Człowiek, a środowisko. Czy naszą działalność, można zawsze nazwać mianem prawdziwej cywilizacji ???
„Siła jest dziwów,
lecz nad wszystkie sięga
dziwy człowieka potęga.
Bo on prze śmiało poza sine morze,
gdy toń się wzdyma i kłębi,
i z roku na rok swym lemieszem porze
Matkę – ziemicę do głębi.
Lotny ród ptaków i stepu zwierzęta,
i dzieci fali usidla on w pęta,
wszystko rozumem zwycięży.
Dzikiego zwierza ściągnie na błonie,
krnąbrny kark tura
i grzywiaste konie
ujarzmi w swojej uprzęży.”
pisał Sofokles w „Antygonie”, przed wiekami. Dziś czytając te strofy zastanawiamy się, czy aby na pewno wszystko zwyciężamy rozumem? Potęga człowieka wynika z faktu, że jest niewątpliwie obdarzony wielką inteligencją, ale czy zawsze kieruje się on rozumem?
Inteligencja nie jest przecież synonimem mądrości. Patrząc na postęp cywilizacji nie da się nie zauważyć jak często wykorzystujemy całą potęgę umysłów, aby niszczyć samych siebie. Pod pozorem stworzenia cywilizacji zafundowaliśmy sobie zanieczyszczone powietrze, zatrute wody, zdegradowaną florę i faunę, chociaż chcielibyśmy żyć w naturalnym zdrowym środowisku, pić czystą wodę, oddychać „pełnymi płucami” i oglądać zielone, bujne drzewa. Na szczęście coraz częściej dochodzimy do wniosku, że nie możemy być głupi i agresywni i jako główną zasadę postępowania musimy przyjąć konieczność podporządkowania naszych potrzeb i aspiracji możliwościom jakie daje środowisko. Tylko harmonia przyrody, jak mówią naukowcy: trwałość ekosystemów, może dać gwarancję bezpieczeństwa życia na ziemi. Człowiek zaczyna zastanawiać się nad prawdziwością tych prawd oczywistych i to dobrze, bo przez całe wieki przyczyniliśmy się do wyniszczania tysięcy gatunków zwierząt i roślin poprzez degradację, zaśmiecanie środowiska. A przecież miarą prawdziwej cywilizacji służącej człowiekowi jest i powinien być jego mądry, pełen wrażliwości stosunek do przyrody. Ma to znaczenie nie tylko w przywracaniu równowagi ekologicznej i ratowaniu środowiska, ale także w kształtowaniu moralności, zwłaszcza młodych. Musimy wreszcie zacząć traktować ziemię tak, jak byśmy pożyczyli ją od młodszych pokoleń, a nie mieli ją przekazać w spadku. „Bo cóż za korzyść będzie miał człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zgubi lub szkodę poniesie?” (E. wg św. Łukasza IX.25). dokąd zmierzają społeczeństwa ogarnięte przemożnym apetytem na dobrobyt, niepewne form, jakie mógłby on przybrać, i sposobów, którymi można by go osiągnąć? W stronę jakiej cywilizacji powinny się zwracać? Czy takiej, która jest bezduszną machiną, która miała przynosić same korzyści, a „pominęła” takie „drobiazgi” jak i wytwarzanie ścieków, „produkcję” (zalew) śmieci, „pożeranie” energii, zanieczyszczenie powietrza, marnowanie wody itd., itd... Wszystko to sprawia , że życie ludzi staje się bardzo trudne, a coraz częściej wręcz niebezpieczne. Coraz wyraźniej widoczny jest związek między złym stanem środowiska przyrodniczego, a wzrostem zachorowań, zwłaszcza na choroby układu krążenia oraz nowotwory. Np. miasta, które zgodnie z idealistycznymi wizjami architektów miały stać się szczytową formą cywilizacji, przekształcają się na naszych oczach w ośrodki powolnej zagłady: czternastomilionowy Meksyk tonący w smogu, czy przeludnione miasta azjatyckie – Tokio, Bombaj, Dżakarta to najbardziej jaskrawe przykłady metropolii, a może „nekropolii”? Musimy stale przypominać sobie, że ewolucja