają, że widz również angażuje się emocjonalnie w toczącą się akcję, zarówno jak przy czytaniu książki.

Nie można również pominąć wątku znajomości Radiana z Sonią, przy której tak naprawdę, zrozumiał znaczenie popełnionej przez siebie zbrodni , jak i zarówno jej konsekwencje. Myślę, że w filmie, reżyser starał się położyć nacisk na ten związek i jego jakże istotne znaczenie, choć nie mogę powiedzieć, że był on bardzo szczegółowo ukazany w świetle powieści. Zabrakło mi w filmie czytania ustępów Pisma świętego obojga młodych, oraz wspólnych rozmów, na dręczące zbrodniarza tematy. Jednakże sceny z ofiarowaniem przez córkę Marmieładowa krzyżyka oraz „ spowiedzi Rodiona” Sonii , nie zabrakło, co moim zdaniem było bardzo ważne.

Kończąc, pragnę powiedzieć, że tak naprawdę, żaden film wzorowany na jakiejś powieści nigdy nie został - przynajmniej w moich oczach - w całej swej dokładności odwzorowany. Zawsze czytając książkę, wczuwamy się w losy bohaterów na swój własny sposób, nasz świat wyobraźni jest zupełnie inny niż ten, ukazany w filmie, i myślę, że zawsze coś nie będzie nam odpowiadało. Jednakże, jak już wcześniej wspominałam, jestem pełna podziwu zarówno dla reżysera filmu „ Zbrodnia i kara” jak i dla grających w nim aktorów, a w szczególności dla postaci , która wcieliła się w osobę Raskolnikowa, za tak wielkie oddanie i wgłębienie się w uczucia, które zawładnęły bohaterami stworzonymi przez F. Dostojewskiego w powieści : „ Zbrodnia i kara” . Myślę, że obraz Rodiona stworzonego przez autora powieści jak i zarówno przez reżysera filmu wzorowanego na tym utworze są bardzo podobne, a dowodem na to mogą być chociażby emocje, które wywarła na mnie ta postać w obu przypadkach jej wykreowania.

Dodaj swoją odpowiedź