Charakterystyka "Zośki" Tadeusza Zawadzkiego - "Mówiło wielu i pięknie, ale pozostał w pamięci ten, który mówił rzeczy najważniejsze...".

"Mówiło wielu i pięknie, ale pozostał w pamięci ten, który mówił rzeczy najważniejsze..." W trakcie rozmyślań nad słowami poetki Julii Hartwig przez moją głowę przewinęły się dziesiątki postaci literackich, od Jacka Soplicy zaczynając poprzez Juranda ze Spychowa i Gandalfa aż do Zośki. To właśnie bohater książki Aleksandra Kamińskiego pt. "Kamienie na szaniec" zrobił na mnie największe wrażenie. Choć nazywał się na prawdę Tadeusz Zawdzki, jego koledzy - przedrzeźniając jego wygląd - zwracali się do niego żartobliwie Zośka. Urodził się 24 stycznia 1921 roku, zmarł w 1943.

Tadeusza Zawadzkiego charakteryzowała niewinna oraz bardzo delikatna twarz. Łagodne spojrzenie oraz miły uśmiech dodatkowo nadawały mu dziewczęcości. W jego postać w filmie "Akcja pod Arsenałem" idealnie wcielił się Mirosław Konarowski, ukazując złociste włosy i niebieskie oczy Zośki. Ubiór pozostaje dla nas zagadką, ale biorąc pod uwagę fakt, że była to postać autentyczna, a wszystko odbywało się w czasach II wojny światowej nie mógł być zbyt wytworny.

Odwołując się do cech charakteru Zośki myślę, że największe wrażenie wywarła na mnie jego wrażliwość. Cenię ją przede wszystkim dlatego, że dzisiaj tak trudno odnaleźć ją u mężczyzn. Tymczasem Tadeusz, mimo że darzył nienawiścią żołnierzy niemieckich, pozbawiając ich życia, cały czas miał wyrzuty sumienia. Kolejną cechą, która zapadła w mojej pamięci jest łatwość, z jaką bohater dowodził swoimi kolegami. To on był głównym inicjatorem akcji, która miała na celu odbicie jego przyjaciela Rudego - Jana Bytnara. Cieszył się w związku z tym ogromnym zaufaniem kolegów, sprawiając, że wszyscy uważali go za godnego uwagi organizatora. Zaciętość, z jaką działał wynagrodzona została, gdy ku jego pamięci jeden z batalionów Grup Szturmowych nazwany został "Zośka". Tadeusz Zawadzki był osobą niezwykle uczuciową i ze specjalną wytrwałością dążył do wyznaczonego sobie celu. Nie mogę tu po raz kolejny nie wspomnieć o akcji pod Arsenałem. Kiedy Zośka dowiedział się o uprowadzeniu Rudego, nigdy nie powiedział sobie: "To niemożliwe". Zawsze wierzył, że próba wyrwania przyjaciela z rąk wrogów, musi zakończyć się sukcesem, a przede wszystkim był świadomy, że jednej z najbliższych sobie osób nie może pozostawić na pastwę losu; nawet gdyby sam miał przypłacić to utratą zdrowia lub życia. Świadczy to o jego ogromnej lojalności, odwadze oraz poświęceniu. Wskazuje również na fakt, że był dość dojrzały jak na swój wiek.

Tadeusz Zawadzki był osobą bardzo utalentowaną. Doskonale pływał i świetnie strzelał. Ta druga umiejętność była szczególnie przydatna biorąc pod uwagę, że w czasach, w których żył, nie mógł ruszyć się bez pistoletu z domu. Należy także pamiętać o licznych akcjach jakich podejmował się przeciwko Niemcom.

Swoich przyjaciół traktował jak rodzinę, nigdy nie pozostawiając ich bez pomocy. Ogromne przywiązanie, jakie łączyło go z osobą Rudego, sprawiło, że po jego śmierci - jak i śmierci Alka - długo nie mógł dojść do siebie.

Uważam, że postać Tadeusza Zawadzkiego poprzez swoje działania oraz postawę w licznych, trudnych chwilach tak bardzo zapadła mi w pamięci. Jego postępowanie, przywiązanie do osób mu bliskich, a także uczucie, jakimi darzył osoby mu całkiem obce i wrogie napawa mnie ogromnym szacunkiem do niego. Fakt, że jest to bohater autentyczny, że działania, które opisane są w książce wydarzyły się naprawdę kilkadziesiąt lat temu, czyni tę postać jeszcze bardziej magiczną i godną zapamiętania.

Dodaj swoją odpowiedź