środowiska przyrodniczego przez miliony lat doprowadziła systemy naturalne do stanu równowagi – jak w precyzyjnym urządzeniu, a potęgująca się ingerencja człowieka pociąga za sobą katastrofalne zmiany w środowisku. Na skutek naszych działań Ziemia zaczyna się dusić. Paradoksalnie dziwne jest, że np. materialny dobrobyt, który powinien kształtować świadomość, wiąże się z lekceważeniem. Fabryki produkują pyły i gazy, motoryzacja truje, a o efekcie cieplarnianym napisano już tomy. Wody są zatruwane ściekami chemicznymi i biologicznymi, a plaże i łąki nad rzekami stają się często składowiskiem toksycznych odpadów za sprawą metali ciężkich, jakie wody tych rzek niosą wprost do miejsc, w których człowiek wytwarza wszystko, co jest mu potrzebne do coraz „wygodniejszego życia”. Środowisko ulega degradacji, codziennie giną bezpowrotnie ekosystemy. Doprowadziliśmy do całkowitej zagłady wiele gatunków zwierząt. Wytwory cywilizacji, w każdej dziedzinie, mogą przynieść zagrożenie. Czytałam np. uprawa bawełny (naturalnego ekologicznego włókna) wymaga tak wielkich ilości środków ochrony roślin, co powoduje, że nie sposób znaleźć na polach uprawnych choć jedną dżownicę. Naukowcy biją na alarm, proponują pomysł na ubranie zrobione z włókien powstałych z plastikowych butelek po napojach, które tak trudno usunąć ze środowiska.
Człowiek wraz ze wzrostem cywilizacji zalewa świat ogromną ilością śmieci. Są to chyba najbardziej niechciane wytwory działalności ludzkiej. W tej sferze powstają problemy: jak i kiedy usunąć odpady? Jak i gdzie je unieszkodliwić? Nie jest to niestety łatwe, zwłaszcza w przypadku odpadów przemysłowych, najgroźniejsze to odpady promieniotwórcze. Nie często zastanawiamy się jakim zagrożeniem mogą być, dla wszystkiego co żyje, niewłaściwie eksploatowane, źle zabezpieczone elektrownie jądrowe (jak w Czarnobylu). Musimy za wszelką cenę zacząć przeciwdziałać złu, aby przyszłe pokolenia mogły naszą działalność nazwać mianem prawdziwej cywilizacji. Wprowadzać coraz szerzej do praktyki politykę ekologiczną – politykę ochrony środowiska. Wiemy, że Polska jest niewielkim krajem w skali makro-środowiska, ale niestety, możemy się „poszczycić” wieloma „osiągnięciami” na arenie degradacji. Np. nad Bałtykiem rozprzestrzenia się aerozolowa chmura cząsteczek wody pełnych drobnoustrojów chorobotwórczych, jest to chyba nadal jeden z najbardziej zanieczyszczonych akwenów na kuli Ziemskiej. Mamy w naszym kraju bardzo wiele do zrobienia. Musimy zacząć doganiać tych, którzy już stali się pokorniejsi i przestali uważać się za bezwzględnych panów tego świata, podjąć natychmiast działania w ramach polityki proekologicznej.
Realizacja polityki ekologicznej opartej na zasadach ekorozwoju wymaga określenia celów i sposobów działania na różnych poziomach zarządzania (kraj ,województwo, powiat, gmina) i w różnych strefach gospodarowania (budownictwo, rolnictwo, przemysł, gospodarka wodan, itp.). Jest to zatem proces skomplikowany, wymagający skoordynowanych działań i szerokiej wymiany informacji. Administracja rządowa w Polsce zrobiła pierwszy krok, opracowując dokument „Polityka ekologiczna państwa”, przyjęty przez Sejm w październiku 1991r. Traktować go można jako informację, deklarację i program działań rządu, stwarzający ramy, w jakich powinna formułowana być polityka ekologiczna na poziomie województwa, powiatu, gminy, czy wreszcie konkretnego przedsiębiorstwa.
