Charakterystyka Petroniusza - jednego z głównych bohaterów powieści Henryka Sienkiewicza pt. "Quo Vadis".
„Razem z nim zginęła poezja i piękność.” Osobie, która wypowiedziała te słowa, chodziło, oczywiście, o Gajusza Petroniusza, jednego z głównych bohaterów powieści Henryka Sienkiewicza pt. „Quo Vadis”. Jest on według mnie najbardziej ciekawa i oryginalna postacią przedstawiona przez autora.
Był on człowiekiem w średnim wieku. Określano go mianem „arbitra elegantrium”. Bardzo dbał o sprawność fizyczna i przywiązywał wielką wagę do wyglądu i urody. Poznajemy go w czasie kąpieli, w jego prywatnych łaźniach, w których przebywał kilka godzin dziennie. Zawsze wychodził stamtąd elegancki i zrelaksowany. Dysponował dużą siłą: „(...) wysmukły i zniewieściały Petroniusz chwycił wpijającą mu się w ramię dłoń młodego atlety, za czym chwycił drugą i trzymał je obie w swojej jednej z siłą żelaznych kleszczy...” Jak każdy poganin, on także był bardzo bogaty. Mieszkał w Rzymie, w ogromnej willi z pięknym ogrodem. Wszystkie prace wykonywali tam niewolnicy, których miał kilkuset. Ich zadaniem było również dbanie o dobre samopoczucie pana. Stan majątkowy tej postaci podkreślał także ubiór: bogato zdobione tkaniny i biżuteria. Zawsze ubrany był w najmodniejsze wówczas i najbardziej luksusowe szaty.
Petroniusz był estetą „w każdym calu”, uwielbiał sztukę, a zwłaszcza poezję i aktorstwo. Stanowiło to dla niego bardzo ważny aspekt życia. Gajusz interesował się filozofią, miał tez skłonności do rozważań filozoficznych, np. mówił, że „świat dźwiga na barkach nie Atlas, lecz kobieta i czasem igra nim jak piłką”. Był epikurejczykiem; twierdził „(...) że życia nie warto żałować” i że „kto umiał żyć, ten powinien umieć umrzeć”. Był więc częstym gościem na ucztach w pałacu Nerona. Bohatera cechowała, rozwinięta przez studiowanie literatury i wielu innych nauk, nieprzeciętnie wysoka inteligencja oraz „ponadczasowa” osobowość. Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym. Nie znosił widoku krwi i brutalności, ludzi, używających przemocy dla rozrywki i zabawy lub załatwienia jakiejś sprawy, uważał za „prymitywnych barbarzyńców”. Był również sceptykiem, wątpiącym w istnienie bogów i niewierzącym sądom. Swoje problemy, choć miał ich naprawdę niewiele traktował z dystansem, nie zwracał na nie większej uwagi. Taki właśnie dystans i ironia to jego główna „broń”. Petroniusz sceptycznie oceniał czasy, w których żył. Potrafił się, jednak, do nich dostosować, zachowując niezależność. Był szczery i odważny, ale powściągliwy. Posiadał wielki dar- prawidłowo oceniał sytuacje i wyciągał a nich korzyści, które bardzo przydawały mu się w dalszej egzystencji. Cechowało go także swoiste poczucie humoru, które nadawało jego postaci wyrazu. Mawiał on, że „(...) śmiech odróżnia ludzi od zwierząt.”
W stosunku do innych był niezwykle tolerancyjny. Nie patrząc na podziały klasowe, odwzajemnił szczerą miłość niewolnicy Eunice. Akceptował również uczucie marka Winicjusza do chrześcijanki, Ligii, a nawet, w pewien sposób, pomógł mu ja zdobyć. Bohater ten potrafił kochać i wiedział, co to miłość. Związek z Eunice dał mu wiele szczęścia i radości; dodał tez kolorów jego, nieco rozleniwionemu i monotonnemu, życiu.
Petroniusz bardzo umiejętnie odnosił się do Nerona. Zaskarbił sobie jego przyjaźń, stając się jego doradcą w kwestii sztuki. Gajusz umacniał swoimi pochlebstwami tę więź. Nie szczędził mu komplementów, zdając sobie sprawę z własnej wyższości. W głębi duszy uważał, że „Miedzianobrody jest tchórzliwym psem”. Sądził, iż „(...) zabić brata, matkę i żonę jest rzeczą godną jakiego azjatyckiego królika, nie rzymskiego cezara.”
Był pełen podziwu dla urody Ligii. Mówił o niej tak: „Istna <różanopalca jutrzenka>, (...) przypominała mi wiosnę, (...) tę wiosnę, którą niegdyś widziałem w Helwecji, młodą, świeżą, jasnozieloną...”
Chrześcijan uważał za „nieprzyjaciół życia, jak choroby i jak śmierć sama, (...) to jest zgubna i obrzydła sekta”. Po pewnym czasie zmienił zdanie, ale mówił tak o przyjęciu ich wiary: „Ja jej nie przyjmę, choćby w niej tkwiła prawda i mądrość zarówno ludzka, jak boska. To wymagałoby trudu, a ja się nie lubię trudzić. To wymagałoby zrzeczeń się, a ja się nie lubię niczego zrzekać.” Wciąż powtarzał, że nigdy nie stanie się jednym z nich, lecz „powiał na niego od nich jakiś wiatr, który w jego duszę nieznane ziarnka przywiał”.
Petroniusz był także ulubieńcem tłumów. „Uchodził za człowieka ludzkiego i hojnego, a popularność jego wzrosła od czasu sprawy Pedaniusza Sekunda, w której przemawiał on za złagodzeniem okrutnego wyroku, skazującego na śmierć wszystkich niewolników prefekta. Szczególniej tłumy niewolników kochały go odtąd taką niepohamowana miłością, jaką ludzie pognębieni i nieszczęśliwi zwykli miłować tych, którzy okazują im, choć trochę uczucia.”
Uważam „arbitra elegancji” za pozytywna i niezwykle barwna postać. Według mnie, jest on najciekawszą osobowością tej powieści. Podoba mi się jego zamiłowanie do sztuki i piękna, choć nie zgadzam się z twierdzeniem, iż „(...) będąc pięknym, nie można być złym”. Poza tym na jego korzyść przemawia stosunek do chrześcijan, jakiego nie miał żaden inny poganin. Jestem pełna podziwu dla jego reakcji na nadchodzącą śmierć; potrafił on spojrzeć jej w oczy, wysyłając list do Nerona. Uczynił to z właściwa sobie ironią. Sienkiewicz „wlał” w jego usta słowa, które w genialny sposób komentowały otoczenie bohatera.