Antyedukacja

Podobno człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Współczesny system edukacji pokazuje, że słowa E. Hemingwaya są już nieaktualne.
Szkoła óczy
Absolutny brak wartościowej wiedzy, która mogłaby przysłużyć się młodym ludziom w przyszłości charakteryzuje obecne szkolnictwo. Co robić kiedy rząd śpi? Nie jestem w stanie znaleźć odpowiedzi na to pytanie, bo cóż wskórać, kiedy nawet Państwowy Mistrz Ortografii nie jest w stanie okiełznać bulu? Na edukację nie ma czasu – lepiej zająć się wypłatami dla urzędników i zapewnieniu im służbowych tabletów, bo po co komu wykształcone, młode pokolenie, które byłoby w stanie sprzeciwić się quasi-demokratycznej władzy.
Nie ma nic bardziej zbawiennego niż umiejętność wyszywania słodkich misiów i dojrzałych gruszek. Równie interesująca jest znajomość definicji rodzajów dzieł malarskich, każdy będzie mógł być dumny posiadając tak zaawansowaną wiedzę artystyczną. Lekcje muzyki, które powinny być przyjemnością przytłaczają ogromem nauki na pamięć. System edukacji nie oszczędza nawet katechezy, gdzie mówienie o Bogu spadło na drugą pozycję, gdyż pierwsze miejsce zajmują sprawdziany i kartkówki.
Pomijając fakt uczenia wszystkiego co najbardziej niepotrzebne, uważam że swoją cegiełkę do powszechnego, młodzieżowego kretynizmu dokłada sposób prowadzenia zajęć. Wiedza jest przedstawiana tak, by uczeń absolutnie nigdy więcej w całym swoim życiu nie miał okazji do zobaczenia świata od innej strony niż ta, którą przedstawia system edukacji. Nie byłbym daleko od prawdy mówiąc, że student jest wręcz zniechęcany do indywidualnej, nadprogramowej nauki.
Metoda na głoda (nie)wiedzy
Co robi młodzież jeśli nie zagłębia się w wyreżyserowany przez rząd spektakl pt. „Szkoła”? Opanowuje internet, którego zmorą stają się SWEEtAśne (lub bardziej hardkorowo: [email protected]śne) blogaski nastolatków, które są przekonane, że dzięki pisaniu o cumkaniu smoczka i robieniu w pieluchę podbiją sieć. Ale i tak lepiej zaludniać świat wirtualny niż kliniki odwykowe. Alkoholizm i narkomania to kolejny efekt nijakiego nauczania.
Seryjny morderca
System edukacji można porównać do terrorysty, który z bombą w plecaku udaje się w najbardziej zaludnione miejsce by pozbawić życia jak największą liczbę osób. Jeśli tylko zamienimy słowo „życie” na „kreatywność” to wyjdzie nam pełna definicja tego, co szkoła robi z dziećmi. Tworzenie identycznych, niezdolnych do samodzielnego myślenia i przepoczwarzonych stworzeń to jej jedyny cel.
Promowanie myślenia konwergencyjnego sprowadza katastrofę na młody umysł, który w przyszłości nie będzie w stanie używać wyobraźni i abstrakcyjnego myślenia. Ogłupiałe pokolenia nadawać się będą jedynie do prac fizycznych, a myśleć za nich będą rządy dbające jedynie o swoją tylną część ciała.
Na postrzeganie dywergencyjne nie ma miejsca, co obrazują liczne testy i egzaminy ułożone tak, by uczeń myślał wg. określonego schematu i wybierał tylko odpowiedzi zgodne z kluczem, nawet jeśli inne również są poprawne z logicznego punktu widzenia.
100 lat za murzynami
Umysł młodego człowieka po zetknięciu z tzw. systemem edukacji ulega całkowitemu zniszczeniu i jeśli jednostka nie zdąży obudzić się z letargu, nie będzie dla niej ratunku. Dołączy do społeczeństwa warzyw i owoców, a rządowi nie pozostanie nic innego jak tylko wyciskanie słodkiego soku.

Dodaj swoją odpowiedź