Ekologia oznaczała początkowo wyłącznie naukę badającą zależności między organizmami żywymi, a ich środowiskiem. Dziś jednak stała się także swojego rodzaju ideologią i światopoglądem, u podstaw którego legły odkrycia ekologii jako nauki. Dostarczyły one przesłanek do rewizji stosunku człowieka do przyrody i jego roli w środowisku przyrodniczym.
Współczesna ekologia ma także swój wymiar praktyczny. Poszerzana nieustannie wiedza o funkcjonowaniu przyrody pozwala nam na coraz bardziej świadome kształtowanie systemów przyrodniczych. Dotyczy to zarówno obszarów o szczególnych walorach przyrodniczych, jak i działalności gospodarczej (rolnictwo ekologiczne, leśnictwo ekologiczne).
Zatem gdy mówimy o celach ekologicznych, to wydaje się, że u podstaw ich określania powinien się znajdować światopogląd ekologiczny, czy choćby pewne idee ekologiczne. Z nich bowiem rodzi się system wartości, który przyjmuje i który decyduje o stosunku do otaczającej nas rzeczywistości.
Czym jest polityka ekologiczna? Polityka ekologiczna wywodzi się z ideologii, wyrażającej się w chęci działania w zgodzie z prawami przyrody, zgodnie z możliwościami, które dają nam środowisko przyrodnicze, a wreszcie w zrozumieniu, że przetrwanie cywilizacji zależy od przetrwania przyrody w całej jej złożoności.
Tak rozumiana polityka ekologiczna powinna stać na straży wszystkich działań i decyzji. Możemy zatem mówić o proekologicznej polityce transportowej, energetycznej, oświetleniowej, restrukturyzacji przemysłu. Konsekwencją tych działań będą zmiany w jakości życia i w warunkach środowiska przyrodniczego. Stają przed nami problemy których rozwiązanie wymaga współpracy architektów, inżynierów, przyrodników, ekonomistów, a w końcu – i przede wszystkim władz. To właśnie władze (miejskie, gminne itp.) podejmują wiele decyzji, z których część wpływa na stan środowiska przyrodniczego, a w konsekwencji - na warunki życia ludzi. Jeżeli nie wiadomo, jaki naprawdę jest stan tego środowiska, co stanowi zagrożenie, a co walor, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę – to bardzo trudno określić skutki konkretnej decyzji (np. dotyczącej lokalizacji obiektu, rozwoju jakiejś gałęzi przemysłu, budowy drogi, zmiany technologii itp.).
Z drugiej strony, jeśli władze decydują się już na przedsięwzięcie o wyraźnie proekologicznym charakterze np. budowę oczyszczalni ścieków, ochronę wybranych terenów przed zainwestowaniem, zamknięcie uciążliwego zakładu, to decyzje te powinny wynikać z wnikliwej analizy potrzeb, możliwości i konsekwencji. Polityka ekologiczna będzie dla takich analiz punktem odniesienia. Np. każde miasto, nawet najmniejsze, jest skomplikowanym organizmem, którego rozwój i funkcjonowanie odbywa się według pewnych reguł. Reguły te starają się poznać, sformułować i świadomie wykorzystać urbaniści, architekci, inżynierowie, ekonomiści, geografowie i ekolodzy. Dziś już wiadomo, że środowisko przyrodnicze warunkuje rozwój miasta i jego funkcjonowanie, ale samo jest przez miasto zmieniane, modyfikowane. Zmiany te idą najczęściej w kierunku przez nas niepożądanym. Wiedza o mieście i jego środowisku przyrodniczym – o związkach, reakcjach, zagrożeniach – pozwala na bardziej światowe i odpowiedzialne kształtowanie rozwoju miasta i jego funkcji w pożądanym przez nas kierunku.
