Mój autorytet moralny i duchowy
Mój autorytet moralny i duchowy
Jan Paweł II, Maria Składowska-Cure, George W. Bush, Dawid Beckham czy Doda. Ich wszystkich możemy uznawać na autorytety. Tylko kim dokładnie jest ten autorytet? Czy jest to osoba która wiele w życiu osiągnęła i zdobyła doświadczenie życiowe i pewną wiedze, czy może jakiś piosenkarz, aktor lub inny przedstawiciel osób o stworzonym przez media charakterze? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Ciężko znaleźć jednoznaczną definicje tego słowa. Słownik języka polskiego spróbował i doszedł do wniosku że autorytet to osoba, która cieszy się w jakiejś dziedzinie lub w opinii pewnych ludzi szczególnym uznaniem, poważaniem. Nasuwa mi się jedno pytanie?? No góra dwa. Czy jeżeli próbujemy kogoś naśladować czy już możemy kogoś nazwać naszym autorytetem? I czy ja osobiście mam jakiś autorytet? Czy obdarzyłem kogoś aż tak wielkim zaufaniem że chce podążać śladami tej osoby i spróbować osiągnąć chodź trochę jak ona.
Mógłbym w tym momencie usiąść i zastanowić się: ?Karol, czy w Twoim sercu, rozumowaniu, życiu jest ktoś kogo cenisz nade wszystko? Jest ktoś komu będziesz chciał pewnego dnia powiedzieć panie X/pani Y udało mi się osiągnąć tyle co pan/pani?? Odpowiedz na to zagadnienie znam już w tym momencie. Zdecydowanie NIE! Ktoś kiedyś mądry powiedział: ?Lepiej tworzyć własną historię, niż czołgać się u stóp pomników.? Zgadzam się. Dlaczego mam patrzeć w tył i przyglądać się osiągnięciom innych ludzi skoro sam dla siebie mogę iść do przodu i pokonywać kolejne zakręty?
Stwierdzam: nie mam autorytetu! Jeśli tak to jestem nim ja sam. Jestem indywidualnością z plusami i minusami, ale to jestem ja i nie chcę być kopią jakiegoś człowieka. Chcę doskonalić się w przeróżnych dziedzinach, być osobą tak samo radosną i tak samo smutną. Dlaczego akurat smutną zapytam? A otóż gdyby nie było smutku czy zła ludzie nie znali by radości czy dobra. Wszystko stałoby się nijakie. Bez wartości. Wybrałem siebie jako autorytet nie, dlatego, że uważam siebie za postać doskonałą, ale dlatego iż uważam, że każdy z nas powinien iść własną ścieżką.
Można również zadać pytanie, do czego służy autorytety? W czym nam pomagają? Jak jest lepiej: posiadać owy, czy raczej pozostać neutralnym? Posiadanie autorytetu można odwołać do typowo ludzkich chęci posiadania kogoś kogo można naśladować, kogoś doskonałego. Dobrze jest mieć się też na czym oprzeć, do kogo się odwołać. Dobrze mieć jest też jakiś wzorzec. Może niekoniecznie do stuprocentowego naśladowania, ale do inspiracji, mobilizacji.
Osobiście myślę, że w dzisiejszych czasach można zaobserwować iż jest coraz mniej ludzi, którzy swój wzór do naśladowania opierają na rozsądku. Większą role odgrywa zawartość portfela, wygląd i pozycja w środowisku. Ludziom łatwiej jest naśladować człowieka modnego niż mądrego a autorytetem zostają osoby które wzorem do naśladowania niestety być nie powinny. Gdyby na świecie była jedna osoba do naśladowania ludzie byli by wszyscy tacy sami, bez wyrazu. Dlatego ja pozostanę dla siebie autorytetem. Chce doskonalić swe cechy charakteru ? pozytywne uwydatniać a ze złymi walczyć.