Antyobywatel- wiersz
Tydzień antyobywatela
Poniedziałek
Rano wstałem w okno spojrzałem.
Dzieci do szkoły nie wyszykowałem.
Z nikim się nie pożegnałem.
Po prostu całą rodzinę zaniedbałem.
Wtorek
Rano wstałem w okno spojrzałem.
Tylko się ubrałem.
We fotelu z piwkiem przesiedziałem.
Znowu dom zaniedbałem.
Środa
Rano wstałem w okno spojrzałem.
Podatków nie rozliczałem
Sekretarkę w Urzędzie Skarbowym zezwałem
Czwartek
Rano wstałem w okno spojrzałem.
Pod sklepem z piwkiem przesiedziałem
Śmieci rozwalałem, drzewa łamałem
Piątek
Rano wstałem w okno spojrzałem.
Na ulicy ludziom dokuczałem
Tak się cały piątek bujałem
Sobota
Rano wstałem w okno spojrzałem.
Żona sprzątała, a ja się ubrałem
Po ulicach wałęsałem.
Niedziela
Rano wstałem w okno spojrzałem.
Dziś wybory, a po co?
To ja antyobywatel cały tydzień się bujałem, wszystkich zaniedbywałem, nikogo nie kochałem, praw nie przestrzegałem, wartości życiowe omijałem, nic nie robiłem, podatków nie płaciłem, norm nie przestrzegałem,.
I tak następny tydzień się w naszym kraju bujałem