Środowisko przyrodnicze to cała zewnętrzna powłoka kuli ziemskiej, składająca się ze skał (litosfera), wody (hydrosfera) i powietrza (atmosfera) oraz o rozwijających się w ich obrębie roślin i zwierząt (biosfera). Wymienione składniki, czyli – jak mówią przyrodnicy – komponenty środowiska przyrodniczego są ze sobą powiązane tysiącami zależności i tworzą zróżnicowany przestrzennie system materialny. Zróżnicowanie to jest wynikiem długiej ewolucji, która zachodziła i zachodzi pod wpływem oddziaływania procesów wewnętrznych, zewnętrznych z przemianami wewnątrz Ziemi oraz zewnętrznych, uwarunkowanych zmiennością klimatu w skali całego globu. Jednym ze składników środowiska jest człowiek, więc warunki przyrodnicze wpływają na aktywność człowieka w przestrzeni i muszą być uwzględnione w podejmowanych przez niego działaniach. Ta obustronna zależność człowieka do przyrody i przyrody do człowieka musi znaleźć odzwierciedlenie także w rozwoju i funkcjonowaniu osiedli ludzkich. Np. odpowiedzmy sobie na pytanie, czy wielkie miasta mogą mniej grzeszyć? Oczywiście tak. W tym celu ważne jest, oprócz technicznego ograniczenia uciążliwości (oczyszczalnie ścieków, spalanie i kompostowanie odpadów, przeciw hałasowe ekrany ochronne itp.), myślenie o takiej organizacji miasta, która ograniczałaby nadmierne produkowanie ścieków, odpadów i hałasu. A więc określenie:
· sposobu zagospodarowania, w tym zabudowania poszczególnych obszarów w mieście: terenów przemysłowych, terenów mieszkaniowych itp.;
· przebiegu tras komunikacyjnych;
· przebiegu ciągów infrastruktury technicznej, takich jak: wodociągi, kanalizacja, telekomunikacja;
· ochrony wartości i walorów kulturalnych;
· ochrony i gospodarowania zasobami środowiska przyrodniczego.
Tu oczywiście nie wystarczą najlepsze nawet intencje władz, jeśli mieszkańcy nie uświadomią sobie związków między ich gospodarstwem domowym, a całą gospodarką miejską. Dotyczy to nie tylko polskich miast, ale także jeszcze wielu metropolii światowych. Funkcjonowanie systemów politycznych reguluje prawo. Określa ramy, w których formułuje się politykę ekologiczną instrumenty i środki jej realizacji. Zaniedbania w tym zakresie oczywiście dotyczą nie tylko Polski. Wszyscy ludzie na świecie, którzy mają odrobinę wyobraźni ze zgrozą patrzą na wycinanie „płuc świata”. Bezpowrotne wyniszczenie roślin Amazonii na skutek rabunkowego gospodarowania jej lasami to jeden z najpoważniejszych problemów współczesności. Jak się szacuje, codziennie ginie 20 gatunków roślin, które jeszcze w ogóle nie są na znane, i które nie zostały sklasyfikowane. W całej bezmyślności człowiek sam podcina gałąź na której siedzi. Na terenie tropikalnych lasów Ameryki Południowej ma miejsce bezprecedensowa ekspansja człowieka, karczuje się dżunglę w tempie 8 hektarów na dobę, a poszukiwacze złota „garimperios” wypierają pierwotne plemiona i zatruwają rzeki związkami rtęci. Naukowcy słusznie uważają, że działania służące odtworzeniu ochronnej warstwy ozonowej w atmosferze i zachowaniu biologicznego zróżnicowania biosfery powinny zyskać priorytet i poparcie na arenie międzynarodowej. Nie możemy dopuścić do permanentnego stanu, że czym więcej wytwarzamy dla własnej wygody i pomnożenia bogactwa, tym bardziej stajemy się ubodzy.
Żeby nie obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku, musimy koniecznie „...dokonać wyboru, który zaważy na losach świata: postawimy na słabość, czy na wielkość człowieka?...”
Tworząc cywilizację powinniśmy zawsze myśleć o tym jakie skutki mogą wynikać z naszych działań (także w sferze moralności), aby wykorzystując potęgę ludzkiego umysłu nie zapomnieć o człowieczeństwie.